Dr Rafał Brzeski: PiS kontra duch Rockefellera

Popularny na portalu X analityk Zygfryd Czaban poddał frapujący temat rozważań: „Dlaczego Tuska popierają nie tylko Niemcy, ale…”. Czaban stawia tezę, że pod rządami Zjednoczonej Prawicy Polska urosła za bardzo, a więc główni gracze na teatrze europejskim, USA, Rosja i Niemcy, uznali, że „TRWAŁE wyeliminowanie PiS jest niezbędne”.
Rockefeller Center. Nowy Jork Dr Rafał Brzeski: PiS kontra duch Rockefellera
Rockefeller Center. Nowy Jork / Pixabay.com

Czaban argumentuje, że w opinii umawiających się mocarstw odpowiednie podsterowanie jesiennymi wyborami to za  mało i teraz „trzeba wykorzenić PiS z NBP, mediów, prokuratury, nawet Banku Światowego. PiS musi być tak słaby, żeby nigdy nie mógł wygrać wyborów, bo inaczej trzeba by te wybory sfałszować”. Opcja taka w razie potrzeby bywa stosowana, ale niesie ryzyko potężnej kompromitacji, więc mocarstwa „wolą tego nie robić”.

Czytaj również: Małgorzata Wassermann: Przyczyny porażki trzeba przeanalizować i wyciągnąć wnioski

Niemieckie media: Znany niemiecki koncern karmi Polaków przeterminowaną czekoladą?

 

Pewne wydarzenie sprzed lat

Rozważania Czabana przypomniały mi wydarzenie sprzed lat, a konkretnie z pierwszego tygodnia października 1981 roku. Przyleciałem właśnie do USA z Polski, gdzie NSZZ „Solidarność” zmagał się z zastygającą w betonie Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą, a ewentualne wkroczenie do gry wojska stawało się coraz bardziej realne. W odległym Nowym Jorku Solidarność i wiadomości z Polski były dzień w dzień na pierwszych stronach gazet i otwierały telewizyjne programy informacyjne. Szybko pochłonąłem stertę zebranej na mój przyjazd „alternatywnej prasy”, czyli broszurek, biuletynów, jednodniówek, ulotek, itp. publikacji, których wydawcy i autorzy, od maoistów na lewo po neofaszystów na prawo, szukali w Solidarności czegoś, co będzie pasować do ich idei. Po kilkunastu dniach zostałem zaproszony na zebranie „rady mieszkańców” wieżowca na Manhattanie, gdzie czasowo rezydowałem, która to rada powstała pod wpływem Solidarności, by prowadzić negocjacje z lokalnymi władzami samorządowymi i policją. Solidarnościowy wiatr wiał również w amerykańskim ruchu związkowym.

W takiej atmosferze mój przyjaciel, amerykański dziennikarz, przekazał mi pewnego dnia zaproszenie na lunch i rozmowę. Gospodarzem spotkania był Francois Sauzey, redaktor naczelny kwartalnika „Trialogue”, pisma The Trilateral Commission (Komisji Trójstronnej), międzynarodowej organizacji, którą jedni uważają za pomost między Europą Zachodnią, Ameryką Północną a Japonią, natomiast inni za „głęboki” rząd światowy globalistów. Energiczny Francois Sauzey był sekretarzem biura Trilateral Commission, jej rzecznikiem prasowym oraz motorem wszelakich imprez tej „intelektualnej śmietanki biznesu i sfer rządowych” świata, jak pisała agencja UPI. Uczestnikami spotkania byli jeszcze dwaj panowie, których Sauzey przedstawił mi jako ludzi ze sfer finansowych, doradców politycznych Davida Rockefellera. Nazwisk nie zapamiętałem, a szkoda.

