Piotr Duda: Budżetówka dostanie więcej. To zasługa Solidarności!

O podwyżkach w budżetówce, płacy minimalnej, Radzie Dialogu Społecznego i protestach w rozmowie z Robertem Wąsikiem z Tygodnika Solidarność - Piotr Duda, szef Solidarności.
/ fot.R.Wąsik
Mamy za sobą ważne posiedzenie Rady Dialogu Społecznego, na którym rozmawiano o budżecie. Ile środków popłynie w przyszłym roku do pracowników budżetówki?

Znacząco więcej niż w latach poprzednich oraz znacznie więcej niż pierwotnie proponował rząd, choć mniej niż postulowała Solidarność. Najważniejsze i kluczowe jest to, że wreszcie o 2,3 proc. zostanie uwolniony wskaźnik waloryzacji (który od 2010 roku jest zamrożony). Pierwsza propozycja projektu budżetu, to było dalsze mrożenie wskaźnika, dopiero po spotkaniu Premiera z Solidarnością rząd zmienił zdanie. Wzrost o ten procent nastąpi poprzez wzrost kwoty bazowej dla pracowników objętych systemem mnożnikowym oraz wzrost wynagrodzenia zasadniczego pracowników niemnożnikowych. To trochę skomplikowane, ale pracownicy budżetówki wiedzą o co chodzi. I to jest pierwsza ważna wiadomość. Druga to taka, że dodatkowe środki z rezerwy budżetowej zasilą fundusze pracowników objętych tzw. niemnożnikowym systemem wynagrodzeń, czyli przede wszystkim inspektoraty, takie jak np. sanitarny, farmaceutyczny, weterynaryjny, pracy, itd. Tych inspektoratów jest ponad dwadzieścia. Dodatkowe środki otrzymają również pracownicy w administracji wojewódzkiej. Ale jest jeszcze trzecia wiadomość. Decyzje jakie podwyżki dostanie konkretny pracownik, czy grupa pracowników, będą podejmowane w uzgodnieniu z organizacjami związkowymi. I to jest tutaj dla nas najważniejsze.

Jeśli szybko policzyć, to jednak mniej niż 12 proc.

Ale więcej niż pierwotna propozycja rządu, który zakładał wzrost funduszu o 2,3 mld zł bez odmrażania wskaźnika. Zresztą z tych środków większość przeznaczona byłaby na urzędników, których wynagrodzenia regulowane są innymi ustawami (sędziowie, asesorzy, prokuratorzy itp.). A to oznacza dalsze tworzenie kominów t/z. lojalnościowych. Mówiąc krótko, dzisiaj mamy odmrożenie wskaźnika i dodatkowe środki z rezerwy budżetowej. I na tym właśnie polega kompromis. I trzeba jasno powiedzieć: korzystniejsze propozycje rządu dot. płacy minimalnej i podwyżek w budżetówce, to wyłącznie zasługa Solidarności. W mojej ocenie więcej w tym momencie nie dało się osiągnąć. Ważne jest też, że otwieramy pewien trend nadrabiania zaległości, który w przyszłym roku mam nadzieję będzie kontynuowany. W każdym razie Solidarność będzie się tego domagała.

W swojej wyliczance mówi pan o uzgodnieniu konkretnych podwyżek ze związkami zawodowymi działającymi tam gdzie te podwyżki będą dzielone. Dlaczego to takie ważne.

Jeśli spojrzymy na wynagrodzenia w budżetówce to zobaczymy ogromne kominy płacowe. Skierowanie samych procentów, nawet wyższych niż postulowane 12 proc. spowoduje, że ci najniżej zarabiający znowu otrzymają kilka złotych, a wysoko zarabiający po kilkaset. Dzięki mechanizmowi uzgadniania – zwracam uwagę na słowo uzgadniania, a nie konsultowania – te pieniądze będą bardziej sprawiedliwie dzielone. Tym samy największe środki powinny trafić do najniżej zarabiających. I to jest dla nas najważniejsze.

Jednak na RDS nie udało się uzgodnić wspólnego stanowiska, a OPZZ w ubiegłą sobotę manifestowało w Warszawie.

