P. Jarasz: Gliniarze pod sąd. Według prokuratury, w zabrzańskiej policji rozpostarto parasol ochronny

Trzy, a nawet pięć lat więzienia grozi trojgu byłym policjantom – w tym byłej pani komendant - z komisariatu V policji w Zabrzu – Rokitnicy. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zakończyła niedawno śledztwo w głośnej i bulwersującej sprawie zabrzańskich stróżów prawa, którzy rozpostarli swoisty parasol ochronny nad – jak już dziś wiadomo – Łukaszem Cz., groźnym hersztem kibolskiego gangu narkotykowego rozbitego przez oddział antyterrorystyczny Centralnego Biura Śledczego Policji. Sprawa „kombinacji” policjantów uwikłanych w chronienie przestępcy dotkliwie bijącego ludzi i okradającego miejscowe sklepy była tak poważna, że dwoje z nich zostało nawet przed rokiem tymczasowo aresztowanych na kilka miesięcy. Nim trafili zaś za kraty, próbowali popełnić samobójstwo. Kobieta zażyła dużą ilość środków psychotropowych, a jeden z jej podwładnych groził, że się powiesi. O zakończeniu tej bulwersującej sprawy informowała Prokuratura Krajowa w Warszawie.
 P. Jarasz: Gliniarze pod sąd. Według prokuratury, w zabrzańskiej policji rozpostarto parasol ochronny
/ pixabay.com
TS wraz z lokalnym "Głosem Zabrza i Rudy ŚL." dotarł do dwóch aktów oskarżenia skierowanych przez śledczych z Gliwic do Sądu Rejonowego w Zabrzu, który już jesienią będzie sądzić nieuczciwych gliniarzy. Była komendant Tamara C-K. oraz jej podwładny Adam R. odpowiadać będą za niedopełnienie obowiązków służbowych oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentacji procesowej, natomiast najbardziej związany z gangsterem (poprzez wspólny udział w zabrzańskiej Toroidzie – legalnej grupie najwierniejszych kibiców Górnika) policjant Łukasz Ch. odpowie za niedopełnienie obowiązków i utrudnianie śledztwa. To właśnie jemu grozi najbardziej surowy wymiar kary – do pięciu lat więzienia. 
 
Upadek pani komendant
 
Z najbardziej „wysokiego konia” spadła oczywiście pani komendant Tamara C.-K. Jako magister terapii pedagogicznej Uniwersytetu w Opolu wstąpiła do policji w 1995 roku. Służbę rozpoczęła jako policjant Wydziału Operacyjno - Dochodzeniowego Komisariatu IV Policji w Łodzi. Dwa lata później związała się na stałe z garnizonem zabrzańskim. Wykonywała obowiązki służbowe w Komisariacie IV Policji w Mikulczycach na rożnych stanowiskach pionu kryminalnego. W 2007 roku rozpoczęła pracę w Wydziale do Walki z Przestępczością Gospodarczą KMP w Zabrzu. W sierpniu 2016 roku została uroczyście wprowadzona na stanowisko zastępcy komendanta komisariatu V przez ówczesnego szefa zabrzańskiej komendy Dariusza Wesołowskiego, dziś wicekomendanta wojewódzkiego we Wrocławiu. 

Co wynika ze wspomnianych aktów oskarżenia? Śledczy wzięli na tapetę m.in. sprawę z maja ubiegłego roku.
Gangster wraz ze znajomymi uczestniczył w pobiciu właściciela sklepu monopolowego, włamaniu do jego placówki i okradzeniu jej. Jeszcze tej samej nocy został zatrzymany przez jeden z patroli, ale już następnego dnia za sprawą decyzji ówczesnej pani komendant, został puszczony wolno – po wyrażeniu skruchy i tzw. dobrowolnym poddaniu się bardzo łagodnemu wymiarowi kary. Nie wykonano w tej sprawie żadnych poważnych czynności śledczych i procesowych mimo tego, iż nie był to pierwszy znany policjantom atak bandziora na handlowca.

