Niemcy planują roboty przymusowe dla imigrantów
W publikacji czytamy, że w okręgu Saale-Orla 150 uchodźców ma zostać zobowiązanych do podjęcia pracy. Według radnego powiatowego CDU Christiana Herrgotta dotyczy to mężczyzn i kobiet z ośrodków wspólnego zakwaterowania. Z jednej strony zasada dotyczy tych, którzy mogą pracować, ale jeszcze tego nie zrobili z różnych powodów, a z drugiej strony dotyczy to również uchodźców, którzy nie mają odpowiednich pozwoleń, więc nie mogą pracować na regularnym rynku pracy.
Planuje się, że będą oni podejmować cztery godziny pracy niezarobkowej dziennie, na przykład sprzątanie we wspólnym mieszkaniu lub utrzymanie terenu zewnętrznego
– poinformowano.
Czytaj również: Premier Norwegii: Polska jest w Europie ważnym punktem odniesienia
Kary finansowe
Herrgott tłumaczy, że jego celem jest zachęcenie ludzi do pracy, by szybciej zintegrowali się z niemieckim społeczeństwem. Płaca wynosi 80 eurocentów za godzinę – kwota jest uregulowana w ustawie o azylu.
Jeśli uchodźcy odmówią pracy, grożą im kary finansowe
– podkreślono.
Herrgott jest sekretarzem generalnym CDU w Turyngii i nowym starostą powiatu od lutego; nieznacznie wygrał z kandydatem AfD. Polityk twierdzi, że działania podejmowane w jego okręgu są na dobrej drodze.
To nie wyzysk, po prostu wdrażamy prawo. Możemy tylko wezwać wszystkich do zrobienia tego samego
– powiedział Herrgott.
Czytaj także: Szok i niedowierzanie. Trzaskowski uderza… w Zielony Ład
Komisarz ds. integracji i rady ds. uchodźców krytykuje
Turyńska komisarz ds. integracji Mirjam Kruppa skrytykowała działania Herrgotta, mówiąc o „efekcie populistycznym”.
Inicjatywa okręgu Saale-Orla sugeruje, że osoby ubiegające się o azyl nie chcą pracować. Ale to nieprawda. Zakazy pracy muszą zostać całkowicie zniesione, aby ludzie mogli zarabiać na własne utrzymanie. Można to jednak uregulować tylko na szczeblu federalnym
– twierdzi Kruppa.
Rada ds. Uchodźców Turyngii również skrytykowała pomysł Herrgotta i twierdzi, że wiele osób zostało zdyskredytowanych.
Zasadniczo nie powinno być obowiązku pracy ani sankcji, ale potrzebny jest szybszy dostęp do kursów językowych. Jeśli ktokolwiek powinien być zobowiązany do zapewnienia wystarczającej liczby miejsc, to powinni to być organizatorzy kursów językowych
– powiedziała rzecznik ds. uchodźców w Turyngii Liane Kemnitz. Dodała, że „dodatek w wysokości 80 centów za godzinę jest śmieszny”.