Nie lubię komentować działalności innych central związkowych. Wolę skupiać się na tym co my robimy. Ale to prawda. OPZZ stawia nierealne, wzięte z sufitu postulaty – byle wyższe od Solidarności – i nie chce prowadzić dialogu. Weźmy chociażby płacę minimalną. OPZZ chce od razu poziomu 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia, czyli grubo powyżej 2300. I co z tego, że to słuszne oczekiwanie, gdy nie ma najmniejszych szans na jego realizację. Jestem zły, bo od 2011 roku wspólnie z pozostałymi centralami konsekwentnie udawało nam się zbliżać do tego poziomu, dzięki czemu płaca minimalna rośnie szybciej, niż chciały kolejne rządy i pracodawcy. Przypomnę, przez 8 lat to grubo ponad 700 zł, czyli blisko 70 proc. wzrostu. Wtedy relacja do przeciętnego wynagrodzenia wynosiła poniżej 37 proc., teraz jest powyżej 47 proc. Poziom 2250, który wywalczyła Solidarność jest kontynuacją tej drogi. Jeszcze 2-3 lata i osiągniemy to, o co od lat zabiegamy.

OPZZ zarzuca Solidarności upolitycznienie i uważa, że gdyby nie uległość wobec władzy udałoby się wywalczyć więcej.


Panie redaktorze. OPZZ nie musi się oglądać na Solidarność. Jeśli jak samo twierdzi jest największym związkiem zawodowym w Polsce – co oczywiście jest bzdurą – może robić własne skuteczne akcje. Tymczasem po dwumiesięcznej akcji informacyjnej wyprowadza na ulicę kilkanaście tysięcy osób. To jest kompromitacja. Weźmy nauczycieli. Należące do OPZZ Związek Nauczycielstwa Polskiego zrzesza ok. 40 proc. wszystkich pracujących nauczycieli (Solidarność w oświacie stanowi mniejszość). Przypomnę jest ich w Polsce blisko 600 tys. I w sobotę – a więc w dzień wolny – do Warszawy przyjeżdża zaledwie kilka tysięcy.

To wina OPZZ?

Nie do końca. To szerszy problem. Związki zawodowe stwarzają możliwości pracownikom, ale ci muszą chcieć z nich korzystać. Jeśli organizujemy manifestację, to bierzemy na siebie wysiłek, odpowiedzialność, ponosimy koszty i dajemy pracownikom narzędzie. A ci muszą tylko z tego skorzystać. Mówiąc oględnie ruszyć się z fotela, wsiąść w autobus i walczyć o swoje. Byłem swojego czasu bardzo zawiedziony, gdy walcząc o wiek emerytalny przeciwko Donaldowi Tuskowi, było nas kilkadziesiąt tysięcy. A sprawa dotyczyła 16 milionów ubezpieczonych. Podobnie przy kodeksie pracy w 2013 r. Co z tego, że wspólnie z OPZZ i Forum ZZ wyprowadziliśmy na ulicę 200 tys. ludzi, gdy pozostałe 16 milionów siedziało sobie w domu i kibicowało. Podobnie dzisiaj. Co nie zmienia faktu, że ze swoimi żądaniami OPZZ powinien zejść na ziemię i współpracować.

Powiedział pan przewodniczący, że wyższy niż planowany przez rząd wzrost wynagrodzeń w budżetówce i większa płaca minimalna to wyłącznie zasługa Solidarności. To dość jednoznaczna teza.

Ale prawdziwa. Solidarność szukając bardziej skutecznych narzędzi zdecydowała się wspierać tych polityków, którzy chcą realizować postulaty pracownicze. I to jak na razie daje bardzo dobre efekty. Wiek emerytalny, ograniczenie handlu w niedzielę, klauzule społeczne w zamówieniach publicznych, minimalna stawka godzinowa, bardziej dynamiczny wzrost płacy minimalnej, lepsze zabezpieczenia dla zatrudnionych na czas określony, wyłączenie z minimalnego wynagrodzenia dodatków nocnych, lepsza ochrona dla pracowników agencji pracy tymczasowej, w tym szczególnie kobiet w ciąży, zniesienie syndromu pierwszej dniówki, zniesienie dyskryminacji przy zatrudnianiu młodych pracowników, dłuższe okresy odwoławcze w sądzie pracy, lepsze wsparcie dla rodzin wychowujących dzieci, dialog społeczny, ograniczenie umów śmieciowych, itd., itp. Mógłbym jeszcze wymieniać. Podobnie jest z obecnym budżetem. To jest właśnie zasadnicza różnica między nami, a innymi centralami związkowymi.

Ale minimalna stawka godzinowa przy umowach zleceniach to postulat OPZZ.

Tak, ale to myśmy go zrealizowali dzięki podpisaniu umowy z Andrzejem Dudą w wyborach prezydenckich i wsparciu Zjednoczonej Prawicy w wyborach parlamentarnych. Mówiąc wprost – OPZZ ma postulaty, ale to Solidarność je realizuje. Tak było m.in. ze stawką godzinową. To zrealizowany element umowy programowej. Jak większość wskazanych powyżej.

Podsumujmy. Płaca minimalna 2250 zł (zamiast 2220 zł), stawka godzinowa 14,70 zł (zamiast 14 zł), procentowy wzrost nakładów na podwyżki w budżetówce zamiast kwotowego i o kolejne dwa lata odmrożona kwota bazowa naliczania funduszu socjalnego.

Tu niestety propozycja rządu jest o jeden rok, ale zrobimy wszystko, aby w pracach nad budżetem w sejmie dołożyć kolejny rok. A więc od poziomu 2014 r. Jednoroczna waloryzacja jest dla nas nie do przyjęcia. Pamiętajmy, że rząd proponuje budżet, a przyjmuje go sejm, senat i podpisuje prezydent. Na etapie sejmowym mamy kilka możliwości zmian i będziemy robić wszystko, aby to osiągnąć. Przypomnę że poprzednie odmrożenie wskaźnika to tylko zasługa Solidarności.
Wszystko co pan wymienił, to mniej niż chciała Solidarność, ale na tym polega właśnie dialog i kompromis. Wszystkie strony nie są zadowolone. My też. Ale gdyby nie nasze działania, dialog z rządem, byłoby znacznie mniej, albo nie byłoby w ogóle.

Dziękuję za rozmowę

 

POLECANE
FIFA odsłania karty. Oto możliwi przeciwnicy biało-czerwonych z ostatniej chwili
FIFA odsłania karty. Oto możliwi przeciwnicy biało-czerwonych

Piłkarska reprezentacja Polski, w przypadku awansu z baraży do mistrzostw świata, rozegra pierwszy mecz mundialu 15 czerwca z Tunezją w Guadalupe/Monterrey w Meksyku. Pięć dni później czeka w Houston Holandia, a 26 czerwca w Arlington/Dallas - Japonia.

Znana polska piosenkarka w żałobie. Przekazała smutne wieści Wiadomości
Znana polska piosenkarka w żałobie. Przekazała smutne wieści

Małgorzata Ostrowska poinformowała o śmierci swojego męża, Jacka Gulczyńskiego. Artystka przekazała tę wiadomość w poruszającym wpisie na Instagramie. Kilka dni wcześniej opowiadała, że jej małżonek przebywa w poznańskim Hospicjum Palium.

Sezon grzewczy znowu zbiera żniwo. Strażacy apelują Wiadomości
Sezon grzewczy znowu zbiera żniwo. Strażacy apelują

Od 1 października do 5 grudnia strażacy odnotowali ponad 5 tys. pożarów w budynkach mieszkalnych, w wyniku których zmarły 82 osoby - przekazał w sobotę rzecznik prasowy komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski. Strażacy apelują o stosowanie czujek dymu i czadu w domach.

Nowa strategia USA to przełom. Polska przed geopolitycznym testem tylko u nas
Nowa strategia USA to przełom. Polska przed geopolitycznym testem

Nowa strategia bezpieczeństwa USA to geopolityczny wstrząs, który zmienia układ sił na świecie. Waszyngton przenosi uwagę z Europy na Azję, a Polska dostaje wyraźny sygnał: możemy być ważnym elementem geopolitycznej układanki, ale czas samodzielnie zadbać o własne bezpieczeństwo.

Chaos na lotnisku w Wilnie. Rząd szykuje stan wyjątkowy Wiadomości
Chaos na lotnisku w Wilnie. Rząd szykuje stan wyjątkowy

Władze lotniska w Wilnie poinformowały w sobotę po południu o tymczasowym wstrzymaniu ruchu samolotów po wykryciu balonów przemytniczych nadlatujących z Białorusi. To kolejny taki incydent w ostatnich tygodniach.

