Prof. Krysiak: Szybkie przyjęcie euro to byłaby katastrofa
„Rz”: Euro ma więcej plusów
Ekonomiści są zgodni, że każdy rok bez euro przynosi Polsce straty. Straty, których od ośmiu lat rząd nawet nie liczy
– czytamy na łamach „Rzeczpospolitej” w publikacji „Ile Polska traci na tym, że nie jest w strefie euro?”.
Lista korzyści płynących z przyjęcia waluty wspólnotowej jest bardzo długa. Eksperci zgodnie od lat wskazują tu wzrost wiarygodności polityki gospodarczej, eliminację ryzyka kursowego, niższe stopy procentowe, tańsze kredyty oraz wzrost konsumpcji, inwestycji, obrotów handlu zagranicznego, konkurencji i efektywności. Wszystko to przekłada się na podbicie dynamiki wzrostu gospodarczego
– głosi publikacja.
Czytaj również: Elżbieta Rafalska dla Tysol.pl: Pakt migracyjny to dla nas pętla na szyję
Prof. Zbigniew Krysiak: Nie zgadzam się, że to dobra perspektywa
O kwestię przyjęcia euro przez Polskę został zapytany przez portal DoRzeczy.pl znany i ceniony ekonomista o bardzo bogatym dorobku naukowym prof. Zbigniew Krysiak.
Nie zgadzam się, że to jest dobra perspektywa dla nas. Posiadanie własnej waluty jest ważnym wymiarem suwerenności, który również polega na tym, że my poprzez skonstruowanie pewnych mechanizmów na rynku finansowym, dotyczących kształtowania polityki monetarnej, które pozwalają na kurs wymiany płynny, a nie sztywny, jak NBP, pozwala nam od lat profitować z tego powodu
– tłumaczy profesor i dodaje, że na skutek „mechanizmu, jakim jest kurs walutowy, nasz parytet wymiany handlowej powoduje, że mamy korzyści”.
Kiedy pogarsza się koniunktura w krajach, z którymi handlujemy, np. w Niemczech, a u nas jest dobra, to my nie idziemy w dół, czyli nie redukujemy tempa rozwoju gospodarczego tak bardzo. Ostatnie lata są tego najlepszym przykładem. Dane z OECD pokazują, jaka jest różnica w tempie wzrostu PKB przez ostatnie osiem lat. Pod koniec 2015 roku różnica wynosiła 1 pkt proc. między tempem wzrostu Niemiec i Polski. Przez ostatnie osiem lat ta różnica rośnie na korzyść Polski. Na koniec roku 2022 było to ponad 3 proc. różnicy. W Niemczech mamy duży minus, a w Polsce mamy plus. W przypadku posiadania euro tej różnicy nie byłoby
– podkreśla prof. Krysiak. Przypomniał, że suwerenność walutowa daje Narodowemu Bankowi Polskiemu swobodę i autonomię przy decydowaniu o wysokości stóp procentowych, co miało fundamentalne znaczenie przy obniżaniu wysokiej inflacji; z kolei kraje nadbałtyckie, będące w strefie euro, nie miały takiej możliwości, gdyż decyzje Europejskiego Banku Centralnego zapadały we Frankfurcie.
„Byłaby to katastrofa”
Profesor podkreślił również, że gdyby Polska zdecydowała się na szybkie przyjęcie euro, „byłaby to katastrofa i cofnięcie naszego rozwoju gospodarczego”.
Kolejnym ważnym elementem jest konwergencja. Dziś wiemy, że jeśli potencjał gospodarki Polski nie będzie równy z Niemcami, Holandią i Francją, to nasz kraj będzie stratny. Potencjał składa się na wiele parametrów. Chodzi tu o poziom PKB, płacy średniej, minimalnej, PKB na rodzinę, bezrobocie itd. Pod względem tych parametrów od ośmiu lat doganiamy Niemcy. W czasie rządów premiera Tuska myśmy się cofali. Nasze dynamiki w tych parametrach były podobne do tych w Niemczech. Natomiast żeby dogonić Niemcy, potrzebujemy jeszcze co najmniej dwunastu dobrych lat, takich jak ostatnie ośmiolecie
– podsumował prof. Zbigniew Krysiak.
Czytaj także: Niemieckie media: Znany niemiecki koncern karmi Polaków przeterminowaną czekoladą?