„Popiełuszko” Teatr Telewizji
– Tacy ludzie jak ks. Jerzy Popiełuszko w ciężkich czasach dodawali otuchy, dodawali nadziei. Zapłacili za to życiem. My dziś musimy budować na przesłaniu dobra, które zostawił nam ks. Jerzy Popiełuszko. To przesłanie jest najbardziej uniwersalne, mówi, że wobec zła nie można iść na żadne kompromisy. Ale ta bezkompromisowość nie przekłada się nigdy na nienawiść. To zawołanie „zło dobrem zwyciężaj” jest również przesłaniem na dzisiejsze czasy – mówił dyrektor białostockiego teatru Piotr Półtorak.
– Trzy miesiące przed premierą nie mieliśmy nic, ani pieniędzy, ani aktora do głównej roli, ani reżysera. To chyba opatrzność boska i pomoc samego bł. ks. Jerzego pomogła i udało nam się doprowadzić do premiery – dodał Piotr Półtorak.
Jakub Lasota, aktor wcielający się w postać ks. Jerzego Popiełuszki:
- Początki pracy były trudne, dlatego że z tyłu głowy mieliśmy wciąż na uwadze fakt, że mierzymy się z ikoną, mierzymy się z kimś, kogo wiele osób pamięta i będzie poszukiwało w naszym spektaklu tego kogoś, kogo pamiętają. Na początku baliśmy się tego. Szczęśliwie reżyser, ja oraz cała reszta zespołu, nie tylko aktorów, ale także obsługi technicznej, my wszyscy wspólnie czujemy, że chodziło nam o to, by pokazać człowieka, żeby Jerzy był jak najbardziej ludzki. Nie pokazywać go jako świętego od samego początku. Nie, cała jego wielkość polegała a tym, że on był człowiekiem. Zmierzenie się z tą rolą było dużym wyzwaniem. Na samym początku założyłem sobie, że nie będę się ścigał z ikoną. Że będę próbował sam dowiedzieć się, przeprowadzić swego rodzaju śledztwo. I starałem się porozmawiać z osobami, które znały Jerzego. Chciałem dowiedzieć się, jaki Jerzy był w środku. A niesamowite jest to, że kiedy zacznie się od środka, to pojawiają się gesty, ruchy charakterystyczne dla tego człowieka. Później, po premierze, pierwsze słowa, jakie powiedział mi brat Jerzego, Józef, to były: „O! Jerzy taki był! Taki Jerzy był!”. Więc się bardzo ucieszyłem.
- Gdy byłem dzieckiem, Jerzy Popiełuszko funkcjonował w mojej świadomości jako postawa życia, przykład, w jaki sposób człowiek może żyć, niezależnie od tego, kim jest. Wierzę głęboko w to, że Jerzy niezależnie od tego, w jakich okolicznościach by się urodził – w jakiej kulturze, w jakiej religii, robiłby tak samo dobrą robotę. Bo on był ponad tym wszystkim. On był poza granicami, które często próbujemy budować jako ludzie. Myślę, że w tych czasach, w których teraz żyjemy, robiłby też wszystko, żeby ludzi jednać, a nie dzielić.
pm/k