Bykownia - „czwarty Katyń”

Bykownia to miejsce, w którym historia zbrodni katyńskiej odsłania swoje kolejne, długo ukrywane warstwy. Na przedmieściach Kijowa spoczywają tysiące ofiar NKWD, w tym ponad 3,5 tys. Polaków z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Artykuł przypomina, jak powstawał polski cmentarz wojskowy, dlaczego budził sprzeciw Ukraińców i jak przez dekady próbowano zacierać ślady sowieckiej zbrodni.
Polski cmentarz w Bykowni
Polski cmentarz w Bykowni / Jakub Pietrzak. UdSKiOR

Co musisz wiedzieć:

  • Bykownia pod Kijowem to największa na Ukrainie nekropolia ofiar represji NKWD i miejsce pochówku ponad 3,5 tys. Polaków z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej.
  • Budowie polskiego cmentarza wojskowego sprzeciwiała się część ukraińskich środowisk, twierdząc, że Polacy nie byli tam grzebani — mimo licznych znalezisk potwierdzających ich obecność.
  • Ofiary mordowano głównie w kijowskim więzieniu NKWD w 1940 r., a ciała potajemnie grzebano w masowych dołach w Bykowni.
  • Przez dekady władze i lokalne instytucje usuwały ślady zbrodni, a teren planowano nawet przeznaczyć pod inwestycje.
  • Bykownia jest nazywana „czwartym Katyniem”, a pełne upamiętnienie tej zbrodni wymaga jeszcze powstania piątej polskiej nekropolii — w Kuropatach pod Mińskiem.

 

Protesty Ukraińców

28 listopada 2011 r. prezydenci Polski i Ukrainy Bronisław Komorowski i Wiktor Janukowycz wmurowali akt erekcyjny pod budowę polskiego cmentarza wojskowego w Bykowni pod Kijowem. Wcześniej znajdowano tam strzępki polskich mundurów, guziki, medaliki, oprawki okularów, monety z najmłodszymi nominałami z 1939 r., a nawet polskie przedwojenne prawo jazdy. Jednak wobec sprzeciwu Ukraińców ekshumacje kilkakrotnie były przerywane

- Żadnego wyróżniania jakiejkolwiek narodowości nie będzie, bo byłoby to wtrącanie się w wewnętrzne problemy Ukrainy i doprowadzi do poważnego zaognienia stosunków

- tak przed powstaniem polskiego cmentarza w Bykowni ostrzegał jeszcze w 2007 r. wiceszef ukraińskiego IPN Roman Krucyk.

Protestowali też ukraińscy nacjonaliści twierdząc, że żadni Polacy nie zostali tu pochowani (tak naprawdę wrzuceni do dołów śmierci), tylko dziś polscy naukowcy podrzucają tu przedmioty "zagranicznej", niesowieckiej produkcji.

 

Cmentarz w Bykowni

Największa na Ukrainie nekropolia ofiar komunizmu, a dla nas czwarty cmentarz zbrodni katyńskiej, powstała 12 lat po memoriałach w Katyniu, Miednoje i Charkowie, ale w ekspresowym tempie niespełna pół roku. Nazwiska 3,5 tysiąca Polaków z ukraińskiej listy katyńskiej tuż obok ok. 100 tys. Ukraińców - ofiar Wielkiego Terroru jeszcze sprzed wojny. Na pamiętających mord drzewach obok wstążek niebiesko-żółtych zawisły biało-czerwone. To inaczej niż w Katyniu, gdzie cmentarze polskie i rosyjskie dzielą hektary.

Podobny jest gęsty las. I ten sam zbrodniczy rozkaz najwyższych władz ZSRS z marca 1940 r. o "rozładowaniu więzień NKWD", czyli wymordowaniu polskich oficerów wojska i policji, urzędników państwowych, nauczycieli, lekarzy. Elity II RP. Po sowieckiej inwazji na Polskę 17 września 1939 r. trafiali do więzień na tzw. zachodniej Ukrainie, czyli w przedwojennej Rzeczpospolitej: w Łucku, Stanisławowie, Lwowie, Drohobyczu i Tarnopolu. Ich życie kończył strzał w tył głowy w olbrzymim gmachu NKWD w centrum Kijowa, który dziś jest siedzibą ukraińskiego premiera.

