Prof. Czarnek postuluje więzienie dla tych, którzy złamali traktaty UE, wchodząc w kompetencje państw członkowskich

Pytany, czy federalizacja Unii Europejskiej stanowi realne zagrożenie, prof. Przemysław Czarnek odpowiedział: – Sama federalizacja to jeszcze nie byłoby nic najgorszego, bo to nie idzie w kierunku federalizacji, to idzie w kierunku stworzenia jednolitego państwa europejskiego. Gdyby to była tylko federalizacja, jeszcze odpowiednio opakowana… Stany Zjednoczone są federacją i co? Poszczególne stany mają w wielu obszarach dużo więcej suwerenności i niezależności niż państwa członkowskie dzisiaj w Unii Europejskiej. Nie idzie to więc niestety w kierunku samej federalizacji, choć i to byłoby groźne, bo nie wiadomo, jakby się skończyło. To idzie w kierunku stworzenia jednolitego państwa europejskiego, a to jest bardzo prosta recepta na katastrofę i to najgorszą z możliwych katastrof, na powrót do wydarzeń w Europie z połowy XX wieku, bez najmniejszych wątpliwości. W tym kierunku to zmierza.
Trójmorze wielką szansą nie tylko dla Polski
Prawnik odniósł się również do kwestii Trójmorza, widząc w tym projekcie „wielką szansę na opamiętanie Unii Europejskiej, jeśli się ono oczywiście rozwinie, jeśli nie będzie blokowane”.
Trójmorze pod tym względem może pokazać, że my naprawdę chcemy korzystać, tak jak korzystaliśmy przez ostatnie dwadzieścia lat z tej naszej obecności w Unii Europejskiej i korzystać z rozwoju Unii Europejskiej, ale UE traktatowej, UE jako wspólnoty państw ze swoją suwerennością, niepodległością. Państw równouprawnionych, które przekazują kompetencje tylko w niektórych sprawach na szczebel europejski. W tym sensie kraje Trójmorza mogą spowodować zablokowanie tej – my to podczas tej konferencji nazywamy federalizacją, a w gruncie rzeczy tworzenia państwa jednolitego pod butem niemieckim czyli rosyjskim, bo nie miejmy najmniejszych złudzeń: interesy niemiecko-rosyjskie były od wielu wieków, były także w ciągu ostatnich kilkunastu lat, są i dzisiaj. Jeżeli ktoś myśli o jednolitym państwie europejskim, to myśli o państwie z interesami niemieckimi, z pomagierami francuskimi, a interesy niemieckie to interesy rosyjskie. My w takim państwie bylibyśmy znów w śmiertelnym uścisku tych dwóch naszych sąsiadów. Krótko mówiąc: nigdy żadnej federalizacji, a już tym bardziej jednolitego państwa europejskiego. To jest potężne zagrożenie dla Europy w ogóle, w której byliśmy, jesteśmy i będziemy. Musimy myśleć o przyszłych pokoleniach. Nie o nas samych, tylko o tym, w jakich warunkach będą żyć nasze dzieci, nasi wnukowie i ci, co przyjdą po nas
– zauważył.
– Te wszystkie decyzje, które dziś są podejmowane, albo blokady, które rzucamy, mam nadzieję Trójmorze, pokazując wielkie znaczenie Trójmorza, będą procentowały pozytywnie dla naszych przyszłych pokoleń – ocenił prof. Czarnek.
– W tym Trójmorzu jest jeszcze jedna rzecz. Federalizacja federalizacją, interesy niemiecko-rosyjsko-francuskie interesami niemiecko-rosyjsko-francuskimi, ale jest jeszcze jedna, ważniejsza rzecz: otóż tym różnią się kraje Trójmorza od zgniłej w dużym zakresie Europy Zachodniej, w najmniejszym stopniu dotyczy to Włoch, że nadal bazują w dużej części na fundamentach cywilizacji łacińskiej, cywilizacji chrześcijańskiej. Jeśli nie łacińskiej to chrześcijańskiej, bo nie wszyscy są z tego samego kręgu, ale chrześcijańskiej, i bazują na wartościach, które z chrześcijaństwa wynikają, wartościach, od których nie tylko Europa Zachodnia w dużej części odeszła i odchodzi, ale wręcz zwalcza te wartości. I to jest kolejna rzecz i kolejna wielka szansa przed krajami Trójmorza, w tym w szczególności Polski. Dlatego tym bardziej żałuję tego, co się teraz dzieje, bo Trójmorze nawet dzisiaj ma jeszcze wielką szansę na to, żeby zaistnieć i to na płaszczyźnie globalnej, światowej – wyjaśnił.
