Szliśmy się modlić o zdrowie, a doszliśmy na mszę żałobną
- Nie tak miało być – mówił w homilii Ksiądz Prałat podczas mszy w Bazylice św. Brygidy, rodzinnej parafii Pawła Adamowicza. Mówił to w pierwszej kolejności do ojca Ryszarda Adamowicza obecnego na mszy.
Wspominając wczorajszy dzień ks. Proboszcz mówił jak trudna była noc oczekiwania na dobre wiadomości ze szpitala. Mówił o słowach modlitwy, trzymania kciuków, słowach solidarności.
- Często mówimy te słowa – nie tak miało być – i tak czasami jest, że nie możemy tego zrozumieć. Ale Paweł Adamowicz był człowiekiem, o którego nie muszę się martwić przed Najświętszym Bogiem, bo był człowiekiem, który wiarę w Jezusa Chrystusa miał wpisaną w sercu – mówił ks. Proboszcz.
I przywołał w tym kontekście rodziców, którzy codziennie uczestniczą we mszy świętej. Na koniec wezwał:
- Emocje się zdarzają. Czasami pełne niechęci. Ale dzisiaj nas Boże prostuj. Abyśmy tu na ziemi w tym czasie, który nam pozostaje, byśmy szukali się nawzajem. Choć niekiedy się różnimy. Dzisiaj czas modlitwy, ale i czas dobrych, mocnych postanowień.
- To miała być modlitwa NSZZ Solidarność o zdrowie, a okazała się mszą żałobną – powiedział tuż przed mszą przewodniczący Komisji Krajowej Piotr Duda, który wcześniej zapraszał członków Związku do sanktuarium Solidarności, jaką jest Bazylika św. Brygidy w Gdańsku.
Oprócz przewodniczącego w mszy udział wzięli również przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego Krzysztof Dośla, wojewoda pomorski Dariusz Drelich, prezes Radia Gdańsk Dariusz Wasielewski oraz kontrkandydat Pawła Adamowicza w ostatnich wyborach samorządowych Kacper Płażyński.
ml