Byłem w Zairze czyli wróciłem z Kongo-Kinszasa...

Byłem w Zairze czyli wróciłem z Kongo-Kinszasa...

Demokratyczna Republika Kongo. Jestem tu drugi raz, ale pierwszy dłużej. A z tym przymiotnikiem „demokratyczna” to może nie przesadzajmy. Ale tak właśnie nazywa się państwo, które kiedyś było Kongiem Belgijskim, a potem Zairem. W tym roku mija 26 lat od czasu gdy, to drugie pod względem powierzchni państwo Afryki - a trzecie pod względem populacji – zmieniło nazwę na DRK. Wcześniej też przez 26 lat był to Zair. Jednak najdłużej, bo ponad pół wieku, w okresie kolonialnym kraj ten był po prostu „Kongiem Belgijskim”. Witaj Kinszaso!

Z międzynarodowego lotniska po podróży z Brukseli jadę nocą do centrum Kinszasy (w czasach kolonialnych było to „Leopoldville”.na cześć króla Belgów Leopolda). Jadę w nocy tylko 40 minut. Mam szczęście, bo ta sama trasa tyle ,że w ciągu dnia zajęła moim kolegom… pięć godzin. Patrząc na mapę „Czarnego Lądu”, jak to mówiono w czasach przed „polityczną poprawnością”, odhaczam sąsiadów dawnego Zairu, u których już byłem: Angola, Burundi, Rwanda, Tanzania, Uganda, a więc większość, bo pięć na dziewięć. Nie byłem natomiast w Republice Środkowoafrykańskiej, Kongo-Brazaville czyli Republice Kongo, Sudanie Południowym i Zambii.

Na ulicach stolicy automobilowy pluralizm: samochody bardzo obdrapane suną w korkach obok bardzo dobrych. Na chodnikach uliczni sprzedawcy zachęcają do kupienia gry „Scrabble” oraz książek po francusku. Wśród nich dostrzegam "Tajemne historie Mossadu". Za odpowiednią opłatą można też robić zdjęcia sprzedawcom - to też jakaś forma utrzymania.

Aut jest dużo, przepisów drogowych raczej kierowcy nie przestrzegają, a ktoś musi kierować ruchem. Zamiast policjanta jest to gość w kamizelce odblaskowej. Ma w ręku długą drewnianą pałę, którą wali(!) w maski samochodów, aby dać znać kierowcom, żeby hamowali albo się nie pchali albo przeciwnie : przyspieszyli.

Wizyta w parlamencie. Jego przewodniczący Christoph’e Mboso N’Kodia Pwanga jest jednym. z najstarszych szefów parlamentów na świecie -.ma bowiem 81 lat. Będąc w budynku parlamentu spisuję – jak to maniak historii – nazwiska przewodniczących ichniego „Sejmu”. Najpierw w latach 1960-61 był.nim pan Kasongo, zastąpił go pan Kimpiob (od marca do września 1962), potem przez pół roku był Mwamba, następnie przez dwa i pół roku Midiburo, wreszcie powrócił Kimpiob. Potem była trzyletnia przerwa w pracy parlamentu, a kolejny szef rządził tą instytucją bardzo dlugo, bo między 1970 a 79 rokiem-  to Bo-Boliko Lokonga. Spisuję dalej delektując się afrykańskimi nazwiskami: Ileo Songo Amba (raptem 9 miesięcy), potem przez cztery lata Nzondomyo a-Dogpelingo, następnie przez trzy lata  Kasongo-Mukundj. Następnie Kalume Mwana Kahambwe. Potem cztery lata to Anzuluni Bembe Isolony. Jeszcze potem przez pięć lat Masengwo Pasinya. Znowu parę lat przerwy w funkcjonowaniu parlamentu i potem przez kolejne trzy lata Tshamalawa Kamwanya. Wreszcie pojawia się pierwsza przewodnicząca parlamentu pani Omatuku Atshakawo- Akatshi. Brzmi z japońska, ale to Kongo -Leopoldville! Sorry,już Kinszasa!   Przez kolejne trzy lata Kamitatu Etsu. Potem Luhaka Losendjola. Wreszcie Kamerhe i przez kolejne trzy lata Boshab Mabudj. Przez kolejne długie siedem lat Minaku, potem przez półtora roku druga kobieta- pani Mabunda, a od stycznia 2021 wspomniany już tu staruszek Mboso.