Świąteczne zakupy w sieci. Policja radzi, na co uważać Wiadomości
Świąteczne zakupy w sieci. Policja radzi, na co uważać

Wraz z początkiem grudnia Polacy ruszyli na poszukiwania prezentów. Coraz więcej tych zakupów odbywa się w internecie, dlatego policja przypomina o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Wystarczy chwila nieuwagi, a możemy stracić pieniądze.

Nalot ABW na Profeto. Mec. Wąsowski: Mój mandant dostał zawału serca z ostatniej chwili
Nalot ABW na Profeto. Mec. Wąsowski: Mój mandant dostał zawału serca

Chodzi o pana Dariusza, dostawcę sprzętu do Fundacji Profeto, wobec którego ABW podjęło czynności bez udziału adwokata. W trakcie tych czynności pan Dariusz doznał zawału serca.

Wymagający konkurs w Wiśle. Jeden z biało-czerwonych uratował honor Wiadomości
Wymagający konkurs w Wiśle. Jeden z biało-czerwonych uratował honor

Sobotni konkurs Pucharu Świata w Wiśle ponownie okazał się trudny dla reprezentacji Polski. Po piątkowych kwalifikacjach, w których odpadło aż pięciu naszych zawodników, w konkursie wystartowało tylko pięciu biało-czerwonych. Najlepszym z nich był Piotr Żyła, który zajął 14. miejsce - to jego najlepszy wynik w tym sezonie.

Leżałam na ziemi i płakałam. Szczere wyznanie uczestniczki TzG Wiadomości
"Leżałam na ziemi i płakałam". Szczere wyznanie uczestniczki "TzG"

Decyzja Agnieszki Kaczorowskiej o odejściu z „Tańca z gwiazdami” wywołała szerokie poruszenie wśród fanów programu. Choć informację przekazała w emocjonalnym wpisie na Instagramie, dopiero teraz opowiedziała, co naprawdę działo się w ostatnich miesiącach.

Mgła i mżawka przez cały weekend. IMGW ostrzega Wiadomości
Mgła i mżawka przez cały weekend. IMGW ostrzega

Przez weekend będzie pochmurnie, ze słabymi opadami deszczu lub mżawki, cały czas będą utrzymywać się mgły - poinformował PAP synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Kowalczuk.

REKLAMA

Piotr Duda: Budżetówka dostanie więcej. To zasługa Solidarności!

O podwyżkach w budżetówce, płacy minimalnej, Radzie Dialogu Społecznego i protestach w rozmowie z Robertem Wąsikiem z Tygodnika Solidarność - Piotr Duda, szef Solidarności.
/ fot.R.Wąsik
Mamy za sobą ważne posiedzenie Rady Dialogu Społecznego, na którym rozmawiano o budżecie. Ile środków popłynie w przyszłym roku do pracowników budżetówki?

Znacząco więcej niż w latach poprzednich oraz znacznie więcej niż pierwotnie proponował rząd, choć mniej niż postulowała Solidarność. Najważniejsze i kluczowe jest to, że wreszcie o 2,3 proc. zostanie uwolniony wskaźnik waloryzacji (który od 2010 roku jest zamrożony). Pierwsza propozycja projektu budżetu, to było dalsze mrożenie wskaźnika, dopiero po spotkaniu Premiera z Solidarnością rząd zmienił zdanie. Wzrost o ten procent nastąpi poprzez wzrost kwoty bazowej dla pracowników objętych systemem mnożnikowym oraz wzrost wynagrodzenia zasadniczego pracowników niemnożnikowych. To trochę skomplikowane, ale pracownicy budżetówki wiedzą o co chodzi. I to jest pierwsza ważna wiadomość. Druga to taka, że dodatkowe środki z rezerwy budżetowej zasilą fundusze pracowników objętych tzw. niemnożnikowym systemem wynagrodzeń, czyli przede wszystkim inspektoraty, takie jak np. sanitarny, farmaceutyczny, weterynaryjny, pracy, itd. Tych inspektoratów jest ponad dwadzieścia. Dodatkowe środki otrzymają również pracownicy w administracji wojewódzkiej. Ale jest jeszcze trzecia wiadomość. Decyzje jakie podwyżki dostanie konkretny pracownik, czy grupa pracowników, będą podejmowane w uzgodnieniu z organizacjami związkowymi. I to jest tutaj dla nas najważniejsze.

