Dyrektor PKWP: Nie zdawałem sobie sprawy z jak drastycznymi sytuacjami przyjdzie mi się zmierzyć

- Bycie dyrektorem instytucji pomagającej prześladowanym chrześcijanom jest bardzo trudne. Nie zdawałem sobie sprawy, z jak drastycznymi sytuacjami przyjdzie mi się zmierzyć. Kiedy nagle dostaję SMS ze zdjęciem chłopaka z Pakistanu, którego próbowano tego dnia zmusić do porzucenia Chrystusa i on właśnie postrzelony umiera, jest ciężko – mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem Ks. prof. Jan Żelazny, dyrektor polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie.
Ks Jan Żelazny Dyrektor PKWP: Nie zdawałem sobie sprawy z jak drastycznymi sytuacjami przyjdzie mi się zmierzyć
Ks Jan Żelazny / fot. arch PKWP

Ma ksiądz profesor bardzo bogate CV. Studia z fizyki, potem teologia, poznawanie kościołów orientalnych w Libanie, wieloletni pobyt na Bliskim Wschodzie.
Po ukończeniu studiów z fizyki na UJ wstąpiłem do seminarium duchownego w Krakowie. Po wyświęceniu na księdza i wikariacie w parafii 10 000 męczenników z Góry Ararat w Niepołomicach zostałem skierowany na studia w dziedzinie z patrologii, obroniłem doktorat i zostałem wykładowcą w seminarium w Krakowie. W 2006 roku po habilitacji zacząłem interesować się eklezjologią syryjską, dostałem na to grant i wyjechałem do Libanu poznawać całą tradycję orientalną. Tam związałem się z organizacją od XIX wieku wspomagającą chrześcijan na Bliskim Wschodzie L'Oeuvre d'Orient założoną przez francuskich matematyków i fizyków i tak zaczęła się moja droga pomocy chrześcijanom prześladowanym. Od października ubiegłego roku jestem Dyrektorem Pomocy Kościołowi w Potrzebie w Polsce.

Żyć w cieniu wojny

Bycie dyrektorem instytucji pomagającej prześladowanym chrześcijanom jest obciążające?
Tak. Jest bardzo trudno, nie zdawałem sobie sprawy, z jak dramatycznymi i drastycznymi sytuacjami przyjdzie mi się zmierzyć.

Na Bliskim Wschodzie trudne warunki. Liban ogarnięty wojną, Syria to państwo upadłe, jak poruszać się po tych krajach?
I tutaj pana zdziwię, wojna to dla mnie nie tak duży problem. Przyzwyczaiłem się do życia i funkcjonowania w miejscach niebezpiecznych, ogarniętych konfliktami zbrojnymi. Jeżdżę po całym świecie, widziałem różne sytuacje. Całą Syrię przejechałem autostopem. Umiem żyć w takich warunkach.

Co w takim razie jest najtrudniejsze w kierowaniu PKWP?
Podam przykład, jest Boże Narodzenie, panuje radość, śpiewamy wszyscy kolędy i nagle dostaję informację, że grupa osób poszła świętować w Nigerii narodziny Jezusa i nie wyszli żywi z kościoła, 49 osób. Podobna sytuacja, kiedy z parafianami w Podłężu, gdzie w ramach niedzieli i świąt posługuję, przygotowywaliśmy Orszak Trzech Króli. Wszyscy się cieszą, dzieci poprzebierane, lektorzy wymalowani, radość i nagle dostaję SMS o chłopaku w Pakistanie, którego próbowano tego dnia zmusić do porzucenia Chrystusa, a kiedy pobity dalej odmawiał postrzelono go i umierał. Mam w telefonie zdjęcia, na których on właśnie umiera. To jest bardzo trudne.

Czy w takich momentach nie wzbiera w księdzu gniew wobec islamu?
Nie. Kilka lat temu w Libii zostali na plaży zamordowani młodzi Koptowie, którzy wyjechali tam z Egiptu zarobić na wesele. Po ich śmierci, dziennikarka telewizji Al Jazeera przeprowadzała wywiad z matką zamordowanych i zapytała czy ta kobieta żywi w sercu nienawiść wobec tych, którzy to zrobili, matka odpowiedziała, „ja już im dawno przebaczyłam, gdybym ich nienawidziła, to też byłabym muzułmanką”. Dziennikarka się popłakała. Znam podobną sytuację z Iraku, gdzie mała dziewczynka, która musiała opuścić Niniwę, na pytanie dziennikarza czy żywi w sercu żal odpowiedziała, „nienawiść, chrześcijanin? O czym Ty mówisz?”. Św. Jan Chryzostom mówił, „dopóki jesteśmy barankami i jesteśmy prześladowani przez innych, tak długo możemy liczyć na Pasterza, jakim jest Chrystus. A jeżeli sami stajemy się wilkami, to musimy liczyć na samych siebie”. Wie pan, w którym kraju liczbowo ginie najwięcej prześladowanych chrześcijan? W Burkina Faso. A wie pan, w którym kraju jest najwięcej powołań kapłańskich i zakonnych?