Tradycje parlamentarne tradycjami, ale w toalecie parlamentu nie ma papieru toaletowego. Za to na zewnątrz WC galeria portretów przewodniczących jak najbardziej jest. W toalecie zauważam, że pisuary są z Mediolanu, co oznacza, że Włosi w Afryce sięgnęli jednak dalej niż ich dawna kolonia Abisynia (Etiopia).

Na wizytę u marszałka Mboso czekamy godzinę i piętnaście minut. Dla mnie to 22 kraj w Afryce i wiem, że czas płynie tu zupełnie, ale to zupełnie inaczej niż w Europie. Jednak dla szefa delegacji Parlamentu Europejskiego – Niemca, to czekanie jest nie do zniesienia i już chce wychodzić.
      Na spotkaniu z przewodniczącym parlamentu Demokratycznej Republiki  Kongo początkowo są dziennikarze, ale potem grzecznie się ich wyprasza. Szef tamtejszego „Sejmu” chce wyprosić także tłumacza, bo myśli, że to dziennikarz. Obok staruszka-marszałka jest jego zastępca, a także pierwszy i drugi wiceprzewodniczący Senatu, a także  najmłodsza senator - 36-latka z opozycji. Jest też przewodniczący komisji spraw zagranicznych, który jednak nie zna angielskiego (tutaj w użyciu jest francuski...) Dyskusja między miejscowymi a europarlamentarną delegacją, w której jestem jedynym Polakiem, jest ostra. Tutejsi uważają, że Europejczycy ich obrażają. Całe spektrum pretensji, emocji i frustracji. Kolejny Niemiec, młody europosel z grupy Zielonych , nie wiedzieć czemu zaczyna mówić o prawach homoseksualistów w Ugandzie, choć jako żywo spotkanie odbywa się w zupełnie innym kraju.

Przejazd na inne spotkanie. Mijam cmentarz otoczony… drutem kolczastym! Czemu tak? To przeciwko złodziejom okradającym groby. To dlatego cenne marmurowe grobowce są w specjalnych klatkach.

Szybko orientuję się, że jest jak w Azji. Tam „żółci” nie za bardzo rozróżniają „białych” i odwrotnie. Tutaj tak samo: Murzyni nie rozpoznają :białych" i dochodzi do zabawnych pomyłek.

Gospodarze uważają, że są jak, trawestując polskie przysłowie: „Mądry Murzyn po szkodzie”. Chodzi o to, że na apel ONZ otworzyli granice z sąsiednią Rwanda, a teraz rwandyjscy imigranci walczą z rządem, tworzą grupy zbrojne, atakują kopalnie, chcą dostępu do bogactw naturalnych.

Wieczorem sącząc lokalne piwo "Tembo", myślę sobie o światowym rekordzie biurokracji. Oto bowiem w tym, co prawda stu milionowym państwie, jest aż 65 ministerstw...

*tekst ukazał się na portalu idmn.pl (28.09.2023)


 

POLECANE
Atak nożownika w Tarnowie. Sprawca wciąż poszukiwany z ostatniej chwili
Atak nożownika w Tarnowie. Sprawca wciąż poszukiwany

W nocy z 11 na 12 lipca, w samym centrum Tarnowa, doszło do dramatycznego zdarzenia – 17-latek został ugodzony nożem podczas kłótni przy ulicy Katedralnej. Jak przekazał mł. asp. Kamil Wójcik z tarnowskiej komendy policji, między sześcioma osobami doszło do awantury, w wyniku której jeden z uczestników o około 30 lat sięgnął po ostre narzędzie i zadał cios rozmówcy.

