[FELIETON "TS"] Rafał Woś: To nie płace są winne zwolnieniom

O wzbierającej fali zwolnień grupowych piszemy w „Tygodniku Solidarność” od miesięcy. Walcownia Rur „Andrzej” w Zawadzkiem, Zakład Porcelany „Karolina”, producent płytek Cerrad, FCA Powertrain w Bielsku-Białej, Scania w Słupsku, ABB w Kłodzku, Forte w Ostrowi Mazowieckiej. Każdy tydzień przynosi konieczność dopisania do tej listy kolejnych firm i branż.
Rafał Woś
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

Jednocześnie w „uśmiechniętej Polsce” jakoś o takich rzeczach jak zwolnienia grupowe mówić nie wypada. Nie pasują do cukierkowego obrazka, że jak będą rządzili ci, co trzeba, to znikną wszelkie problemy. Dlatego kwestia zwolnień jest w mediach głównego nurtu od wielu miesięcy albo ignorowana, albo zaciemniana. Ten pierwszy sposób polega na mówieniu, że zwolnienia owszem są, ale to przecież naturalny element cyklu koniunktury. A poza tym to rzeczy „statystycznie nieistotne”. Ale ten wytrych przestał właśnie działać. Bo zwolnienia już widać w statystykach. Wiemy, że od początku bieżącego roku w Polsce zlikwidowano 112 tysięcy miejsc pracy. I że jest to najwyższy ubytek na rynku pracy w skali wszystkich gospodarek Unii Europejskiej. 

Czytaj także: "Granica". Niesamowita animacja o sytuacji żołnierzy na granicy polsko-białoruskiej

Kolejne wyjaśnienia 

W tej sytuacji grane zaczyna być wyjaśnienie numer dwa. Głosi ono, że winę za likwidację miejsc pracy ponosi – oczywiście i jakże by inaczej! – nadmierna dynamika płacy minimalnej w Polsce. Ten argument trzeba jednak kontrować, bo nie jest prawdziwy. Można to robić na kilka sposobów. Po pierwsze, zwalanie wszystkiego na zły wpływ płacy minimalnej skrywa inne – dużo ważniejsze – problemy. To znaczy faktyczne konsekwencje unijnej polityki klimatycznej, która od roku-dwóch niebotycznie podraża produkcję. Albo poprzez wyższe ceny prądu. Albo pośrednio z powodu źle zaprojektowanego i sprzyjającego spekulacji systemu handlu emisjami ETS. Swoje robi też porzucenie przez polskie państwo ambicji realizacji dużych inwestycji oraz załamanie rynku sprzedaży aut spalinowych oraz komponentów, które stanowiły ważny element polskiej wytwórczości. 
Po drugie, jeżeli to płaca minimalna niszczy miejsca pracy, to dlaczego uderza to w nas dopiero teraz? A nie rok, dwa czy pięć lat temu? Przecież i w roku 2023, i nawet 2018 polska płaca minimalne rosła już bardzo dynamicznie. Czemu wtedy nie niszczyła miejsc pracy, a teraz rzekomo niszczy?

I wreszcie po trzecie – nawet jeśli wyższa płaca minimalna podwyższa koszty polskiej produkcji, to w tym samym czasie porządna dynamika płac per saldo opłaca się przecież całej gospodarce. Polski ekonomista Michał Kalecki mawiał, że „przedsiębiorcy zarabiają tyle, ile wydają na płace”. Bo to przecież z płac (bo skąd inąd?) bierze się efekt popytowy. Pracownicy wydają pieniądze, tworząc zapotrzebowanie na towary rodzimych producentów. W efekcie tych producentów stać na finansowanie słusznej presji płacowej. Tak budowali dobrobyt po II wojnie światowej Niemcy, Włosi albo Francuzi. I dokładnie to samo działo się w ostatnich latach w Polsce. Warto zauważyć, że wzrost cen energii działa zupełnie inaczej. Z niego nie ma pozytywnych kosztów dla systemu. No, chyba że uznamy, iż pozytywnym efektem wyśrubowanej polityki klimatycznej jest wygaszenie zdolności produkcyjnych europejskich gospodarek w ramach propagowanej przez niektórych ideologii „degrowth” – celowej rezygnacji z dobrobytu w ramach ratowania planety. 

Czytaj także: Podrzuceni przez niemiecką policję do Polski imigranci z powrotem w Niemczech?

Nierealistyczne ambicje ekologiczne 

Mając do wyboru: czy dławić płace w Polsce, czy jednak mówić „nie” nierealistycznym ambicjom ekologicznym albo wygaszaniu ambitnych inwestycji publicznych, wybieram jednak to drugie. I myślę, że nie jestem jedynym, który tak uważa. Bo to nie płace są winne tym zwolnieniom. 


 


 

POLECANE
Szokujące słowa Zełenskiego. Ukraiński deputowany: Oświadczył, że czeka na śmierć Donalda Trumpa wideo
Szokujące słowa Zełenskiego. Ukraiński deputowany: "Oświadczył, że czeka na śmierć Donalda Trumpa"

„Zełenski oświadczył, że czeka na śmierć Donalda Trumpa. Na konferencji prasowej powiedział, że stanowisko USA w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO może się zmienić, gdy 'politycy się zmienią lub ktoś umrze'” - alarmuje na platformie X deputowany do ukraińskiego parlamentu Artem Dmytruk dołączając nagranie z telewizji SkyNews.

CNN: Rosja wykorzystuje flotę cieni do działań szpiegowskich z ostatniej chwili
CNN: Rosja wykorzystuje flotę cieni do działań szpiegowskich

Rosja wykorzystuje flotę cieni do szpiegowania - podała w czwartek CNN, powołując się na zachodnie i ukraińskie źródła wywiadowcze. Na pokładach tankowców obecni są Rosjanie powiązani ze służbami, w tym byli najemnicy z tzw. grupy Wagnera.

Prezydent zawetował nowe prawo oświatowe: To chaos, ideologizacja i eksperymentowanie z ostatniej chwili
Prezydent zawetował nowe prawo oświatowe: "To chaos, ideologizacja i eksperymentowanie"

Po konsultacjach z nauczycielami, ekspertami i rodzicami prezydent Karol Nawrocki zdecydował o zawetowaniu nowelizacji Prawa oświatowego. Jak podkreślił, proponowane zmiany prowadziłyby do chaosu, ideologizacji szkoły i eksperymentowania na dzieciach.

Okrągły Stół opuścił dziś Pałac Prezydencki, ale decyzja zapadła lata temu pilne
Okrągły Stół opuścił dziś Pałac Prezydencki, ale decyzja zapadła lata temu

Przeniesienie Okrągłego Stołu z Pałacu Prezydenckiego wywołało falę komentarzy i politycznych emocji. Jak się jednak okazuje, nie była to decyzja obecnego prezydenta. Ustalenia w tej sprawie zapadły kilka lat temu, jeszcze za prezydentury Andrzeja Dudy.

Chcieli otwartych granic, planowali atak terrorystyczny w Sylwestra tylko u nas
Chcieli otwartych granic, planowali atak terrorystyczny w Sylwestra

Ludzie generalnie zdolni są do zła i przemocy. Przypadki kiedy te występują po prawej stronie sceny politycznej, są szeroko nagłaśniane. Wielu jednak zapomina, że podobne problemy istnieją również po lewej stronie polityki. Zapomina, albo raczej: nigdy się o wielu „postępowych” radykałach nie dowiaduje, media są bowiem bardzo wybiórcze i faworyzują lewicę.

Źródła: Podpisanie umowy UE-Mercosur opóźnione do stycznia z ostatniej chwili
Źródła: Podpisanie umowy UE-Mercosur opóźnione do stycznia

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała przywódców na szczycie w Brukseli, że podpisanie umowy UE-Mercosur zostaje opóźnione do stycznia. Sprawę nagłośniły pragnące zachować anonimowość źródła w Brukseli.

Tusk: „Umowa UE-Mercosur jest bezpieczna”. Gembicka: „Niemiecki łańcuch jest krótki” z ostatniej chwili
Tusk: „Umowa UE-Mercosur jest bezpieczna”. Gembicka: „Niemiecki łańcuch jest krótki”

„Umowa z krajami Mercosur w obecnej wersji jest bezpieczna dla polskich rolników i polskich konsumentów” - stwierdził w czwartek premier Donald Tusk. „Nie jest idealnie, ale nie jest źle” - dodał. Przekonywał, że trudno będzie zablokować umowę, ponieważ... nie ma do tego większości.

Sejm ponownie uchwalił tę samą ustawę o kryptowalutach z ostatniej chwili
Sejm ponownie uchwalił tę samą ustawę o kryptowalutach

Ten sam projekt, te same zapisy i ta sama linia sporu. Rząd ponownie przeprowadził dziś przez Sejm ustawę o rynku kryptoaktywów, mimo wcześniejszego weta prezydenta i sprzeciwu opozycji.

Zełenski rozpoczął wizytę w Polsce. Będzie podjęty temat ekshumacji na Wołyniu z ostatniej chwili
Zełenski rozpoczął wizytę w Polsce. Będzie podjęty temat ekshumacji na Wołyniu

Polityka historyczna, bezpieczeństwo i sprawy gospodarcze będą głównymi tematami rozmów prezydentów Polski i Ukrainy. Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy spotka się z Karolem Nawrockim w Pałacu Prezydenckim.

Umowa ws. pierwszej w historii UE listy bezpiecznych krajów pochodzenia prawie na finiszu z ostatniej chwili
Umowa ws. pierwszej w historii UE listy bezpiecznych krajów pochodzenia prawie na finiszu

Negocjatorzy Parlamentu i Rady UE osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie utworzenia unijnej listy bezpiecznych krajów pochodzenia, aby przyspieszyć rozpatrywanie wniosków o azyl.

REKLAMA

[FELIETON "TS"] Rafał Woś: To nie płace są winne zwolnieniom

O wzbierającej fali zwolnień grupowych piszemy w „Tygodniku Solidarność” od miesięcy. Walcownia Rur „Andrzej” w Zawadzkiem, Zakład Porcelany „Karolina”, producent płytek Cerrad, FCA Powertrain w Bielsku-Białej, Scania w Słupsku, ABB w Kłodzku, Forte w Ostrowi Mazowieckiej. Każdy tydzień przynosi konieczność dopisania do tej listy kolejnych firm i branż.
Rafał Woś
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

Jednocześnie w „uśmiechniętej Polsce” jakoś o takich rzeczach jak zwolnienia grupowe mówić nie wypada. Nie pasują do cukierkowego obrazka, że jak będą rządzili ci, co trzeba, to znikną wszelkie problemy. Dlatego kwestia zwolnień jest w mediach głównego nurtu od wielu miesięcy albo ignorowana, albo zaciemniana. Ten pierwszy sposób polega na mówieniu, że zwolnienia owszem są, ale to przecież naturalny element cyklu koniunktury. A poza tym to rzeczy „statystycznie nieistotne”. Ale ten wytrych przestał właśnie działać. Bo zwolnienia już widać w statystykach. Wiemy, że od początku bieżącego roku w Polsce zlikwidowano 112 tysięcy miejsc pracy. I że jest to najwyższy ubytek na rynku pracy w skali wszystkich gospodarek Unii Europejskiej. 

Czytaj także: "Granica". Niesamowita animacja o sytuacji żołnierzy na granicy polsko-białoruskiej

Kolejne wyjaśnienia 

W tej sytuacji grane zaczyna być wyjaśnienie numer dwa. Głosi ono, że winę za likwidację miejsc pracy ponosi – oczywiście i jakże by inaczej! – nadmierna dynamika płacy minimalnej w Polsce. Ten argument trzeba jednak kontrować, bo nie jest prawdziwy. Można to robić na kilka sposobów. Po pierwsze, zwalanie wszystkiego na zły wpływ płacy minimalnej skrywa inne – dużo ważniejsze – problemy. To znaczy faktyczne konsekwencje unijnej polityki klimatycznej, która od roku-dwóch niebotycznie podraża produkcję. Albo poprzez wyższe ceny prądu. Albo pośrednio z powodu źle zaprojektowanego i sprzyjającego spekulacji systemu handlu emisjami ETS. Swoje robi też porzucenie przez polskie państwo ambicji realizacji dużych inwestycji oraz załamanie rynku sprzedaży aut spalinowych oraz komponentów, które stanowiły ważny element polskiej wytwórczości. 
Po drugie, jeżeli to płaca minimalna niszczy miejsca pracy, to dlaczego uderza to w nas dopiero teraz? A nie rok, dwa czy pięć lat temu? Przecież i w roku 2023, i nawet 2018 polska płaca minimalne rosła już bardzo dynamicznie. Czemu wtedy nie niszczyła miejsc pracy, a teraz rzekomo niszczy?

I wreszcie po trzecie – nawet jeśli wyższa płaca minimalna podwyższa koszty polskiej produkcji, to w tym samym czasie porządna dynamika płac per saldo opłaca się przecież całej gospodarce. Polski ekonomista Michał Kalecki mawiał, że „przedsiębiorcy zarabiają tyle, ile wydają na płace”. Bo to przecież z płac (bo skąd inąd?) bierze się efekt popytowy. Pracownicy wydają pieniądze, tworząc zapotrzebowanie na towary rodzimych producentów. W efekcie tych producentów stać na finansowanie słusznej presji płacowej. Tak budowali dobrobyt po II wojnie światowej Niemcy, Włosi albo Francuzi. I dokładnie to samo działo się w ostatnich latach w Polsce. Warto zauważyć, że wzrost cen energii działa zupełnie inaczej. Z niego nie ma pozytywnych kosztów dla systemu. No, chyba że uznamy, iż pozytywnym efektem wyśrubowanej polityki klimatycznej jest wygaszenie zdolności produkcyjnych europejskich gospodarek w ramach propagowanej przez niektórych ideologii „degrowth” – celowej rezygnacji z dobrobytu w ramach ratowania planety. 

Czytaj także: Podrzuceni przez niemiecką policję do Polski imigranci z powrotem w Niemczech?

Nierealistyczne ambicje ekologiczne 

Mając do wyboru: czy dławić płace w Polsce, czy jednak mówić „nie” nierealistycznym ambicjom ekologicznym albo wygaszaniu ambitnych inwestycji publicznych, wybieram jednak to drugie. I myślę, że nie jestem jedynym, który tak uważa. Bo to nie płace są winne tym zwolnieniom. 


 



 

Polecane