Co więcej, gdy niedługo potem sprawą zainteresowała się Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, policjant Arkadiusz R. w dniu wolnym od pracy spreparował antydatowany wstecznie fikcyjny protokół przesłuchania ofiary w komisariacie, odwiedził ją w mieszkaniu i tam wykorzystując fakt, iż poszkodowany był pijany, uzyskał jego podpis pod dokumentem, który następnie dostarczono do śledczych z okręgu. W zamyśle miało to być alibi na „nicnierobienie” w tej sprawie, gdyż w protokole pominięto kluczowe zeznania i okoliczności napaści.
 
Śledczy z Gliwic ustalili też, iż pani komendant osobiście relacjonowała jednemu z zabrzańskich prokuratorów całą sprawę zatrzymania gangstera w taki sposób, aby umniejszyć jego rolę w przestępstwie i nie wspomniała nawet, że puściła go wolno. Nic więc dziwnego, że w śledztwie przeciwko policjantom zdecydowano o przeszukaniu… pomieszczeń komisariatu V policji. W komputerze i nośnikach pamięci jednego policjantów znaleziono dokumenty potwierdzające, iż od początku było jasne, jak poważna jest sprawa pobicia i włamania, a mimo to ja zmarginalizowano.
 
Amatorskie przeszukanie
mieszkania gangstera

 
Co może zaskakiwać, sam gangster zatrzymany do głównej sprawy prowadzonego gangu nie zamierzał chronić policjantów. Wręcz przyznał, że w jego ocenie przeszukanie jego mieszkania było prowadzone przez policjantów z „piątki” bardzo pobieżnie i nieprofesjonalnie. Miał bowiem u siebie – w szafce kuchennej - znaczne ilości narkotyków, których nie znaleziono. Co więcej, okazało się, iż policjant Arkadiusz R. sporządził protokół z przeszukania mieszkania rodziców gangstera, co w rzeczywistości nigdy nie nastąpiło.

Ale to właśnie Arkadiusz R. jako jedyny przyznał się do winy i szczegółowo opisał cały proceder. Jak się bowiem okazało, działał pod naciskiem gróźb kierowanych pod jego adresem przez kolegę z komisariatu – Łukasza Ch. To właśnie trzeci z oskarżonych, który – jak się wydaje - najbardziej dbał o święty spokój gangstera z Torcidy. Skruszony policjant wyznał także, iż to komendant komisariatu wydawała mu polecenia w tej sprawie i uczestniczyła w przygotowaniu fikcyjnego protokołu przesłuchania ofiary. 
 
Bejsbolem po głowie – nic się nie stało?
 
Drugi ze wspomnianych aktów oskarżenia dotyczy wyłącznie wspomnianego policjanta Łukasza Ch. – znajomego gangstera. Śledczy przyjrzeli się sprawie bardzo dotkliwego pobicia tego samego właściciela sklepu monopolowego w marcu 2016 roku. Był on m.in. metalowym kijem bejsbolowym bity po głowie przez tego samego bandziora, otarł się wręcz o śmierć. Ale funkcjonariusz ten bardzo ospale i po łebkach prowadził śledztwo, nawet nie rozważył postawienia zarzutu usiłowania zabójstwa. Nie wykonał w porę wszystkich przewidzianych prawem i sztuką policyjną czynności. Mówiąc potocznie, po prostu je „skręcił”, doprowadzając jedynie do symbolicznego wręcz skazania. Dlatego też usłyszał najpoważniejszy wśród trójki oskarżonych policjantów – zarzut karny.
 
Oskarżony policjant na... służbowej emeryturze!
 
Co dziś dzieje się z oskarżonymi policjantami? Na pewno na proces oczekują już na wolności. Jak nas poinformował rzecznik zabrzańskiej policji Olaf Burakiewicz, jeden z tych antybohaterów został wydalony ze służby, w sprawie drugiego procedura taka wciąż się toczy, a trzeci – jakby nigdy nic – odszedł sobie na policyjną emeryturę. Rzecznik komendy nie potrafił jednak nam sprecyzować, którego konkretnie policjanta co spotkało. – Nie zadał pan tak precyzyjnego pytania – odparł nam Burakiewicz. Nie był także w stanie wyjaśnić nam czy to normalna procedura, iż na emeryturę służbową puszczany jest funkcjonariusz, który odpowiada w sprawie karnej przed sądem i to w bezpośrednim związku ze swą pracą?
Przemysław Jarasz

 

POLECANE
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego zarówno ze strony Białorusi, jak i Niemiec.

„Ostatnie szlify nowej kancelarii”. Na kogo stawia Karol Nawrocki gorące
„Ostatnie szlify nowej kancelarii”. Na kogo stawia Karol Nawrocki

Trwają ostatnie przygotowania do inauguracji prezydentury Karola Nawrockiego. Jak zapowiedział jego rzecznik Rafał Leśkiewicz, w ciągu kilku dni prezydent elekt Karol Nawrocki przedstawi skład swojej kancelarii.

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka pilne
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

Przed nami upalny dzień, miejscami będzie nam towarzyszyło odczucie duchoty, które od samego rana będzie niekorzystnie wpływać na ogólne samopoczucie. IMGW wydał też ostrzeżenia przed silnymi burzami z deszcze i gradem, które nawiedzą zachodnie województwa.

Co dalej z koalicją? Polacy powiedzieli, co sądzą [sondaż] z ostatniej chwili
Co dalej z koalicją? Polacy powiedzieli, co sądzą [sondaż]

Według badania przeprowadzonego przez pracownię United Surveys dla Wirtualnej Polski 54,3 proc. respondentów zgadza się ze stwierdzeniem, że rządząca koalicja przetrwa do końca kadencji, przeciwnego zdania jest natomiast 39,6 proc.

PGE wydała pilny komunikat z ostatniej chwili
PGE wydała pilny komunikat

PGE Energia Ciepła, spółka z Grupy PGE, podpisała umowę na budowę nowoczesnej kotłowni gazowej o mocy 28 MWt z układami towarzyszącymi – informuje PGE.

Cholera w Polsce. Minister zdrowia zabrała głos z ostatniej chwili
Cholera w Polsce. Minister zdrowia zabrała głos

– Za kilka dni dowiemy się, czy pacjentka zakażona bakterią cholery jest nosicielem toksyny, która wywołuje tę chorobę – wskazała w niedzielę minister zdrowia Izabela Leszczyna. Podkreśliła, że pacjentka jest pod opieką, a osoby, z którymi miała kontakt, trafiły na kwarantannę.

Awaryjne lądowanie samolotu z Poznania. Dym w kokpicie z ostatniej chwili
Awaryjne lądowanie samolotu z Poznania. Dym w kokpicie

Samolot linii lotniczych Wizz Air lecący z Poznania na lotnisko London-Luton został zmuszony do awaryjnego lądowania w Amsterdamie po tym, jak piloci zgłosili dym w kokpicie – podał w niedzielę brytyjski portal The Standard. Na pokładzie było ponad 200 pasażerów; nikomu nic się nie stało.

Grafzero: Openboxing lato 2025 z ostatniej chwili
Grafzero: Openboxing lato 2025

Grafzero vlog literacki robi wakacyjny openboxing. W pudełkach tomik poezji, kontrowersyjna książka popularno-naukowa, trochę polskiej fantastyki. Poza tym tajemnicze starocie, nawiązanie do Odysei i nieco zapomnianych książek :)

Co z rekonstrukcją rządu? Padła data z ostatniej chwili
Co z rekonstrukcją rządu? Padła data

Do zmian w gabinecie premiera Donalda Tuska ma dojść w środę 23 lipca – informuje TVN24.

Atak nożownika w Radomiu. Policja podała narodowość sprawcy z ostatniej chwili
Atak nożownika w Radomiu. Policja podała narodowość sprawcy

46‑letni Kolumbijczyk zatrzymany po brutalnym ataku nożem w Radomiu. 35‑latek cudem uniknął śmierci.

REKLAMA

P. Jarasz: Gliniarze pod sąd. Według prokuratury, w zabrzańskiej policji rozpostarto parasol ochronny

Trzy, a nawet pięć lat więzienia grozi trojgu byłym policjantom – w tym byłej pani komendant - z komisariatu V policji w Zabrzu – Rokitnicy. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zakończyła niedawno śledztwo w głośnej i bulwersującej sprawie zabrzańskich stróżów prawa, którzy rozpostarli swoisty parasol ochronny nad – jak już dziś wiadomo – Łukaszem Cz., groźnym hersztem kibolskiego gangu narkotykowego rozbitego przez oddział antyterrorystyczny Centralnego Biura Śledczego Policji. Sprawa „kombinacji” policjantów uwikłanych w chronienie przestępcy dotkliwie bijącego ludzi i okradającego miejscowe sklepy była tak poważna, że dwoje z nich zostało nawet przed rokiem tymczasowo aresztowanych na kilka miesięcy. Nim trafili zaś za kraty, próbowali popełnić samobójstwo. Kobieta zażyła dużą ilość środków psychotropowych, a jeden z jej podwładnych groził, że się powiesi. O zakończeniu tej bulwersującej sprawy informowała Prokuratura Krajowa w Warszawie.
 P. Jarasz: Gliniarze pod sąd. Według prokuratury, w zabrzańskiej policji rozpostarto parasol ochronny
/ pixabay.com
TS wraz z lokalnym "Głosem Zabrza i Rudy ŚL." dotarł do dwóch aktów oskarżenia skierowanych przez śledczych z Gliwic do Sądu Rejonowego w Zabrzu, który już jesienią będzie sądzić nieuczciwych gliniarzy. Była komendant Tamara C-K. oraz jej podwładny Adam R. odpowiadać będą za niedopełnienie obowiązków służbowych oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentacji procesowej, natomiast najbardziej związany z gangsterem (poprzez wspólny udział w zabrzańskiej Toroidzie – legalnej grupie najwierniejszych kibiców Górnika) policjant Łukasz Ch. odpowie za niedopełnienie obowiązków i utrudnianie śledztwa. To właśnie jemu grozi najbardziej surowy wymiar kary – do pięciu lat więzienia. 
 
Upadek pani komendant
 
Z najbardziej „wysokiego konia” spadła oczywiście pani komendant Tamara C.-K. Jako magister terapii pedagogicznej Uniwersytetu w Opolu wstąpiła do policji w 1995 roku. Służbę rozpoczęła jako policjant Wydziału Operacyjno - Dochodzeniowego Komisariatu IV Policji w Łodzi. Dwa lata później związała się na stałe z garnizonem zabrzańskim. Wykonywała obowiązki służbowe w Komisariacie IV Policji w Mikulczycach na rożnych stanowiskach pionu kryminalnego. W 2007 roku rozpoczęła pracę w Wydziale do Walki z Przestępczością Gospodarczą KMP w Zabrzu. W sierpniu 2016 roku została uroczyście wprowadzona na stanowisko zastępcy komendanta komisariatu V przez ówczesnego szefa zabrzańskiej komendy Dariusza Wesołowskiego, dziś wicekomendanta wojewódzkiego we Wrocławiu. 

Co wynika ze wspomnianych aktów oskarżenia? Śledczy wzięli na tapetę m.in. sprawę z maja ubiegłego roku.
Gangster wraz ze znajomymi uczestniczył w pobiciu właściciela sklepu monopolowego, włamaniu do jego placówki i okradzeniu jej. Jeszcze tej samej nocy został zatrzymany przez jeden z patroli, ale już następnego dnia za sprawą decyzji ówczesnej pani komendant, został puszczony wolno – po wyrażeniu skruchy i tzw. dobrowolnym poddaniu się bardzo łagodnemu wymiarowi kary. Nie wykonano w tej sprawie żadnych poważnych czynności śledczych i procesowych mimo tego, iż nie był to pierwszy znany policjantom atak bandziora na handlowca.

Co więcej, gdy niedługo potem sprawą zainteresowała się Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, policjant Arkadiusz R. w dniu wolnym od pracy spreparował antydatowany wstecznie fikcyjny protokół przesłuchania ofiary w komisariacie, odwiedził ją w mieszkaniu i tam wykorzystując fakt, iż poszkodowany był pijany, uzyskał jego podpis pod dokumentem, który następnie dostarczono do śledczych z okręgu. W zamyśle miało to być alibi na „nicnierobienie” w tej sprawie, gdyż w protokole pominięto kluczowe zeznania i okoliczności napaści.
 
Śledczy z Gliwic ustalili też, iż pani komendant osobiście relacjonowała jednemu z zabrzańskich prokuratorów całą sprawę zatrzymania gangstera w taki sposób, aby umniejszyć jego rolę w przestępstwie i nie wspomniała nawet, że puściła go wolno. Nic więc dziwnego, że w śledztwie przeciwko policjantom zdecydowano o przeszukaniu… pomieszczeń komisariatu V policji. W komputerze i nośnikach pamięci jednego policjantów znaleziono dokumenty potwierdzające, iż od początku było jasne, jak poważna jest sprawa pobicia i włamania, a mimo to ja zmarginalizowano.
 
Amatorskie przeszukanie
mieszkania gangstera

 
Co może zaskakiwać, sam gangster zatrzymany do głównej sprawy prowadzonego gangu nie zamierzał chronić policjantów. Wręcz przyznał, że w jego ocenie przeszukanie jego mieszkania było prowadzone przez policjantów z „piątki” bardzo pobieżnie i nieprofesjonalnie. Miał bowiem u siebie – w szafce kuchennej - znaczne ilości narkotyków, których nie znaleziono. Co więcej, okazało się, iż policjant Arkadiusz R. sporządził protokół z przeszukania mieszkania rodziców gangstera, co w rzeczywistości nigdy nie nastąpiło.

Ale to właśnie Arkadiusz R. jako jedyny przyznał się do winy i szczegółowo opisał cały proceder. Jak się bowiem okazało, działał pod naciskiem gróźb kierowanych pod jego adresem przez kolegę z komisariatu – Łukasza Ch. To właśnie trzeci z oskarżonych, który – jak się wydaje - najbardziej dbał o święty spokój gangstera z Torcidy. Skruszony policjant wyznał także, iż to komendant komisariatu wydawała mu polecenia w tej sprawie i uczestniczyła w przygotowaniu fikcyjnego protokołu przesłuchania ofiary. 
 
Bejsbolem po głowie – nic się nie stało?
 
Drugi ze wspomnianych aktów oskarżenia dotyczy wyłącznie wspomnianego policjanta Łukasza Ch. – znajomego gangstera. Śledczy przyjrzeli się sprawie bardzo dotkliwego pobicia tego samego właściciela sklepu monopolowego w marcu 2016 roku. Był on m.in. metalowym kijem bejsbolowym bity po głowie przez tego samego bandziora, otarł się wręcz o śmierć. Ale funkcjonariusz ten bardzo ospale i po łebkach prowadził śledztwo, nawet nie rozważył postawienia zarzutu usiłowania zabójstwa. Nie wykonał w porę wszystkich przewidzianych prawem i sztuką policyjną czynności. Mówiąc potocznie, po prostu je „skręcił”, doprowadzając jedynie do symbolicznego wręcz skazania. Dlatego też usłyszał najpoważniejszy wśród trójki oskarżonych policjantów – zarzut karny.
 
Oskarżony policjant na... służbowej emeryturze!
 
Co dziś dzieje się z oskarżonymi policjantami? Na pewno na proces oczekują już na wolności. Jak nas poinformował rzecznik zabrzańskiej policji Olaf Burakiewicz, jeden z tych antybohaterów został wydalony ze służby, w sprawie drugiego procedura taka wciąż się toczy, a trzeci – jakby nigdy nic – odszedł sobie na policyjną emeryturę. Rzecznik komendy nie potrafił jednak nam sprecyzować, którego konkretnie policjanta co spotkało. – Nie zadał pan tak precyzyjnego pytania – odparł nam Burakiewicz. Nie był także w stanie wyjaśnić nam czy to normalna procedura, iż na emeryturę służbową puszczany jest funkcjonariusz, który odpowiada w sprawie karnej przed sądem i to w bezpośrednim związku ze swą pracą?
Przemysław Jarasz


 

Polecane
Emerytury
Stażowe