Strefy wolne od krzyża: Trzaskowski słono zapłaci za swoją decyzję

Zarządzenie o usunięciu krzyży w warszawskich urzędach przypomina decyzję o wstąpieniu do PZPR wiosną 1989 roku i raczej nie wyjdzie prezydentowi stolicy na dobre.
Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski / flickr @EPP Group in the CoRFollow @@ Attribution (CC BY 2.0)

W czasach, kiedy eurowizyjne rytuały i konwulsje budzą już nie tyle oburzenie, co zmęczenie, kiedy zakłócanie procesji Bożego Ciała szczekaniem bądź wulgarnymi okrzykami nie kojarzy się z odwagą, ale raczej żenuje i denerwuje, w czasach, kiedy mieszkańców stolicy interesuje raczej to, czy znajdą dobrą pracę i miejsce do zaparkowania, Rafał Trzaskowski postanowił wypowiedzieć wojnę krzyżowi.

Musk w obronie krzyża

W polskiej historii nigdy nie kończyło się to dobrze, nic też tak Polaków nie aktywizowało do działania. Choć na co dzień bywamy bierni, wygodni i leniwi, nie zawsze jesteśmy też szczególnie pobożni, nie lubimy, kiedy coś nam się odgórnie narzuca albo czegoś zabrania. Prezydent stolicy chyba niezbyt dobrze wyczuł, co może mu przynieść popularność i odwrócić uwagę od spraw, którymi realnie powinien się zająć. Być może uwierzył we własną propagandę, że „młodzi, wykształceni, z wielkich miast” marzą jedynie o pozbyciu się symboli religijnych ze sfery publicznej i że wówczas zapomną o dziurawych jezdniach, niekończących się robotach drogowych, cenach miejsc parkingowych czy szaleństwie „Stref Czystego Transportu”. Trzaskowski przeliczył się, co widać już gołym okiem. Co więcej, udało mu się przeciwko sobie zjednoczyć wiele zwaśnionych na ogół grup społecznych. I tak – „młodzi wykształceni” chcą, żeby zabrał się do roboty zamiast walczyć z religią, katolicy przypominają cytaty św. Jana Pawła II o immanentnie związanej ze znakiem zbawienia historii Warszawy, wreszcie miłośnicy logiki pytają, czy pozbawienie stolicy znaków religijnych oznacza także zakaz Chanuki – co stawia Trzaskowskiego pod groźbą otrzymania łatki antysemity. To samo dotyczy ewentualnego zakazu obecności w przestrzeni publicznej symboli islamskich. Jakby tego było mało, głos w sprawie warszawskich krzyży zabrał człowiek będący symbolem sukcesu i nowoczesności, czyli Elon Musk.

„Bezwstydnie kopiują głupie rzeczy z Ameryki. Jakie to żenujące” – napisał właściciel portalu X. 

Ma rację, bo w czasach, kiedy już cały zachodni świat poznał na własnej skórze skutki agresywnej dechrystianizacji i negowania własnych chrześcijańskich korzeni w imię „postępu”, kiedy widzowie współczesnych festiwali muzycznych tęsknią za czasami, kiedy piosenka, aby zostać dopuszczona do zaprezentowania jej szerokiej publiczności, musiała mieć walor muzyczny, a nie oprawę satanistyczną, kiedy obrazki z warszawskiego metra prezentujące ludzi czytających książki w drodze do pracy obiegają świat, zbierając pełne zachwytu komentarze wyrażające tęsknotę za normalnością, spokojem i kulturą, Trzaskowski wypowiada wojnę symbolowi dla wielu ludzi drogiemu bądź przynajmniej otaczanemu szacunkiem.

Czytaj także: Posłowie PiS chcą wypowiedzenia konwencji zakazującej min przeciwpiechotnych

Sursum corda

„Stat crux dum volvitur orbis – krzyż stoi, podczas gdy świat się obraca”. „Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu”. „Dzisiaj dziękowałem Bogu za to, że wasi przodkowie na Giewoncie wznieśli krzyż. Ten krzyż patrzy na całą Polskę, od Tatr aż do Bałtyku. I ten krzyż mówi całej Polsce: Sursum corda – w górę serca! Trzeba, ażeby cała Polska, od Bałtyku aż po Tatry, patrząc w stronę krzyża na Giewoncie, słyszała i powtarzała: Sursum corda – w górę serca”.

Te cytaty św. Jana Pawła II obiegły media społecznościowe, kiedy prezydent stolicy zdecydował się na walkę z krzyżem. W czasach ogromnego zamętu, lęku, zagrożenia wojną, biedą i podziałami wewnętrznymi, Polacy potrzebują nadziei. O tym przypominał nasz wielki rodak, podkreślając, że krzyż Chrystusa niesie oparcie nawet w najtrudniejszych sytuacjach i jest znakiem zwycięstwa.

Głębia symboliki krzyża została przez Rafała Trzaskowskiego sprowadzona do bardzo powierzchownych kwestii „neutralności światopoglądowej państwa”. Jak jednak zostało wykazane także na gruncie prawnym, nakaz zdjęcia krzyża ze ścian budynków publicznych nie jest wyrazem neutralności, ale przymusowej ateizacji – ateizm bowiem także jest wiarą, a nie stanem „domyślnym” i „obiektywnym”.

Z podobną sprawą, jak w przypadku usuwania krzyży z warszawskich urzędów, mierzyły się 22 lata temu Włochy. W 2002 r. Soile Lautsi Albertin – obywatelka włoska pochodzenia fińskiego – wraz z mężem (rodzice dwojga dzieci uczących się w państwowej szkole w Albano Terme) zażądali w imię zasady laickości państwa usunięcia krzyży z klas szkolnych. Krzyża bronił wówczas (z jarmułką na głowie i z sukcesem) przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu żydowski prawnik prof. Joseph Weiler. „Jeśli lekceważy się tożsamość religijną kogoś, to tym samym lekceważy się tożsamość każdego innego wyznania, również mojego” – podkreślał.

Podczas debaty na temat obecności krzyża w przestrzeni publicznej cytowano także Natalię Ginzburg, niewierzącą intelektualistkę wychowaną w kulturze żydowskiej. „Krucyfiks nie wnosi żadnej dyskryminacji. Milczy. Jest obrazem chrześcijańskiej rewolucji, dzięki której rozeszła się po świecie nieznana do tej pory idea równości wszystkich ludzi [...]. Dlaczego miałoby to obrażać uczucia uczniów żydowskich? Czyż Chrystus nie był Żydem, prześladowanym, zabitym jak miliony Żydów w lagrach? Nikt przed nim nie powiedział, że wszyscy ludzie są sobie równi, że są braćmi. Uważam, że dzieci i młodzież powinny o tym się dowiadywać już w szkole” – pisała w swojej książce pt. „Słownik rodzinny”.

Wydaje się, że Rafał Trzaskowski na walce z krzyżem nie zbierze punktów w ewentualnych zmaganiach o fotel prezydenta kraju. Cwańszy od niego okazał się jego partyjny kolega Jacek Jaśkowiak, który – choć słynie z liberalnych poglądów i obecności na paradach równości w Poznaniu, wyczuł jednak, że odgórnie narzucana ateizacja urzędów nie przyniesie wiele dobrego. – Krzyża nie mam, ale mam na biurku Pismo Święte. Nie zamierzam chodzić po urzędzie i sprawdzać, czy ktoś ma krzyż czy zdjęcie z komunii – powiedział w rozmowie z Onetem.

[Felieton „TS”] Rafał Woś: Dlaczego to referendum odbyć się musi

Znak nadziei

„Oświadczenie Trzaskowskiego w sprawie krzyży w warszawskim magistracie może go kosztować prezydenturę kraju, a Platformę przegrane czerwcowe wybory. Walka z symbolami religijnymi jest bowiem błędem politycznym, którego doświadczeni politycy nie popełniają bez potrzeby. Rozumiem jego rozdrażnienie polską nadwrażliwością religijną, sam bowiem jestem niewierzącym ekskatolikiem, ale politycy powinni być wyzbyci tej cechy. Wojna PRL z krzyżami za czasów Gomułki, bez dwóch zdań, przyspieszyła w Polsce upadek «realnego socjalizmu». Rewolucja Solidarności, przypominam, na sztandarach miała krzyże, Matkę Boską i Jana Pawła II” – pisze na łamach „Gazety Wyborczej” Janusz Rolicki, prognozując, że ruch Trzaskowskiego wykorzystają politycy Trzeciej Drogi oraz Prawa i Sprawiedliwości. „Ludzie nie chodzą już tak licznie na Msze z irytacji na postawę duszpasterzy, ale w Boga, który był ukrzyżowany, wierzą” – stwierdza publicysta.

Obrona krzyża ma w Polsce długą i bogatą tradycję, o której prezydent Warszawy albo nie wie, albo zapomniał, uznając, że nadszedł już czas na kolejny etap rewolucji, jaką przeszedł Zachód. Nie zauważył jednak, że część Zachodu już się od tej rewolucji odwraca, nierzadko z zażenowaniem i wstydem. We Francji rekordowa liczba nowych wiernych przyjęła w tym roku chrzest, do Boga powracają niektórzy intelektualiści i ludzie show-biznesu, polską wiarą i poszanowaniem tradycji zachwycają się zachodni turyści fotografujący przydrożne kapliczki i wzruszający się na widok pełnych kościołów. Szukają w naszym kraju nadziei dla Europy i oddechu od szaleństwa i płycizny, w jakich pogrążyła się większość zachodnich elit, którym walka z Chrystusem i Jego krzyżem nie przyniosła szczęścia, ale rozpacz. Warto w tym kontekście przypomnieć słowa patrona Solidarności bł. ks. Jerzego Popiełuszki: „W znaku krzyża ujmujemy dziś to, co najbardziej piękne i wartościowe w człowieku. Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma. I dlatego krzyże naszej Ojczyzny, krzyże nasze osobiste, krzyże naszych rodzin muszą doprowadzić do zwycięstwa, do zmartwychwstania, jeżeli łączymy je z Chrystusem, który krzyż pokonał”.

Nowy numer

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 

 


 

POLECANE
Wojewoda mazowiecki nadał rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji lokalizacyjnej CPK z ostatniej chwili
Wojewoda mazowiecki nadał rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji lokalizacyjnej CPK

Wojewoda mazowiecki nadał rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji lokalizacyjnej CPK, co otwiera drogę do uzyskania pozwoleń na budowę oraz uruchomiony zostaje proces odszkodowawczy dla przejmowania brakujących działek – poinformował we wtorek wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski.

Znany dziennikarz przechodzi do Kanału Zero z ostatniej chwili
Znany dziennikarz przechodzi do Kanału Zero

Po ponad 14 latach pracy w Grupie ZPR Media Jacek Prusinowski żegna się z "Super Expressem" i Radiem Plus. Z ustaleń mediów wynika, że dołączy do Kanału Zero Krzysztofa Stanowskiego.

Niemiecki think-tank chce europejskiego dealu z Ukrainą tylko u nas
Niemiecki think-tank chce "europejskiego" dealu z Ukrainą

Plan pokojowy negocjowany poza Europą budzi w Berlinie alarm. Niemiecki think-tank ostrzega, że rozmowy USA–Rosja mogą pominąć Ukrainę i całkowicie osłabić wpływ UE na zakończenie wojny. Europa ma coraz mniej czasu, by odzyskać inicjatywę.

Tusk: Budowa elektrowni jądrowej będzie mogła ruszyć w grudniu z ostatniej chwili
Tusk: Budowa elektrowni jądrowej będzie mogła ruszyć w grudniu

– KE wyraża zgodę na pomoc publiczną na budowę elektrowni jądrowej w Polsce. Za chwilę oficjalne potwierdzenie – powiedział we wtorek premier Donald Tusk. Jak stwierdził szef rządu, budowa elektrowni jądrowej w Polsce będzie mogła ruszyć w grudniu.

Bunt w NBP. Jest ruch prezesa Glapińskiego z ostatniej chwili
Bunt w NBP. Jest ruch prezesa Glapińskiego

Trzech członków zarządu NBP straciło nadzór nad departamentami merytorycznymi – wynika z opublikowanej we wtorek struktury organizacyjnej NBP. W efekcie już czterech członków zarządu banku centralnego nie nadzoruje pracy żadnego z departamentów.

Dziki terroryzują Warszawę wideo
Dziki terroryzują Warszawę

Mieszkańcy Białołęki boją się wychodzić z psami. Podobnie jest w Józefowie k. Warszawy.

Katastrofa samolotu w Rosji z ostatniej chwili
Katastrofa samolotu w Rosji

W obwodzie iwanowskim w Rosji rozbił się samolot An-22. Informację potwierdziło rosyjskie ministerstwo obrony.

Tusk straszy Putinem. Zapomniał o swoich poprzednich rządach? z ostatniej chwili
Tusk straszy Putinem. Zapomniał o swoich poprzednich rządach?

– W sprawach polskiego bezpieczeństwa Donald Tusk nie może się pogodzić, że nie ma jednowładztwa. On próbuje działać tak, jakby prezydenta w ogóle nie było – stwierdził w Telewizji Republika Sebastian Kaleta.

KRUS wydał komunikat dla rolników z ostatniej chwili
KRUS wydał komunikat dla rolników

KRUS zakończył VII edycję losowania hulajnóg dla dzieci, które ukończyły kurs e-learningowy "Bezpiecznie na wsi mamy – upadkom zapobiegamy". Ogłoszono listę 100 laureatów.

Bunt w NBP. Jest pilny komunikat z ostatniej chwili
Bunt w NBP. Jest pilny komunikat

Trwa konflikt w Narodowym Banku Polskim. "Zwracamy się o wyciszenie emocji, rozwagę i niedokonywanie żadnych pochopnych działań" – przekazano w komunikacie NBP opublikowanym we wtorek.

REKLAMA

Strefy wolne od krzyża: Trzaskowski słono zapłaci za swoją decyzję

Zarządzenie o usunięciu krzyży w warszawskich urzędach przypomina decyzję o wstąpieniu do PZPR wiosną 1989 roku i raczej nie wyjdzie prezydentowi stolicy na dobre.
Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski / flickr @EPP Group in the CoRFollow @@ Attribution (CC BY 2.0)

W czasach, kiedy eurowizyjne rytuały i konwulsje budzą już nie tyle oburzenie, co zmęczenie, kiedy zakłócanie procesji Bożego Ciała szczekaniem bądź wulgarnymi okrzykami nie kojarzy się z odwagą, ale raczej żenuje i denerwuje, w czasach, kiedy mieszkańców stolicy interesuje raczej to, czy znajdą dobrą pracę i miejsce do zaparkowania, Rafał Trzaskowski postanowił wypowiedzieć wojnę krzyżowi.

Musk w obronie krzyża

W polskiej historii nigdy nie kończyło się to dobrze, nic też tak Polaków nie aktywizowało do działania. Choć na co dzień bywamy bierni, wygodni i leniwi, nie zawsze jesteśmy też szczególnie pobożni, nie lubimy, kiedy coś nam się odgórnie narzuca albo czegoś zabrania. Prezydent stolicy chyba niezbyt dobrze wyczuł, co może mu przynieść popularność i odwrócić uwagę od spraw, którymi realnie powinien się zająć. Być może uwierzył we własną propagandę, że „młodzi, wykształceni, z wielkich miast” marzą jedynie o pozbyciu się symboli religijnych ze sfery publicznej i że wówczas zapomną o dziurawych jezdniach, niekończących się robotach drogowych, cenach miejsc parkingowych czy szaleństwie „Stref Czystego Transportu”. Trzaskowski przeliczył się, co widać już gołym okiem. Co więcej, udało mu się przeciwko sobie zjednoczyć wiele zwaśnionych na ogół grup społecznych. I tak – „młodzi wykształceni” chcą, żeby zabrał się do roboty zamiast walczyć z religią, katolicy przypominają cytaty św. Jana Pawła II o immanentnie związanej ze znakiem zbawienia historii Warszawy, wreszcie miłośnicy logiki pytają, czy pozbawienie stolicy znaków religijnych oznacza także zakaz Chanuki – co stawia Trzaskowskiego pod groźbą otrzymania łatki antysemity. To samo dotyczy ewentualnego zakazu obecności w przestrzeni publicznej symboli islamskich. Jakby tego było mało, głos w sprawie warszawskich krzyży zabrał człowiek będący symbolem sukcesu i nowoczesności, czyli Elon Musk.

„Bezwstydnie kopiują głupie rzeczy z Ameryki. Jakie to żenujące” – napisał właściciel portalu X. 

Ma rację, bo w czasach, kiedy już cały zachodni świat poznał na własnej skórze skutki agresywnej dechrystianizacji i negowania własnych chrześcijańskich korzeni w imię „postępu”, kiedy widzowie współczesnych festiwali muzycznych tęsknią za czasami, kiedy piosenka, aby zostać dopuszczona do zaprezentowania jej szerokiej publiczności, musiała mieć walor muzyczny, a nie oprawę satanistyczną, kiedy obrazki z warszawskiego metra prezentujące ludzi czytających książki w drodze do pracy obiegają świat, zbierając pełne zachwytu komentarze wyrażające tęsknotę za normalnością, spokojem i kulturą, Trzaskowski wypowiada wojnę symbolowi dla wielu ludzi drogiemu bądź przynajmniej otaczanemu szacunkiem.

Czytaj także: Posłowie PiS chcą wypowiedzenia konwencji zakazującej min przeciwpiechotnych

Sursum corda

„Stat crux dum volvitur orbis – krzyż stoi, podczas gdy świat się obraca”. „Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu”. „Dzisiaj dziękowałem Bogu za to, że wasi przodkowie na Giewoncie wznieśli krzyż. Ten krzyż patrzy na całą Polskę, od Tatr aż do Bałtyku. I ten krzyż mówi całej Polsce: Sursum corda – w górę serca! Trzeba, ażeby cała Polska, od Bałtyku aż po Tatry, patrząc w stronę krzyża na Giewoncie, słyszała i powtarzała: Sursum corda – w górę serca”.

Te cytaty św. Jana Pawła II obiegły media społecznościowe, kiedy prezydent stolicy zdecydował się na walkę z krzyżem. W czasach ogromnego zamętu, lęku, zagrożenia wojną, biedą i podziałami wewnętrznymi, Polacy potrzebują nadziei. O tym przypominał nasz wielki rodak, podkreślając, że krzyż Chrystusa niesie oparcie nawet w najtrudniejszych sytuacjach i jest znakiem zwycięstwa.

Głębia symboliki krzyża została przez Rafała Trzaskowskiego sprowadzona do bardzo powierzchownych kwestii „neutralności światopoglądowej państwa”. Jak jednak zostało wykazane także na gruncie prawnym, nakaz zdjęcia krzyża ze ścian budynków publicznych nie jest wyrazem neutralności, ale przymusowej ateizacji – ateizm bowiem także jest wiarą, a nie stanem „domyślnym” i „obiektywnym”.

Z podobną sprawą, jak w przypadku usuwania krzyży z warszawskich urzędów, mierzyły się 22 lata temu Włochy. W 2002 r. Soile Lautsi Albertin – obywatelka włoska pochodzenia fińskiego – wraz z mężem (rodzice dwojga dzieci uczących się w państwowej szkole w Albano Terme) zażądali w imię zasady laickości państwa usunięcia krzyży z klas szkolnych. Krzyża bronił wówczas (z jarmułką na głowie i z sukcesem) przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu żydowski prawnik prof. Joseph Weiler. „Jeśli lekceważy się tożsamość religijną kogoś, to tym samym lekceważy się tożsamość każdego innego wyznania, również mojego” – podkreślał.

Podczas debaty na temat obecności krzyża w przestrzeni publicznej cytowano także Natalię Ginzburg, niewierzącą intelektualistkę wychowaną w kulturze żydowskiej. „Krucyfiks nie wnosi żadnej dyskryminacji. Milczy. Jest obrazem chrześcijańskiej rewolucji, dzięki której rozeszła się po świecie nieznana do tej pory idea równości wszystkich ludzi [...]. Dlaczego miałoby to obrażać uczucia uczniów żydowskich? Czyż Chrystus nie był Żydem, prześladowanym, zabitym jak miliony Żydów w lagrach? Nikt przed nim nie powiedział, że wszyscy ludzie są sobie równi, że są braćmi. Uważam, że dzieci i młodzież powinny o tym się dowiadywać już w szkole” – pisała w swojej książce pt. „Słownik rodzinny”.

Wydaje się, że Rafał Trzaskowski na walce z krzyżem nie zbierze punktów w ewentualnych zmaganiach o fotel prezydenta kraju. Cwańszy od niego okazał się jego partyjny kolega Jacek Jaśkowiak, który – choć słynie z liberalnych poglądów i obecności na paradach równości w Poznaniu, wyczuł jednak, że odgórnie narzucana ateizacja urzędów nie przyniesie wiele dobrego. – Krzyża nie mam, ale mam na biurku Pismo Święte. Nie zamierzam chodzić po urzędzie i sprawdzać, czy ktoś ma krzyż czy zdjęcie z komunii – powiedział w rozmowie z Onetem.

[Felieton „TS”] Rafał Woś: Dlaczego to referendum odbyć się musi

Znak nadziei

„Oświadczenie Trzaskowskiego w sprawie krzyży w warszawskim magistracie może go kosztować prezydenturę kraju, a Platformę przegrane czerwcowe wybory. Walka z symbolami religijnymi jest bowiem błędem politycznym, którego doświadczeni politycy nie popełniają bez potrzeby. Rozumiem jego rozdrażnienie polską nadwrażliwością religijną, sam bowiem jestem niewierzącym ekskatolikiem, ale politycy powinni być wyzbyci tej cechy. Wojna PRL z krzyżami za czasów Gomułki, bez dwóch zdań, przyspieszyła w Polsce upadek «realnego socjalizmu». Rewolucja Solidarności, przypominam, na sztandarach miała krzyże, Matkę Boską i Jana Pawła II” – pisze na łamach „Gazety Wyborczej” Janusz Rolicki, prognozując, że ruch Trzaskowskiego wykorzystają politycy Trzeciej Drogi oraz Prawa i Sprawiedliwości. „Ludzie nie chodzą już tak licznie na Msze z irytacji na postawę duszpasterzy, ale w Boga, który był ukrzyżowany, wierzą” – stwierdza publicysta.

Obrona krzyża ma w Polsce długą i bogatą tradycję, o której prezydent Warszawy albo nie wie, albo zapomniał, uznając, że nadszedł już czas na kolejny etap rewolucji, jaką przeszedł Zachód. Nie zauważył jednak, że część Zachodu już się od tej rewolucji odwraca, nierzadko z zażenowaniem i wstydem. We Francji rekordowa liczba nowych wiernych przyjęła w tym roku chrzest, do Boga powracają niektórzy intelektualiści i ludzie show-biznesu, polską wiarą i poszanowaniem tradycji zachwycają się zachodni turyści fotografujący przydrożne kapliczki i wzruszający się na widok pełnych kościołów. Szukają w naszym kraju nadziei dla Europy i oddechu od szaleństwa i płycizny, w jakich pogrążyła się większość zachodnich elit, którym walka z Chrystusem i Jego krzyżem nie przyniosła szczęścia, ale rozpacz. Warto w tym kontekście przypomnieć słowa patrona Solidarności bł. ks. Jerzego Popiełuszki: „W znaku krzyża ujmujemy dziś to, co najbardziej piękne i wartościowe w człowieku. Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma. I dlatego krzyże naszej Ojczyzny, krzyże nasze osobiste, krzyże naszych rodzin muszą doprowadzić do zwycięstwa, do zmartwychwstania, jeżeli łączymy je z Chrystusem, który krzyż pokonał”.

Nowy numer

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 

 



 

Polecane