Waldemar Żyszkiewicz: Lipcowa konstelacja: Herbert – Kora – Stańko

Nad ranem, dokładnie w dwudziestą rocznicę śmierci Zbigniewa Herberta, zmarła Kora. Zaledwie dobę po niej odszedł Tomasz Stańko.
 Waldemar Żyszkiewicz: Lipcowa konstelacja: Herbert – Kora – Stańko
/ pixabay.com
Powie ktoś, że to dziwna konstelacja, bo choć wszyscy troje byli artystami, choć wyróżniał ich szczególny stosunek do muzyki i słowa, to jednak, rzecz ujmując z perspektywy nawet szeroko pojętej kultury, plasowali się w jej odległych rewirach, zwłaszcza jeśli uwzględnić ciężar gatunkowy dokonań, zasięg ich społecznego oddziaływania czy porcję związanego z tym prestiżu. Tak, ale nawet arystokratyzm sztuki wysokiej przegrywa z nieuchronnym demokratyzmem śmierci.

Muzyka była ważna dla wszystkich trojga, ale Zbigniew Herbert – w przeciwieństwie do Tomasza Stańki i Kory, czyli Olgi Ostrowskiej, primo voto Jackowskiej, secundo voto Sipowiczowej – nigdy muzyki nie uprawiał, z rzadka tylko czyniąc ją przedmiotem swej artystycznej uwagi. Dla Poety ważne bowiem było słowo oszczędnie dawkowane, precyzyjnie wyważone, poddane rygorom dyscypliny artystycznej. Słowo pojmowane jako sens i przesłanie, może nawet wręcz jako Logos, czyli Zasada i Tajemnica istnienia. Tajemnica, do której poezja na mgnienie oka pozwala się czasem przybliżyć.

Podczas gdy Herbert traktował słowo jako narzędzie pomocne w poszukiwaniach Prawdy, także w ontologicznym rozumieniu tej kategorii, wokalistka Manaamu, entertajnerka, autorka brawurowo wyśpiewywanych przez siebie tekstów, widziała w języku tworzywo do kreowania zaskakujących, niekiedy aż baśniowo malowniczych pejzaży, wywołujących u słuchaczy silne emocje, którymi z pewną kokieterią, ale i rodzajem czułości Kora świetnie potrafiła zarządzać.

Chęć narzucenia własnej wizji oraz zapanowania nad odbiorcami wypracowanego przez siebie szczególnego idiomu free jazzu chyba od samych początków swego muzykowania przejawiał też Tomasz Stańko, urodzony w Rzeszowie trębacz i kompozytor jazzowy. Z rodzinnego miasta dość szybko przeniósł się do Krakowa, potem była Warszawa oraz wiele innych miejsc w świecie, z Nowym Jorkiem włącznie, co u osoby, obdarzonej przemożnym imperatywem transgresji, której żadne status quo nie zadowala, dziwić nie powinno.

U Stańki priorytet świata dźwięków nad światem znaczeń pozostaje oczywisty. Język traktowany nader użytkowo, jako narzędzie codziennej komunikacji, bywał mocno zbrutalizowany i przypominał nieraz polsko-angielski wolapik. Pewną staranność lingwistyczną, a nawet fantazję przejawiał muzyk jedynie przy tytułowaniu kolejnych płyt oraz swych mnogich kompozycji.

Zbigniew Herbert. Olga Ostrowska-Jackowska, czyli Kora. Tomasz Stańko. Co ich łączyło? Wyraźny brak układności, kwestionowanie (na bardzo różne sposoby i w rozmaitych dziedzinach) powszechnie obowiązujących w społeczeństwie reguł, mówiąc inaczej, rodzaj pozaartystycznego nieprzystosowania. Taka wewnętrzna niezgoda na faktyczność i gotowość manifestowania tej niezgody, nawet za cenę przykrości, jakie zwykle czekają tych, którym nie odpowiada postawa otoczaka. Wszyscy troje byli „niegrzeczni” i nieraz zdarzało im się korzystać z narzędzia mniej czy bardziej subtelnej prowokacji...
 
Tak się złożyło, że cała trójka jakoś się przewinęła przez moje życie lub ja się o nich otarłem. W „Tygodniku Solidarność” adiustowałem późne teksty publicystyczne Herberta. Kwintetowi Stańki dawno, dawno temu, jeszcze ze Zbyszkiem Seifertem w składzie, wraz z dwójką przyjaciół organizowałem koncert w studenckim klubie PK Pod Przewiązką. A Korę, jako szesnastoletnią hipiskę, poznałem w Krzysztoforach i to akurat mnie przyszło zaprowadzić ją do Piwnicy pod Baranami na koncert Vox Gentis. Wtedy właśnie po raz pierwszy ujrzała Marka Jackowskiego.   
 
(30 lipca 2018)

 

POLECANE
Robert Lewandowski rezygnuje z gry w reprezentacji Polski z ostatniej chwili
Robert Lewandowski rezygnuje z gry w reprezentacji Polski

W niedzielę tuż po godz. 21 PZPN przekazał, że Robert Lewandowski nie będzie już kapitanem reprezentacji Polski. Chwilę potem napastnik poinformował, że rezygnuje z gry w reprezentacji.

Lewandowski traci opaskę kapitana. Szokująca decyzja z ostatniej chwili
Lewandowski traci opaskę kapitana. Szokująca decyzja

Decyzją selekcjonera Michała Probierza nowym kapitanem reprezentacji Polski został Piotr Zieliński – poinformował Polski Związek Piłki Nożnej.

Makabryczne odkrycie w Tarnowie. Trwają działania policji z ostatniej chwili
Makabryczne odkrycie w Tarnowie. Trwają działania policji

W niedzielę po południu w mieszkaniu przy ul. Krzyskiej w Tarnowie odnaleziono zwłoki młodej kobiety.

Wicenaczelna GW: Nawrocki wygrał wybory. Giertych to troll z ostatniej chwili
Wicenaczelna "GW": Nawrocki wygrał wybory. Giertych to troll

– Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie (...) Donald Tusk słusznie tonuje te emocje, dlatego że ma w swoich szeregach trolli internetowych jak np. Roman Giertych, którzy zupełnie niepotrzebnie te emocje podsycają – powiedziała wicenaczelna "Gazety Wyborczej" Aleksandra Sobczak.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Burze, porywisty wiatr i przelotne opady – pogoda w Polsce będzie zmienna. We wtorek zrobi się cieplej, ale deszcz nie odpuści w wielu regionach.

Pałac Buckingham. Pilny komunikat księcia Williama z ostatniej chwili
Pałac Buckingham. Pilny komunikat księcia Williama

Książę William wzywa światowych liderów do pilnej ochrony oceanów na przededniu szczytu ONZ.

Pomyłka w komisji wyborczej. W poniedziałek posiedzenie PKW z ostatniej chwili
Pomyłka w komisji wyborczej. W poniedziałek posiedzenie PKW

W poniedziałek odbędzie się posiedzenie Państwowej Komisji Wyborczej dot. wpisów błędnych liczb głosów w protokółach niektórych Obwodowych Komisji Wyborczych – poinformował członek PKW Ryszard Kalisz.

Ten hit wraca z drugim sezonem. TVN szuka nowych uczestników Wiadomości
Ten hit wraca z drugim sezonem. TVN szuka nowych uczestników

Nowy teleturniej TVN-u, który zadebiutował na antenie w maju, okazał się strzałem w dziesiątkę. „The Floor” zdobył ogromną popularność już od pierwszych odcinków, a teraz stacja oficjalnie potwierdziła: że powstanie drugi sezon. Ruszył już nabór dla chętnych, którzy chcieliby zmierzyć się z innymi uczestnikami i zawalczyć o 100 tys. złotych.

Brutalny atak nożownika w Niemczech z ostatniej chwili
Brutalny atak nożownika w Niemczech

Jedna osoba została ciężko ranna podczas ataku nożownika w sobotę późnym wieczorem w jednym z supermarketów w Berlinie. Jak poinformowała w niedzielę rano policja, sprawca ataku, 40-letni mężczyzna, został aresztowany.

Tylko tak unikniemy niebezpieczeństwa. Ważny komunikat GOPR Wiadomości
"Tylko tak unikniemy niebezpieczeństwa". Ważny komunikat GOPR

IMGW wydało w niedzielę ostrzeżenie II stopnia przed burzami na południu Podkarpacia, m.in. mogą pojawić się w Bieszczadach. Obserwujmy prognozy i patrzmy w niebo, tylko w ten sposób unikniemy niebezpieczeństwa – powiedział PAP ratownik bieszczadzkiej grupy GOPR Zdzisław Dębicki.

REKLAMA

Waldemar Żyszkiewicz: Lipcowa konstelacja: Herbert – Kora – Stańko

Nad ranem, dokładnie w dwudziestą rocznicę śmierci Zbigniewa Herberta, zmarła Kora. Zaledwie dobę po niej odszedł Tomasz Stańko.
 Waldemar Żyszkiewicz: Lipcowa konstelacja: Herbert – Kora – Stańko
/ pixabay.com
Powie ktoś, że to dziwna konstelacja, bo choć wszyscy troje byli artystami, choć wyróżniał ich szczególny stosunek do muzyki i słowa, to jednak, rzecz ujmując z perspektywy nawet szeroko pojętej kultury, plasowali się w jej odległych rewirach, zwłaszcza jeśli uwzględnić ciężar gatunkowy dokonań, zasięg ich społecznego oddziaływania czy porcję związanego z tym prestiżu. Tak, ale nawet arystokratyzm sztuki wysokiej przegrywa z nieuchronnym demokratyzmem śmierci.

Muzyka była ważna dla wszystkich trojga, ale Zbigniew Herbert – w przeciwieństwie do Tomasza Stańki i Kory, czyli Olgi Ostrowskiej, primo voto Jackowskiej, secundo voto Sipowiczowej – nigdy muzyki nie uprawiał, z rzadka tylko czyniąc ją przedmiotem swej artystycznej uwagi. Dla Poety ważne bowiem było słowo oszczędnie dawkowane, precyzyjnie wyważone, poddane rygorom dyscypliny artystycznej. Słowo pojmowane jako sens i przesłanie, może nawet wręcz jako Logos, czyli Zasada i Tajemnica istnienia. Tajemnica, do której poezja na mgnienie oka pozwala się czasem przybliżyć.

Podczas gdy Herbert traktował słowo jako narzędzie pomocne w poszukiwaniach Prawdy, także w ontologicznym rozumieniu tej kategorii, wokalistka Manaamu, entertajnerka, autorka brawurowo wyśpiewywanych przez siebie tekstów, widziała w języku tworzywo do kreowania zaskakujących, niekiedy aż baśniowo malowniczych pejzaży, wywołujących u słuchaczy silne emocje, którymi z pewną kokieterią, ale i rodzajem czułości Kora świetnie potrafiła zarządzać.

Chęć narzucenia własnej wizji oraz zapanowania nad odbiorcami wypracowanego przez siebie szczególnego idiomu free jazzu chyba od samych początków swego muzykowania przejawiał też Tomasz Stańko, urodzony w Rzeszowie trębacz i kompozytor jazzowy. Z rodzinnego miasta dość szybko przeniósł się do Krakowa, potem była Warszawa oraz wiele innych miejsc w świecie, z Nowym Jorkiem włącznie, co u osoby, obdarzonej przemożnym imperatywem transgresji, której żadne status quo nie zadowala, dziwić nie powinno.

U Stańki priorytet świata dźwięków nad światem znaczeń pozostaje oczywisty. Język traktowany nader użytkowo, jako narzędzie codziennej komunikacji, bywał mocno zbrutalizowany i przypominał nieraz polsko-angielski wolapik. Pewną staranność lingwistyczną, a nawet fantazję przejawiał muzyk jedynie przy tytułowaniu kolejnych płyt oraz swych mnogich kompozycji.

Zbigniew Herbert. Olga Ostrowska-Jackowska, czyli Kora. Tomasz Stańko. Co ich łączyło? Wyraźny brak układności, kwestionowanie (na bardzo różne sposoby i w rozmaitych dziedzinach) powszechnie obowiązujących w społeczeństwie reguł, mówiąc inaczej, rodzaj pozaartystycznego nieprzystosowania. Taka wewnętrzna niezgoda na faktyczność i gotowość manifestowania tej niezgody, nawet za cenę przykrości, jakie zwykle czekają tych, którym nie odpowiada postawa otoczaka. Wszyscy troje byli „niegrzeczni” i nieraz zdarzało im się korzystać z narzędzia mniej czy bardziej subtelnej prowokacji...
 
Tak się złożyło, że cała trójka jakoś się przewinęła przez moje życie lub ja się o nich otarłem. W „Tygodniku Solidarność” adiustowałem późne teksty publicystyczne Herberta. Kwintetowi Stańki dawno, dawno temu, jeszcze ze Zbyszkiem Seifertem w składzie, wraz z dwójką przyjaciół organizowałem koncert w studenckim klubie PK Pod Przewiązką. A Korę, jako szesnastoletnią hipiskę, poznałem w Krzysztoforach i to akurat mnie przyszło zaprowadzić ją do Piwnicy pod Baranami na koncert Vox Gentis. Wtedy właśnie po raz pierwszy ujrzała Marka Jackowskiego.   
 
(30 lipca 2018)


 

Polecane
Emerytury
Stażowe