Św. Jan Chryzostom mówił, „dopóki jesteśmy barankami i jesteśmy prześladowani przez innych, tak długo możemy liczyć na Pasterza, jakim jest Chrystus. A jeżeli sami stajemy się wilkami, to musimy liczyć na samych siebie”

 

W Burkina Faso.
Tak. Stare powiedzenie Terturliana o tym, że krew męczenników jest nasieniem nowych chrześcijan jest ciągle aktualne. My jesteśmy zbudowani na świadectwie. To może dziwne, ale prawdziwie wierzący chrześcijanin cieszy się dużym szacunkiem u muzułmanów.

A ksiądz spotkał się kiedyś z prześladowaniem na Bliskim Wschodzie?
Zjechałem Bliski Wschód wzdłuż i wszerz i miałem tylko jedną sytuację niechęci na tle religijnym. Byłem w miejscowości Qanawat (Kanawat), czyli w Dekapolu, gdzie Chrystus głosił Ewangelię. Zachowane są tam ruiny katedry. Przyszli jacyś chłopcy, i widząc, że jestem w koloratce zaczęli rzucać kamieniami. Szybko poszedłem do autobusu, żeby stamtąd wyjechać. W tych terenach wszyscy się jednak obserwują. Przyszedł jakiś człowiek zaczął ze mną rozmawiać. Bardzo się zdziwił moją przygodą. Po chwili przyprowadzili tych chłopaków i ich ojcowie strasznie ich zbili, aż musiałem interweniować, by przestali. Potem poproszono mnie, by zostać z nimi na kolacji, bo to znak, że im przebaczyłem. A u nas się nie zdarzy, że nastolatki, tak samo mądre i odważne, kogoś nie zaczepią na ulicy?

Jednak duża część pomocy waszej organizacji idzie do chrześcijan w krajach muzułmańskich.
Byłem w tamtym roku w Jemenie, wspaniali ludzie, wspólnie spędzane wieczory. Kiedy odprawiałem Mszę Świętą w namiocie, to po obozowisku nie można było chodzić, bo „abuna” się modli. Kiedy powiedziałem, że w niedzielę muszę mieć więcej czasu, nie było żadnego problemu.

A jaki los mają tamtejsi chrześcijanie?
Nie ma tam chrześcijan, w XIX wieku przyjechali Wahhabici (ruch reformatorski i religijno- polityczny w łonie islamu sunnickiego) z terenów Arabii Saudyjskiej i wszystkich wymordowali. 

Chrześcijanie muszą się pilnować

Los chrześcijan w Syrii jest gorszy po upadku Asada?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie ma jednego rządu w Syrii. W różnych regionach rządzą grupy o różnym nastawieniu do chrześcijan. Inaczej wygląda sytuacja w Homs, inaczej w Aleppo, a jeszcze inaczej w Damaszku. Problem w tym, że wszyscy deklarują wolność religijną, ale równocześnie mówi się o poszanowaniu prawa szariatu, „Bóg w preambule, a diabeł w szczególe”. Chrześcijanie muszą się pilnować. W Aleppo np. jest bardzo dobrze. W tej chwili największym wrogiem chrześcijan jest zima. My sobie nie zdajemy sprawy, że jak jest temperatura 3 stopnie Celsjusza, wilgotność 80 procent i wieje wiatr, to gorzej niż u nas w górach.

Kiedyś rządy zachodnie miały jakiś wpływ na państwa, gdzie chrześcijanie są mniejszością. Kto dzisiaj może naciskać np. na Indie, gdzie dobrze się ma nacjonalistyczna ideologia hindutva?
Według mnie siła chrześcijan nie powinna polegać na sile Zachodu. Jednym z największych momentów rozwoju chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie jest VIII wiek, kiedy chrześcijanie na terenie Iraku byli pod władzą muzułmanów. To nie były rządy prochrześcijańskie, ale za czasów rządów patriarchy Tymoteusza, Iszodenha, Iszojawa, chrześcijaństwo sięgnęło po Chiny, nawróciło większość szczepów tatarskich. Siłą było wykształcenie. Lekarzami kalifów bagdadzkich byli chrześcijanie, większość administracji, to chrześcijanie. Św. Jan Damasceński był synem ministra skarbu. Chrześcijanie przetłumaczyli z greki na język arabski dzieła Arystotelesa. Kiedy Chińczycy znający technikę produkcji papieru wpadli w pułapkę muzułmanów, to jeńców i technikę produkcji papieru uchronił Tymoteusz, patriarcha Bagdadu. Średni personel na lotniku w Dubaju to w większości chrześcijanie z Libanu. To jest siła chrześcijan. Uniwersytet Ducha Świętego w Kasliku w Libanie ma wydział teologii, na którym jest tylko 70 osób, ale wszystkich studentów jest 25 tysięcy.