Obaj panowie pytali, a Francois Sauzey podtrzymywał tylko rozmowę, co uratowało wymianę poglądów, gdyż jego koszmarny akcent francuski w amerykańskim angielskim sprawiał, że w najlepszym wypadku rozumiałem co trzecie słowo. Rozmowa była szczera, bez kluczenia, otwartym tekstem o sytuacji w Polsce, o polskim zadłużeniu, planowanej wizycie Lecha Wałęsy w USA, o wpływie Solidarności na amerykański ruch związkowy. W tym kontekście moi rozmówcy podkreślali oddziaływanie Niezależnego, Samorządnego Związku Zawodowego „S” jako potężnej siły o antysowieckim ostrzu, ale…

 

„Rozmontować” Solidarność

Tu padły słowa, które mrożą mnie do dzisiaj, ale pasują do rozważań Zygfryda Czabana. Moi rozmówcy spokojnie, bez owijania w bawełnę powiedzieli, że mieli koncepcję (mówili o niej w czasie przeszłym) rozmontowania ruchu „S” sowieckimi rękoma, ale Moskwa nie dawała się sprowokować, a więc „trzeba było znaleźć inne rozwiązanie”. To ostatnie stwierdzenie wryło mi się w pamięć i tkwi. Zimna logika interesów. Nie po to w połowie ubiegłego stulecia establishment amerykański rozbił przy pomocy mafii ruch związkowy w demokratycznych Stanach Zjednoczonych, aby kilkadziesiąt lat później odrodził się on pod wpływem organizacji pracowniczej z odległej Polski, gdzie skutecznie podgryzano komunistyczną tyranię. Kilka tygodni po moim spotkaniu w białych rękawiczkach ukręcono inicjatywę Biura Prasowego „S” w Nowym Jorku. Biuro miało dostarczać mediom amerykańskim wiadomości przysyłane dalekopisem przez placówki związkowe i Komisje Zakładowe „S” w Polsce. Niekontrolowany kanał informacji był nie na rękę establishmentom po obu stronach Atlantyku.

Nowojorska rozmowa wróciła echem w lutym 1981 roku podczas tak zwanej weryfikacji dziennikarzy Polskiego Radia. Moi weryfikatorzy użyli argumentu, że Solidarność pełna była szpiegów amerykańskich. Odparłem, że agentów CIA powinni szukać w swoich szeregach, gdyż przykład „S” działał w USA antysystemowo zarówno w ruchu związkowym, jak i poza nim. Popatrzyli na mnie jak na wariata i zakończyli weryfikację. Niebawem dostałem wymówienie z  uwagi na „niezakwalifikowanie się do pracy w jednostce zmilitaryzowanej”.

Po rozpadzie bloku sowieckiego opowiadałem kilka razy o moim spotkaniu. Jedni pytali, czy oprócz mnie był obecny jeszcze ktoś z polskiej strony. Kiedy odpowiadałem, że nie, tracono zainteresowanie. Moja relacja odbiegała zanadto od przyjętej narracji o Amerykanach popierających Solidarność. Taktownie uznawano temat za wyczerpany, gdyż nie potrafiłem przedstawić nikogo ani żadnego dokumentu na potwierdzenie moich słów. Teraz nadal nie mam „kwitów” na uwiarygodnienie tego fragmentu historii NSZZ „Solidarność”, chyba że za legitymację uznać zaproszenie Wojciecha Jaruzelskiego przez Davida Rockefellera na lunch 11 września 1985 roku do nowojorskiego Rockefeller Center przy Piątej Alei. Finansista witał generała na chodniku przed wejściem, przez prawie dwie godziny rozmawiali tylko w obecności tłumaczy, gospodarz osobiście pokazał gościowi swą prywatną kolekcję obrazów wielkich mistrzów, po zakończeniu spotkania Rockefeller odwiózł Jaruzelskiego windą do wyjścia i odprowadził go aż do samochodu. Słowem kurtuazja nadzwyczajna. O czym rozmawiano?  Czyżby bankier z najwyższej półki amerykańskiego establishmentu dziękował komunistycznemu generałowi za rozwiązanie kłopotu z pracowniczą Solidarnością, która stała się przykładem dla światowego ruchu związkowego? Trudno powiedzieć.

Po stronie polskiej nie sporządzono zapisu rozmowy. Po stronie amerykańskiej, jeśli sporządzono zapis, to nie ujawniono.


 

POLECANE
Klaudia El Dursi ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji Wiadomości
Klaudia El Dursi ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji

W sobotni poranek widzowie „Dzień Dobry TVN” mieli okazję usłyszeć wyjątkową wiadomość od Klaudii El Dursi.

Rumuńscy dziennikarze śledczy po anulowaniu wyników wyborów: wiemy kto opłacił kampanię na TikToku i nie jest to Rosja z ostatniej chwili
Rumuńscy dziennikarze śledczy po anulowaniu wyników wyborów: wiemy kto opłacił kampanię na TikToku i nie jest to Rosja

Pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii wygrał Călin Georgescu. Jednak wyniki wyborów zostały anulowane, nawet nie z powodu fałszerstw wyborczych, ale niejasnych oskarżeń o finansowanie przez Rosję filmików na TikToku. Rumuńscy dziennikarze podają zupełnie inną wersję.

Dramat polskiego piłkarza. Wyniesiono go na noszach z ostatniej chwili
Dramat polskiego piłkarza. Wyniesiono go na noszach

Podczas sobotniego meczu Serie A pomiędzy Torino FC a FC Bologna doszło do groźnej sytuacji. Sebastian Walukiewicz, polski obrońca drużyny z Turynu, musiał przedwcześnie opuścić boisko. W 35. minucie gry, bez kontaktu z przeciwnikiem, upadł na murawę, trzymając się za klatkę piersiową.

Podwójne zwycięstwo Igi Świątek w Abu Zabi gorące
Podwójne zwycięstwo Igi Świątek w Abu Zabi

Iga Świętek z teamu "Orłów" (Eagles) pokonała Kazaszkę Jelenę Rybakinę 6:3 z "Sokołów" (Falcons), a później Polka z Hiszpanką Paulą Badosą w deblu wygrały 6:2 z Rybakiną i Francuzką Caroline Garcią. "Orły" wygrały 20:15, ale nie są jeszcze pewne awansu do finału World Tennis League w Abu Zabi.

Niekompetentny głupiec. Elon Musk nie wytrzymał Wiadomości
"Niekompetentny głupiec". Elon Musk nie wytrzymał

Elon Musk, właściciel platformy X, w piątek zaapelował o ustąpienie kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Komentarz miliardera pojawił się po tragicznym zamachu terrorystycznym w Magdeburgu, gdzie na świątecznym jarmarku rozpędzony samochód wjechał w tłum ludzi.

Radykalna decyzja Polskiego Związku Bokserskiego. Przystępuje do nowej federacji z ostatniej chwili
Radykalna decyzja Polskiego Związku Bokserskiego. Przystępuje do nowej federacji

W sobotę 21 grudnia Polski Związek Bokserski podjął decyzję o rezygnacji z członkostwa w International Boxing Association. Następnie delegaci Nadzwyczajnego Kongresu podjęli decyzję o dołączeniu do nowej światowej organizacji World Boxing.

Pogoda nas zaskoczy. IMGW wydał komunikat Wiadomości
Pogoda nas zaskoczy. IMGW wydał komunikat

Wystąpią opady deszczu, deszczu ze śniegiem, przelotnego śniegu; będzie to więc mieszanka wszystkich rodzajów opadów – powiedziała synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ewa Łapińska. W najbliższych dniach również mieszane opady i mieszana temperatura.

Agnieszka Holland chciała zbudować własny Kościół Wiadomości
Agnieszka Holland chciała zbudować własny Kościół

Reżyser Agnieszka Holland, która była autorką m.in. "Zielonej granicy", stwierdziła, że nie należy do żadnej grupy wyznaniowej. Wyznała także, że myślała nad założeniem własnego kościoła.

Nieoczekiwany powrót do Tańca z gwiazdami Wiadomości
Nieoczekiwany powrót do "Tańca z gwiazdami"

Znana tancerka Lenka Klimentova ogłosiła swój powrót do popularnego programu „Taniec z gwiazdami”. Po trzyletniej przerwie spowodowanej skupieniem się na macierzyństwie, żona Jana Klimenta z radością podzieliła się tą informacją w sobotnim wydaniu programu „Halo tu Polsat”.

Polski sektor energetyczny narażony na geopolityczne wstrząsy tylko u nas
Polski sektor energetyczny narażony na geopolityczne wstrząsy

Sektor energetyczny będzie w przyszłym roku równie mocno narażony na wstrząsy geopolityczne jak ostatnie lata, które kosztowały polskich konsumentów, ale także polskie przedsiębiorstwa miliardy złotych.