Jeśli szybko policzyć, to jednak mniej niż 12 proc.

Ale więcej niż pierwotna propozycja rządu, który zakładał wzrost funduszu o 2,3 mld zł bez odmrażania wskaźnika. Zresztą z tych środków większość przeznaczona byłaby na urzędników, których wynagrodzenia regulowane są innymi ustawami (sędziowie, asesorzy, prokuratorzy itp.). A to oznacza dalsze tworzenie kominów t/z. lojalnościowych. Mówiąc krótko, dzisiaj mamy odmrożenie wskaźnika i dodatkowe środki z rezerwy budżetowej. I na tym właśnie polega kompromis. I trzeba jasno powiedzieć: korzystniejsze propozycje rządu dot. płacy minimalnej i podwyżek w budżetówce, to wyłącznie zasługa Solidarności. W mojej ocenie więcej w tym momencie nie dało się osiągnąć. Ważne jest też, że otwieramy pewien trend nadrabiania zaległości, który w przyszłym roku mam nadzieję będzie kontynuowany. W każdym razie Solidarność będzie się tego domagała.

W swojej wyliczance mówi pan o uzgodnieniu konkretnych podwyżek ze związkami zawodowymi działającymi tam gdzie te podwyżki będą dzielone. Dlaczego to takie ważne.

Jeśli spojrzymy na wynagrodzenia w budżetówce to zobaczymy ogromne kominy płacowe. Skierowanie samych procentów, nawet wyższych niż postulowane 12 proc. spowoduje, że ci najniżej zarabiający znowu otrzymają kilka złotych, a wysoko zarabiający po kilkaset. Dzięki mechanizmowi uzgadniania – zwracam uwagę na słowo uzgadniania, a nie konsultowania – te pieniądze będą bardziej sprawiedliwie dzielone. Tym samy największe środki powinny trafić do najniżej zarabiających. I to jest dla nas najważniejsze.

Jednak na RDS nie udało się uzgodnić wspólnego stanowiska, a OPZZ w ubiegłą sobotę manifestowało w Warszawie.

Nie lubię komentować działalności innych central związkowych. Wolę skupiać się na tym co my robimy. Ale to prawda. OPZZ stawia nierealne, wzięte z sufitu postulaty – byle wyższe od Solidarności – i nie chce prowadzić dialogu. Weźmy chociażby płacę minimalną. OPZZ chce od razu poziomu 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia, czyli grubo powyżej 2300. I co z tego, że to słuszne oczekiwanie, gdy nie ma najmniejszych szans na jego realizację. Jestem zły, bo od 2011 roku wspólnie z pozostałymi centralami konsekwentnie udawało nam się zbliżać do tego poziomu, dzięki czemu płaca minimalna rośnie szybciej, niż chciały kolejne rządy i pracodawcy. Przypomnę, przez 8 lat to grubo ponad 700 zł, czyli blisko 70 proc. wzrostu. Wtedy relacja do przeciętnego wynagrodzenia wynosiła poniżej 37 proc., teraz jest powyżej 47 proc. Poziom 2250, który wywalczyła Solidarność jest kontynuacją tej drogi. Jeszcze 2-3 lata i osiągniemy to, o co od lat zabiegamy.

OPZZ zarzuca Solidarności upolitycznienie i uważa, że gdyby nie uległość wobec władzy udałoby się wywalczyć więcej.


Panie redaktorze. OPZZ nie musi się oglądać na Solidarność. Jeśli jak samo twierdzi jest największym związkiem zawodowym w Polsce – co oczywiście jest bzdurą – może robić własne skuteczne akcje. Tymczasem po dwumiesięcznej akcji informacyjnej wyprowadza na ulicę kilkanaście tysięcy osób. To jest kompromitacja. Weźmy nauczycieli. Należące do OPZZ Związek Nauczycielstwa Polskiego zrzesza ok. 40 proc. wszystkich pracujących nauczycieli (Solidarność w oświacie stanowi mniejszość). Przypomnę jest ich w Polsce blisko 600 tys. I w sobotę – a więc w dzień wolny – do Warszawy przyjeżdża zaledwie kilka tysięcy.

To wina OPZZ?

