Bp Zieliński o aferze wokół Domu Miłosierdzia: Mnie na tym ringu nie ma

- Jest ring, na którym chce się postawić dwie walczące ze sobą strony. Proszę Państwa, mnie na tym ringu nie ma. Ja, jako biskup, postawiłem po prostu pewne warunki. Reszta, to są narracje – powiedział bp Zbigniew Zieliński dziennikarzom w sprawie Domu Miłosierdzia.
bp Zbigniew Zieliński Bp Zieliński o aferze wokół Domu Miłosierdzia: Mnie na tym ringu nie ma
bp Zbigniew Zieliński / YT print screen/Diecezja Koszalińska-Kołobrzeska

W koszalińskim Centrum Edukacyjno-Formacyjnym 17 grudnia odbyło się spotkanie bp. Zbigniewa Zielińskiego z dziennikarzami. Poruszony został m.in. temat napiętej sytuacji wokół Domu Miłosierdzia.

"Nie jest to prawda"

Biskup stanowczo zaprzeczył, aby diecezja kiedykolwiek podejmowała starania w celu przejęcia majątku Stowarzyszenia Dom Miłosierdzia. - Absolutnie nie jest to prawdą, co warto zweryfikować w oparciu o dowody.

Biskup podkreślił też cywilny charakter Stowarzyszenia: – Nie jest to dzieło kościelne, czy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Podejmuje ono samodzielne decyzje. Jest autonomiczne, samorządne.

Czytaj także: Modlitwa przed Bramą Stoczni w rocznicę szczecińskiego Grudnia ‘70

Odniesienie do wypowiedzi ks. Siwińskiego

Pytany o komentarz odnośnie niektórych wypowiedzi medialnych ks. Radosława Siwińskiego, biskup stwierdził: - Chcę nadal być konsekwentny w powściągliwości w komentowaniu. Najlepszym komentarzem jest to, co zostaje wypowiedziane z tamtej strony. Dla mnie to nie jest konflikt, ani spór. Nigdy nie wszedłem w żaden konflikt, czy spór z Domem Miłosierdzia. Chociażby z tego powodu, że nigdy osobiście nie spotkałem się ze Stowarzyszeniem. Jest ring, na którym chce się postawić dwie walczące ze sobą strony. Proszę Państwa, mnie na tym ringu nie ma. Ja, jako biskup, postawiłem po prostu pewne warunki. Reszta, to są narracje.

Następnie biskup dodał: - Od czasu, kiedy zostałem ordynariuszem, byłem kilkukrotnie w Domu Miłosierdzia, ponieważ chciałem poznać dzieła, które tam powstały. Są one piękne, ponieważ zajmują się pomocą osobom bezdomnym, w różnego rodzaju uzależnieniach. Na pewno nie jest tak, prowadzenie tak pięknych dzieł może być usprawiedliwieniem mówienia rzeczy, które naszym zdaniem nie mają wiele wspólnego z prawdą. Ja rozumiem, że Dom Miłosierdzia wpisał się bardzo mocno w Koszalin i robi dużo dobrego. Obraz zupy podanej głodnemu człowiekowi czy przygarnięcia pod dach kogoś, kto stracił dom, jest bardzo przejmujący. Jednak to nie oznacza, że biskup, albo kuria, albo diecezja, nie może mieć swojej racji.

Siostry i Bracia Miłosiernego Pana

Następnie biskup w dłuższej wypowiedzi wyjaśnił, o co chodzi w jego działaniach względem wspólnot Sióstr i Braci Miłosiernego Pana.

- W przeciwieństwie do Stowarzyszenia Dom Miłosierdzia, Siostry i Bracia Miłosiernego Pana są stowarzyszeniami wiernych świeckich, które podlegają prawu kościelnemu. Ich statut powstał „ad experimentum”, czyli na określony czas. Ten czas upłynął, w związku z czym poprosiłem o spotkanie z braćmi i siostrami, podczas którego chciałem dowiedzieć się, jak wygląda realizacja tego statutu. Dla mnie ważne było m.in. to, co niezgodne jest z prawodawstwem kościelnym, że jedna osoba prowadzi te stowarzyszenia. Powinno ich być kilka, aby nie doszło do zawłaszczenia władzy, także w kwestiach duchowych. Kolejną sprawą była potrzeba uruchomienia domów formacyjnych. To nie mają być miejsca ich docelowego przebywania, ale przeżywania postulatu, nowicjatu aż do złożenia ślubów. Następnie, podobnie jak ksiądz po ukończeniu seminarium, udawaliby się oni do pracy np. w Domu Miłosierdzia. Kolejną sprawą było to, że bracia i siostry powinni mieszkać oddzielnie i dobrze byłoby, choć to nie jest przymus, aby mieli domy, które do nich należą. Chodzi o miejsca, w których to oni są zarządcami i mają poczucie bezpieczeństwa. Jako biskup muszę pilnować, aby oni, mając osobowość kanoniczną, mieli zabezpieczony także byt. Na dzień dzisiejszy tak nie jest. Owszem, mieszkają w Domu Miłosierdzia, ale nawet jednego metra kwadratowego nie mają na własność – mówił biskup.

- Z tamtej strony nie było na to zgody. Jeszcze raz powiem, że ja tutaj nie wchodzę w żaden spór. Jako biskup, jeśli przed Ojcem Świętym odpowiadam za takie stowarzyszenia, jestem upoważniony i zobowiązany do tego, aby przestrzegać warunków godziwej i dobrej ich formacji – dodał.

Biskup zwrócił też uwagę na postulowaną przez Stolicę Apostolską konieczność zmiany np. co 10 lat osób odpowiedzialnych za takie wspólnoty. – Chodzi o to, aby zweryfikować, czy ich członkowie są faktycznie związani ze swoim charyzmatem i z Kościołem, czy może z założycielem.

- Przypomnę, że za stowarzyszenia braci i sióstr nie jest odpowiedzialny ks. Radosław. On został przez biskupa upoważniony do spełniania roli moderatora, natomiast osobą odpowiedzialną bezpośrednio przed Ojcem Świętym jest biskup. Są to stowarzyszenia na prawie diecezjalnym, za które odpowiada biskup. Biskup deleguje moderatora, który musi spełnić odpowiednie warunki. Są nimi zaufanie ze strony biskupa, bycie w dialogu z biskupem, ale też zapewnienie tym wspólnotom dobrego, zgodnego z duchem Kościoła rozwoju – wyjaśnił biskup.

Biskup zapewnił, że powołał zespół, który zajmuje się sprawą. – On w sposób rzeczowy, ale bardzo spokojny wszystko analizuje. Chodzi tu m.in. o opracowanie statutów braci i sióstr, aby mogli dalej normalnie funkcjonować. Do tego potrzebny jest dialog z osobami wyznaczonym zarówno spośród braci jak i sióstr. Ks. Radosław jest tutaj osobą, która na dzień dzisiejszy tego dialogu nie chce podjąć.

- Co jest przyczyną tego, że bracia i siostry posługujący w tym domu od rana do późnego wieczora, siedem dni w tygodniu, będący jego twarzą, spotykają się ze sprzeciwem, gdy biskup prosi, aby mieli dom formacyjny? Co jest tego przyczyną? Może obawa utraty nad nimi kontroli? – pytał biskup.

Na pytanie, jaki jest status kanoniczny Braci i Sióstr Miłosiernego Pana, skoro ich statuty „ad experimentum” wygasły we wrześniu, biskup powiedział: - Na dzień dzisiejszy oni nadal są braćmi i siostrami. Nie podjąłem żadnej innej decyzji, natomiast oczekuję na dialog i ustalenie tego, w jaki sposób dalej będą funkcjonować. To od nich zależy, czy na to odpowiedzą. Właśnie wystosowałem odpowiednie zaproszenie. Prawo kanoniczne mówi o tym, że ma tam być nie jeden tylko ksiądz moderator, ale siostry i bracia mają mieć swoich przełożonych i osoby do kontaktu z biskupem. Nie tylko ks. Siwiński. On jest z ramienia biskupa moderatorem, który ma czuwać nad tym, aby ich rozwój odbywał się prawidłowo. Natomiast oni mają się usamodzielniać, co dokonuje się przez wybór swoich przełożonych i osób do kontaktu z biskupem. Zwróciłem się z prośbą o wyłonienie takich osób. Bezpośrednio z nimi będę prowadził dialog, jeśli będą tego chcieli. Nie będę się narzucał. Nie będę też czekał w nieskończoność.

Czytaj także: Azerbejdżan: Abp Gallager na poświęceniu kamienia węgielnego pod kościół Jana Pawła II

Przyszłość ks. Siwińskiego

Dziennikarze pytali m.in. o przyszłość ks. Siwińskiego w związku z jego wypowiedziami publicznymi.

- Mam nadzieję, że ks. Radosław będzie miał ciągle świadomość tego, co ślubował w czasie święceń kapłańskich, co ostatecznie przełoży się na jego zachowanie i decyzje. W innym przypadku prawo kanoniczne mówi o bardzo konkretnych krokach, do podjęcia których zobowiązany jest biskup. Na dzień dzisiejszy jestem bardzo powściągliwy. Nie mówię o sankcjach. Szukam porozumienia. Chodzi mi o to dzieło, a jeszcze bardziej o siostry i o braci. Za nich czuję się odpowiedzialny, choć ich nie zakładałem – mówił biskup.

Jeśli chodzi o złożone w sądzie przez ks. Siwińskiego zawezwanie do ugody, w którym domaga się on ze strony biskupa przeprosin, bp Zieliński stwierdził: - Zawezwanie do ugody, które opublikowane jest wcześniej niż trafia na biurko prezesa sądu, jest bardziej faktem medialnym aniżeli wyrazem chęci mediacji. Jeśli chodzi o zarzuty ze strony ks. Radosława na temat rzekomych określeń jego osoby, jeżeli są dowody świadczące o tym, że wypowiedziałem takie słowa, chętnie się do nich odniosę. Jeśli są one tylko po stronie ks. Radosława, proszę z nim na ten temat rozmawiać. Z tamtej strony pojawia się wiele wystąpień, oświadczeń. Wszystko co mówi ks. Radosław, jeszcze więcej mówi o nim samym niż o tych, o których się wypowiada.

xwp


 

POLECANE
Obejrzała wystawę Nasi chłopcy. Nie przebierała w słowach z ostatniej chwili
Obejrzała wystawę "Nasi chłopcy". Nie przebierała w słowach

Wystawa o żołnierzach III Rzeszy z terenów Pomorza Gdańskiego nazwana ''Nasi Chłopcy'' wywołała ogromne oburzenie. Natalia Nitek-Płażyńska, wspólnie z gdańskimi radnymi Barbarą Imianowską i Andrzejem Skibą postanowiła zobaczyć na własne oczy gdańską wystawę.

Dramat w Wielkopolsce. 9-latek wypadł z balkonu z ostatniej chwili
Dramat w Wielkopolsce. 9-latek wypadł z balkonu

W poniedziałkowe przedpołudnie w Nowym Tomyślu (woj. wielkopolskie) doszło do groźnego wypadku. Z balkonu na trzecim piętrze jednego z bloków przy ul. Wiatrakowej wypadł 9-letni chłopiec. Na miejscu interweniowały służby ratunkowe, a na pomoc przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Akcja kontrterrorystów pod Warszawą. Zatrzymano Gruzina z ostatniej chwili
Akcja kontrterrorystów pod Warszawą. Zatrzymano Gruzina

W niedzielny wieczór w Markach pod Warszawą doszło do groźnego incydentu z udziałem agresywnego cudzoziemca. Mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu i groził funkcjonariuszom. Na miejsce skierowano policyjnych kontrterrorystów. Sytuacja wzbudziła wiele niepokoju wśród okolicznych mieszkańców.

NFZ wydał ważny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał ważny komunikat

Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę wspólnie chronią dzieci przed przemocą – informuje NFZ.

Nowy przepis w prawie drogowym. Jest rządowa informacja z ostatniej chwili
Nowy przepis w prawie drogowym. Jest rządowa informacja

Wkrótce noszenie kasku podczas jazdy na rowerze czy hulajnodze elektrycznej będzie obowiązkowe dla dzieci do 16 roku życia. Jest już w tej sprawie uchwała. Przepis zostanie wprowadzony w ustawie o ruchu drogowym.

To ona może stanąć na czele ukraińskiego rządu. Zełenski przedstawił propozycję z ostatniej chwili
To ona może stanąć na czele ukraińskiego rządu. Zełenski przedstawił propozycję

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował w poniedziałek, że zaproponował wicepremier Julii Swyrydenko, by stanęła na czele rządu i znacząco zmodyfikowała jego prace. Swyrydenko pełni obecnie funkcję pierwszego wicepremiera Ukrainy, kieruje też resortem gospodarki.

Nasi chłopcy z Wehrmachtu w gdańskim ratuszu. Prezydent zabrał głos z ostatniej chwili
"Nasi chłopcy" z Wehrmachtu w gdańskim ratuszu. Prezydent zabrał głos

Wystawa o żołnierzach III Rzeszy z terenów Pomorza Gdańskiego nazwana ''Nasi Chłopcy'' wywołała ogromne oburzenie. Głos w sprawie zabrał prezydent Andrzej Duda.

Roksana Węgiel podzieliła się radosną nowiną Wiadomości
Roksana Węgiel podzieliła się radosną nowiną

Minął już prawie rok, od kiedy Roksana Węgiel i Kevin Mglej, powiedzieli sobie "tak". Ich ślub był jednym z najgłośniejszych wydarzeń w show-biznesie, a teraz przed parą pierwsza rocznica. Jak ją spędzą?

 Nie żyje jeden z najwybitniejszych mistrzów fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje jeden z najwybitniejszych mistrzów fotografii

W wieku 96 lat zmarł Tadeusz Rolke - jeden z najwybitniejszych polskich fotografów, prekursor polskiej fotografii reportażowej. "Jestem z urodzenia fotografem dokumentalnym" - mówił o sobie. 

Niemcy: Imigrant śmiertelnie ranił żonę nożem Wiadomości
Niemcy: Imigrant śmiertelnie ranił żonę nożem

W niemieckim Krailling (Bawaria) doszło do brutalnego ataku z użyciem noża. Ofiarą padła kobieta pochodzenia jemeńskiego, matka sześciorga dzieci. Sprawcą był jej mąż, 36-letni Danon G., który od 2022 roku przebywał w Niemczech. Według śledczych motywem zabójstwa była decyzja kobiety o zakończeniu małżeństwa.

REKLAMA

Bp Zieliński o aferze wokół Domu Miłosierdzia: Mnie na tym ringu nie ma

- Jest ring, na którym chce się postawić dwie walczące ze sobą strony. Proszę Państwa, mnie na tym ringu nie ma. Ja, jako biskup, postawiłem po prostu pewne warunki. Reszta, to są narracje – powiedział bp Zbigniew Zieliński dziennikarzom w sprawie Domu Miłosierdzia.
bp Zbigniew Zieliński Bp Zieliński o aferze wokół Domu Miłosierdzia: Mnie na tym ringu nie ma
bp Zbigniew Zieliński / YT print screen/Diecezja Koszalińska-Kołobrzeska

W koszalińskim Centrum Edukacyjno-Formacyjnym 17 grudnia odbyło się spotkanie bp. Zbigniewa Zielińskiego z dziennikarzami. Poruszony został m.in. temat napiętej sytuacji wokół Domu Miłosierdzia.

"Nie jest to prawda"

Biskup stanowczo zaprzeczył, aby diecezja kiedykolwiek podejmowała starania w celu przejęcia majątku Stowarzyszenia Dom Miłosierdzia. - Absolutnie nie jest to prawdą, co warto zweryfikować w oparciu o dowody.

Biskup podkreślił też cywilny charakter Stowarzyszenia: – Nie jest to dzieło kościelne, czy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Podejmuje ono samodzielne decyzje. Jest autonomiczne, samorządne.

Czytaj także: Modlitwa przed Bramą Stoczni w rocznicę szczecińskiego Grudnia ‘70

Odniesienie do wypowiedzi ks. Siwińskiego

Pytany o komentarz odnośnie niektórych wypowiedzi medialnych ks. Radosława Siwińskiego, biskup stwierdził: - Chcę nadal być konsekwentny w powściągliwości w komentowaniu. Najlepszym komentarzem jest to, co zostaje wypowiedziane z tamtej strony. Dla mnie to nie jest konflikt, ani spór. Nigdy nie wszedłem w żaden konflikt, czy spór z Domem Miłosierdzia. Chociażby z tego powodu, że nigdy osobiście nie spotkałem się ze Stowarzyszeniem. Jest ring, na którym chce się postawić dwie walczące ze sobą strony. Proszę Państwa, mnie na tym ringu nie ma. Ja, jako biskup, postawiłem po prostu pewne warunki. Reszta, to są narracje.

Następnie biskup dodał: - Od czasu, kiedy zostałem ordynariuszem, byłem kilkukrotnie w Domu Miłosierdzia, ponieważ chciałem poznać dzieła, które tam powstały. Są one piękne, ponieważ zajmują się pomocą osobom bezdomnym, w różnego rodzaju uzależnieniach. Na pewno nie jest tak, prowadzenie tak pięknych dzieł może być usprawiedliwieniem mówienia rzeczy, które naszym zdaniem nie mają wiele wspólnego z prawdą. Ja rozumiem, że Dom Miłosierdzia wpisał się bardzo mocno w Koszalin i robi dużo dobrego. Obraz zupy podanej głodnemu człowiekowi czy przygarnięcia pod dach kogoś, kto stracił dom, jest bardzo przejmujący. Jednak to nie oznacza, że biskup, albo kuria, albo diecezja, nie może mieć swojej racji.

Siostry i Bracia Miłosiernego Pana

Następnie biskup w dłuższej wypowiedzi wyjaśnił, o co chodzi w jego działaniach względem wspólnot Sióstr i Braci Miłosiernego Pana.

- W przeciwieństwie do Stowarzyszenia Dom Miłosierdzia, Siostry i Bracia Miłosiernego Pana są stowarzyszeniami wiernych świeckich, które podlegają prawu kościelnemu. Ich statut powstał „ad experimentum”, czyli na określony czas. Ten czas upłynął, w związku z czym poprosiłem o spotkanie z braćmi i siostrami, podczas którego chciałem dowiedzieć się, jak wygląda realizacja tego statutu. Dla mnie ważne było m.in. to, co niezgodne jest z prawodawstwem kościelnym, że jedna osoba prowadzi te stowarzyszenia. Powinno ich być kilka, aby nie doszło do zawłaszczenia władzy, także w kwestiach duchowych. Kolejną sprawą była potrzeba uruchomienia domów formacyjnych. To nie mają być miejsca ich docelowego przebywania, ale przeżywania postulatu, nowicjatu aż do złożenia ślubów. Następnie, podobnie jak ksiądz po ukończeniu seminarium, udawaliby się oni do pracy np. w Domu Miłosierdzia. Kolejną sprawą było to, że bracia i siostry powinni mieszkać oddzielnie i dobrze byłoby, choć to nie jest przymus, aby mieli domy, które do nich należą. Chodzi o miejsca, w których to oni są zarządcami i mają poczucie bezpieczeństwa. Jako biskup muszę pilnować, aby oni, mając osobowość kanoniczną, mieli zabezpieczony także byt. Na dzień dzisiejszy tak nie jest. Owszem, mieszkają w Domu Miłosierdzia, ale nawet jednego metra kwadratowego nie mają na własność – mówił biskup.

- Z tamtej strony nie było na to zgody. Jeszcze raz powiem, że ja tutaj nie wchodzę w żaden spór. Jako biskup, jeśli przed Ojcem Świętym odpowiadam za takie stowarzyszenia, jestem upoważniony i zobowiązany do tego, aby przestrzegać warunków godziwej i dobrej ich formacji – dodał.

Biskup zwrócił też uwagę na postulowaną przez Stolicę Apostolską konieczność zmiany np. co 10 lat osób odpowiedzialnych za takie wspólnoty. – Chodzi o to, aby zweryfikować, czy ich członkowie są faktycznie związani ze swoim charyzmatem i z Kościołem, czy może z założycielem.

- Przypomnę, że za stowarzyszenia braci i sióstr nie jest odpowiedzialny ks. Radosław. On został przez biskupa upoważniony do spełniania roli moderatora, natomiast osobą odpowiedzialną bezpośrednio przed Ojcem Świętym jest biskup. Są to stowarzyszenia na prawie diecezjalnym, za które odpowiada biskup. Biskup deleguje moderatora, który musi spełnić odpowiednie warunki. Są nimi zaufanie ze strony biskupa, bycie w dialogu z biskupem, ale też zapewnienie tym wspólnotom dobrego, zgodnego z duchem Kościoła rozwoju – wyjaśnił biskup.

Biskup zapewnił, że powołał zespół, który zajmuje się sprawą. – On w sposób rzeczowy, ale bardzo spokojny wszystko analizuje. Chodzi tu m.in. o opracowanie statutów braci i sióstr, aby mogli dalej normalnie funkcjonować. Do tego potrzebny jest dialog z osobami wyznaczonym zarówno spośród braci jak i sióstr. Ks. Radosław jest tutaj osobą, która na dzień dzisiejszy tego dialogu nie chce podjąć.

- Co jest przyczyną tego, że bracia i siostry posługujący w tym domu od rana do późnego wieczora, siedem dni w tygodniu, będący jego twarzą, spotykają się ze sprzeciwem, gdy biskup prosi, aby mieli dom formacyjny? Co jest tego przyczyną? Może obawa utraty nad nimi kontroli? – pytał biskup.

Na pytanie, jaki jest status kanoniczny Braci i Sióstr Miłosiernego Pana, skoro ich statuty „ad experimentum” wygasły we wrześniu, biskup powiedział: - Na dzień dzisiejszy oni nadal są braćmi i siostrami. Nie podjąłem żadnej innej decyzji, natomiast oczekuję na dialog i ustalenie tego, w jaki sposób dalej będą funkcjonować. To od nich zależy, czy na to odpowiedzą. Właśnie wystosowałem odpowiednie zaproszenie. Prawo kanoniczne mówi o tym, że ma tam być nie jeden tylko ksiądz moderator, ale siostry i bracia mają mieć swoich przełożonych i osoby do kontaktu z biskupem. Nie tylko ks. Siwiński. On jest z ramienia biskupa moderatorem, który ma czuwać nad tym, aby ich rozwój odbywał się prawidłowo. Natomiast oni mają się usamodzielniać, co dokonuje się przez wybór swoich przełożonych i osób do kontaktu z biskupem. Zwróciłem się z prośbą o wyłonienie takich osób. Bezpośrednio z nimi będę prowadził dialog, jeśli będą tego chcieli. Nie będę się narzucał. Nie będę też czekał w nieskończoność.

Czytaj także: Azerbejdżan: Abp Gallager na poświęceniu kamienia węgielnego pod kościół Jana Pawła II

Przyszłość ks. Siwińskiego

Dziennikarze pytali m.in. o przyszłość ks. Siwińskiego w związku z jego wypowiedziami publicznymi.

- Mam nadzieję, że ks. Radosław będzie miał ciągle świadomość tego, co ślubował w czasie święceń kapłańskich, co ostatecznie przełoży się na jego zachowanie i decyzje. W innym przypadku prawo kanoniczne mówi o bardzo konkretnych krokach, do podjęcia których zobowiązany jest biskup. Na dzień dzisiejszy jestem bardzo powściągliwy. Nie mówię o sankcjach. Szukam porozumienia. Chodzi mi o to dzieło, a jeszcze bardziej o siostry i o braci. Za nich czuję się odpowiedzialny, choć ich nie zakładałem – mówił biskup.

Jeśli chodzi o złożone w sądzie przez ks. Siwińskiego zawezwanie do ugody, w którym domaga się on ze strony biskupa przeprosin, bp Zieliński stwierdził: - Zawezwanie do ugody, które opublikowane jest wcześniej niż trafia na biurko prezesa sądu, jest bardziej faktem medialnym aniżeli wyrazem chęci mediacji. Jeśli chodzi o zarzuty ze strony ks. Radosława na temat rzekomych określeń jego osoby, jeżeli są dowody świadczące o tym, że wypowiedziałem takie słowa, chętnie się do nich odniosę. Jeśli są one tylko po stronie ks. Radosława, proszę z nim na ten temat rozmawiać. Z tamtej strony pojawia się wiele wystąpień, oświadczeń. Wszystko co mówi ks. Radosław, jeszcze więcej mówi o nim samym niż o tych, o których się wypowiada.

xwp



 

Polecane
Emerytury
Stażowe