Nawrocki zaapelował do Zełenskiego: Polska oczekuje pełnoskalowych ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej pilne
Nawrocki zaapelował do Zełenskiego: Polska oczekuje pełnoskalowych ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej

11 lipca w Chełmie, w trakcie uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa OUN-UPA, Karol Nawrocki – prezydent-elekt Rzeczypospolitej Polskiej – wygłosił mocne i jednoznaczne wystąpienie. Oddając hołd 120 tysiącom Polaków bestialsko zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1939–1945, przypomniał, że polskie ofiary czekają do dziś na godny pochówek, a ich bliscy – na prawdę i sprawiedliwość.

Tadeusz Płużański: Jedwabne i Wołyń tylko u nas
Tadeusz Płużański: Jedwabne i Wołyń

W kontekście kolejnej rocznicy zbrodni w Jedwabnem (10 lipca 1941 r.) lewacy lansują tezę, że tak znienawidzone przez nich środowiska patriotyczne celowo pomijają tę rzekomo polską akcję eksponując ludobójstwo wołyńskie. „Wołyń dla Polaków to przykrywka, za którą chcą schować Jedwabne” – twierdzi wprost dziennikarz Tomasz Lis. Tylko co ma piernik do wiatraka?

Jad Waszem żąda usunięcia głazów pamięci w Jedwabnem gorące
Jad Waszem żąda usunięcia głazów pamięci w Jedwabnem

W Jedwabnem, kilkadziesiąt metrów od oficjalnego pomnika ofiar z 1941 r., ustawiono siedem granitowych głazów z tablicami, które kwestionują udział miejscowych Polaków w zbrodni. Jad Waszem wzywa władze o usunięcie "obraźliwej instalacji", a polska prokuratura bada, czy szerzy ona nienawiść.

Tȟašúŋke Witkó: Panika na pokładzie, czyli Pieśń o podrzynaniu gardeł tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Panika na pokładzie, czyli "Pieśń o podrzynaniu gardeł"

Pamiętacie Państwo western z Johnem Waynem, zatytułowany „Rio Bravo", prawda? Klasyk nad klasyki, na którego ścieżce dźwiękowej wybrzmiewają dźwięki tradycyjnego hiszpańskiego utworu „El Deguello” – "Pieśni o podrzynaniu gardeł".

Nieoficjalnie: Tusk miał naciskać na Hołownię ws. Nawrockiego z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Tusk miał naciskać na Hołownię ws. Nawrockiego

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia otrzymał od premiera Donalda Tuska "bardzo wyraźną propozycję, ofertę albo sugestię, żeby jednak odłożyć zaprzysiężenie Karola Nawrockiego – twierdzą dziennikarze Interii.

Burza po słowach Brauna. Kaczyński zabrał głos z ostatniej chwili
Burza po słowach Brauna. Kaczyński zabrał głos

Wypowiedzi Grzegorza Brauna w sprawie Holokaustu tylko potwierdzają, że działa on z obcej inspiracji na szkodę - bardzo poważną szkodę - naszego kraju – stwierdził w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Z mostu granicznego w Słubicach zdjęto banery Ruchu Obrony Granic z ostatniej chwili
Z mostu granicznego w Słubicach zdjęto banery Ruchu Obrony Granic

Z mostu granicznego Słubice / Frankfurt nad Odrą zdjęto banery Ruchu Obrony Granic. Robert Bąkiewicz oskarża wiceburmistrza Tomasza Stefańskiego o realizowanie niemieckich poleceń.

Media: Rosjanie ostrzelali pasażerski samolot. To był lot z Mińska do Moskwy Wiadomości
Media: Rosjanie ostrzelali pasażerski samolot. To był lot z Mińska do Moskwy

Według nieoficjalnych doniesień pasażerowie i załoga Boeinga 737-800 lecącego z Mińska do Moskwy zostali namierzeni i ostrzelani przez rosyjski system obrony powietrznej. Wojsko miało wziąć rejsową maszynę za ukraiński dron.   

