Ryszard Czarnecki: Bułka, Sarkozy i oszuści z Berlina
Marcin Bułka - najlepszy bramkarz Europy początku sezonu 2023/2024 zszedł z futbolowego Olimpu i po niesamowitych 10 meczach bez straty gola-w końcu dał sobie strzelić bramkę oraz popełnił poważny błąd. W ten sposób pokazał , że nie jest gościem z gry komputerowej wymyślonej na potrzeby internetowych fanów piłki - okazało się, że jednak ma ludzkie cechy. Choć po jego fenomenalnej serii dziewięciuset iluś tam minut bez straty gola klub OGC Nice był sensacyjnym wiceliderem francuskiej La Ligue - to jednak i takiemu herosowi przydarzają się chwile słabości. Wbrew pozorom może to być ważny moment w karierze Marcina Bułki , który zapewne już nie za długo będzie grał w bluzie z białym orzełkiem na piersiach. Wiadomo: co go nie zabije to go wzmocni. Musi zacisnąć żeby i nie przejmować się hejtem. Podam dobry przykład. Przed Mundialem w Niemczech nasza reprezentacja grała na Stadionie Śląskim sparing z Kolumbią. Byłem na tym meczu. Doszło tam do kuriozalnej sytuacji: bramkarz zespołu z Ameryki Łacińskie… przelobował stojącego za daleko od naszej bramki Tomasza Kuszczaka. Stadion osłupiał, Kolumbia wygrała, a z Kuszczaka zrobiono „Puszczaka” i wszyscy o tym mówili przez dobrych parę lat. Tymczasem polski golkiper zacisnął zęby i później z powodzeniem bronił na boiskach Niemiec i Anglii.
Tymczasem błąd Marcina Bułki był spory, ale nie był aż takim „wielbłądem” jak w przypadku bramkarza Union Berlin.
Nieszczęsny mecz na śląskim "Kotle Czarownic"
Kuszczaka poznałem pięć lat przed tym nieszczęsnym meczem na śląskim” Kotle Czarownic”. Paradoksalnie to on był widzem, a ja grałem! To nie pomyłka. W Berlinie jako reprezentacja polskiego parlamentu mieliśmy mecz z niemieckim Bundestagiem-a on na niego przyszedł. U nas grali wyłącznie posłowie i senatorowie, a Niemcy, jak to Niemcy, "uczciwi inaczej " wystawili paru prawdziwych piłkarzy. Między innymi bramkarza, który grał na 100 % w co najmniej w Zweite Bundesliga . No i gość obronił mojego karnego...
Wracając do Bułki. Byłem parę razy na meczach OGC Nice. Na Lazurowym Wybrzeżu wkuwałem francuski, a przy okazji zaciągnęło mnie na stadion. Fajny, kameralny, z transparentami kibiców nawiązujących do czasów sprzed ponad półtora wieku, gdy Nicea była jeszcze włoska: stąd banery „Nizza”. Teraz dzięki polskiemu bramkarzowi, przynajmniej do ostatniego weekendu nicejski klub był tylko za kąpiącymi się w petrodolarach katarskich szejków Paris Saint Germain.
W Paryżu na stadionie PSG też byłem. W loży honorowej siedziałem tuż za prezydentem Nicolasem Sarkozy .W Paryżu VIP-ów obsługują piękne hostessy ,ale ja wole mimo wszystko Dawida z Nicei niż naftowego Goliata. Kiedyś było „Stawiam na Tolka Banana”. Ja dziś stawiam na Marcina Bułkę.
*tekst ukazał się w „Polska Times” (18.12.2023)
ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Polska śni, by je odzyskać". Absurdalne słowa Putina
ZOBACZ RÓWNIEŻ:"Nigdy nie wyrażę na to zgody". Prezydent pisze do marszałka Hołowni