Prawicowa, "arizońska" koalicja w Belgii złożyła przysięgę przed królem
Do koalicji arizońskiej w Belgii należą poza N-VA liberalna partia MR z francuskojęzycznej Walonii, Chadecy z obu części kraju oraz flamandzcy Socjaldemokraci.
3 lutego nowy rząd federalny stał się faktem. Wszyscy (15) ministrowie złożyli przysięgę przed królem Filipem.
Trudne zadania
Głównym celem nowego rządu jest zmniejszenie ogromnego zadłużenia Belgii i zapobieganiu nowego zadłużenia. Belgijski dług publiczny szacowany jest w 2025 roku na poziomie 105–107% PKB, a deficyt budżetowy na ok. 4,3% PKB. Tym samym Belgia ma poważne trudności ze spełnieniem europejskich kryteriów z Maastricht dotyczących deficytu budżetowego i wskaźnika długu publicznego. Belgijscy eksperci uważają, że w przypadku działań budżetowych nowego rządu w Belgii należy się liczyć z drastycznymi reformami połączonych z odważnymi cięciami w zakresie państwa opiekuńczego.
Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu
Nowy rząd zdecydował się na największą inwestycję w obronność od zakończenia zimnej wojny. W 2024 roku belgijska armia liczyła około 22 900 czynnych żołnierzy i około 5900 rezerwistów. Nowy rząd chce zwiększyć liczbę żołnierzy do poziomu ponad 29 000 do 2030 roku.
Dotychczas Belgia wydawała mało, tak jak na przykład w ubiegłym roku 1,3 proc. PKB na obronność. Zgodnie z umową koalicyjną zakłada się, że do 2029 roku 2 procent produktu krajowego brutto (PKB) zostanie przeznaczone na obronę, o co postuluje NATO. Do 2034 roku odsetek ten ma wzrosnąć do 2,5 procent. Pieniądze mają zostać wydane na dodatkowy nowy sprzęt, więcej środków operacyjnych i uzupełnianie zapasów wojskowych. Belgijskie siły zbrojne planują zakup dodatkowych samolotów myśliwskich, samolotów transportowych, śmigłowców oraz okrętów wodnych.
Nowy rząd zwraca szczególną uwagę na energetyczne bezpieczeństwo kraju. W 2024 roku energia jądrowa odpowiadała za 42,2% belgijskiego miksu energetycznego. Mimo tak ważnej roli to źródło energii jest zagrożone, czemu chce zapobiec nowy belgijski rząd, a w szczególności nowy minister energii Mathieu Bihet z partii MR. Właściwie Belgia podjęła decyzję o wycofaniu się z energetyki jądrowej w 2003 roku. Wtedy ustanowiono ustawę, która przewidywała zamknięcie elektrowni jądrowych najpóźniej do 2025 roku, ale eksploatacja reaktorów w elektrowni Doel i Tihange była kontynuowana. Funkcjonowanie reaktorów Doel 4 i Tihange 3 zostało przedłużone w 2022 roku o 10 lat do 2035, argumentując to koniecznością związaną z inwazją Rosji na Ukrainie. Właściciel tych zakładów francuski koncern Engie uważa jednak, że reaktory powinny zostać wygaszone. Nowy rząd przeciwstawia się wypowiedziom Engie i chce ze względów politycznych dalszego funkcjonowania tych reaktorów w belgijskim systemie energetycznym. Konflikt nowego rządu z Energii to jedna z pierwszych trudności, które ten rząd ma do rozwiązania.
[Aleksandra Fedorska jest dziennikarką polskich i niemieckich mediów]