REKLAMA

Dr Rafał Brzeski: PiS kontra duch Rockefellera

Popularny na portalu X analityk Zygfryd Czaban poddał frapujący temat rozważań: „Dlaczego Tuska popierają nie tylko Niemcy, ale…”. Czaban stawia tezę, że pod rządami Zjednoczonej Prawicy Polska urosła za bardzo, a więc główni gracze na teatrze europejskim, USA, Rosja i Niemcy, uznali, że „TRWAŁE wyeliminowanie PiS jest niezbędne”.
Rockefeller Center. Nowy Jork Dr Rafał Brzeski: PiS kontra duch Rockefellera
Rockefeller Center. Nowy Jork / Pixabay.com

Czaban argumentuje, że w opinii umawiających się mocarstw odpowiednie podsterowanie jesiennymi wyborami to za  mało i teraz „trzeba wykorzenić PiS z NBP, mediów, prokuratury, nawet Banku Światowego. PiS musi być tak słaby, żeby nigdy nie mógł wygrać wyborów, bo inaczej trzeba by te wybory sfałszować”. Opcja taka w razie potrzeby bywa stosowana, ale niesie ryzyko potężnej kompromitacji, więc mocarstwa „wolą tego nie robić”.

Czytaj również: Małgorzata Wassermann: Przyczyny porażki trzeba przeanalizować i wyciągnąć wnioski

Niemieckie media: Znany niemiecki koncern karmi Polaków przeterminowaną czekoladą?

 

Pewne wydarzenie sprzed lat

Rozważania Czabana przypomniały mi wydarzenie sprzed lat, a konkretnie z pierwszego tygodnia października 1981 roku. Przyleciałem właśnie do USA z Polski, gdzie NSZZ „Solidarność” zmagał się z zastygającą w betonie Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą, a ewentualne wkroczenie do gry wojska stawało się coraz bardziej realne. W odległym Nowym Jorku Solidarność i wiadomości z Polski były dzień w dzień na pierwszych stronach gazet i otwierały telewizyjne programy informacyjne. Szybko pochłonąłem stertę zebranej na mój przyjazd „alternatywnej prasy”, czyli broszurek, biuletynów, jednodniówek, ulotek, itp. publikacji, których wydawcy i autorzy, od maoistów na lewo po neofaszystów na prawo, szukali w Solidarności czegoś, co będzie pasować do ich idei. Po kilkunastu dniach zostałem zaproszony na zebranie „rady mieszkańców” wieżowca na Manhattanie, gdzie czasowo rezydowałem, która to rada powstała pod wpływem Solidarności, by prowadzić negocjacje z lokalnymi władzami samorządowymi i policją. Solidarnościowy wiatr wiał również w amerykańskim ruchu związkowym.

W takiej atmosferze mój przyjaciel, amerykański dziennikarz, przekazał mi pewnego dnia zaproszenie na lunch i rozmowę. Gospodarzem spotkania był Francois Sauzey, redaktor naczelny kwartalnika „Trialogue”, pisma The Trilateral Commission (Komisji Trójstronnej), międzynarodowej organizacji, którą jedni uważają za pomost między Europą Zachodnią, Ameryką Północną a Japonią, natomiast inni za „głęboki” rząd światowy globalistów. Energiczny Francois Sauzey był sekretarzem biura Trilateral Commission, jej rzecznikiem prasowym oraz motorem wszelakich imprez tej „intelektualnej śmietanki biznesu i sfer rządowych” świata, jak pisała agencja UPI. Uczestnikami spotkania byli jeszcze dwaj panowie, których Sauzey przedstawił mi jako ludzi ze sfer finansowych, doradców politycznych Davida Rockefellera. Nazwisk nie zapamiętałem, a szkoda.