W ocenie prof. Czarnka takich problemów, jakie się tworzyły w ciągu ostatnich kilkunastu dniach, czy dwóch, trzech tygodniach, dawno nie było. Światowych problemów. – Sytuacja, w której mamy prezydencję Unii Europejskiej, gdyby to była prezydencja włoska, to te wszystkie szczyty formalne, nieformalne państw unijnych, ale z doproszeniem także państw innych, odbywałyby się w Rzymie. Włosi wykorzystaliby swoją szansę i zrobiliby z Rzymu ponownie centrum świata, w którym rozwiązuje się globalne problemy, na które patrzą wszyscy na świecie, w szczególności Europejczycy, ale wszyscy na świecie. My mamy prezydencję jako Polska i nie odbył się żaden szczyt, nawet nieformalny, a nasz Tusk jeździ a to do Londynu, a to do Brukseli, a to do Turcji i nawet nie pomyśli o tym, żeby tu zaprosić kogoś, jako przywódca państwa, które ma prezydencję w Unii Europejskiej, tylko dlatego, że walczy z prezydentem Andrzejem Dudą. A przecież, gdyby to był normalny premier, dbający o interesy państwa polskiego w Unii Europejskiej, a przez to również o interesy krajów Trójmorza, które jest wielką szansą dla Polski, to by był moment, w którym Trójmorze mogłoby rzeczywiście skupić się wokół Warszawy i być centrum rozwiązywania tych dramatycznych problemów, które przecież pojawiają się każdego dnia – analizował.
Wspólne wojsko narzędziem budowy europejskiego superpaństwa
Po co Unii Europejskiej wspólne wojsko? Prof. Czarnek nie ma wątpliwości: – Wszystkie te państwa, które chcą mieć wspólne wojsko, są w NATO. Wystarczy zbroić się w ramach NATO i poddać się dowództwu NATO, żeby bronić się przed agresją kogokolwiek, w tym Rosji. To nie jest zabieg w celu obrony Europy, zabieg w celu obrony państw Unii Europejskiej. To jest zabieg polityczny w kierunku tworzenia jednolitego państwa europejskiego. To jest prawdziwy powód tych wszystkich zabiegów dotyczących stworzenia wspólnego wojska. Nigdy na to nie możemy pozwolić.
Posadzić wszystkich łamiących prawo
Pytany, co chciałby w UE naprawić, prof. Przemysław Czarnek odpowiedział:
Sprawa jest niezwykle prosta. Jest tak samo prosta, jak z naszą rzeczywistością polską. W Unii Europejskiej nie trzeba nic naprawiać poza ewentualnie lekką korektą traktatów w kierunku bardziej jednoznacznych przepisów, między innymi wyeliminowania tego głupiego przepisu, który zmierza w kierunku common law, czyli precedensów orzecznictwa, bo tam jest taki przepis w traktatach, że pewne zasady działania Unii są oparte o zasady wykreowane przez orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. To jest furtka, która prowadzi nas do prawa precedensowego common law. To trzeba wyeliminować. Żadnych precedensów.
Prawnik przypomniał, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości jest po prostu sądem, który ma przestrzegać traktatu, a nie kreować rzeczywistość prawną Unii Europejskiej. – To trzeba wyeliminować, bo dzisiaj największym zagrożeniem jest ta kreatywność Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, która też nie jest kreatywnością samych sędziów. Ich też, ale ponieważ oni są wybierani w wyniku wyborów politycznych, a nie żadnych innych, to żaden niezależny sąd i niezawiśli sędziowie – to są po prostu ludzie wybrani przez polityków państw członkowskich – to trzeba im zabrać możliwość tworzenia prawa w oparciu o orzecznictwo, bo rzeczywiście wtedy mamy całkowitą mgłę, nie wiemy, gdzie jesteśmy i co sobie wymyślą w TSUE – wskazywał.
– Ale w gruncie rzeczy, kiedy konserwatyści – myślę, że jest to już niedługi czas, mam nadzieję – będą mieli większość w Parlamencie Europejskim, to znaczy również większość w rządach państw członkowskich, w większościach parlamentu państw członkowskich, to trzeba zrobić tylko jedną rzecz: wrócić do traktatów i posadzić wszystkich tych, którzy przekraczali swoje uprawnienia i nie dopełnili swoich obowiązków w ramach tej Unii Europejskiej, wchodząc w kompetencje państw członkowskich i łamiąc podstawowe zasady można powiedzieć konstytucyjne, podstawowe zasady Unii Europejskiej. Tylko tyle. Trzeba wrócić do początku – dodał.
Konstytucjonalista przypomniał, po co powstała Unia Europejska:
I wtedy zawsze wiemy, że ona jest potrzebna – ona powstała po to, żeby po dramatach i tragediach połowy XX wieku w tej części świata zapanował pokój. Unia Europejska nie powstała po to, żeby się bronić przed kimś z zewnątrz. UE powstała po to, żeby się bronić przed samymi sobą, przed państwami Unii Europejskiej – żeby Niemcy nie napadali Polski, żeby Niemcy nie napadali Francji, żeby Francja nie musiała się bronić przed Niemcami, żeby jedni z drugimi nie współpracowali przeciwko innym na stopie wojennej. Pokój w środku, nie na zewnątrz.
– W tym sensie jesteśmy w NATO, żeby się bronić z zewnątrz, a tu jesteśmy po to, żeby się rozwijać gospodarczo, żeby tworzyć dobrobyt dla wszystkich. Ale to wymaga kroczenia drogą prawa, a nie jakichś casusów orzecznictwa jakiegoś common law tworzonego na potrzeby polityczne silniejszych Niemców czy Francuzów. To trzeba zrobić, posadzić tych, którzy dzisiaj gwałcą prawo Unii Europejskiej – podsumował i zapowiedział: – W tym sensie mogę być ministrem sprawiedliwości.