Może drogą chrześcijan w trudnym dla nich środowisku powinna wyglądać, jak u Żydów? Wszędzie są elitą.
W Dolinie Krzemowej prawie wszyscy są lewicowi, ale niemal wszyscy najbogatsi wysyłają dzieci do jezuickich szkół. Kościół już raz poszedł tą drogą, żałuję, że tego nie kontynuuje. W czasie kontrreformacji Jezuici z Pijarami otwierali takie szkoły, że nawet protestanci wysyłali tam swoje dzieci. Gdybym miał o czymś decydować teraz w polskim Kościele, to postawiłbym na naprawdę dobre katolickie szkoły i domy opieki dla seniorów, choć nie jest łatwo patrząc na nagonkę na katolickie placówki wychowawcze.

W Dolinie Krzemowej prawie wszyscy są lewicowi, ale niemal wszyscy najbogatsi wysyłają dzieci do jezuickich szkół. Kościół już raz poszedł tą drogą, żałuję, że tego nie kontynuuje. W czasie kontrreformacji Jezuici z Pijarami otwierali takie szkoły, że nawet protestanci wysyłali tam swoje dzieci.

 

Polacy są bardzo hojni

Czy Polacy są chętni do pomocy? Jak wygląda kondycja polskiej sekcji PKWP od strony finansowej?
Polacy są bardzo hojni. Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym darczyńcom i z całego serca im dziękujemy i błogosławimy. Polacy są niesamowici. Zawsze był duży odzew na organizowane przez nas akcje. Otwieramy teraz w akcję „Cedry nadziei”, gdzie można kupić rękodzieło wyprodukowane przez chrześcijan w Libanie. To nie są tanie rzeczy przez cła i inne opłaty, a mimo to nasi rodacy to kupują, by pomóc braciom z Bliskiego Wschodu. My jesteśmy gotowi do pomocy. Paradoks polega na tym, że niewielu może tak wiele. Proszę sobie uzmysłowić, że za 45 zł można zapewnić tygodniową pomoc uchodźcom z południowego Libanu wraz z ciepłym posiłkiem i pomocą psychologiczną przez tydzień.

Proszę sobie uzmysłowić, że za 45 zł można zapewnić tygodniową pomoc uchodźcom z południowego Libanu wraz z ciepłym posiłkiem i pomocą psychologiczną przez tydzień.

 

Po wybuchu wojny między Hamasem a Izraelem los chrześcijan się pogorszył, ale czy się pogłębia?
Ta sytuacja strasznie się pogarsza, mamy tam do czynienia z coraz większą dyskryminacją. Do tego kłopoty ekonomiczne, byt chrześcijańskich rodzin był oparty o ruch pielgrzymkowy, który jest zatrzymany.

Wyrosły także prześladowania w, o dziwo, chrześcijańskich, a nawet katolickich wydawałoby się krajach w Ameryce Południowej.
Niestety tak. W Kolumbii i Nikaragui są problemy polityczne i ogromne różnice społeczne połączone z biedą, które prowadzą do prześladowania chrześcijan. Zresztą scenariusz, prześladowań z Ameryki Południowej podobny jest też w innych krajach. Wielkie koncerny wymuszają obniżanie cen, płacą coraz mniej producentom. Rok temu za 10 dolarów można było w Polsce kupić kilogram kawy. W tamtych krajach za 10 dolarów można było kupić 60 kg kawy. Ale przy takiej cenie za tę kawę młody chłopak rodziny nie założy. Ale ma jeszcze jedno wyjście, może hodować kokę. Księża mówią, że chrześcijanom tak nie wolno, to z kolei nie podoba się gangom narkotykowym, które mają prostą metodę załatwiania spraw. Niepewność ekonomiczna dzisiaj to także problem Libanu. Tam młody chłopak musi mieć dwa, trzy pełne etaty, żeby w ogóle przeżyć.

Jak w ogóle Kościół poradził sobie z teologią wyzwolenia z Ameryce Płd? Udało się to wygasić?
To ciągle tam jest, to się nie wygasiło. Dla nas to dziwne, bo nie widzimy niesprawiedliwości, biedy i wyzysku, które sprawia w tych krajach nasz kapitalizm. Jeżeli po drugiej stronie skrajnej nędzy są bajecznie bogaci ludzie, którzy składają ręce i mówią, że są chrześcijanami, a bracia umierają w głodzie, to czy nie rodzi to buntu? Mam podobną historię z Libanu, zaproponowano mi, bym wynajął sobie zatrudnił Syryjczyka do sprzątania pokoju, to był 2009 rok. Powiedziałem, że sam sobie będę sprzątał pokój, odpowiedzieli, że chyba zwariowałem, za 10 dolarów na miesiąc będę miał trzy razy w tygodniu posprzątane i wyprane. To jest wyzysk. Ten chłopak nie miał innej możliwości zarobienia. Św. Jan Chryzostom pisał w IV w., że Chrystus nie potrzebuje złota na ołtarzu, jeżeli cierpi biedę. Kiedy Jan Chryzostom wizytował jednego z patrycjuszy, tamten zaczął mu się chwalić skąd poprzywoził piękne rzeczy do swojego domu, to gdy Św. Jan zakaszlał splunął patrycjuszowi w twarz, bo stwierdził, że to najmniej cenna rzecz w tym domu. To jest drastyczny obraz, ale pokazuje on napięcia ekonomiczne i społeczne. Z jednej strony było bogactwo, z drugiej umierający na ulicy, jak to pogodzić z miłością bliźniego? Oczywiście nierównościom ekonomicznym towarzyszą religijne, to się nakłada. Ponad 80 procent proc. młodzieży chrześcijańskiej w Libanie studiuje, a chłopców muzułmańskich poniżej 50 proc. (wg danych lokalnych badaczy). Szanse na lepszą pracę mają chrześcijanie. Wspomniany przeze mnie chłopak z Pakistanu też został zaatakowany, bo zaczął ulepszać swoje gospodarstwo rolne do tego stopnia, że był najlepszy w okolicy.

Jaka pomoc dla prześladowanych chrześcijan jest najważniejsza?
Zachęcamy wszystkich do odwiedzin na naszej stronie www.pkwp.org Tam zapoznają się z różnymi akcjami jak S.O. S. dla Ziemi świętej czy „Cedry nadziei”, ze sklepem internetowym, z najnowszymi kampaniami mającymi pomóc naszym współbraciom. Bo Jezus powiedział: Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, oraz "Po tym poznają inni, żeście uczniami moimi, gdy będziecie się wzajemnie miłowali". Dla mnie osobiście, jako kapłana, ważna jest przede wszystkim modlitwa. Mieliśmy sytuację, gdy porwano zakonnice w Nigerii, przez dwa w PKWP dni modliliśmy się o ich powrót, każdy miał swój dyżur i się modlił i po dwóch dniach uwolniono je i nic im się nie stało.

Cedry Nadziei – wsparcie dla chrześcijan w Libanie>>

Ks. prof. Jan Żelazny urodził się 8 sierpnia 1965 roku w Katowicach. W 1987 roku ukończył fizykę, matematykę i astronomię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1991 roku zdobył magisterium i licencjat kanoniczny na Papieskiej Akademii Teologicznej. Doktorat obronił w 1995 roku. Habilitacja na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w 2006 roku. Od 1996 roku etatowy wykładowca Papieskiej Akademii Teologicznej. W latach 1997–2021 prefekt studiów w Wyższym Seminarium Archidiecezji Krakowskiej. Od 2019 roku angażuje się w Dzieło dla Orientu (L’Œuvre d’Orient), nadzorując powstanie jego polskiej sekcji. Koordynuje pomoc dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie, współpracując z Kościołem maronickim i syrokatolickim. Od października 2024 roku kieruje polską sekcją Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP).


 

POLECANE
Polacy mają dość? Fatalny sondaż dla Donalda Tuska z ostatniej chwili
Polacy mają dość? Fatalny sondaż dla Donalda Tuska

Po przegranej Rafała Trzaskowskiego aż 43,4 proc. Polaków chce dymisji Donalda Tuska z funkcji premiera – pokazuje sondaż SW Research dla tygodnika "Wprost".

Alert RCB dla całej Polski. Będzie niebezpiecznie z ostatniej chwili
Alert RCB dla całej Polski. Będzie niebezpiecznie

W sobotę 7 oraz w niedzielę 8 czerwca możliwe są całej Polsce gwałtowne burze z silnym wiatrem, deszczem, podtopieniami – alarmuje RCB.

Zabarykadował się z bronią. Akcja policji w Krakowie z ostatniej chwili
Zabarykadował się z bronią. Akcja policji w Krakowie

W jednym z mieszkań mężczyzna zabarykadował się z niebezpiecznym narzędziem – informuje RMF FM. Trwa akcja policji. Na miejscu są negocjatorzy oraz oddział antyterrorystów.

Niemcy trują odpadami. Wójt z Polski alarmuje z ostatniej chwili
"Niemcy trują odpadami". Wójt z Polski alarmuje

Niemiecka rafineria w Schwedt po decyzjach niemieckich władz będzie truła jeszcze bardziej. Polska markuje działania i jest lekceważona przez niemieckich politycznych sojuszników – pisze "Gazeta Polska" w artykule "Niemcy trują odpadami. Schwedt zabija kwaśnymi deszczami".

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

W sobotę rano IMGW wydał ostrzeżenia I i II stopnia przed burzami dla 16 województw – burze, grad, wiatr do 100 km/h.

Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Katowic

Wizz Air uruchomił loty z Katowic do Kiszyniowa, Pizy i Madrytu oraz zwiększył bazę samolotów A320 do sześciu – czytamy w komunikacie lotniska.

Tadeusz Płużański: Bugajski zrównał Pileckiego z jego oprawcami tylko u nas
Tadeusz Płużański: Bugajski zrównał Pileckiego z jego oprawcami

Telewizja Polska – dziś w likwidacji - co na jakiś czas pokazuje sztukę Ryszarda Bugajskiego pt. "Śmierć rotmistrza Pileckiego", reżysera znanego szerszej widowni głównie z "Przesłuchania". O bohaterskim rotmistrzu chciał nakręcić film, lecz podobno z braku funduszy musiał zadowolić się spektaklem w Teatrze Telewizji. Problem jest jednak poważniejszy – Bugajski związany od koniec życia z tzw. Komitetem Obrony Demokracji zrównał Pileckiego z jego oprawcami.

Prezydent rozmawiał z Trumpem: Zapewniłem, że zwycięstwo Nawrockiego... z ostatniej chwili
Prezydent rozmawiał z Trumpem: "Zapewniłem, że zwycięstwo Nawrockiego..."

Andrzej Duda rozmawiał z Donaldem Trumpem. Podkreślił, że wygrana Karola Nawrockiego zapewni kontynuację proamerykańskiego kursu Polski.

Tȟašúŋke Witkó: Karol Nawrocki musi zdążyć do Waszyngtonu przed Friedrichem Merzem tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Karol Nawrocki musi zdążyć do Waszyngtonu przed Friedrichem Merzem

Na niecały tydzień przed rosyjsko-ukraińskimi rozmowami pokojowymi w Stambule, znalazł się wśród Republikanów mądry człek – senator Lindsey Olin Graham – który powiedział wprost, że bez drakońskich sankcji nałożonych na Kreml i jego handlowych sojuszników, przy stole negocjacyjnym Rosja będzie kluczyć zwodzić i markować dobre chęci, zaś w tym czasie jej wojska poczynią kolejne postępy na froncie. Skąd Graham to wie?

Skandal na Forum Polsko-Niemieckim. Ambasada RP w Berlinie wydała komunikat z ostatniej chwili
Skandal na Forum Polsko-Niemieckim. Ambasada RP w Berlinie wydała komunikat

Podczas uroczystości w polskiej ambasadzie w Berlinie doszło do niebywałego skandalu – reżyser Elwira Niewiera stwierdziła, że Karol Nawrocki "nie wygrałby wyborów bez wsparcia ze strony rosyjskiej propagandy". Ambasada RP w Berlinie odpowiada lakonicznie – wypowiedź polskiej reżyser "miała charakter prywatny".

REKLAMA

Dyrektor PKWP: Nie zdawałem sobie sprawy z jak drastycznymi sytuacjami przyjdzie mi się zmierzyć

- Bycie dyrektorem instytucji pomagającej prześladowanym chrześcijanom jest bardzo trudne. Nie zdawałem sobie sprawy, z jak drastycznymi sytuacjami przyjdzie mi się zmierzyć. Kiedy nagle dostaję SMS ze zdjęciem chłopaka z Pakistanu, którego próbowano tego dnia zmusić do porzucenia Chrystusa i on właśnie postrzelony umiera, jest ciężko – mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem Ks. prof. Jan Żelazny, dyrektor polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie.
Ks Jan Żelazny Dyrektor PKWP: Nie zdawałem sobie sprawy z jak drastycznymi sytuacjami przyjdzie mi się zmierzyć
Ks Jan Żelazny / fot. arch PKWP

Ma ksiądz profesor bardzo bogate CV. Studia z fizyki, potem teologia, poznawanie kościołów orientalnych w Libanie, wieloletni pobyt na Bliskim Wschodzie.
Po ukończeniu studiów z fizyki na UJ wstąpiłem do seminarium duchownego w Krakowie. Po wyświęceniu na księdza i wikariacie w parafii 10 000 męczenników z Góry Ararat w Niepołomicach zostałem skierowany na studia w dziedzinie z patrologii, obroniłem doktorat i zostałem wykładowcą w seminarium w Krakowie. W 2006 roku po habilitacji zacząłem interesować się eklezjologią syryjską, dostałem na to grant i wyjechałem do Libanu poznawać całą tradycję orientalną. Tam związałem się z organizacją od XIX wieku wspomagającą chrześcijan na Bliskim Wschodzie L'Oeuvre d'Orient założoną przez francuskich matematyków i fizyków i tak zaczęła się moja droga pomocy chrześcijanom prześladowanym. Od października ubiegłego roku jestem Dyrektorem Pomocy Kościołowi w Potrzebie w Polsce.

Żyć w cieniu wojny

Bycie dyrektorem instytucji pomagającej prześladowanym chrześcijanom jest obciążające?
Tak. Jest bardzo trudno, nie zdawałem sobie sprawy, z jak dramatycznymi i drastycznymi sytuacjami przyjdzie mi się zmierzyć.

Na Bliskim Wschodzie trudne warunki. Liban ogarnięty wojną, Syria to państwo upadłe, jak poruszać się po tych krajach?
I tutaj pana zdziwię, wojna to dla mnie nie tak duży problem. Przyzwyczaiłem się do życia i funkcjonowania w miejscach niebezpiecznych, ogarniętych konfliktami zbrojnymi. Jeżdżę po całym świecie, widziałem różne sytuacje. Całą Syrię przejechałem autostopem. Umiem żyć w takich warunkach.

Co w takim razie jest najtrudniejsze w kierowaniu PKWP?
Podam przykład, jest Boże Narodzenie, panuje radość, śpiewamy wszyscy kolędy i nagle dostaję informację, że grupa osób poszła świętować w Nigerii narodziny Jezusa i nie wyszli żywi z kościoła, 49 osób. Podobna sytuacja, kiedy z parafianami w Podłężu, gdzie w ramach niedzieli i świąt posługuję, przygotowywaliśmy Orszak Trzech Króli. Wszyscy się cieszą, dzieci poprzebierane, lektorzy wymalowani, radość i nagle dostaję SMS o chłopaku w Pakistanie, którego próbowano tego dnia zmusić do porzucenia Chrystusa, a kiedy pobity dalej odmawiał postrzelono go i umierał. Mam w telefonie zdjęcia, na których on właśnie umiera. To jest bardzo trudne.

Czy w takich momentach nie wzbiera w księdzu gniew wobec islamu?
Nie. Kilka lat temu w Libii zostali na plaży zamordowani młodzi Koptowie, którzy wyjechali tam z Egiptu zarobić na wesele. Po ich śmierci, dziennikarka telewizji Al Jazeera przeprowadzała wywiad z matką zamordowanych i zapytała czy ta kobieta żywi w sercu nienawiść wobec tych, którzy to zrobili, matka odpowiedziała, „ja już im dawno przebaczyłam, gdybym ich nienawidziła, to też byłabym muzułmanką”. Dziennikarka się popłakała. Znam podobną sytuację z Iraku, gdzie mała dziewczynka, która musiała opuścić Niniwę, na pytanie dziennikarza czy żywi w sercu żal odpowiedziała, „nienawiść, chrześcijanin? O czym Ty mówisz?”. Św. Jan Chryzostom mówił, „dopóki jesteśmy barankami i jesteśmy prześladowani przez innych, tak długo możemy liczyć na Pasterza, jakim jest Chrystus. A jeżeli sami stajemy się wilkami, to musimy liczyć na samych siebie”. Wie pan, w którym kraju liczbowo ginie najwięcej prześladowanych chrześcijan? W Burkina Faso. A wie pan, w którym kraju jest najwięcej powołań kapłańskich i zakonnych?

Św. Jan Chryzostom mówił, „dopóki jesteśmy barankami i jesteśmy prześladowani przez innych, tak długo możemy liczyć na Pasterza, jakim jest Chrystus. A jeżeli sami stajemy się wilkami, to musimy liczyć na samych siebie”

 

W Burkina Faso.
Tak. Stare powiedzenie Terturliana o tym, że krew męczenników jest nasieniem nowych chrześcijan jest ciągle aktualne. My jesteśmy zbudowani na świadectwie. To może dziwne, ale prawdziwie wierzący chrześcijanin cieszy się dużym szacunkiem u muzułmanów.

A ksiądz spotkał się kiedyś z prześladowaniem na Bliskim Wschodzie?
Zjechałem Bliski Wschód wzdłuż i wszerz i miałem tylko jedną sytuację niechęci na tle religijnym. Byłem w miejscowości Qanawat (Kanawat), czyli w Dekapolu, gdzie Chrystus głosił Ewangelię. Zachowane są tam ruiny katedry. Przyszli jacyś chłopcy, i widząc, że jestem w koloratce zaczęli rzucać kamieniami. Szybko poszedłem do autobusu, żeby stamtąd wyjechać. W tych terenach wszyscy się jednak obserwują. Przyszedł jakiś człowiek zaczął ze mną rozmawiać. Bardzo się zdziwił moją przygodą. Po chwili przyprowadzili tych chłopaków i ich ojcowie strasznie ich zbili, aż musiałem interweniować, by przestali. Potem poproszono mnie, by zostać z nimi na kolacji, bo to znak, że im przebaczyłem. A u nas się nie zdarzy, że nastolatki, tak samo mądre i odważne, kogoś nie zaczepią na ulicy?

Jednak duża część pomocy waszej organizacji idzie do chrześcijan w krajach muzułmańskich.
Byłem w tamtym roku w Jemenie, wspaniali ludzie, wspólnie spędzane wieczory. Kiedy odprawiałem Mszę Świętą w namiocie, to po obozowisku nie można było chodzić, bo „abuna” się modli. Kiedy powiedziałem, że w niedzielę muszę mieć więcej czasu, nie było żadnego problemu.

A jaki los mają tamtejsi chrześcijanie?
Nie ma tam chrześcijan, w XIX wieku przyjechali Wahhabici (ruch reformatorski i religijno- polityczny w łonie islamu sunnickiego) z terenów Arabii Saudyjskiej i wszystkich wymordowali. 

Chrześcijanie muszą się pilnować

Los chrześcijan w Syrii jest gorszy po upadku Asada?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie ma jednego rządu w Syrii. W różnych regionach rządzą grupy o różnym nastawieniu do chrześcijan. Inaczej wygląda sytuacja w Homs, inaczej w Aleppo, a jeszcze inaczej w Damaszku. Problem w tym, że wszyscy deklarują wolność religijną, ale równocześnie mówi się o poszanowaniu prawa szariatu, „Bóg w preambule, a diabeł w szczególe”. Chrześcijanie muszą się pilnować. W Aleppo np. jest bardzo dobrze. W tej chwili największym wrogiem chrześcijan jest zima. My sobie nie zdajemy sprawy, że jak jest temperatura 3 stopnie Celsjusza, wilgotność 80 procent i wieje wiatr, to gorzej niż u nas w górach.

Kiedyś rządy zachodnie miały jakiś wpływ na państwa, gdzie chrześcijanie są mniejszością. Kto dzisiaj może naciskać np. na Indie, gdzie dobrze się ma nacjonalistyczna ideologia hindutva?
Według mnie siła chrześcijan nie powinna polegać na sile Zachodu. Jednym z największych momentów rozwoju chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie jest VIII wiek, kiedy chrześcijanie na terenie Iraku byli pod władzą muzułmanów. To nie były rządy prochrześcijańskie, ale za czasów rządów patriarchy Tymoteusza, Iszodenha, Iszojawa, chrześcijaństwo sięgnęło po Chiny, nawróciło większość szczepów tatarskich. Siłą było wykształcenie. Lekarzami kalifów bagdadzkich byli chrześcijanie, większość administracji, to chrześcijanie. Św. Jan Damasceński był synem ministra skarbu. Chrześcijanie przetłumaczyli z greki na język arabski dzieła Arystotelesa. Kiedy Chińczycy znający technikę produkcji papieru wpadli w pułapkę muzułmanów, to jeńców i technikę produkcji papieru uchronił Tymoteusz, patriarcha Bagdadu. Średni personel na lotniku w Dubaju to w większości chrześcijanie z Libanu. To jest siła chrześcijan. Uniwersytet Ducha Świętego w Kasliku w Libanie ma wydział teologii, na którym jest tylko 70 osób, ale wszystkich studentów jest 25 tysięcy.

Może drogą chrześcijan w trudnym dla nich środowisku powinna wyglądać, jak u Żydów? Wszędzie są elitą.
W Dolinie Krzemowej prawie wszyscy są lewicowi, ale niemal wszyscy najbogatsi wysyłają dzieci do jezuickich szkół. Kościół już raz poszedł tą drogą, żałuję, że tego nie kontynuuje. W czasie kontrreformacji Jezuici z Pijarami otwierali takie szkoły, że nawet protestanci wysyłali tam swoje dzieci. Gdybym miał o czymś decydować teraz w polskim Kościele, to postawiłbym na naprawdę dobre katolickie szkoły i domy opieki dla seniorów, choć nie jest łatwo patrząc na nagonkę na katolickie placówki wychowawcze.

W Dolinie Krzemowej prawie wszyscy są lewicowi, ale niemal wszyscy najbogatsi wysyłają dzieci do jezuickich szkół. Kościół już raz poszedł tą drogą, żałuję, że tego nie kontynuuje. W czasie kontrreformacji Jezuici z Pijarami otwierali takie szkoły, że nawet protestanci wysyłali tam swoje dzieci.

 

Polacy są bardzo hojni

Czy Polacy są chętni do pomocy? Jak wygląda kondycja polskiej sekcji PKWP od strony finansowej?
Polacy są bardzo hojni. Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym darczyńcom i z całego serca im dziękujemy i błogosławimy. Polacy są niesamowici. Zawsze był duży odzew na organizowane przez nas akcje. Otwieramy teraz w akcję „Cedry nadziei”, gdzie można kupić rękodzieło wyprodukowane przez chrześcijan w Libanie. To nie są tanie rzeczy przez cła i inne opłaty, a mimo to nasi rodacy to kupują, by pomóc braciom z Bliskiego Wschodu. My jesteśmy gotowi do pomocy. Paradoks polega na tym, że niewielu może tak wiele. Proszę sobie uzmysłowić, że za 45 zł można zapewnić tygodniową pomoc uchodźcom z południowego Libanu wraz z ciepłym posiłkiem i pomocą psychologiczną przez tydzień.

Proszę sobie uzmysłowić, że za 45 zł można zapewnić tygodniową pomoc uchodźcom z południowego Libanu wraz z ciepłym posiłkiem i pomocą psychologiczną przez tydzień.

 

Po wybuchu wojny między Hamasem a Izraelem los chrześcijan się pogorszył, ale czy się pogłębia?
Ta sytuacja strasznie się pogarsza, mamy tam do czynienia z coraz większą dyskryminacją. Do tego kłopoty ekonomiczne, byt chrześcijańskich rodzin był oparty o ruch pielgrzymkowy, który jest zatrzymany.

Wyrosły także prześladowania w, o dziwo, chrześcijańskich, a nawet katolickich wydawałoby się krajach w Ameryce Południowej.
Niestety tak. W Kolumbii i Nikaragui są problemy polityczne i ogromne różnice społeczne połączone z biedą, które prowadzą do prześladowania chrześcijan. Zresztą scenariusz, prześladowań z Ameryki Południowej podobny jest też w innych krajach. Wielkie koncerny wymuszają obniżanie cen, płacą coraz mniej producentom. Rok temu za 10 dolarów można było w Polsce kupić kilogram kawy. W tamtych krajach za 10 dolarów można było kupić 60 kg kawy. Ale przy takiej cenie za tę kawę młody chłopak rodziny nie założy. Ale ma jeszcze jedno wyjście, może hodować kokę. Księża mówią, że chrześcijanom tak nie wolno, to z kolei nie podoba się gangom narkotykowym, które mają prostą metodę załatwiania spraw. Niepewność ekonomiczna dzisiaj to także problem Libanu. Tam młody chłopak musi mieć dwa, trzy pełne etaty, żeby w ogóle przeżyć.

Jak w ogóle Kościół poradził sobie z teologią wyzwolenia z Ameryce Płd? Udało się to wygasić?
To ciągle tam jest, to się nie wygasiło. Dla nas to dziwne, bo nie widzimy niesprawiedliwości, biedy i wyzysku, które sprawia w tych krajach nasz kapitalizm. Jeżeli po drugiej stronie skrajnej nędzy są bajecznie bogaci ludzie, którzy składają ręce i mówią, że są chrześcijanami, a bracia umierają w głodzie, to czy nie rodzi to buntu? Mam podobną historię z Libanu, zaproponowano mi, bym wynajął sobie zatrudnił Syryjczyka do sprzątania pokoju, to był 2009 rok. Powiedziałem, że sam sobie będę sprzątał pokój, odpowiedzieli, że chyba zwariowałem, za 10 dolarów na miesiąc będę miał trzy razy w tygodniu posprzątane i wyprane. To jest wyzysk. Ten chłopak nie miał innej możliwości zarobienia. Św. Jan Chryzostom pisał w IV w., że Chrystus nie potrzebuje złota na ołtarzu, jeżeli cierpi biedę. Kiedy Jan Chryzostom wizytował jednego z patrycjuszy, tamten zaczął mu się chwalić skąd poprzywoził piękne rzeczy do swojego domu, to gdy Św. Jan zakaszlał splunął patrycjuszowi w twarz, bo stwierdził, że to najmniej cenna rzecz w tym domu. To jest drastyczny obraz, ale pokazuje on napięcia ekonomiczne i społeczne. Z jednej strony było bogactwo, z drugiej umierający na ulicy, jak to pogodzić z miłością bliźniego? Oczywiście nierównościom ekonomicznym towarzyszą religijne, to się nakłada. Ponad 80 procent proc. młodzieży chrześcijańskiej w Libanie studiuje, a chłopców muzułmańskich poniżej 50 proc. (wg danych lokalnych badaczy). Szanse na lepszą pracę mają chrześcijanie. Wspomniany przeze mnie chłopak z Pakistanu też został zaatakowany, bo zaczął ulepszać swoje gospodarstwo rolne do tego stopnia, że był najlepszy w okolicy.

Jaka pomoc dla prześladowanych chrześcijan jest najważniejsza?
Zachęcamy wszystkich do odwiedzin na naszej stronie www.pkwp.org Tam zapoznają się z różnymi akcjami jak S.O. S. dla Ziemi świętej czy „Cedry nadziei”, ze sklepem internetowym, z najnowszymi kampaniami mającymi pomóc naszym współbraciom. Bo Jezus powiedział: Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, oraz "Po tym poznają inni, żeście uczniami moimi, gdy będziecie się wzajemnie miłowali". Dla mnie osobiście, jako kapłana, ważna jest przede wszystkim modlitwa. Mieliśmy sytuację, gdy porwano zakonnice w Nigerii, przez dwa w PKWP dni modliliśmy się o ich powrót, każdy miał swój dyżur i się modlił i po dwóch dniach uwolniono je i nic im się nie stało.

Cedry Nadziei – wsparcie dla chrześcijan w Libanie>>

Ks. prof. Jan Żelazny urodził się 8 sierpnia 1965 roku w Katowicach. W 1987 roku ukończył fizykę, matematykę i astronomię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1991 roku zdobył magisterium i licencjat kanoniczny na Papieskiej Akademii Teologicznej. Doktorat obronił w 1995 roku. Habilitacja na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w 2006 roku. Od 1996 roku etatowy wykładowca Papieskiej Akademii Teologicznej. W latach 1997–2021 prefekt studiów w Wyższym Seminarium Archidiecezji Krakowskiej. Od 2019 roku angażuje się w Dzieło dla Orientu (L’Œuvre d’Orient), nadzorując powstanie jego polskiej sekcji. Koordynuje pomoc dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie, współpracując z Kościołem maronickim i syrokatolickim. Od października 2024 roku kieruje polską sekcją Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP).



 

Polecane
Emerytury
Stażowe