Kłopoty Szymona Hołowni. „Powiedział A, nie powiedział B”
Jak czytamy w publikacji, sprawa Mariusza Kamińskiego jest o tyle prosta, że złożone przez niego odwołanie ws. wygaśnięcia mandatu zostało odrzucone przez Izbę Pracy Sądu Najwyższego. Otwiera to drogę do skreślenia go z listy posłów i obsadzenia jego miejsca przez innego kandydata PiS.
O wiele bardziej skomplikowana jest natomiast sprawa Macieja Wąsika, którego odwołanie rozpatrzyła Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN i która to odwołanie uznała za zasadne.
Czytaj także: Co zamierza zrobić prezydent ws. Kamińskiego i Wąsika? Marcin Mastalerek odpowiada
„Wahania” marszałka Sejmu
Świadom komplikacji związanych z obiema sprawami marszałek powiedział dotąd „A” – reagując natychmiast na decyzję ws. Kamińskiego. Zważywszy na różne stany prawne drugiej ze spraw, nie zdecydował jeszcze o powiedzeniu „B”, jakim byłaby publikacja postanowienia o wygaszeniu mandatu Wąsika
– wskazuje RMF FM. Ponadto Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN dotychczas nie przysłała do Kancelarii Sejmu uzasadnienia decyzji ws. Macieja Wąsika, zatem marszałek ma związane ręce, gdyż formalnie nie ma się do czego odnieść.
Izba Kontroli SN ma zaś na sporządzenie uzasadnienia postanowienia 30 dni
– podsumowano.
Czytaj również: Sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jest komentarz Manfreda Webera
Zatrzymanie Kamińskiego i Wąsika
We wtorek wieczorem w Pałacu Prezydenckim policja zatrzymała posłów Prawa i Sprawiedliwości – Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Sprawa budzi ogromne emocje w opinii publicznej, a media społecznościowe rozgorzały od fali komentarzy.
Posłowie Kamiński i Wąsik, choć pod koniec grudnia 2023 roku skazani prawomocnym wyrokiem sądu na karę 2 lat pozbawienia wolności, zostali w tej samej sprawie w 2015 roku ułaskawieni przez prezydenta RP Andrzeja Dudę. – Moje stanowisko jest jednoznaczne: prerogatywa prezydencka została skutecznie wykonana w 2015 roku, panowie zostali ułaskawieni. To zamknęło sprawę w sposób definitywny – powiedział w oświadczeniu wydanym 8 stycznia Andrzej Duda.
Grażyna Ignaczak-Bandych, szef Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zdradziła szokujące kulisy zatrzymania polityków.
Żadnych dokumentów nie przedstawiono, po prostu wtargnięto do Kancelarii i aresztowano gości prezydenta, gości głowy państwa. Pan prezydent w tym czasie miał spotkanie z białoruską opozycją, z więźniami politycznymi, i to też jest chyba bardzo istotne. Mogę jeszcze powiedzieć jedną rzecz: kiedy pan prezydent został poinformowany, co dzieje się w Pałacu, chciał natychmiast wracać, ale wyjazd z Belwederu został zastawiony autobusem komunikacji miejskiej
– powiedziała prezydencka minister. Zaznaczyła, że „musimy wszyscy zdać sobie sprawę z tego, że zostały uruchomione mechanizmy niebezpieczne dla państwa”.
To złamanie wszelkich zasad i norm. Nie będzie na to zgody Prezydenta RP
– podkreśliła.