Obaj panowie pytali, a Francois Sauzey podtrzymywał tylko rozmowę, co uratowało wymianę poglądów, gdyż jego koszmarny akcent francuski w amerykańskim angielskim sprawiał, że w najlepszym wypadku rozumiałem co trzecie słowo. Rozmowa była szczera, bez kluczenia, otwartym tekstem o sytuacji w Polsce, o polskim zadłużeniu, planowanej wizycie Lecha Wałęsy w USA, o wpływie Solidarności na amerykański ruch związkowy. W tym kontekście moi rozmówcy podkreślali oddziaływanie Niezależnego, Samorządnego Związku Zawodowego „S” jako potężnej siły o antysowieckim ostrzu, ale…

 

„Rozmontować” Solidarność

Tu padły słowa, które mrożą mnie do dzisiaj, ale pasują do rozważań Zygfryda Czabana. Moi rozmówcy spokojnie, bez owijania w bawełnę powiedzieli, że mieli koncepcję (mówili o niej w czasie przeszłym) rozmontowania ruchu „S” sowieckimi rękoma, ale Moskwa nie dawała się sprowokować, a więc „trzeba było znaleźć inne rozwiązanie”. To ostatnie stwierdzenie wryło mi się w pamięć i tkwi. Zimna logika interesów. Nie po to w połowie ubiegłego stulecia establishment amerykański rozbił przy pomocy mafii ruch związkowy w demokratycznych Stanach Zjednoczonych, aby kilkadziesiąt lat później odrodził się on pod wpływem organizacji pracowniczej z odległej Polski, gdzie skutecznie podgryzano komunistyczną tyranię. Kilka tygodni po moim spotkaniu w białych rękawiczkach ukręcono inicjatywę Biura Prasowego „S” w Nowym Jorku. Biuro miało dostarczać mediom amerykańskim wiadomości przysyłane dalekopisem przez placówki związkowe i Komisje Zakładowe „S” w Polsce. Niekontrolowany kanał informacji był nie na rękę establishmentom po obu stronach Atlantyku.

Nowojorska rozmowa wróciła echem w lutym 1981 roku podczas tak zwanej weryfikacji dziennikarzy Polskiego Radia. Moi weryfikatorzy użyli argumentu, że Solidarność pełna była szpiegów amerykańskich. Odparłem, że agentów CIA powinni szukać w swoich szeregach, gdyż przykład „S” działał w USA antysystemowo zarówno w ruchu związkowym, jak i poza nim. Popatrzyli na mnie jak na wariata i zakończyli weryfikację. Niebawem dostałem wymówienie z  uwagi na „niezakwalifikowanie się do pracy w jednostce zmilitaryzowanej”.

Po rozpadzie bloku sowieckiego opowiadałem kilka razy o moim spotkaniu. Jedni pytali, czy oprócz mnie był obecny jeszcze ktoś z polskiej strony. Kiedy odpowiadałem, że nie, tracono zainteresowanie. Moja relacja odbiegała zanadto od przyjętej narracji o Amerykanach popierających Solidarność. Taktownie uznawano temat za wyczerpany, gdyż nie potrafiłem przedstawić nikogo ani żadnego dokumentu na potwierdzenie moich słów. Teraz nadal nie mam „kwitów” na uwiarygodnienie tego fragmentu historii NSZZ „Solidarność”, chyba że za legitymację uznać zaproszenie Wojciecha Jaruzelskiego przez Davida Rockefellera na lunch 11 września 1985 roku do nowojorskiego Rockefeller Center przy Piątej Alei. Finansista witał generała na chodniku przed wejściem, przez prawie dwie godziny rozmawiali tylko w obecności tłumaczy, gospodarz osobiście pokazał gościowi swą prywatną kolekcję obrazów wielkich mistrzów, po zakończeniu spotkania Rockefeller odwiózł Jaruzelskiego windą do wyjścia i odprowadził go aż do samochodu. Słowem kurtuazja nadzwyczajna. O czym rozmawiano?  Czyżby bankier z najwyższej półki amerykańskiego establishmentu dziękował komunistycznemu generałowi za rozwiązanie kłopotu z pracowniczą Solidarnością, która stała się przykładem dla światowego ruchu związkowego? Trudno powiedzieć.

Po stronie polskiej nie sporządzono zapisu rozmowy. Po stronie amerykańskiej, jeśli sporządzono zapis, to nie ujawniono.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe