Jan Wróbel: Liberalizm szoruje po dnie Polski (2050)

Co musisz wiedzieć:
- Liberalizm znajduje się w Polsce w złej formie.
- Z jednej strony problemem stało się sklejenie go z ideami wolnorynkowymi, a z drugiej - z ruchem woke.
- Polskie partie liberalne nie potrafiły umknąć pułapkom, jakie zakłada współczesność na liberalizm.
Zła kondycja liberalizmu
Czemu liberalizm polski przeżywa aż tak złe chwile? Być może najbardziej zaszkodziło związanie się tego projektu z pełną aprobatą dla wolnego rynku. Tyle że w praktyce polskimi liberałami mającymi coś do powiedzenia w realnej polityce stali się nie tyle oryginałowie z muszką, ile gracze już ustawieni. Ci z nomenklatury, ci zaproszeni z zagranicy z gwarancją lepszych warunków funkcjonowania, wreszcie ci obdarzeni prawdziwym szóstym zmysłem przydatnym w czasach chaosu i przełomu (a tak było na przełomie lat 80. i 90.).
Dosyć szybko zatem ukształtowała się warstwa uprzywilejowanych, których – uwaga, uwaga – doktryną stał się liberalizm. Tyle że gdy poskrobać paznokciem, chodziło o to, by to inni dostali wolny rynek, a górna półka korzystne układy. Przyznajmy, że jakoś specjalnie powabnie ta zbitka idei nie brzmi. Etykietka „Liberalizm” mało odróżnialna od etykietki „Uprzywilejowani” – no, fuj.
Jak w wyścigu
Powyższe jest zresztą problemem każdego nurtu głoszącego przewagę indywidualnej zaradności nad uzależnianiem się od pomocy (?) państwowych agend. Po prostu ludzie wyruszają na tor wolnej konkurencji z różnych pozycji wyjściowych. Nieco przypomina ich wyścig ustawianie się bolidów Formuły 1. Na najlepszych miejscach stoją ci, którzy mieli najlepsze rezultaty na treningu. A mieli je, bo mają najlepszych inżynierów i mechaników – dzięki pieniądzom płynącym z wygranych w poprzednich wyścigach.
W normalnym życiu dbamy o wykształcenie naszych dzieci, o poznanie przez nie Właściwych Ludzi za młodu, a przy tym mimochodem wozimy je na urodziny do podobnych im dzieci wychowanych przez podobnych nam rodziców. Na koniec jedni, w wieku 22 lat, mają za sobą szkołę biznesu w Mediolanie i telefon komórkowy napuchły od cennych kontaktów, drudzy studia menedżerskie w Przasnyszu i telefon z fajną gierką. I taka to wolna konkurencja.
Liberalizm versus lewicowe mody
Naprawdę jednak liberalnej drużynie w Polsce zaszkodził brak refleksu.
Przetacza się po świecie ruch woke, podważający najważniejsze zasady – np. domniemania niewinności – a liberałowie zamiast stać twardo po stronie cywilizacji rzymskiej i kultury zakorzenionej w chrześcijaństwie, siedzieli cicho.
Są ciekawe postacie liberalnego nurtu, jak Marcin Matczak czy Robert Gwiazdowski, walczące z „woke”. Tyle że trzeba mieć tę specyficzną odwagę, by nie przejmować się środowiskowym ostracyzmem („uwaga, oszołom!”), by być liberałem nieulegającym lewicowym modom intelektualnym. I jeszcze przy tym rozumiejącym, o co w tych modach chodzi. Jak widać, osób ogarniętych w partiach mogących oprzeć się na liberalizmie nie było.
[Sekcje "Co musisz wiedzieć", FAQ, oraz lead i śródtytułu od Redakcji]