Rzecznik rządu wzywa do zatrzymania Bąkiewicza. Mocna odpowiedź z ostatniej chwili
Rzecznik rządu wzywa do zatrzymania Bąkiewicza. Mocna odpowiedź

Adam Szłapka wzywa do zatrzymania Roberta Bąkiewicza. Narodowiec odpowiada ostro, nazywając atak rzecznika rządu oznaką słabości władzy.

REKLAMA

Byłem w Zairze czyli wróciłem z Kongo-Kinszasa...

Byłem w Zairze czyli wróciłem z Kongo-Kinszasa...

Demokratyczna Republika Kongo. Jestem tu drugi raz, ale pierwszy dłużej. A z tym przymiotnikiem „demokratyczna” to może nie przesadzajmy. Ale tak właśnie nazywa się państwo, które kiedyś było Kongiem Belgijskim, a potem Zairem. W tym roku mija 26 lat od czasu gdy, to drugie pod względem powierzchni państwo Afryki - a trzecie pod względem populacji – zmieniło nazwę na DRK. Wcześniej też przez 26 lat był to Zair. Jednak najdłużej, bo ponad pół wieku, w okresie kolonialnym kraj ten był po prostu „Kongiem Belgijskim”. Witaj Kinszaso!

Z międzynarodowego lotniska po podróży z Brukseli jadę nocą do centrum Kinszasy (w czasach kolonialnych było to „Leopoldville”.na cześć króla Belgów Leopolda). Jadę w nocy tylko 40 minut. Mam szczęście, bo ta sama trasa tyle ,że w ciągu dnia zajęła moim kolegom… pięć godzin. Patrząc na mapę „Czarnego Lądu”, jak to mówiono w czasach przed „polityczną poprawnością”, odhaczam sąsiadów dawnego Zairu, u których już byłem: Angola, Burundi, Rwanda, Tanzania, Uganda, a więc większość, bo pięć na dziewięć. Nie byłem natomiast w Republice Środkowoafrykańskiej, Kongo-Brazaville czyli Republice Kongo, Sudanie Południowym i Zambii.

Na ulicach stolicy automobilowy pluralizm: samochody bardzo obdrapane suną w korkach obok bardzo dobrych. Na chodnikach uliczni sprzedawcy zachęcają do kupienia gry „Scrabble” oraz książek po francusku. Wśród nich dostrzegam "Tajemne historie Mossadu". Za odpowiednią opłatą można też robić zdjęcia sprzedawcom - to też jakaś forma utrzymania.

Aut jest dużo, przepisów drogowych raczej kierowcy nie przestrzegają, a ktoś musi kierować ruchem. Zamiast policjanta jest to gość w kamizelce odblaskowej. Ma w ręku długą drewnianą pałę, którą wali(!) w maski samochodów, aby dać znać kierowcom, żeby hamowali albo się nie pchali albo przeciwnie : przyspieszyli.

