Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy

Kilka tygodni temu napisałem o rządzie przejściowym Tuska, który po upływie 100 dni zaliczył spektakularną klapę. Kompromitacja „koalicji 13 grudnia” w realizacji swoich obietnic wyborczych na ten startowy okres funkcjonowania, już wtedy pozwoliła na postawienie twardej tezy, iż ten rząd ma charakter rzeczywiście przejściowy.
Donald Tusk Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy
Donald Tusk / (sko) PAP/Leszek Szymański

Nie było to specjalnie nowatorskie odkrycie, bowiem sam Tusk przed wyborami – trzeba to przypomnieć – odgrażał się, że sformuje swój rząd na 3 – 4 miesiące „żeby zrobić porządki”, a potem odda „ster komuś innemu”. Z góry więc deklarował, iż tworzyć będzie rząd przejściowy. Tyle tylko, że zakładał on, iż po czerwcu czmychnie do Brukseli na jakieś eksponowane stanowisko. Ale w międzyczasie wyjaśniło się, iż nikt w Europie nie czeka na chuligana, który „robi porządki” przy pomocy maczety i kija bejsbolowego i Tusk nolens volens musiał zmienić plany. Tyle tylko, że sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli.

Czytaj również: Prezydencki minister odpowiada Tuskowi: "10 dni temu rozmawiałem z Donaldem Trumpem..."

Mazurek mocno o "aferze" Pegasusa: "Nie można podsłuchiwać polityków, ale wbijać im na chatę..."

 

Wielka ucieczka ludzi Tuska

O tym, że pierwotne plany zaczynają się sypać świadczy fakt, iż Tusk wypycha do Brukseli dwóch swoich bliskich współpracowników, którym bardzo potrzebny będzie brukselski immunitet. Chodzi tu oczywiście o Bartłomieja Sienkiewicza i Marcina Kierwińskiego - ich „dokonania” z ostatnich miesięcy stawiają obu na czele osób, o których z pewnością będzie się upominać wymiar sprawiedliwości. Jedyne co w tym może dziwić to fakt, iż Tusk uznał tak szybko, że ta chwila jest naprawdę nie tak odległa i wymaga to szybkiego zabezpieczenia swoich chłopaków z ferajny.

I trzeba przyznać, iż perspektywa dla tego czy następnego gabinetu Tuska nie jawi się w kolorowych barwach. Nie wynika to tylko z tego, że przyjęta metoda załatwiania spraw przy pomocy maczety i bejsbola nie daje żadnych rezultatów. Poza zachwytem ekstremalnej grupki swojego otumanionego elektoratu, żadnych realnych uzysków z tego nie ma. Planowane igrzyska, miały odwrócić uwagę Polaków od tego, że za ekipą Tuska stoi kompletna programowa nędza intelektualna i nieudolność w rządzeniu. To się nie udaje i wyraźnie pokazały to wybory samorządowe. W rzeczywistości zakończyły się one polityczną klęską Tuska i jego sojuszników, a wiele wskazuje na to, iż wybory czerwcowe jeszcze bardziej zasmucą koalicję 13 grudnia.

 

Sytuacja się komplikuje

Wynika to przede wszystkim z tego, że sytuacja ekonomiczna w Polsce i w jej otoczeniu bardzo się komplikuje i pogarsza szybkimi krokami. Zaś Tusk i jego ludzie nie są w żaden sposób przygotowani do stawienia czoła nadchodzącym wyzwaniom.

Podstawowym problemem determinującym naszą sytuację jest szybko pogłębiający się kryzys gospodarki niemieckiej, który w coraz większym stopniu dotyka także naszą gospodarkę. Już odczuwamy skutki pierwszej fali uderzeniowej – rosnąca ilość bankructw małych firm, głównie kooperujących z Niemcami lub sprzedających na rynek niemiecki swoje produkty. W ślad za tym rośnie ilość firm redukujących w Polsce zatrudnienie (czy w ogóle się zamykających) już nie tylko z powodów kłopotów w Niemczech. 
Za chwilę sytuacja ta jeszcze bardziej się pogłębi, bowiem wskutek drastycznie rosnących cen energii (zarówno wskutek zniesienia ochrony cenowej, ale również w efekcie „postępów zielonego ładu”), utrudni to jeszcze bardziej funkcjonowanie polskiej gospodarki. 

Poza zmianami na rynku pracy, wpłynie to również na osłabienie tempa wzrostu, co skutkować będzie na jesieni poważnymi perturbacjami budżetowymi. Jest oczywiste, iż skala koniecznych zmian w budżecie państwa będzie bardzo duża, a w powiązaniu z koniecznością dołożenia zobowiązań wynikających z wdrożenia procedury przeciwdziałania nadmiernemu zadłużeniu przeciw Polsce, spowoduje dodatkowe turbulencje. Tusk stanie przed koniecznością podejmowania bardzo radyklanych decyzji, co w istniejącej konstrukcji tej koalicji sprzecznych interesów i wizji gwarantuje jedno wielkie zamieszanie. Jeśli do tego dodamy nieuchronne potęgowanie się zaburzeń na rynku żywnościowym, wskutek podtrzymania braku ochrony przed ukraińskim dumpingiem i kolejne efekty „zielonych szaleństw”, to składa się to w sumie na przygnębiający obraz.

To o czym piszę i jeszcze szereg innych pojawiających się na horyzoncie raf, można było przewidzieć i jakoś się do tego przygotowywać. Tak aby wyprzedzać negatywny rozwój wypadków i przyszykować jakieś rozwiązania ochronne. Ale do tego poza wyobraźnią, trzeba mieć w głowie coś jeszcze, a nie tylko latanie z pałą. Opętany antypisowską obsesją obóz skupiony wokół Tuska, nie był i nie jest w stanie wyjść poza tę swoją paranoję tak, aby stawić czoła tym problemom. A już jak ktoś coś proponuje, to reszta tej rozrywanej skrajnymi przeciwieństwami ekipy robi wszystko, żeby nie dopuścić do zrobienia czegoś „wbrew sobie”.

 

"Rząd przejściowy 2"

Tusk zmontuje oczywiście jakąś kolejną wersję gabinetu, ale będzie to wyłącznie jeszcze gorsza wersja pt. „rząd przejściowy 2”. Będzie to prowizoryczna konstrukcja, wstrząśnięta dwoma przegranymi wyborczymi i niezdolna do stawienia czoła nadchodzącym wyzwaniom. Tym bardziej, że o ile „rząd przejściowy 1” miał jeszcze jakieś elementy wsparcia społecznego pochodzące z pozornego sukcesu z 15 października, o tyle „rząd przejściowy 2” nie uzyska nawet połowy tego zaufania.

Jasne – widać wyraźnie, że Tusk wobec fiaska planu na brukselską fuchę myśli o walce o prezydenturę, ale w tym kontekście „rząd przejściowy 2” może go tylko jeszcze bardziej pogrążyć. Można taką operacją pozbyć się Trzaskowskiego, można nią upokorzyć i wyeliminować z gry Hołownię, ale są to jedyne „sukcesy”, które swoimi manewrami może osiągnąć Tusk. Szczucie na PiS w obliczu pokazania całkowitej niezdolności do kierowania państwem, to tym razem będzie za mało by zostać – jak to kiedyś mówił – żyrandolem w pałacu.
Wkraczamy w jeszcze ciekawszy okres i zaryzykuję twierdzenie, że właśnie zaczęliśmy odliczanie do dnia, w którym Donald Tusk zakończy swoją misję.
 


 

POLECANE
Byłem zaskoczony. Lewandowski zdradza kulisy decyzji Probierza Wiadomości
"Byłem zaskoczony". Lewandowski zdradza kulisy decyzji Probierza

W niedzielę tuż po godz. 21 PZPN przekazał, że Robert Lewandowski nie będzie już kapitanem reprezentacji Polski. Chwilę potem napastnik poinformował, że rezygnuje z gry w reprezentacji. Teraz zdradził kulisy decyzji Michała Probierza.

Komunikat dla mieszkańców Wrocławia Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Wrocławia

We Wrocławiu akcja PoWROtyKamienic tym razem obejmie 10 miejskich budynków przy ul. Rozbrat i Sępa Szarzyńskiego. Ich kompleksowe remonty będą kosztowały w sumie ponad 20 mln zł. Do 2029 r. magistrat chce odnowić 100 komunalnych kamienic.

Bartoszewski nie ma poświadczenia bezpieczeństwa ABW? Głos zabrał rzecznik MSZ Wiadomości
Bartoszewski nie ma poświadczenia bezpieczeństwa ABW? Głos zabrał rzecznik MSZ

- Wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski z PSL nigdy nie wystąpił z wnioskiem o wydanie poświadczenia bezpieczeństwa ze strony ABW - przekazał portal Niezalezna.pl.

Nie żyje polski reżyser Wiadomości
Nie żyje polski reżyser

Media obiegła smutna wiadomość. Nie żyje znany polski reżyser Marcin Ziębiński. Miał tylko 57 lat

Niemcy szukają polskiego rekruta, ale marnie płacą tylko u nas
Niemcy szukają polskiego rekruta, ale marnie płacą

Niemcy będą musiały do 2030 zwiększyć swoje siły wojskowe z obecnie prawie 183 000 żołnierzy o blisko 50 000 - 60 000, jak powiedział minister obrony tego kraju Boris Pistorius. Nacisk kładziony jest na niemieckojęzycznych obywateli UE, którzy już mieszkają w Niemczech, np. z Polski, Włoch lub Rumunii (ok. 595 tys. osób).

Będzie kolejny pozew? Niemcy nie chcą polskiej inwestycji na Bałtyku z ostatniej chwili
Będzie kolejny pozew? Niemcy nie chcą polskiej inwestycji na Bałtyku

Polska chce zbudować nowy kanał żeglugowy do Świnoujścia na Morzu Bałtyckim i rozpoczęła kolejną transgraniczną ocenę oddziaływania na środowisko – pisze serwis ndr.de i informuje, że Niemcy planują zaprotestować w tej sprawie.

Karol Nawrocki: To będzie prawdziwa służba polityka
Karol Nawrocki: To będzie prawdziwa służba

- Nadszedł czas, by pierwszym pomysłom nadać realny kształt – tak, by prezydentura, którą właśnie rozpoczynam, była prawdziwą służbą - podkreślił prezydent-elekt Karol Nawrocki w liście do czytelników "Super Expressu".

Kosiniak-Kamysz: Tezy o sfałszowaniu wyborów są nieuzasadnione pilne
Kosiniak-Kamysz: "Tezy o sfałszowaniu wyborów są nieuzasadnione"

Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do ostatnich wyborów i pogłosek, że rzekomo doszło do nieprawidłowości, które mogłyby wpłynąć na zmianę wyniku.

Nagły zwrot ws. Warner Bros. Discovery. Co to oznacza dla TVN? z ostatniej chwili
Nagły zwrot ws. Warner Bros. Discovery. Co to oznacza dla TVN?

Jak podaje amerykański portal Axios właściciel TVN, amerykański koncern Warner Bros. Discovery, ma ulec podziałowi na dwie firmy. Ma to być spowodowane spadkiem dochodów z tradycyjnej działalności telewizyjnej. Co to oznacza dla TVN?

Konflikt w kadrze. Przyjaciel Lewandowskiego zdradził kulisy z ostatniej chwili
Konflikt w kadrze. Przyjaciel Lewandowskiego zdradził kulisy

W niedzielę tuż po godz. 21 PZPN przekazał, że Robert Lewandowski nie będzie już kapitanem reprezentacji Polski. Chwilę potem napastnik poinformował, że rezygnuje z gry w reprezentacji. Całą sprawę komentuje Sławomir Peszko, były reprezentant Polski i wieloletni przyjaciel Roberta Lewandowskiego.

