Tragedia na Rajdzie Dakar. Nie żyje 45-letni motocyklista

Falcon po raz drugi uczestniczył w Rajdzie Dakar. Katalończyk na kilka kilometrów przed metą odcinka specjalnego drugiego etapu z Al Henakiyah do Al Duwadimi miał bardzo poważny wypadek.
CZYTAJ TAKŻE: Andrzej Duda zabiera głos po spotkaniu z Donaldem Tuskiem
Nie żyje Carles Falcon
Doznał znacznych obrażeń ciała, na miejscu był reanimowany, udało się przywrócić mu akcję serca. Został śmigłowcem ratowniczym przewieziony do szpitala w Rijadzie, dwa dni później został przetransportowany do Hiszpanii.
Lekarze ustalili, że doznał m.in. złamań kilku kręgów, żeber, obojczyka i nadgarstka. Przez kilka dni był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej, ale w poniedziałek 15 stycznia lekarzom nie udało się go utrzymać przy życiu.
CZYTAJ TAKŻE: Premier Tusk ogłosił termin wyborów samorządowych. Kiedy się odbędą?
Komunikat zespołu
Jak napisano w komunikacie, powodem zgonu były obrażenia neurologiczne, które doprowadziły do zatrzymania krążenia.
Falcon był z wykształcenia inżynierem informatykiem. Jego pasją były motocykle, był instruktorem jazdy.
Opuścił nas, realizując swoje marzenie, ścigając się w Dakarze. Był szczęśliwy na motocyklu, takiego go zapamiętamy
– napisał zespół Twin Trail.
RIP CARLES FALCON
— Aston Martin F1 updates (@startonpole) January 15, 2024
The TwinTrail Racing Team has announced the terrible news: the Spanish driver has died after the very serious accident he suffered on January 7 in the second stage of DAKAR 2024
I am speechless
All my strength to his loved ones pic.twitter.com/Ndpdj4fXEk