Wybory na Litwie. Nadchodzą zmiany w polityce wobec Rosji i Ukrainy?

Ordynacja wyborcza u naszego sąsiada należy do tych bardziej skomplikowanych w Unii Europejskiej. Więc nawet po I turze wyborów do Seimasu, czyli Sejmu, nie można jeszcze przesądzać, kto będzie rządził Litwą. Za dwa tygodnie dogrywka, która może zmienić dużo – wszak to starcia w okręgach jednomandatowych. Ale obecnie faworytem jest lewicowa opozycja. Jeśli ostatecznie wygra, można oczekiwać pewnych zmian w polityce Wilna wobec wojny Rosji z Ukrainą. Koalicja postkomunistów, partii współzakładanej przez tajną współpracownik KGB, wreszcie ugrupowania zwolennika poprawy relacji z Moskwą z pewnością nie będzie tak radykalnie antyrosyjska i proukraińska.
Wilno. Litwa Wybory na Litwie. Nadchodzą zmiany w polityce wobec Rosji i Ukrainy?
Wilno. Litwa / Pixabay.com

Jakoś tak bez większego echa w naszych mediach odnotowano wybory parlamentarne na Litwie. Dokładniej ich I turę. Niesłusznie. Wyniki głosowania wskazują bowiem na pewien trend, widoczny też w wyborach w innych unijnych krajach w ciągu ostatniego roku. Generalnie, raczej tracą partie mocno antyrosyjskie i proukraińskie, zyskują zaś ugrupowania „pokojowe”, czyli opowiadające się za zmniejszeniem pomocy Kijowowi i szukaniem jakichś negocjacji z Kremlem. Wystarczy spojrzeć na Niemcy, Słowację, Austrię, Francję. Dobry wynik partii unikających ostrej retoryki antyrosyjskiej i stawiających na wydatki socjalne, przed tymi na obronę i bezpieczeństwo jest szczególnie na Litwie godny uwagi. I z pewnością dobrze odbierany w Moskwie. Wszak Litwa to jeden z liderów jak największej pomocy Ukrainie, posługujący się ostrą retoryką wymierzoną w Rosję. Dla Moskwy to ważny kraj, wszak oddziela (wraz z Polską) Państwo Związkowe Białorusi i Rosji od rosyjskiej eksklawy kaliningradzkiej. Oczywiście warto jeszcze poczekać na wynik II tury, ale niezależnie od tego, czy lewicy uda się odebrać władzę prawicy, na pewno ta druga wyjdzie z tego mocno osłabiona. Na dodatek skazana – gdyby chciała utrzymać władzę – na sojusz z nowym populistycznym ugrupowaniem, którego lider zasłynął z antysemickich wypowiedzi i obrony nauki języka rosyjskiego w szkołach.

Czytaj również: "Grzecznie przeproś i zamilcz". Spięcie Tarczyńskiego i Budki ws. centrów integracji cudzoziemców

Skomplikowana ordynacja

Zacznę jednak od samej ordynacji. Jej bowiem kształt sprawia, że zwycięzcy z ostatniej niedzieli za dwa tygodnie mogą okazać się przegranymi. Na Litwie posłowie do 141-osobowego Sejmu wybierani są w systemie mieszanym. Wyborca oddaje głos na partię i oddaje głos na kandydata. W jednym okręgu obejmującym cały kraj, według ordynacji proporcjonalnej, wybiera się 70 posłów. Która lista zbierze więcej głosów, tym więcej zdobywa mandatów. Dla partii obowiązuje próg 5 proc., dla koalicji – 7 proc. Drugą połowę posłów Litwini wybierają w 71 okręgach jednomandatowych według ordynacji większościowej. I tu sprawa się komplikuje. Kandydat, który uzyska najwięcej głosów, ale będzie to co najmniej 20 proc. głosów zarejestrowanych wyborców, a nie tych, którzy przyszli do urn, jest uważany za wybranego. W pierwszej turze udało się to tylko ośmiu politykom. Jeżeli nikomu się to nie udało, za dwa tygodnie organizowana jest druga tura wyborów, w której udział biorą dwaj kandydaci z największą liczbą głosów zdobytych w pierwszej turze. Tym razem dojdzie do dogrywki w 63 okręgach.

Wybory w okręgu wielomandatowym wygrała opozycyjna Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP). Postkomuniści pod przewodnictwem europosłanki Viliji Blinkevičiute zdobyli ponad 19,36 proc. głosów i 18 mandatów. Do tego dochodzą dwa miejsca z okręgów jednomandatowych. Rządzący konserwatyści z TS-LKD, na czele z szefem MSZ Gabrieliusem Landsbergisem, zdobyli 17,96 proc. głosów i 17 mandatów. Plus jedno miejsce dzięki wygranej już w I turze w okręgu jednomandatowym. Na trzecim miejscu jest założone w tym roku ugrupowanie Remigijusa Žemaitaitisa PPNA (Nemuno aušra, pol. Świt nad Niemnem): 14,99 proc. i 14 mandatów. Plus jedno miejsce dzięki wygranej już w I turze w okręgu jednomandatowym. Próg wyborczy przekroczyli też: Związek Demokratów „W imię Litwy” (DSVL) na czele z Sauliusem Skvernelisem (9,24 proc. i 8 mandatów), Ruch Liberałów (LS) pod przewodnictwem obecnej przewodniczącej Sejmu Viktoriji Čmilyte-Nielsen (7,7 proc. i 7 mandatów, w tym jeden z okręgu jednomandatowego) oraz Związek Rolników i Zielonych (LVŽS) Ramunasa Karbauskisa (7,02 proc. i 6 mandatów).

Czytaj również: Rok po wyborach parlamentarnych Polacy miażdżąco ocenili rząd Tuska [SONDAŻ]

Dwa scenariusze

Liderka LSDP jest pewna swego. Socjaldemokraci zapewnili sobie już 20 mandatów, a o kolejne 35 będą walczyć za dwa tygodnie w drugiej turze wyborów. Vilija Blinkevičiute wskazała już ugrupowania, z którymi rozpoczęły się rozmowy w sprawie powołania koalicji rządzącej. Są to Związek Demokratów „W imię Litwy” na czele z Sauliusem Skvernelisem oraz Związek Rolników i Zielonych Ramunasa Karbauskisa. Blinkevičiute nie wykluczyła możliwości współpracy również z Ruchem Liberałów. Co może okazać się konieczne, by mieć większość. Ponieważ dwie partie, z którymi lewica wyklucza współpracę już mają łącznie 33 mandaty. Do tego konserwatyści i Świt nad Niemnem mają w II turze łącznie 47 kandydatów.

Dziś można zakładać dwa scenariusze. W pierwszym trzy partie lewicy zdobywają większość (być może z udziałem liberałów). W drugim to konserwatyści mają najwięcej posłów, ale ograniczoną zdolność koalicyjną. Liberałowie, czyli obecny koalicjant, to za mało. Oczywiście będzie też jakaś grupa posłów wybranych w okręgach jednomandatowych. Ale to wciąż za mało. Pozostaje kontrowersyjny Remigijus Žemaitaitis, który określa się jako centroprawica. Ten wieloletni poseł w ub. roku w jednym ze swoich postów w mediach społecznościowych powiązał lokalną społeczność żydowską z masakrą ludności litewskiej podczas wojny. Zaatakował również państwo Izrael. Następnie przepisał antysemicki wiersz, w którym między innymi nawoływał do przemocy fizycznej. Sejm zareagował postępowaniem pozbawienia mandatu, ale Žemaitaitis sam się go zrzekł. Prokuratura wszczęła przeciwko niemu sprawę karną o podżeganie do nienawiści i publiczne wspieranie zbrodni międzynarodowych. Postępowanie sądowe wciąż trwa. W styczniu 2024 r. Žemaitaitis założył partię Świt nad Niemnem. Kryzys ukraiński, jak mówi, powinien być rozwiązany przez kraje takie jak „Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Indie i Chiny”, ale jest gotów wspierać Ukrainę, ponieważ „dziś Ukraina, jutro Łotwa, pojutrze - Litwa”. Jednocześnie twierdzi jednak, że „Rosja to nie Putin” i że litewscy Rosjanie i Białorusini zasługują na takie same prawa jak Litwini. Krytykuje obecny rząd za ograniczenie języka rosyjskiego w szkołach.

Czytaj również: Na granicy niespokojnie. Straż Graniczna wydała komunikat

Ale potencjalna koalicja lewicy też do Rosji ma podejście, powiedzmy, nie tak stanowcze, jak konserwatyści. Pomijam fakt, że potencjalny zwycięzca wyborów i główny element przyszłej koalicji rządzącej to postkomuniści, którzy na Litwie po 1991 roku zawsze prowadzili mniej lub bardziej przychylną politykę wobec Moskwy. Większym problemem mogą być koalicjanci wywodzący się z partii współzakładanej przez b. premier Kazimierę Prunskiene, przez lata sądzącą się ze wszystkimi tymi, którzy mówili o tym, że współpracowała z KGB jako TW Czarownica (lit. Šatrija). To właśnie od niej stery w partii LVŽS stery przejął Karbauskis. Jak na warunki litewskie prawdziwy latyfundysta. Taki „Jarema Wiśniowiecki” współczesnej Litwy. Koszmarnie bogaty. Partia Karbauskisa wygrała wybory w 2016 roku. On sam nie chciał być premierem, zrobił nim kolegę partyjnego, b. komendanta głównego policji, Sauliusa Skvernelisa. Skvernelis to bynajmniej nie jest jastrząb w polityce wobec Rosji. W 2018 r. powiedział, że Litwa powinna przywrócić dobre więzi z „trudnym sąsiadem”. Potem przyszła wojna na Ukrainie, idea przyjaźni z Kremlem okazała się toksyczna i zepsuła wizerunek Skvernelisa. A teraz jego partia zyskała i zajęła czwarte miejsce w wyborach. Oznacza to, że Skvernelis prawdopodobnie wejdzie w skład nowego rządu Litwy, która jest jednym z najostrzejszych krytyków Kremla w UE. Jego okrojony program wyborczy wymienia kwestie obronności i bezpieczeństwa jako ostatni punkt programu, kładąc nacisk na rozwiązywanie problemów społecznych…

Czytaj również: Prokuratura twierdzi, że postawiła dzisiaj Romanowskiemu zarzuty. Obrona odpowiada

Wątek polski

Na koniec zostawiłem wynik partii litewskich Polaków. Bo to kolejny schodek w dół… Lista Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) na czele ze znanym z prorosyjskich poglądów europosłem Waldemarem Tomaszewskim, nie przekroczyła wymaganego progu wyborczego. Skończyło się na 3,89 proc. (choć Polacy na Litwie są największą mniejszością narodową: 6,7 proc.). Udało się w pierwszej turze zdobyć dwa mandaty w okręgach jednomandatowych. Jarosław Narkiewicz w okręgu solecznicko-wileńskim uzyskał 46,75 proc., zaś Rita Tamaszuniene w okręgu niemenczyńskim – 43,34 proc. Za dwa tygodnie o kolejne trzy mandaty w okręgach jednomandatowych będą walczyli Edita Tamoszumaite, Czesław Olszewski i Waldemar Urban. Szanse. Chyba można liczyć na jeden mandat. W wariancie optymistycznym AWPL-ZChR będzie mieć pięć mandatów, w realistycznym 2-3.

Czytaj również: Niemcy: Już 34% właścicieli "elektryków" wróciło do aut spalinowych


 

POLECANE
„Anoda” – przeżył Powstanie, zamordowali go komuniści tylko u nas
„Anoda” – przeżył Powstanie, zamordowali go komuniści

Porucznik Jan Rodowicz, „Anoda”, harcerz, żołnierz Szarych Szeregów, słynnego Batalionu „Zośka”, był w Powstaniu Warszawskim czterokrotnie ranny, odznaczony Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari. Aresztowany przez bezpiekę, 7 stycznia 1949 r., po kilku dniach ubeckiego śledztwa, już nie żył. I choć oficjalna wersja wciąż mówi o samobójstwie (miał wyskoczyć z IV piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego – dziś Ministerstwo Sprawiedliwości – przy ul. Koszykowej w Warszawie), nikt w nią nie wierzy.

Zmiany w Kanale Sportowym. Rezygnacja po 4 latach Wiadomości
Zmiany w Kanale Sportowym. Rezygnacja po 4 latach

Z końcem lipca Maciej Sawicki zakończył swoją pracę na stanowisku prezesa Kanału Sportowego. Funkcję tę pełnił przez prawie cztery lata, kierując spółką jako jej jedyny członek zarządu. O swoim odejściu poinformował w mediach społecznościowych.

Tȟašúŋke Witkó: Chcemy luf, nie słów tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Chcemy luf, nie słów

Co robią odpowiedzialne władze państwowe, które powzięły informację, że za dwa lata, rządzony przez nie kraj – dodajmy, średniej wielkości europejskiej – zostanie zaatakowany przez jedną ze światowych potęg militarnych?

Groźny incydent w Świętokrzyskiem. Policja użyła broni Wiadomości
Groźny incydent w Świętokrzyskiem. Policja użyła broni

Policjanci z powiatu jędrzejowskiego interweniowali wobec agresywnego 36-latka z metalową pałką i postrzelili go. Mężczyzna trafił do szpitala. Policjantom nic się nie stało - poinformowała w piątek świętokrzyska policja na platformie X.

Ekspert: TSUE nie uznał powołania I Prezes SN za nielegalne, minister Mazur dezinformuje tylko u nas
Ekspert: TSUE nie uznał powołania I Prezes SN za nielegalne, minister Mazur dezinformuje

W czwartek 1 sierpnia 2025 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w połączonych sprawach C‑422/23, C‑455/23, C‑459/23, C‑486/23 i C‑493/23 – tzw. sprawie Daka. Jak niemal każde orzeczenie dotyczące polskiego sądownictwa, również to natychmiast stało się obiektem medialnej gorączki interpretacyjnej i politycznych narracji. Niestety, wśród autorów tej dezinformacyjnej fali znalazł się również wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur.

„Nigdy nie pozwolimy im zapomnieć”. Mentzen upamiętnił Powstańców pod Bramą Brandenburską z ostatniej chwili
„Nigdy nie pozwolimy im zapomnieć”. Mentzen upamiętnił Powstańców pod Bramą Brandenburską

W 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego lider Konfederacji, Sławomir Mentzen, wraz z posłami Nowej Nadziei udał się do Berlina. Symboliczne upamiętnienie odbyło się pod Bramą Brandenburską.

Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Kabaret Hrabi ogłasza, co dalej Wiadomości
Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Kabaret Hrabi ogłasza, co dalej

Kabaret Hrabi ogłosił decyzję dotyczącą swojej przyszłości po śmierci Joanny Kołaczkowskiej - jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej sceny kabaretowej. Artystka zmarła w lipcu po walce z chorobą nowotworową. Miała 59 lat.

Wydałem rozkaz . Trump odpowiada na prowokacje Rosji pilne
"Wydałem rozkaz" . Trump odpowiada na prowokacje Rosji

Prezydent USA Donald Trump powiedział, że wydał w piątek rozkaz rozmieszczenia dwóch okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym w „odpowiednich rejonach” w reakcji na prowokacyjne groźby byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.

Nowy rozdział „Milionerów”. Teleturniej wraca w zaskakującej odsłonie Wiadomości
Nowy rozdział „Milionerów”. Teleturniej wraca w zaskakującej odsłonie

Po 25 latach emisji w TVN, popularny teleturniej „Milionerzy” zmienia stację. Od września program będzie nadawany w Polsacie, a jego prowadzącym pozostanie niezmiennie Hubert Urbański. To jedna z najgłośniejszych zmian na polskim rynku telewizyjnym w ostatnim czasie.

#CoPoTusku. Daniel Foubert: Tylko polski supremacjonizm uratuje Europę tylko u nas
#CoPoTusku. Daniel Foubert: Tylko polski supremacjonizm uratuje Europę

Polski supremacjonizm to jedyna droga do cywilizacyjnego ocalenia – nie jesteśmy przedmurzem Zachodu, lecz ostatnim murem przed całkowitym upadkiem. Przestańmy hamować naszą kulturową wyższość i uczyńmy z niej broń.

REKLAMA

Wybory na Litwie. Nadchodzą zmiany w polityce wobec Rosji i Ukrainy?

Ordynacja wyborcza u naszego sąsiada należy do tych bardziej skomplikowanych w Unii Europejskiej. Więc nawet po I turze wyborów do Seimasu, czyli Sejmu, nie można jeszcze przesądzać, kto będzie rządził Litwą. Za dwa tygodnie dogrywka, która może zmienić dużo – wszak to starcia w okręgach jednomandatowych. Ale obecnie faworytem jest lewicowa opozycja. Jeśli ostatecznie wygra, można oczekiwać pewnych zmian w polityce Wilna wobec wojny Rosji z Ukrainą. Koalicja postkomunistów, partii współzakładanej przez tajną współpracownik KGB, wreszcie ugrupowania zwolennika poprawy relacji z Moskwą z pewnością nie będzie tak radykalnie antyrosyjska i proukraińska.
Wilno. Litwa Wybory na Litwie. Nadchodzą zmiany w polityce wobec Rosji i Ukrainy?
Wilno. Litwa / Pixabay.com

Jakoś tak bez większego echa w naszych mediach odnotowano wybory parlamentarne na Litwie. Dokładniej ich I turę. Niesłusznie. Wyniki głosowania wskazują bowiem na pewien trend, widoczny też w wyborach w innych unijnych krajach w ciągu ostatniego roku. Generalnie, raczej tracą partie mocno antyrosyjskie i proukraińskie, zyskują zaś ugrupowania „pokojowe”, czyli opowiadające się za zmniejszeniem pomocy Kijowowi i szukaniem jakichś negocjacji z Kremlem. Wystarczy spojrzeć na Niemcy, Słowację, Austrię, Francję. Dobry wynik partii unikających ostrej retoryki antyrosyjskiej i stawiających na wydatki socjalne, przed tymi na obronę i bezpieczeństwo jest szczególnie na Litwie godny uwagi. I z pewnością dobrze odbierany w Moskwie. Wszak Litwa to jeden z liderów jak największej pomocy Ukrainie, posługujący się ostrą retoryką wymierzoną w Rosję. Dla Moskwy to ważny kraj, wszak oddziela (wraz z Polską) Państwo Związkowe Białorusi i Rosji od rosyjskiej eksklawy kaliningradzkiej. Oczywiście warto jeszcze poczekać na wynik II tury, ale niezależnie od tego, czy lewicy uda się odebrać władzę prawicy, na pewno ta druga wyjdzie z tego mocno osłabiona. Na dodatek skazana – gdyby chciała utrzymać władzę – na sojusz z nowym populistycznym ugrupowaniem, którego lider zasłynął z antysemickich wypowiedzi i obrony nauki języka rosyjskiego w szkołach.

Czytaj również: "Grzecznie przeproś i zamilcz". Spięcie Tarczyńskiego i Budki ws. centrów integracji cudzoziemców

Skomplikowana ordynacja

Zacznę jednak od samej ordynacji. Jej bowiem kształt sprawia, że zwycięzcy z ostatniej niedzieli za dwa tygodnie mogą okazać się przegranymi. Na Litwie posłowie do 141-osobowego Sejmu wybierani są w systemie mieszanym. Wyborca oddaje głos na partię i oddaje głos na kandydata. W jednym okręgu obejmującym cały kraj, według ordynacji proporcjonalnej, wybiera się 70 posłów. Która lista zbierze więcej głosów, tym więcej zdobywa mandatów. Dla partii obowiązuje próg 5 proc., dla koalicji – 7 proc. Drugą połowę posłów Litwini wybierają w 71 okręgach jednomandatowych według ordynacji większościowej. I tu sprawa się komplikuje. Kandydat, który uzyska najwięcej głosów, ale będzie to co najmniej 20 proc. głosów zarejestrowanych wyborców, a nie tych, którzy przyszli do urn, jest uważany za wybranego. W pierwszej turze udało się to tylko ośmiu politykom. Jeżeli nikomu się to nie udało, za dwa tygodnie organizowana jest druga tura wyborów, w której udział biorą dwaj kandydaci z największą liczbą głosów zdobytych w pierwszej turze. Tym razem dojdzie do dogrywki w 63 okręgach.

Wybory w okręgu wielomandatowym wygrała opozycyjna Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP). Postkomuniści pod przewodnictwem europosłanki Viliji Blinkevičiute zdobyli ponad 19,36 proc. głosów i 18 mandatów. Do tego dochodzą dwa miejsca z okręgów jednomandatowych. Rządzący konserwatyści z TS-LKD, na czele z szefem MSZ Gabrieliusem Landsbergisem, zdobyli 17,96 proc. głosów i 17 mandatów. Plus jedno miejsce dzięki wygranej już w I turze w okręgu jednomandatowym. Na trzecim miejscu jest założone w tym roku ugrupowanie Remigijusa Žemaitaitisa PPNA (Nemuno aušra, pol. Świt nad Niemnem): 14,99 proc. i 14 mandatów. Plus jedno miejsce dzięki wygranej już w I turze w okręgu jednomandatowym. Próg wyborczy przekroczyli też: Związek Demokratów „W imię Litwy” (DSVL) na czele z Sauliusem Skvernelisem (9,24 proc. i 8 mandatów), Ruch Liberałów (LS) pod przewodnictwem obecnej przewodniczącej Sejmu Viktoriji Čmilyte-Nielsen (7,7 proc. i 7 mandatów, w tym jeden z okręgu jednomandatowego) oraz Związek Rolników i Zielonych (LVŽS) Ramunasa Karbauskisa (7,02 proc. i 6 mandatów).

Czytaj również: Rok po wyborach parlamentarnych Polacy miażdżąco ocenili rząd Tuska [SONDAŻ]

Dwa scenariusze

Liderka LSDP jest pewna swego. Socjaldemokraci zapewnili sobie już 20 mandatów, a o kolejne 35 będą walczyć za dwa tygodnie w drugiej turze wyborów. Vilija Blinkevičiute wskazała już ugrupowania, z którymi rozpoczęły się rozmowy w sprawie powołania koalicji rządzącej. Są to Związek Demokratów „W imię Litwy” na czele z Sauliusem Skvernelisem oraz Związek Rolników i Zielonych Ramunasa Karbauskisa. Blinkevičiute nie wykluczyła możliwości współpracy również z Ruchem Liberałów. Co może okazać się konieczne, by mieć większość. Ponieważ dwie partie, z którymi lewica wyklucza współpracę już mają łącznie 33 mandaty. Do tego konserwatyści i Świt nad Niemnem mają w II turze łącznie 47 kandydatów.

Dziś można zakładać dwa scenariusze. W pierwszym trzy partie lewicy zdobywają większość (być może z udziałem liberałów). W drugim to konserwatyści mają najwięcej posłów, ale ograniczoną zdolność koalicyjną. Liberałowie, czyli obecny koalicjant, to za mało. Oczywiście będzie też jakaś grupa posłów wybranych w okręgach jednomandatowych. Ale to wciąż za mało. Pozostaje kontrowersyjny Remigijus Žemaitaitis, który określa się jako centroprawica. Ten wieloletni poseł w ub. roku w jednym ze swoich postów w mediach społecznościowych powiązał lokalną społeczność żydowską z masakrą ludności litewskiej podczas wojny. Zaatakował również państwo Izrael. Następnie przepisał antysemicki wiersz, w którym między innymi nawoływał do przemocy fizycznej. Sejm zareagował postępowaniem pozbawienia mandatu, ale Žemaitaitis sam się go zrzekł. Prokuratura wszczęła przeciwko niemu sprawę karną o podżeganie do nienawiści i publiczne wspieranie zbrodni międzynarodowych. Postępowanie sądowe wciąż trwa. W styczniu 2024 r. Žemaitaitis założył partię Świt nad Niemnem. Kryzys ukraiński, jak mówi, powinien być rozwiązany przez kraje takie jak „Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Indie i Chiny”, ale jest gotów wspierać Ukrainę, ponieważ „dziś Ukraina, jutro Łotwa, pojutrze - Litwa”. Jednocześnie twierdzi jednak, że „Rosja to nie Putin” i że litewscy Rosjanie i Białorusini zasługują na takie same prawa jak Litwini. Krytykuje obecny rząd za ograniczenie języka rosyjskiego w szkołach.

Czytaj również: Na granicy niespokojnie. Straż Graniczna wydała komunikat

Ale potencjalna koalicja lewicy też do Rosji ma podejście, powiedzmy, nie tak stanowcze, jak konserwatyści. Pomijam fakt, że potencjalny zwycięzca wyborów i główny element przyszłej koalicji rządzącej to postkomuniści, którzy na Litwie po 1991 roku zawsze prowadzili mniej lub bardziej przychylną politykę wobec Moskwy. Większym problemem mogą być koalicjanci wywodzący się z partii współzakładanej przez b. premier Kazimierę Prunskiene, przez lata sądzącą się ze wszystkimi tymi, którzy mówili o tym, że współpracowała z KGB jako TW Czarownica (lit. Šatrija). To właśnie od niej stery w partii LVŽS stery przejął Karbauskis. Jak na warunki litewskie prawdziwy latyfundysta. Taki „Jarema Wiśniowiecki” współczesnej Litwy. Koszmarnie bogaty. Partia Karbauskisa wygrała wybory w 2016 roku. On sam nie chciał być premierem, zrobił nim kolegę partyjnego, b. komendanta głównego policji, Sauliusa Skvernelisa. Skvernelis to bynajmniej nie jest jastrząb w polityce wobec Rosji. W 2018 r. powiedział, że Litwa powinna przywrócić dobre więzi z „trudnym sąsiadem”. Potem przyszła wojna na Ukrainie, idea przyjaźni z Kremlem okazała się toksyczna i zepsuła wizerunek Skvernelisa. A teraz jego partia zyskała i zajęła czwarte miejsce w wyborach. Oznacza to, że Skvernelis prawdopodobnie wejdzie w skład nowego rządu Litwy, która jest jednym z najostrzejszych krytyków Kremla w UE. Jego okrojony program wyborczy wymienia kwestie obronności i bezpieczeństwa jako ostatni punkt programu, kładąc nacisk na rozwiązywanie problemów społecznych…

Czytaj również: Prokuratura twierdzi, że postawiła dzisiaj Romanowskiemu zarzuty. Obrona odpowiada

Wątek polski

Na koniec zostawiłem wynik partii litewskich Polaków. Bo to kolejny schodek w dół… Lista Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) na czele ze znanym z prorosyjskich poglądów europosłem Waldemarem Tomaszewskim, nie przekroczyła wymaganego progu wyborczego. Skończyło się na 3,89 proc. (choć Polacy na Litwie są największą mniejszością narodową: 6,7 proc.). Udało się w pierwszej turze zdobyć dwa mandaty w okręgach jednomandatowych. Jarosław Narkiewicz w okręgu solecznicko-wileńskim uzyskał 46,75 proc., zaś Rita Tamaszuniene w okręgu niemenczyńskim – 43,34 proc. Za dwa tygodnie o kolejne trzy mandaty w okręgach jednomandatowych będą walczyli Edita Tamoszumaite, Czesław Olszewski i Waldemar Urban. Szanse. Chyba można liczyć na jeden mandat. W wariancie optymistycznym AWPL-ZChR będzie mieć pięć mandatów, w realistycznym 2-3.

Czytaj również: Niemcy: Już 34% właścicieli "elektryków" wróciło do aut spalinowych



 

Polecane
Emerytury
Stażowe