REKLAMA

Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy

Kilka tygodni temu napisałem o rządzie przejściowym Tuska, który po upływie 100 dni zaliczył spektakularną klapę. Kompromitacja „koalicji 13 grudnia” w realizacji swoich obietnic wyborczych na ten startowy okres funkcjonowania, już wtedy pozwoliła na postawienie twardej tezy, iż ten rząd ma charakter rzeczywiście przejściowy.
Donald Tusk Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy
Donald Tusk / (sko) PAP/Leszek Szymański

Nie było to specjalnie nowatorskie odkrycie, bowiem sam Tusk przed wyborami – trzeba to przypomnieć – odgrażał się, że sformuje swój rząd na 3 – 4 miesiące „żeby zrobić porządki”, a potem odda „ster komuś innemu”. Z góry więc deklarował, iż tworzyć będzie rząd przejściowy. Tyle tylko, że zakładał on, iż po czerwcu czmychnie do Brukseli na jakieś eksponowane stanowisko. Ale w międzyczasie wyjaśniło się, iż nikt w Europie nie czeka na chuligana, który „robi porządki” przy pomocy maczety i kija bejsbolowego i Tusk nolens volens musiał zmienić plany. Tyle tylko, że sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli.

Czytaj również: Prezydencki minister odpowiada Tuskowi: "10 dni temu rozmawiałem z Donaldem Trumpem..."

Mazurek mocno o "aferze" Pegasusa: "Nie można podsłuchiwać polityków, ale wbijać im na chatę..."

 

Wielka ucieczka ludzi Tuska

O tym, że pierwotne plany zaczynają się sypać świadczy fakt, iż Tusk wypycha do Brukseli dwóch swoich bliskich współpracowników, którym bardzo potrzebny będzie brukselski immunitet. Chodzi tu oczywiście o Bartłomieja Sienkiewicza i Marcina Kierwińskiego - ich „dokonania” z ostatnich miesięcy stawiają obu na czele osób, o których z pewnością będzie się upominać wymiar sprawiedliwości. Jedyne co w tym może dziwić to fakt, iż Tusk uznał tak szybko, że ta chwila jest naprawdę nie tak odległa i wymaga to szybkiego zabezpieczenia swoich chłopaków z ferajny.

I trzeba przyznać, iż perspektywa dla tego czy następnego gabinetu Tuska nie jawi się w kolorowych barwach. Nie wynika to tylko z tego, że przyjęta metoda załatwiania spraw przy pomocy maczety i bejsbola nie daje żadnych rezultatów. Poza zachwytem ekstremalnej grupki swojego otumanionego elektoratu, żadnych realnych uzysków z tego nie ma. Planowane igrzyska, miały odwrócić uwagę Polaków od tego, że za ekipą Tuska stoi kompletna programowa nędza intelektualna i nieudolność w rządzeniu. To się nie udaje i wyraźnie pokazały to wybory samorządowe. W rzeczywistości zakończyły się one polityczną klęską Tuska i jego sojuszników, a wiele wskazuje na to, iż wybory czerwcowe jeszcze bardziej zasmucą koalicję 13 grudnia.

 

Sytuacja się komplikuje

Wynika to przede wszystkim z tego, że sytuacja ekonomiczna w Polsce i w jej otoczeniu bardzo się komplikuje i pogarsza szybkimi krokami. Zaś Tusk i jego ludzie nie są w żaden sposób przygotowani do stawienia czoła nadchodzącym wyzwaniom.