Nie do końca. To szerszy problem. Związki zawodowe stwarzają możliwości pracownikom, ale ci muszą chcieć z nich korzystać. Jeśli organizujemy manifestację, to bierzemy na siebie wysiłek, odpowiedzialność, ponosimy koszty i dajemy pracownikom narzędzie. A ci muszą tylko z tego skorzystać. Mówiąc oględnie ruszyć się z fotela, wsiąść w autobus i walczyć o swoje. Byłem swojego czasu bardzo zawiedziony, gdy walcząc o wiek emerytalny przeciwko Donaldowi Tuskowi, było nas kilkadziesiąt tysięcy. A sprawa dotyczyła 16 milionów ubezpieczonych. Podobnie przy kodeksie pracy w 2013 r. Co z tego, że wspólnie z OPZZ i Forum ZZ wyprowadziliśmy na ulicę 200 tys. ludzi, gdy pozostałe 16 milionów siedziało sobie w domu i kibicowało. Podobnie dzisiaj. Co nie zmienia faktu, że ze swoimi żądaniami OPZZ powinien zejść na ziemię i współpracować.

Powiedział pan przewodniczący, że wyższy niż planowany przez rząd wzrost wynagrodzeń w budżetówce i większa płaca minimalna to wyłącznie zasługa Solidarności. To dość jednoznaczna teza.

Ale prawdziwa. Solidarność szukając bardziej skutecznych narzędzi zdecydowała się wspierać tych polityków, którzy chcą realizować postulaty pracownicze. I to jak na razie daje bardzo dobre efekty. Wiek emerytalny, ograniczenie handlu w niedzielę, klauzule społeczne w zamówieniach publicznych, minimalna stawka godzinowa, bardziej dynamiczny wzrost płacy minimalnej, lepsze zabezpieczenia dla zatrudnionych na czas określony, wyłączenie z minimalnego wynagrodzenia dodatków nocnych, lepsza ochrona dla pracowników agencji pracy tymczasowej, w tym szczególnie kobiet w ciąży, zniesienie syndromu pierwszej dniówki, zniesienie dyskryminacji przy zatrudnianiu młodych pracowników, dłuższe okresy odwoławcze w sądzie pracy, lepsze wsparcie dla rodzin wychowujących dzieci, dialog społeczny, ograniczenie umów śmieciowych, itd., itp. Mógłbym jeszcze wymieniać. Podobnie jest z obecnym budżetem. To jest właśnie zasadnicza różnica między nami, a innymi centralami związkowymi.

Ale minimalna stawka godzinowa przy umowach zleceniach to postulat OPZZ.

Tak, ale to myśmy go zrealizowali dzięki podpisaniu umowy z Andrzejem Dudą w wyborach prezydenckich i wsparciu Zjednoczonej Prawicy w wyborach parlamentarnych. Mówiąc wprost – OPZZ ma postulaty, ale to Solidarność je realizuje. Tak było m.in. ze stawką godzinową. To zrealizowany element umowy programowej. Jak większość wskazanych powyżej.

Podsumujmy. Płaca minimalna 2250 zł (zamiast 2220 zł), stawka godzinowa 14,70 zł (zamiast 14 zł), procentowy wzrost nakładów na podwyżki w budżetówce zamiast kwotowego i o kolejne dwa lata odmrożona kwota bazowa naliczania funduszu socjalnego.

Tu niestety propozycja rządu jest o jeden rok, ale zrobimy wszystko, aby w pracach nad budżetem w sejmie dołożyć kolejny rok. A więc od poziomu 2014 r. Jednoroczna waloryzacja jest dla nas nie do przyjęcia. Pamiętajmy, że rząd proponuje budżet, a przyjmuje go sejm, senat i podpisuje prezydent. Na etapie sejmowym mamy kilka możliwości zmian i będziemy robić wszystko, aby to osiągnąć. Przypomnę że poprzednie odmrożenie wskaźnika to tylko zasługa Solidarności.
Wszystko co pan wymienił, to mniej niż chciała Solidarność, ale na tym polega właśnie dialog i kompromis. Wszystkie strony nie są zadowolone. My też. Ale gdyby nie nasze działania, dialog z rządem, byłoby znacznie mniej, albo nie byłoby w ogóle.

Dziękuję za rozmowę


 

Polecane