Między wolnością a brakiem wolności
32 godziny bez telefonu komórkowego. Jedna czwarta tego czasu w pojedynczej celi, w której całą noc świeci się światło(w gwarze więziennej tzw. „słoneczko”). Dobry czas na myślenie. Dobry czas na przystanięcie w szalonym biegu jakim jest moje – i wielu z Państwa- życie. Sprawy najważniejsze dalej pozostają najważniejsze. Sprawy ważne jest czas posegregować na naprawdę ważne i takie, które tylko ważne się wydawały. Sprawy dość ważne okazują się nagle błahe, nieistotne, godne tylko wzruszenia ramionami.
Te półtora dnia to czas zawieszenia między wolnością a brakiem wolności. Chociaż tak naprawdę wolność jest w nas . Teatr na Okęciu z funkcjonariuszami CBA, którzy zjawiają się na płycie lotniska żeby doprowadzić mnie do prokuratury. Wiem ,że to nie agenci CBA wymyślili ta szopkę. To ta władza kocha igrzyska, to ten rząd realizuje permanentnie teatr, który jest jednocześnie i groteską i dramatem. Przylatywałem do kraju ,a nie z niego wylatywałem, nikt mnie wcześniej nie wzywał do prokuratury, ale co tam! „Show must go on”. Ponad 20 uroczych godzin w prokuraturze z czego większość to czekanie nie tyle na Godota, co na przesłuchanie. Jedno, drugie i trzecie. To, że to wszystko jest politycznym zamówieniem nie ulega wątpliwości nawet u sympatyków obecnej władzy.
Kiedy wreszcie skończy się ten polityczny teatr z zatrzymaniami, aresztowaniami, wnioskami o uchylenia immunitetu ( teraz kolejne: Michała Dworczyka i Adama Bielana)? Naiwni porzućcie nadzieję: będzie trwał do końca funkcjonowania tego rządu, do dni ich ostatnich. Tylko to potrafią robić. Umieją w areszty - nie umieją w gospodarkę. Podwyżki cen, zwolnienia grupowe w firmach, odchodzenie kapitału zagranicznego trzeba przykryć działaniami służb i prokuratury. Ten typ , ta władza tak ma. To potrwa- ale przeminie…
*tekst ukazał się w „Gazecie Olsztyńskiej” (20.09.2024)