Wizyta w parlamencie. Jego przewodniczący Christoph’e Mboso N’Kodia Pwanga jest jednym. z najstarszych szefów parlamentów na świecie -.ma bowiem 81 lat. Będąc w budynku parlamentu spisuję – jak to maniak historii – nazwiska przewodniczących ichniego „Sejmu”. Najpierw w latach 1960-61 był.nim pan Kasongo, zastąpił go pan Kimpiob (od marca do września 1962), potem przez pół roku był Mwamba, następnie przez dwa i pół roku Midiburo, wreszcie powrócił Kimpiob. Potem była trzyletnia przerwa w pracy parlamentu, a kolejny szef rządził tą instytucją bardzo dlugo, bo między 1970 a 79 rokiem-  to Bo-Boliko Lokonga. Spisuję dalej delektując się afrykańskimi nazwiskami: Ileo Songo Amba (raptem 9 miesięcy), potem przez cztery lata Nzondomyo a-Dogpelingo, następnie przez trzy lata  Kasongo-Mukundj. Następnie Kalume Mwana Kahambwe. Potem cztery lata to Anzuluni Bembe Isolony. Jeszcze potem przez pięć lat Masengwo Pasinya. Znowu parę lat przerwy w funkcjonowaniu parlamentu i potem przez kolejne trzy lata Tshamalawa Kamwanya. Wreszcie pojawia się pierwsza przewodnicząca parlamentu pani Omatuku Atshakawo- Akatshi. Brzmi z japońska, ale to Kongo -Leopoldville! Sorry,już Kinszasa!   Przez kolejne trzy lata Kamitatu Etsu. Potem Luhaka Losendjola. Wreszcie Kamerhe i przez kolejne trzy lata Boshab Mabudj. Przez kolejne długie siedem lat Minaku, potem przez półtora roku druga kobieta- pani Mabunda, a od stycznia 2021 wspomniany już tu staruszek Mboso.

Tradycje parlamentarne tradycjami, ale w toalecie parlamentu nie ma papieru toaletowego. Za to na zewnątrz WC galeria portretów przewodniczących jak najbardziej jest. W toalecie zauważam, że pisuary są z Mediolanu, co oznacza, że Włosi w Afryce sięgnęli jednak dalej niż ich dawna kolonia Abisynia (Etiopia).

Na wizytę u marszałka Mboso czekamy godzinę i piętnaście minut. Dla mnie to 22 kraj w Afryce i wiem, że czas płynie tu zupełnie, ale to zupełnie inaczej niż w Europie. Jednak dla szefa delegacji Parlamentu Europejskiego – Niemca, to czekanie jest nie do zniesienia i już chce wychodzić.
      Na spotkaniu z przewodniczącym parlamentu Demokratycznej Republiki  Kongo początkowo są dziennikarze, ale potem grzecznie się ich wyprasza. Szef tamtejszego „Sejmu” chce wyprosić także tłumacza, bo myśli, że to dziennikarz. Obok staruszka-marszałka jest jego zastępca, a także pierwszy i drugi wiceprzewodniczący Senatu, a także  najmłodsza senator - 36-latka z opozycji. Jest też przewodniczący komisji spraw zagranicznych, który jednak nie zna angielskiego (tutaj w użyciu jest francuski...) Dyskusja między miejscowymi a europarlamentarną delegacją, w której jestem jedynym Polakiem, jest ostra. Tutejsi uważają, że Europejczycy ich obrażają. Całe spektrum pretensji, emocji i frustracji. Kolejny Niemiec, młody europosel z grupy Zielonych , nie wiedzieć czemu zaczyna mówić o prawach homoseksualistów w Ugandzie, choć jako żywo spotkanie odbywa się w zupełnie innym kraju.

Przejazd na inne spotkanie. Mijam cmentarz otoczony… drutem kolczastym! Czemu tak? To przeciwko złodziejom okradającym groby. To dlatego cenne marmurowe grobowce są w specjalnych klatkach.

Szybko orientuję się, że jest jak w Azji. Tam „żółci” nie za bardzo rozróżniają „białych” i odwrotnie. Tutaj tak samo: Murzyni nie rozpoznają :białych" i dochodzi do zabawnych pomyłek.

Gospodarze uważają, że są jak, trawestując polskie przysłowie: „Mądry Murzyn po szkodzie”. Chodzi o to, że na apel ONZ otworzyli granice z sąsiednią Rwanda, a teraz rwandyjscy imigranci walczą z rządem, tworzą grupy zbrojne, atakują kopalnie, chcą dostępu do bogactw naturalnych.

Wieczorem sącząc lokalne piwo "Tembo", myślę sobie o światowym rekordzie biurokracji. Oto bowiem w tym, co prawda stu milionowym państwie, jest aż 65 ministerstw...

*tekst ukazał się na portalu idmn.pl (28.09.2023)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe