[Tylko na Tysol.pl] Romuald Szeremietiew: Z Banderą do Europy?
Polska od powstania państwa ukraińskiego w 1991 r. nieustannie wspiera Ukrainę, okazuje jej wszechstronną pomoc . Polacy znają wartość niepodległości i dlatego z sympatią odnoszą się do niepodległościowych dążeń Ukraińców. Jednak w Polsce zaczynamy dostrzegać też niepokojące objawy w tym procesie. Widzimy, że coraz więcej Ukraińców poszukując w przeszłości oparcia dla niepodległościowych dążeń za fundament przyjmuje spadek tzw. integralnego nacjonalizmu i takie formacje jak Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińska Powstańcza Armia oraz ich przywódcy Stefan Bandera i Roman Szuchewycz. Dla Polaków pamiętających zbrodnie popełnione przez zwolenników Bandery w latach II wojny światowej taki wybór jest niemożliwy do zaakceptowania.
W okresie II RP w granicach państwa mieszkało kilka milionów Ukraińców. Podejmowane przez polskie władze próby ułożenia relacji z Ukraińcami były torpedowane przez ukraińskich nacjonalistów. Zapoczątkował to zamach zorganizowany w listopadzie 1921 roku we Lwowie na marszałka Józefa Piłsudskiego. Zamach nie powiódł się, ale nie poprzestano na tym przeprowadzając akcje terrorystyczne obejmującą tereny województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Podpalano zabudowania gospodarstw i folwarki. Płonęły stogi zboża, podkładano bomby pod posterunki policji, niszczono słupy telegraficzne i linie kolejowe. W 1929 roku utworzono Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. OUN wzmogła terror uderzając też w tych polskich polityków, którzy sprzyjali Ukraińcom. Orędownikiem współpracy z Ukraińcami był wpływowy piłsudczyk poseł Tadeusz Hołówko. 29 sierpnia 1931 roku terroryści z OUN włamali się do jego pokoju w pensjonacie w Truskawcu i zamordowali go. W 1931 roku ministrem spraw wewnętrznych został płk Bronisław Pieracki, który wykonał szereg gestów dobrej woli wobec ukraińskiej społeczności (m.in. dopuszczono Ukraińców do stanowisk w administracji). 15 czerwca 1934 roku terrorysta OUN postrzelił śmiertelnie Pierackiego – organizatorem zamachu na ministra był Bandera.
Zbrodnie popełnione na Polakach w okresie II wojny światowej były więc niejako naturalną konsekwencją tego co ukraińscy nacjonaliści robili przedtem.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
Polacy, a w tym polskie władze nie mogą udawać, że nie widzą na jakim fundamencie elity ukraińskie budują swoje państwo. Polska racja stanu nakazuje, aby zbrodnicza przeszłość ukraińskich nacjonalistów została przez Kijów jednoznacznie potępiona. Zbrodniarze z UPA nie mogą być uważani za bohaterów – to musi być dla Kijowa oczywiste. Polska ma prawo oczekiwać tego od Ukrainy. W tej kwestii stanowisko Polski musi być jednoznaczne również dlatego, aby w przyszłości nie trzeba było przeżywać powtórki z historii.
Latami staraliśmy się z maksymalną delikatnością prowadzić dialog w różniących nas z Ukraińcami sprawach – najtrudniejszym problemem okazało się wypracowanie zgodnego z prawdą historyczną wspólnego stanowiska w sprawie Ukraińskiej Powstańczej Armii i zbrodni dokonanych na Polakach w czasie II wojny światowej przez ukraińskich nacjonalistów. W tej kwestii niestety nie tylko nie odnotowujemy żadnego postępu, ale sądząc choćby po ostatnim ”pomnikowym” zachowaniu Kijowa nasze stanowiska rozchodzą się i mogą spotkać się na kolizyjnym kursie.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział: „Nie możemy ciągle przez lata zgadzać się, by na Ukrainie budowano kult ludzi, którzy wobec Polaków dopuścili się ludobójstwa, i to takiego, że choć trudno było przebić w okrucieństwie Niemców, to oni ich przebili.” I dodał - „z Banderą to oni do Europy nie wejdą.” Pytanie, czy w Kijowie to zrozumieją.
Ukraina zamiast skupić się na odzyskaniu utraconego Krymu i zwycięskim zakończeniu wojny z Rosją w Donbasie, stara się dołożyć do grona swych wrogów Polaków. To niemądre i szkodzące samej Ukrainie zachowanie.
Romuald Szeremietiew
#REKLAMA_POZIOMA#