 

Tak zacierano ślady

Przez lata, w odległej o 15 km od Kijowa Bykowni starano się zatrzeć wszelkie ślady. Terenem był zainteresowany deweloper. Tak jak w czasach ZSRS, kiedy władze planowały wybudowanie tu dworca autobusowego. W latach 70. wszystkie doły były kilkakrotnie potajemnie otwierane, aby wyczyścić je z przedmiotów, które pozwoliłyby na identyfikację narodowościową. Okoliczni "poszukiwacze skarbów" też nie próżnowali, szabrując co cenniejsze przedmioty. Oficjalnie w Bykowni pogrzebano "radzieckich żołnierzy, partyzantów, konspiratorów, spokojnych obywateli, zakatowanych przez faszystowskich okupantów w latach 1941-1945".

Czekamy na piąty cmentarz

28 listopada 2011 r., po ponad 72 latach, rodziny ofiar zbrodni katyńskiej po raz pierwszy zobaczyły na cmentarzu w Bykowni tabliczki z imionami i nazwiskami swoich krewnych. To był kolejny milowy krok do zerwania z kłamstwem katyńskim. Aby całkowicie zniknęło, musi jeszcze powstać piąty cmentarz - w Kuropatach pod Mińskiem. Brakuje kilka tysięcy nazwisk z białoruskiej listy. Ale na to musimy jeszcze poczekać…

[Tytuł, lead, sekcje "Co musisz wiedzieć", "Bykownia" i FAQ, oraz śródtytuły od Redakcji]

 

Bykownia

Bykownia to jedno z najważniejszych miejsc pamięci o ofiarach zbrodni katyńskiej, gdzie obok tysięcy Ukraińców spoczywa ponad 3,5 tys. Polaków zamordowanych przez NKWD. Historia tego miejsca pokazuje, jak długo ukrywano prawdę o sowieckich represjach i jak trudna była droga do powstania polskiego cmentarza wojskowego. Bykownia pozostaje symbolem walki o pamięć i kluczowym punktem na mapie polskich nekropolii katyńskich.

 

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

Czym jest Bykownia i dlaczego nazywa się ją „czwartym Katyniem”? Bykownia to miejsce masowych pochówków ofiar represji NKWD pod Kijowem. Spoczywa tam ponad 3,5 tys. Polaków zamordowanych w 1940 r., co czyni je czwartą główną nekropolią zbrodni katyńskiej — obok Katynia, Miednoje i Charkowa.

Dlaczego pojawiały się protesty wobec budowy polskiego cmentarza? Ukraińskie środowiska nacjonalistyczne twierdziły, że Polacy nie zostali tam pogrzebani, a przedmioty znajdowane w dołach śmierci miały być „podrzucane”. Protesty te opierały się na sporach historycznych i obawach o „wyróżnianie” narodowości ofiar.

Kogo pochowano w Bykowni? Ofiary to m.in. polscy oficerowie, policjanci, nauczyciele i urzędnicy, więzieni po sowieckiej agresji z 17 września 1939 r. W Bykowni spoczywa także ok. 100 tys. Ukraińców zamordowanych w czasie Wielkiego Terroru.

Dlaczego ślady zbrodni były zacierane? Władze sowieckie przez lata ukrywały prawdę o egzekucjach. Doły były potajemnie otwierane, usuwano przedmioty mogące potwierdzić narodowość ofiar, a teren próbowano przeznaczyć pod inwestycje, m.in. dworzec autobusowy.

Czy upamiętnienie zbrodni jest już pełne? Nie. Bykownia była kluczowym krokiem w ujawnianiu prawdy o zbrodni katyńskiej, ale wciąż brakuje pełnego upamiętnienia w Kuropatach pod Mińskiem, gdzie spoczywają kolejne ofiary z tzw. białoruskiej listy katyńskiej.


 

POLECANE
Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego

Trybunał Konstytucyjny ma orzec, czy projekt ustawy uderzającej w piratów drogowych jest zgodny z ustawą zasadniczą - tak zadecydował prezydent Karol Nawrocki. Choć w uzasadnieniu można przeczytać, że cel ustawy jest słuszny, jednak wątpliwości prezydenta wzbudziły niektóre rozwiązania prawne.

Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur z ostatniej chwili
Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur

"Akceptacja dla tej umowy to katastrofa. Panie Premierze, trzeba budować mniejszość blokującą, a nie gadać!" – pisze na platformie X prezydent Karol Nawrocki, apelując do premiera Tuska ws. umowy z Mercosur.

Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż

Koalicja Obywatelska utrzymuje prowadzenie, Prawo i Sprawiedliwość pozostaje drugą siłą, a Konfederacja notuje wyraźny spadek – tak wyglądają wyniki najnowszego sondażu parlamentarnego. Badanie pokazuje też, że do Sejmu weszłyby tylko cztery ugrupowania.

Degermanizacja Holokaustu tylko u nas
Degermanizacja Holokaustu

Jest to zjawisko obecne w publicystyce historycznej i przekazie medialnym, polegające na uwalnianiu Niemiec i Niemców od odpowiedzialności za projekt i realizację Zagłady. W narracji o Holokauście o zbrodnię ludobójstwa na Żydach oskarża się pozbawionych narodowości „nazistów”, którzy najpierw sterroryzowali porządnych Niemców, a później dopuścili się czynów w gruncie rzeczy przeciwnych prawdziwej, niemieckiej mentalności.

Odciąć im tlen. Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni Silesia z ostatniej chwili
"Odciąć im tlen". Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni "Silesia"

W poniedziałek – tuż przed Wigilią – górnicy z Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia postanowili po zakończonej zmianie nie wyjeżdżać na powierzchnię kopalni i rozpoczęli akcję protestacyjną. W komentarzach do relacji z protestów w sieci pojawiło się wiele skandalicznych komentarzy.

Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa z ostatniej chwili
Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa

Agnieszka Wasilewska-Semail została w poniedziałek odwołana przez radę nadzorczą PKP Cargo z funkcji prezesa - poinformowała spółka. Zmiana następuje z upływem dnia 22 grudnia, przyczyn odwołania nie podano.

Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim? z ostatniej chwili
Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim?

Kompromitująca wpadka krakowskiej radnej KO Magdaleny Mazurkiewicz. Polityk opublikowała w mediach społecznościowych wspólne zdjęcie z Rafałem Trzaskowskim i Aleksandrem Miszalskim z wydarzenia w Krakowie, mimo że... nie brała w nim udziału. Okazało się, że fotografia została przerobiona – twarz radnej wklejono w miejsce jednego z uczestników wydarzenia.

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę z ostatniej chwili
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę

Prokuratura Rejonowa w Augustowie umorzyła sprawę pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym, do którego doszło w kwietniu tego roku. Spłonęło wówczas 185 hektarów parku.

Jaka pogoda czeka nas w święta? IMGW wydał ostrzeżenia z ostatniej chwili
Jaka pogoda czeka nas w święta? IMGW wydał ostrzeżenia

Początek tygodnia będzie pochmurny. W poniedziałek wieczorem pojawią się silne zamglenia i mgły ograniczające widzialność do 200 m – poinformowała PAP synoptyczka Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Dorota Pacocha. IMGW wydał ostrzeżenia przed gęstą mgłą dla południa Polski.

Pierwsze w regionie inwestycje. Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego z ostatniej chwili
"Pierwsze w regionie inwestycje". Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

Ogłosiliśmy przetargi na budowę obwodnic Limanowej i Wadowic, leżących na trasie drogi krajowej nr 28 – poinformowała w poniedziałek GDDKiA Oddział Kraków.

REKLAMA

Bykownia - „czwarty Katyń”

Bykownia to miejsce, w którym historia zbrodni katyńskiej odsłania swoje kolejne, długo ukrywane warstwy. Na przedmieściach Kijowa spoczywają tysiące ofiar NKWD, w tym ponad 3,5 tys. Polaków z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Artykuł przypomina, jak powstawał polski cmentarz wojskowy, dlaczego budził sprzeciw Ukraińców i jak przez dekady próbowano zacierać ślady sowieckiej zbrodni.
Polski cmentarz w Bykowni
Polski cmentarz w Bykowni / Jakub Pietrzak. UdSKiOR

Co musisz wiedzieć:

  • Bykownia pod Kijowem to największa na Ukrainie nekropolia ofiar represji NKWD i miejsce pochówku ponad 3,5 tys. Polaków z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej.
  • Budowie polskiego cmentarza wojskowego sprzeciwiała się część ukraińskich środowisk, twierdząc, że Polacy nie byli tam grzebani — mimo licznych znalezisk potwierdzających ich obecność.
  • Ofiary mordowano głównie w kijowskim więzieniu NKWD w 1940 r., a ciała potajemnie grzebano w masowych dołach w Bykowni.
  • Przez dekady władze i lokalne instytucje usuwały ślady zbrodni, a teren planowano nawet przeznaczyć pod inwestycje.
  • Bykownia jest nazywana „czwartym Katyniem”, a pełne upamiętnienie tej zbrodni wymaga jeszcze powstania piątej polskiej nekropolii — w Kuropatach pod Mińskiem.

 

Protesty Ukraińców

28 listopada 2011 r. prezydenci Polski i Ukrainy Bronisław Komorowski i Wiktor Janukowycz wmurowali akt erekcyjny pod budowę polskiego cmentarza wojskowego w Bykowni pod Kijowem. Wcześniej znajdowano tam strzępki polskich mundurów, guziki, medaliki, oprawki okularów, monety z najmłodszymi nominałami z 1939 r., a nawet polskie przedwojenne prawo jazdy. Jednak wobec sprzeciwu Ukraińców ekshumacje kilkakrotnie były przerywane

- Żadnego wyróżniania jakiejkolwiek narodowości nie będzie, bo byłoby to wtrącanie się w wewnętrzne problemy Ukrainy i doprowadzi do poważnego zaognienia stosunków

- tak przed powstaniem polskiego cmentarza w Bykowni ostrzegał jeszcze w 2007 r. wiceszef ukraińskiego IPN Roman Krucyk.

Protestowali też ukraińscy nacjonaliści twierdząc, że żadni Polacy nie zostali tu pochowani (tak naprawdę wrzuceni do dołów śmierci), tylko dziś polscy naukowcy podrzucają tu przedmioty "zagranicznej", niesowieckiej produkcji.

 

Cmentarz w Bykowni

Największa na Ukrainie nekropolia ofiar komunizmu, a dla nas czwarty cmentarz zbrodni katyńskiej, powstała 12 lat po memoriałach w Katyniu, Miednoje i Charkowie, ale w ekspresowym tempie niespełna pół roku. Nazwiska 3,5 tysiąca Polaków z ukraińskiej listy katyńskiej tuż obok ok. 100 tys. Ukraińców - ofiar Wielkiego Terroru jeszcze sprzed wojny. Na pamiętających mord drzewach obok wstążek niebiesko-żółtych zawisły biało-czerwone. To inaczej niż w Katyniu, gdzie cmentarze polskie i rosyjskie dzielą hektary.

Podobny jest gęsty las. I ten sam zbrodniczy rozkaz najwyższych władz ZSRS z marca 1940 r. o "rozładowaniu więzień NKWD", czyli wymordowaniu polskich oficerów wojska i policji, urzędników państwowych, nauczycieli, lekarzy. Elity II RP. Po sowieckiej inwazji na Polskę 17 września 1939 r. trafiali do więzień na tzw. zachodniej Ukrainie, czyli w przedwojennej Rzeczpospolitej: w Łucku, Stanisławowie, Lwowie, Drohobyczu i Tarnopolu. Ich życie kończył strzał w tył głowy w olbrzymim gmachu NKWD w centrum Kijowa, który dziś jest siedzibą ukraińskiego premiera.

 

Tak zacierano ślady

Przez lata, w odległej o 15 km od Kijowa Bykowni starano się zatrzeć wszelkie ślady. Terenem był zainteresowany deweloper. Tak jak w czasach ZSRS, kiedy władze planowały wybudowanie tu dworca autobusowego. W latach 70. wszystkie doły były kilkakrotnie potajemnie otwierane, aby wyczyścić je z przedmiotów, które pozwoliłyby na identyfikację narodowościową. Okoliczni "poszukiwacze skarbów" też nie próżnowali, szabrując co cenniejsze przedmioty. Oficjalnie w Bykowni pogrzebano "radzieckich żołnierzy, partyzantów, konspiratorów, spokojnych obywateli, zakatowanych przez faszystowskich okupantów w latach 1941-1945".

Czekamy na piąty cmentarz

28 listopada 2011 r., po ponad 72 latach, rodziny ofiar zbrodni katyńskiej po raz pierwszy zobaczyły na cmentarzu w Bykowni tabliczki z imionami i nazwiskami swoich krewnych. To był kolejny milowy krok do zerwania z kłamstwem katyńskim. Aby całkowicie zniknęło, musi jeszcze powstać piąty cmentarz - w Kuropatach pod Mińskiem. Brakuje kilka tysięcy nazwisk z białoruskiej listy. Ale na to musimy jeszcze poczekać…

[Tytuł, lead, sekcje "Co musisz wiedzieć", "Bykownia" i FAQ, oraz śródtytuły od Redakcji]

 

Bykownia

Bykownia to jedno z najważniejszych miejsc pamięci o ofiarach zbrodni katyńskiej, gdzie obok tysięcy Ukraińców spoczywa ponad 3,5 tys. Polaków zamordowanych przez NKWD. Historia tego miejsca pokazuje, jak długo ukrywano prawdę o sowieckich represjach i jak trudna była droga do powstania polskiego cmentarza wojskowego. Bykownia pozostaje symbolem walki o pamięć i kluczowym punktem na mapie polskich nekropolii katyńskich.

 

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

Czym jest Bykownia i dlaczego nazywa się ją „czwartym Katyniem”? Bykownia to miejsce masowych pochówków ofiar represji NKWD pod Kijowem. Spoczywa tam ponad 3,5 tys. Polaków zamordowanych w 1940 r., co czyni je czwartą główną nekropolią zbrodni katyńskiej — obok Katynia, Miednoje i Charkowa.

Dlaczego pojawiały się protesty wobec budowy polskiego cmentarza? Ukraińskie środowiska nacjonalistyczne twierdziły, że Polacy nie zostali tam pogrzebani, a przedmioty znajdowane w dołach śmierci miały być „podrzucane”. Protesty te opierały się na sporach historycznych i obawach o „wyróżnianie” narodowości ofiar.

Kogo pochowano w Bykowni? Ofiary to m.in. polscy oficerowie, policjanci, nauczyciele i urzędnicy, więzieni po sowieckiej agresji z 17 września 1939 r. W Bykowni spoczywa także ok. 100 tys. Ukraińców zamordowanych w czasie Wielkiego Terroru.

Dlaczego ślady zbrodni były zacierane? Władze sowieckie przez lata ukrywały prawdę o egzekucjach. Doły były potajemnie otwierane, usuwano przedmioty mogące potwierdzić narodowość ofiar, a teren próbowano przeznaczyć pod inwestycje, m.in. dworzec autobusowy.

Czy upamiętnienie zbrodni jest już pełne? Nie. Bykownia była kluczowym krokiem w ujawnianiu prawdy o zbrodni katyńskiej, ale wciąż brakuje pełnego upamiętnienia w Kuropatach pod Mińskiem, gdzie spoczywają kolejne ofiary z tzw. białoruskiej listy katyńskiej.



 

Polecane