Podstawowym problemem determinującym naszą sytuację jest szybko pogłębiający się kryzys gospodarki niemieckiej, który w coraz większym stopniu dotyka także naszą gospodarkę. Już odczuwamy skutki pierwszej fali uderzeniowej – rosnąca ilość bankructw małych firm, głównie kooperujących z Niemcami lub sprzedających na rynek niemiecki swoje produkty. W ślad za tym rośnie ilość firm redukujących w Polsce zatrudnienie (czy w ogóle się zamykających) już nie tylko z powodów kłopotów w Niemczech. 
Za chwilę sytuacja ta jeszcze bardziej się pogłębi, bowiem wskutek drastycznie rosnących cen energii (zarówno wskutek zniesienia ochrony cenowej, ale również w efekcie „postępów zielonego ładu”), utrudni to jeszcze bardziej funkcjonowanie polskiej gospodarki. 

Poza zmianami na rynku pracy, wpłynie to również na osłabienie tempa wzrostu, co skutkować będzie na jesieni poważnymi perturbacjami budżetowymi. Jest oczywiste, iż skala koniecznych zmian w budżecie państwa będzie bardzo duża, a w powiązaniu z koniecznością dołożenia zobowiązań wynikających z wdrożenia procedury przeciwdziałania nadmiernemu zadłużeniu przeciw Polsce, spowoduje dodatkowe turbulencje. Tusk stanie przed koniecznością podejmowania bardzo radyklanych decyzji, co w istniejącej konstrukcji tej koalicji sprzecznych interesów i wizji gwarantuje jedno wielkie zamieszanie. Jeśli do tego dodamy nieuchronne potęgowanie się zaburzeń na rynku żywnościowym, wskutek podtrzymania braku ochrony przed ukraińskim dumpingiem i kolejne efekty „zielonych szaleństw”, to składa się to w sumie na przygnębiający obraz.

To o czym piszę i jeszcze szereg innych pojawiających się na horyzoncie raf, można było przewidzieć i jakoś się do tego przygotowywać. Tak aby wyprzedzać negatywny rozwój wypadków i przyszykować jakieś rozwiązania ochronne. Ale do tego poza wyobraźnią, trzeba mieć w głowie coś jeszcze, a nie tylko latanie z pałą. Opętany antypisowską obsesją obóz skupiony wokół Tuska, nie był i nie jest w stanie wyjść poza tę swoją paranoję tak, aby stawić czoła tym problemom. A już jak ktoś coś proponuje, to reszta tej rozrywanej skrajnymi przeciwieństwami ekipy robi wszystko, żeby nie dopuścić do zrobienia czegoś „wbrew sobie”.

 

"Rząd przejściowy 2"

Tusk zmontuje oczywiście jakąś kolejną wersję gabinetu, ale będzie to wyłącznie jeszcze gorsza wersja pt. „rząd przejściowy 2”. Będzie to prowizoryczna konstrukcja, wstrząśnięta dwoma przegranymi wyborczymi i niezdolna do stawienia czoła nadchodzącym wyzwaniom. Tym bardziej, że o ile „rząd przejściowy 1” miał jeszcze jakieś elementy wsparcia społecznego pochodzące z pozornego sukcesu z 15 października, o tyle „rząd przejściowy 2” nie uzyska nawet połowy tego zaufania.

Jasne – widać wyraźnie, że Tusk wobec fiaska planu na brukselską fuchę myśli o walce o prezydenturę, ale w tym kontekście „rząd przejściowy 2” może go tylko jeszcze bardziej pogrążyć. Można taką operacją pozbyć się Trzaskowskiego, można nią upokorzyć i wyeliminować z gry Hołownię, ale są to jedyne „sukcesy”, które swoimi manewrami może osiągnąć Tusk. Szczucie na PiS w obliczu pokazania całkowitej niezdolności do kierowania państwem, to tym razem będzie za mało by zostać – jak to kiedyś mówił – żyrandolem w pałacu.
Wkraczamy w jeszcze ciekawszy okres i zaryzykuję twierdzenie, że właśnie zaczęliśmy odliczanie do dnia, w którym Donald Tusk zakończy swoją misję.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe