[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Książkowy wstyd
![[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Książkowy wstyd](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/26981.jpg)
Dzisiaj jednym z mankamentów szybkości, z jaką kręci się świat wokół mnie, jest brak czasu na książki, czasem coś się uda, ale zdecydowanie za mało, i częściej to, co muszę, niż to, co chcę. To wstyd i to bardzo niedobrze, to spłyca, ogranicza słownik, a co gorsza, nie daje dobrego przykładu Synom. Zapewne mają z tym związek pewne porażki wychowawcze, cóż, Starszy nie bardzo lubi czytać, woli strzelać, trenuje strzelanie ze strzelby do rzutków, niby też ładnie, ale...
No więc poszliśmy ostatnio do księgarni. Mikołajki. Nie to, żebyśmy przesadzali z kultem prezentów, moi Chłopcy zapytani o to, co jest najważniejsze w zbliżającym się Bożym Narodzeniu, zawsze powiedzą, że Pan Jezus, ale jednak co nam szkodzi sprawić sobie tę przyjemność i dać upust żądzy posiadania nowych książek, tym bardziej że jest to doskonały pretekst, żeby później jednak te książki przeczytać.
Starszemu trzeba było kupić „Hobbita”, bo zważcie sobie, „Hobbit” to teraz lektura szkolna. Nie bardzo to rozumiem, ja „Hobbita” przeczytałem dla przyjemności, z obowiązku pewnie dzieciaki już takie chętne nie są, no ale mus to mus. Ja zainspirowany „Hobbitem” postanowiłem uzupełnić swoje braki w zakresie przypisów do tolkienowskiej Trylogii i zakupiłem „Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa”, które choć ze świata Śródziemia zawierają tylko „Przygody Toma Bombadila”, to jednak są dla mnie jakimś powrotem do idyllicznych czasów zachłyśnięcia się Trylogią. Dorzuciłem sobie do tego „Nawigatorów Diuny”, przypis z kolei do genialnej serii o Diunie Franka Herberta. Może w święta wyskrobię wreszcie trochę czasu, by się w nich zanurzyć. Ze wstydem muszę przyznać, że nie pamiętam, co wzięła Żona.
Najciekawsze jest jednak to, co zrobił Starszy. Otóż oprócz „Hobbita” mógł sobie wybrać dodatkową książkę. Mógł sobie wybrać jakieś młodzieżowe pierdolety, mógł jakiś album z obrazkami, a wiecie co wybrał? – „Kamienie na szaniec”. Dwunastolatek. Całkiem świadomie. Słyszał o tej książce.
A przy okazji zawstydził mnie na tyle sposobów, że nie ma tu miejsca, by wszystkie opisać.
Cezary Krysztopa
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (50/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.