[Tylko u nas] Romuald Szeremietiew: Na Ukrainę nie powinniśmy się wpychać z naszą pomocą na siłę

– Nie wydaje się, aby Ukraina była specjalnie zainteresowana tym, by Polska czyniła jakieś wspierające ją starania. Władze w Kijowie ciągle szukają pomocy w Waszyngtonie i w Berlinie, a nie w Warszawie. Zauważmy, że nie uczestniczymy w rozmowach tzw. formatu normandzkiego, tam nie ma Polski. Ukrainie nie zależało na naszej obecności, co powinno być sygnałem wskazującym, że nie powinniśmy wpychać się na siłę – mówił specjalnie dla Tysol.pl prof. Romuald Szeremietiew, ekspert ds. obronności, były wiceminister obrony, wykładowca i publicysta. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] Romuald Szeremietiew: Na Ukrainę nie powinniśmy się wpychać z naszą pomocą na siłę
/ Wikipedia/ Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0
Tysol.pl: Przyjrzyjmy się ostatnim działaniom ministra Błaszczaka: częste wizyty w Waszyngtonie, zakup rakiet HIMARS, moździerze RAK wzmocnią wschodnią flankę. Czy to co się dzieje oznacza realne wzmocnienie naszych sił zbrojnych?
prof. Romuald Szeremietiew: W MON ciągle nie podjęto najważniejszej pracy - nie opracowano nowej Strategii Obronności RP. To oznacza, że tak naprawdę nie wiadomo, czy wspomniane działania ministerstwa poprawią nasze bezpieczeństwo. Nie dostrzegam, aby zastanawiano się w jaki sposób skutecznie mamy bronić naszych granic. Liczy się tylko na pomoc sojuszników, ale nie rozważa co się stanie, jeśli sojusznicy zawiodą. Natomiast nasza strategia musi mieć także odpowiedź na pytanie co zrobimy w takim przypadku. Podkreślę – Polska nie ma aktualnej strategii, z której powinno też wynikać jakie uzbrojenie wprowadzamy do sił zbrojnych RP. 

Rakiety HIMARS, które kupimy od Amerykanów, wyniosą nas 2,5 miliarda złotych. Czy to inwestycja warta tak dużej kwoty? 
To byłoby wiadome, gdyby była wspomniana strategia; jak kupowane rakiety posłużą do wykonania przyjętej strategii obronności. Zamiast tego można usłyszeć, że lepiej przecież mieć takie rakiety, niż ich nie mieć. Podobnie jak z zapowiedzią, że będzie 200 tysięcy żołnierzy, co wygląda oczywiście lepiej niż obecne 100 tysięcy. Jednak samo posiadanie czegoś więcej, wojska i broni, nie rozwiązuje problemu jaki mamy: jak zapewnić bezpieczeństwo Polsce nie poprzestając do łapania Wuja Sama za nogawki i błagania go, żeby przysłał do Polski więcej żołnierzy. Sojusznicy są bardzo ważni, ale widzimy chociażby po ostatnim zachowaniu pani ambasador USA, że może to dla nas skutkować niekoniecznie dobrze, z naruszaniem naszej suwerenności i interesów.

A co się dzieje z WOT? Dziennik Gazeta Prawna poinformował, że liczba żołnierzy wojsk obrony terytorialnej będzie w najbliższym roku dużo mniejsza niż planowano. Czy ten projekt po odejściu Antoniego Macierewicza stał się sierotą? 
Jeszcze kiedy Antoni Macierewicz był ministrem mówiłem, że przyjęto nieodpowiedni model budowy sił terytorialnych. Koncepcja MON to budowa dużych jednostek WOT (brygady) jako sił pomocniczych w operacjach bojowych wojsk operacyjnych. Okazało się też, że taka koncepcja tworzenia OT jest dość droga, a my nie mamy za dużo pieniędzy. Nic więc dziwnego, że obecny minister Mariusz Błaszczak z mniejszym entuzjazmem traktuje WOT. Wadliwe założenia skutkują tym, co właśnie obserwujemy. 

Co konkretnie było wadliwe? 
Proponowałem tworzenie WOT jako armii obywatelskiej. Najpierw należało ustalić, jakie mamy możliwości kadrowe formowania takich wojsk w terenie, w gminie, w powiecie, sprawdzając ilu ludzi tam ma przeszkolenie wojskowe, czy są np. byli podoficerowie i oficerowie, byli żołnierze wojsk specjalnych. Należało następnie zwrócić się do tych ludzi z zapytaniem, czy chcieliby stworzyć jednostkę, której zadaniem byłaby obrona ich własnych domów. Działać sięgając po ludzi znajdujących się poza czynną służba, niekoniecznie ogłaszając z hukiem nabór i zabierając kadrę z wojsk operacyjnych. Ten sposób formowania nie wymagał by też wielkich nakładów. Przewidywałem, że dzięki temu, gmina po gminie, powiat po powiecie, powstanie powszechna obywatelska struktura WOT na całym terytorium RP. Jej strategiczną rolą byłoby pokazanie potencjalnemu agresorowi, że całe terytorium będzie bronione bowiem są ludzie przygotowani i posiadający broń, którzy w sytuacji zagrożenia stawią opór. Historia pokazuje, że Polacy, nawet w warunkach okupacji, podejmowali walkę i jeśli czegoś wówczas brakowało, to właśnie przeszkolenia i broni. Dziś siły terytorialne pokazywałyby agresorowi, że wkraczając do Polski spotka się z oporem określanym jako asymetryczny i uwikła się w konflikt, w którym bardzo trudno zwyciężyć. Taka perspektywa działałaby odstraszająco na wroga i dzięki temu wojny można by uniknąć. Tego rozwiązania nie uwzględniono, a koncepcja ministra Macierewicza zakładała zbudowanie WOT tylko jako pomocniczego elementu w systemie obronnym, w którym główną rolę pełnią wojska operacyjne. Obrona terytorialna miała by wspierać działania wojsk operacyjnych w razie wybuchu wojny. Przy proponowanym przeze mnie sposobie wykorzystania WOT wojny nie trzeba byłoby prowadzić. Taka jest różnica.  

A tymczasem z wielkim niepokojem patrzymy na wschód. Incydent w Cieśninie Kerczeńskiej, zablokowanie wyjścia do ukraińskich portów na Morzu Azowskim… jakiego kolejnego ruchu możemy się spodziewać ze strony Rosji?
Celem polityki rosyjskiej jest podporządkowanie Ukrainy i tu nic się nie zmienia.  Rosja robi wszystko, by doprowadzić do tak daleko idącej destrukcji wewnętrznej Ukrainy, aby taka zależność stała się faktem. Rozliczne incydenty zbrojne mają utrudnić Ukraińcom życie i doprowadzić Kijów do poddania się rosyjskiej presji. Gdyby Zachód zdecydował się na stanowcze działania, np. Niemcy zrezygnowały z Nord Stream 2, to można by było Rosję powstrzymać. Ale Zachód tylko ogłasza proszalne w stosunku do Rosji apele, czasem użyje jakichś ograniczonych sankcji, a to nie spowoduje zejścia Kremla z wytyczonego kierunku polityki. A jeśli Rosji się powiedzie, to pewnego dnia będziemy mieli na granicy wschodniej nie tylko kaliningradzką obłast’, związaną z Rosją Białoruś z rosyjskimi bazami, ale i będącą częścią rosyjskiego imperium Ukrainą. Pytanie, co wydarzy się wtedy w relacjach Polski z Rosją.

Pojawiają się różne opinie na temat tego, na ile Polska powinna się zaangażować we wspieranie Ukrainy na forum międzynarodowym. Z jednej strony w naszym interesie jest, by Ukraina była niezależna od Rosji, ale z drugiej mamy z nią swoje problemy i zatargi. 
Nie wydaje się, aby Ukraina była specjalnie zainteresowana tym, by Polska czyniła jakieś wspierające ją starania. Robiąc nam różne przykrości pokazuje, że Polska nie jest dla niej najważniejsza. Władze w Kijowie zresztą ciągle szukają pomocy w Waszyngtonie i w Berlinie, a nie w Warszawie. Zauważmy, że nie uczestniczymy w rozmowach tzw. formatu normandzkiego, tam nie ma Polski. Ukrainie nie zależało na naszej obecności, co powinno być sygnałem wskazującym, że nie powinniśmy wpychać się z naszą pomocą na siłę. Nie odmawiając więc wsparcia powinniśmy pytać Ukrainę, co uzyskała w państwach, w których o pomoc zabiega i dopiero w ramach tego podejmować działania. Takie chyba powinno być nasze pole aktywności. 

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Niepokojące informacje z granicy.  Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego.

Najnowszy sondaż. Nawrocki goni Trzaskowskiego polityka
Najnowszy sondaż. Nawrocki goni Trzaskowskiego

W I turze wyborów oddanie głosu na kandydata KO Rafała Trzaskowskiego deklaruje 32,3 proc. ankietowanych, a na popieranego przez PiS Karola Nawrockiego 25,2 proc. - wynika z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Na podium uplasował się również Sławomir Mentzen z 11,2 proc. głosów.

Rafał Trzaskowski miał ujawnić dane pana Jerzego. Jest reakcja prezesa UODO z ostatniej chwili
Rafał Trzaskowski miał ujawnić dane pana Jerzego. Jest reakcja prezesa UODO

Prezes UODO zajmie się sprawą ewentualnego ujawnienia przez kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego danych osobowych pana Jerzego.

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

W Polsce nadal chłodna aura, która będzie oddziaływała na ludzi depresyjnie. Na słońce nie ma dziś co liczyć, za to przydadzą się parasole. IMGW wydał ostrzeżenia przed burzami.

Ursula von der Leyen pokaże wiadomości od szefa Pfizera? Wraca sprawa afery Pfizergate Wiadomości
Ursula von der Leyen pokaże wiadomości od szefa Pfizera? Wraca sprawa afery "Pfizergate"

TSUE zdecyduje, czy Komisja Europejska miała prawo utajnić SMS-y Ursuli von der Leyen z szefem Pfizera w sprawie kontraktu na szczepionki.

Grupa amerykańskich kongresmenów oficjalnie zapytała UE, jak zamierza reagować na łamanie demokracji przez rząd Tuska z ostatniej chwili
Grupa amerykańskich kongresmenów oficjalnie zapytała UE, jak zamierza reagować na łamanie demokracji przez rząd Tuska

Amerykańscy kongresmeni z Komisji Sądownictwa Izby Reprezentantów skierowali do Unii Europejskiej list z pytaniami o działania rządu Donalda Tuska. Ich obawy dotyczą wolności słowa, nadużywania prawa wobec opozycji oraz możliwej cenzury treści w internecie – również tych publikowanych w USA.

Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena z ostatniej chwili
Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena

Karol Nawrocki ogłosił właśnie, że udało mu się podczas rozmowy z Donaldem Trumpem przekonać go do zmiany decyzji ws. ograniczenia eksportu do Polski chipów wysokiej technologii, potrzebnych w rozwoju technologii AI. Ograniczenia nałożyła na Polskę administracja Joe Bidena.

Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka tylko u nas
Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka

W dniu 10 maja 1923 roku Watykan opublikował dekret potępiający i zakazujący rozpowszechniania broszury zatytułowanej Pojawienie się Najświętszej Maryi Panny na świętej górze La Salette.Zawierała ona treść objawień maryjnych, w tym apokaliptyczne stwierdzenia, takie jak to, że „Rzym utraci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta”. W tej sprawie Jacques Maritain, jeden z najwybitniejszych filozofów chrześcijańskich XX wieku, spotkał się kiedyś z papieżem Benedyktem XV.

Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze z ostatniej chwili
Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze

– Prezydent Trump nie zrezygnuje z żądania, by sojusznicy wydawali 5 proc. PKB na obronność – powiedział we wtorek ambasador USA przy NATO Matthew Whittaker. Przestrzegł też Unię Europejską przed wykluczaniem amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego w tym kontekście.

Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał tylko u nas
Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał

- (...) wyglądał na zmęczonego i bez energii. Od samego początku zwróciłem na to uwagę, gdy tylko go zobaczyłem. Miał też bardzo zły makijaż, który go postarzał. Wypadł niekorzystnie, było widać znużenie - mówi po debacie w TVP ekspert ds. wizerunku, politolog dr Sergiusz Trzeciak.

REKLAMA

[Tylko u nas] Romuald Szeremietiew: Na Ukrainę nie powinniśmy się wpychać z naszą pomocą na siłę

– Nie wydaje się, aby Ukraina była specjalnie zainteresowana tym, by Polska czyniła jakieś wspierające ją starania. Władze w Kijowie ciągle szukają pomocy w Waszyngtonie i w Berlinie, a nie w Warszawie. Zauważmy, że nie uczestniczymy w rozmowach tzw. formatu normandzkiego, tam nie ma Polski. Ukrainie nie zależało na naszej obecności, co powinno być sygnałem wskazującym, że nie powinniśmy wpychać się na siłę – mówił specjalnie dla Tysol.pl prof. Romuald Szeremietiew, ekspert ds. obronności, były wiceminister obrony, wykładowca i publicysta. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] Romuald Szeremietiew: Na Ukrainę nie powinniśmy się wpychać z naszą pomocą na siłę
/ Wikipedia/ Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0
Tysol.pl: Przyjrzyjmy się ostatnim działaniom ministra Błaszczaka: częste wizyty w Waszyngtonie, zakup rakiet HIMARS, moździerze RAK wzmocnią wschodnią flankę. Czy to co się dzieje oznacza realne wzmocnienie naszych sił zbrojnych?
prof. Romuald Szeremietiew: W MON ciągle nie podjęto najważniejszej pracy - nie opracowano nowej Strategii Obronności RP. To oznacza, że tak naprawdę nie wiadomo, czy wspomniane działania ministerstwa poprawią nasze bezpieczeństwo. Nie dostrzegam, aby zastanawiano się w jaki sposób skutecznie mamy bronić naszych granic. Liczy się tylko na pomoc sojuszników, ale nie rozważa co się stanie, jeśli sojusznicy zawiodą. Natomiast nasza strategia musi mieć także odpowiedź na pytanie co zrobimy w takim przypadku. Podkreślę – Polska nie ma aktualnej strategii, z której powinno też wynikać jakie uzbrojenie wprowadzamy do sił zbrojnych RP. 

Rakiety HIMARS, które kupimy od Amerykanów, wyniosą nas 2,5 miliarda złotych. Czy to inwestycja warta tak dużej kwoty? 
To byłoby wiadome, gdyby była wspomniana strategia; jak kupowane rakiety posłużą do wykonania przyjętej strategii obronności. Zamiast tego można usłyszeć, że lepiej przecież mieć takie rakiety, niż ich nie mieć. Podobnie jak z zapowiedzią, że będzie 200 tysięcy żołnierzy, co wygląda oczywiście lepiej niż obecne 100 tysięcy. Jednak samo posiadanie czegoś więcej, wojska i broni, nie rozwiązuje problemu jaki mamy: jak zapewnić bezpieczeństwo Polsce nie poprzestając do łapania Wuja Sama za nogawki i błagania go, żeby przysłał do Polski więcej żołnierzy. Sojusznicy są bardzo ważni, ale widzimy chociażby po ostatnim zachowaniu pani ambasador USA, że może to dla nas skutkować niekoniecznie dobrze, z naruszaniem naszej suwerenności i interesów.

A co się dzieje z WOT? Dziennik Gazeta Prawna poinformował, że liczba żołnierzy wojsk obrony terytorialnej będzie w najbliższym roku dużo mniejsza niż planowano. Czy ten projekt po odejściu Antoniego Macierewicza stał się sierotą? 
Jeszcze kiedy Antoni Macierewicz był ministrem mówiłem, że przyjęto nieodpowiedni model budowy sił terytorialnych. Koncepcja MON to budowa dużych jednostek WOT (brygady) jako sił pomocniczych w operacjach bojowych wojsk operacyjnych. Okazało się też, że taka koncepcja tworzenia OT jest dość droga, a my nie mamy za dużo pieniędzy. Nic więc dziwnego, że obecny minister Mariusz Błaszczak z mniejszym entuzjazmem traktuje WOT. Wadliwe założenia skutkują tym, co właśnie obserwujemy. 

Co konkretnie było wadliwe? 
Proponowałem tworzenie WOT jako armii obywatelskiej. Najpierw należało ustalić, jakie mamy możliwości kadrowe formowania takich wojsk w terenie, w gminie, w powiecie, sprawdzając ilu ludzi tam ma przeszkolenie wojskowe, czy są np. byli podoficerowie i oficerowie, byli żołnierze wojsk specjalnych. Należało następnie zwrócić się do tych ludzi z zapytaniem, czy chcieliby stworzyć jednostkę, której zadaniem byłaby obrona ich własnych domów. Działać sięgając po ludzi znajdujących się poza czynną służba, niekoniecznie ogłaszając z hukiem nabór i zabierając kadrę z wojsk operacyjnych. Ten sposób formowania nie wymagał by też wielkich nakładów. Przewidywałem, że dzięki temu, gmina po gminie, powiat po powiecie, powstanie powszechna obywatelska struktura WOT na całym terytorium RP. Jej strategiczną rolą byłoby pokazanie potencjalnemu agresorowi, że całe terytorium będzie bronione bowiem są ludzie przygotowani i posiadający broń, którzy w sytuacji zagrożenia stawią opór. Historia pokazuje, że Polacy, nawet w warunkach okupacji, podejmowali walkę i jeśli czegoś wówczas brakowało, to właśnie przeszkolenia i broni. Dziś siły terytorialne pokazywałyby agresorowi, że wkraczając do Polski spotka się z oporem określanym jako asymetryczny i uwikła się w konflikt, w którym bardzo trudno zwyciężyć. Taka perspektywa działałaby odstraszająco na wroga i dzięki temu wojny można by uniknąć. Tego rozwiązania nie uwzględniono, a koncepcja ministra Macierewicza zakładała zbudowanie WOT tylko jako pomocniczego elementu w systemie obronnym, w którym główną rolę pełnią wojska operacyjne. Obrona terytorialna miała by wspierać działania wojsk operacyjnych w razie wybuchu wojny. Przy proponowanym przeze mnie sposobie wykorzystania WOT wojny nie trzeba byłoby prowadzić. Taka jest różnica.  

A tymczasem z wielkim niepokojem patrzymy na wschód. Incydent w Cieśninie Kerczeńskiej, zablokowanie wyjścia do ukraińskich portów na Morzu Azowskim… jakiego kolejnego ruchu możemy się spodziewać ze strony Rosji?
Celem polityki rosyjskiej jest podporządkowanie Ukrainy i tu nic się nie zmienia.  Rosja robi wszystko, by doprowadzić do tak daleko idącej destrukcji wewnętrznej Ukrainy, aby taka zależność stała się faktem. Rozliczne incydenty zbrojne mają utrudnić Ukraińcom życie i doprowadzić Kijów do poddania się rosyjskiej presji. Gdyby Zachód zdecydował się na stanowcze działania, np. Niemcy zrezygnowały z Nord Stream 2, to można by było Rosję powstrzymać. Ale Zachód tylko ogłasza proszalne w stosunku do Rosji apele, czasem użyje jakichś ograniczonych sankcji, a to nie spowoduje zejścia Kremla z wytyczonego kierunku polityki. A jeśli Rosji się powiedzie, to pewnego dnia będziemy mieli na granicy wschodniej nie tylko kaliningradzką obłast’, związaną z Rosją Białoruś z rosyjskimi bazami, ale i będącą częścią rosyjskiego imperium Ukrainą. Pytanie, co wydarzy się wtedy w relacjach Polski z Rosją.

Pojawiają się różne opinie na temat tego, na ile Polska powinna się zaangażować we wspieranie Ukrainy na forum międzynarodowym. Z jednej strony w naszym interesie jest, by Ukraina była niezależna od Rosji, ale z drugiej mamy z nią swoje problemy i zatargi. 
Nie wydaje się, aby Ukraina była specjalnie zainteresowana tym, by Polska czyniła jakieś wspierające ją starania. Robiąc nam różne przykrości pokazuje, że Polska nie jest dla niej najważniejsza. Władze w Kijowie zresztą ciągle szukają pomocy w Waszyngtonie i w Berlinie, a nie w Warszawie. Zauważmy, że nie uczestniczymy w rozmowach tzw. formatu normandzkiego, tam nie ma Polski. Ukrainie nie zależało na naszej obecności, co powinno być sygnałem wskazującym, że nie powinniśmy wpychać się z naszą pomocą na siłę. Nie odmawiając więc wsparcia powinniśmy pytać Ukrainę, co uzyskała w państwach, w których o pomoc zabiega i dopiero w ramach tego podejmować działania. Takie chyba powinno być nasze pole aktywności. 

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe