[tylko u nas] Tomasz Rzymkowski: Lubnauer zbyt mocno związała się z PO. To dla Nowoczesnej śmierć
Pani poseł już wcześniej dokonała „samozawieszenia” w ramach klubu poselskiego Nowoczesna. Stało się to, co się miało stać, tak bym to określił. To jest pierwsza skała, pierwszy kamyk, który ruszy lawinę. Rzecz oczywista, że jest wiele konfliktów w Nowoczesnej, przede wszystkim konflikt wokół Ryszarda Petru – a w zasadzie jego stronników – kontra stronnicy obecnej przewodniczącej partii, czyli pani Katarzyny Lubnauer.
I podobno posłowie Nowoczesnej chcą odwołania Kamili Gasiuk-Pihowicz z funkcji szefowej klubu.
No właśnie, to jest kolejny konflikt, również bardzo istotny, czyli utrata zaufania do przewodniczącej klubu parlamentarnego. Posiedzenie Sejmu rozpoczęła plotka, iż na tym posiedzeniu posłowie Nowoczesnej będą chcieli zmienić przewodniczącego swojego klubu poselskiego.
Nowoczesna się rozsypuje, bo Katarzyna Lubnauer sobie nie radzi?
Tak, ale mogliśmy zaobserwować jak sobie radził Ryszard Petru, szarpiąc mikrofon podczas posiedzenia Komisji Sprawiedliwości. Generalnie widać, że to ugrupowanie zmierza ku kompletnej może nie anihiliacji, ale ku głębokiemu zakopaniu pod ziemię. I połączeniu się z Platformą Obywatelską. Te wspólne konferencje pani Lubnauer z Grzegorzem Schetyną jednoznacznie wskazują, że w najbliższych tygodniach może dojść do jakiejś fuzji Platformy i Nowoczesnej.
Odnoszę wrażenie, że po odsunięciu Ryszarda Petru Nowoczesna dużo straciła. Co prawda unikają większych wpadek, więc ludzie nie śmieją się z tego ugrupowania tak często jak kiedyś, ale partia straciła chyba pewną siłę przebicia.
Jechałem ostatnio z taksówkarzem. Taksówkarze mają sporą wiedzę i dobre rozeznanie w opinii publicznej. No i taksówkarz zapytał mnie: panie pośle, czym się różni Platforma od Nowoczesnej, bo ja już nie zauważam różnic? I to jest kwintesencja tego, do czego doprowadziła Katarzyna Lubnauer. Do bardzo bliskiego związania PO z Nowoczesną. Ryszard Petru był jaki był, ale powodował odróżnienie tych dwóch bytów. Pani Lubnauer weszła na delikatnie wyższy poziom merytoryczny, tych wpadek jest mniej, natomiast zbyt mocno programowo i politycznie związała się z Platformą Obywatelską. A to dla Nowoczesnej śmierć.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
Posłowie totalnej opozycji domagali się dzisiaj odwołania Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Słusznie?
Nie uczestniczyłem w tej przepychance. Sam głosowałem przeciwko odwołaniu marszałka Kuchcińskiego. Może na tle mojego klubu jestem w mniejszości, ale kilku kolegów ode mnie podziela mój pogląd, że Pan Marek Kuchciński nie jest złym marszałkiem. Ten wniosek był podyktowany rzeczoną wcześniej Kamilą Gasiuk-Pihowicz, która została ukarana za zachowanie podczas poprzedniego posiedzenia Sejmu. Byliśmy jako klub oburzeni, kiedy zwróciła się do naszych posłów per „złodzieje”. Została za to ukarana, potem zaczęła oczywiście przepraszać, ale jednak godność posła wskazuje na to, że trzeba umieć zachować i zimną krew, ale przede wszystkim kulturę osobistą. Tego typu zwroty w ustach przewodniczącej klubu poselskiego… to jednak nie przystoi. A marszałek Kuchciński radzi sobie całkiem nieźle. Na tle swoich kolegów, klubowych członków prezydium Sejmu, jest najbardziej rozsądny w mojej ocenie. Mówię to z perspektywy uczestnika Konwentu Seniorów. Jest otwarty na argumenty i myśli państwowo, co nie jest takie oczywiste w szeregach Prawa i Sprawiedliwości, wbrew temu co można myśleć. Raczej stara się łagodzić emocje i podejmować decyzje na chłodno, w zgodzie z interesem państwa.
Prof. Piotra Glińskiego również usiłowano odwołać. Jak Pan oceni jego działalność jako ministra?
Fatalna, skandaliczna, to powinna być jak najszybsza dymisja. Kompletny niewypał jeśli chodzi o stanowisko wicepremiera i ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Z pełną świadomością głosowałem za zdymisjonowaniem. Zupełnie nie panuje nad Polską Fundacją Narodową, w mojej ocenie nie potrafi również w sposób właściwy przekazać linii polskiego rządu w kwestii dotyczącej ochrony dziedzictwa kultury. Bardzo słaby minister.
Polska Fundacja Narodowa to kamień młyński u szyi PiSu. Jej działalność, a raczej jej brak, jest ostro krytykowany nawet po prawej stronie.
Minister kultury może podjąć decyzję i zmienić zarząd PFN. Dziwię się, że do tej pory tego nie uczynił. Odbieram takie deja vu z Bartłomiejem Misiewiczem. Przez długi czas twierdzono, że problemu nie ma, ale jak już się pojawił, to było za późno by z tego wybrnąć z twarzą. W tej chwili odbieramy też tego pokłosie. Słyszymy jako parlamentarzyści, ale również opinia publiczna, że w sprawie pana Bartłomieja Misiewicza toczy się jakieś postępowanie.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
Przejdźmy do sprawy Amber Gold. Pan Rafał Kowal (były dyrektor Centrum Analiz ABW) zeznał dziś, że Główny Inspektor Informacji Finansowej już w kwietniu 2012 roku przekazał Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzeżenie i informację w sprawie Marcina P. Mimo to, ABW nie rozpoczęła wtedy z nim współpracy. Kolejny przykład porażającej bierności służb. Jak to wytłumaczyć?
Bardzo trudno jest to wytłumaczyć. Przede wszystkim bardzo trudno wytłumaczyć słowa pana dyrektora Kowala, który twierdził, iż nie dostał zapytania, mimo że Generalny Inspektor Informacji Finansowej skierował zapytanie do ABW ws. Marcina i Katarzyny P., Amber Gold, a także spółek z grupy OLT. Pan dyrektor raczył napisać adnotację na piśmie „proszę nie odpowiadać” i odesłał do delegatury ABW w Warszawie. Do tego dochodzą wątki związane z działaniem komórki na czele której stał, czyli Biura Ewidencji i Analiz ABW. Pytałem się o szczegóły, dotyczące choćby zeznań poprzedniego świadka, z dnia minionego, czyli zastępcy dyrektora Departamentu Ochrony Interesów Ekonomicznych państwa, który zeznał wczoraj na komisji, iż korzystał z analiz i opracowań przygotowanych przez to biuro. A pan dyrektor twierdzi, że nie było takich analiz! Sytuacja co najmniej dziwna. Coraz więcej mamy jakichś wątpliwości, dziwnych sytuacji, niezrozumiałych zachowań funkcjonariuszy ABW. Kuriozalnych decyzji, kompletnie sprzecznych z logiką procesową.
Co z odpowiedzialnością takiego urzędnika?
Odpowiedzialność dyscyplinarna, ale z powodu upływu czasu… kompletnie niemożliwa do zrealizowania z racji przedawnienia. Poza tym jest więcej funkcjonariuszy, którzy o wiele więcej zawinili niż rzeczony pan dyrektor. Trudno mi jednoznacznie wskazać winę, ja oceniam tylko i wyłącznie aspekty związane z zeznaniami, o których bym powiedział, że może nawet troszeczkę odbiegają od rzeczywistości.
Może warto się zastanowić, czy niektóre działania nie były powodowane naciskami z samej góry.
Nie da się ukryć, że za wyjątkiem wczorajszego świadka, wszyscy szli w zaparte jeśli chodzi o wątek związany z lotnictwem, z Michałem Tuskiem, z naciskami ze strony administracji rządowej, w tym ministra koordynatora, prezesa rady ministrów. Wszyscy twierdzą, że o Michale Tusku dowiedzieli się dopiero z publikacji prasowej. Wczoraj jednak bardzo ładnie świadek przedstawił, że to jest niemożliwe, aby tę wiedzę funkcjonariusze powzięli z prasy, bo po prostu spotkaliby się ze strony swoich przełożonych z zarzutami.
#REKLAMA_POZIOMA#