Gorąco wokół komisji ds. Pegasusa. Jarosław Kaczyński zabiera głos

W poniedziałek, wezwany jako świadek przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa b. dyrektor Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaj Pawlak, odmówił złożenia przyrzeczenia, a następnie opuścił salę w trakcie posiedzenia.
Czytaj także: Z jeziora wydobyto ciało 36-latka
Reakcja PiS-u
Do sprawy tej nawiązali politycy PiS, przekonując na konferencji prasowej w Sejmie, że komisja śledcza ds. Pegasusa powinna wstrzymać swoje prace do czasu wydania wyroku przez Trybunał Konstytucyjny ws. wniosku grupy posłów, mówiącego o niekonstytucyjności powołania komisji. 8 maja TK wydał zabezpieczenie, zobowiązując komisję śledczą ds. Pegasusa "do powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych" do czasu rozpatrzenia wniosku, złożonego przez grupę posłów, w którym zarzucono, że "uchwała powołująca komisję śledczą jest niekonstytucyjna".
"Tutaj mamy do czynienia z problemem prawnym. Tutaj nastąpiło zabezpieczenie (...). I oczywiście my się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego podporządkujemy" - oświadczył Kaczyński.
Dodał, że retoryka Platformy Obywatelskiej w tej sprawie, że "wystarczy powiedzieć, że coś jest PiS-owskie, to w związku z tym to już nie istnieje, już jest poza systemem prawnym, oczywiście jest dla nas nie do przyjęcia".
"My też byśmy mogli tego rodzaju podejście stosować. Każda partia mogłaby stosować tego rodzaju podejście. To po prostu niszczenie państwa polskiego, w moim przekonaniu intencjonalne, zlecone z zewnątrz niszczenie państwa polskiego" - dodał.
Czytaj także: Mocne ostrzeżenie od Patryka Jakiego: Zajedziemy naszą gospodarkę
Co się wydarzy dalej?
Dopytywany o przyszłe prace polityków PiS w sejmowej komisji Kaczyński powtórzył, że uznają oni, iż TK funkcjonuje.
"A to, że jego skład się nie podoba, to jest zupełnie inna sprawa. Nam się też nie podobały różne składy poprzednio Trybunału Konstytucyjnego (...). To mogło się nam podobać albo nie podobać, ale myśmy to uznawali - oczywiście obecny skład Trybunału także uznajemy. I w związku z tym uważamy, że jeżeli ktoś wzywa do tego, żeby tego nie przestrzegać, wydrwiwa to na różne sposoby, to po prostu wpisuje się w politykę siania anarchii, rozbijania państwa polskiego, w taką antypolską robotę" - mówił, wyrażając nadzieję, że ocenią to w przyszłości odpowiednie trybunały.
"Tylko już takie, które będą oczyszczone z elementów obcych, agenturalnych albo takich, które się skompromitowały, czy to przed 1989 roku czy po 1989 roku" - dodał.
Prezes PiS zaznaczył też, że choć krytyka TK jest dopuszczalna, to nie oznacza jednak, że można mówić, że trybunał nie istnieje.
Przypomniał też, że u początku swojej działalności, już po transformacji ustrojowej w 1989 r., skład TK pod przewodnictwem prof. Mieczysława Tyczki "był dokładnie taki sam, jak w okresie komunistycznym". "Kiedy już chyba nikt tutaj nie będzie bronił tezy, że nie łamano (wówczas) w sposób drastyczny prawa i ci ludzie się na to zgadzali. I mimo wszystko ta sytuacja trwała" - dodał.