Waldemar Krysiak: Irish Lives Matter. Irlandczycy wściekli na własne państwo

Irlandczycy protestują przeciwko imigracji po tym, jak Algierczyk zaatakował nożem dzieci. Policja najpierw zaprzeczała, jakoby napastnikiem był obcokrajowiec, kiedy jednak tożsamość nożownika została potwierdzona, władze postanowiły potępić... proirlandzkie graffiti. Lokalni politycy chcą też, by obywatele musieli udostępniać im hasła do swoich telefonów. Wszystko, oczywiście, w ramach walki z rasizmem.
Zamieszki w Dublinie Waldemar Krysiak: Irish Lives Matter. Irlandczycy wściekli na własne państwo
Zamieszki w Dublinie / Screen TT @wolsned

Następne represje w Europie będą w obronie imigrantów spoza Europy i przeciwko zwolennikom prywatności i państw narodowych. Takie wrażenie można odnieść, kiedy spojrzy się na wydarzenia ostatnich dni z Irlandii, w której płoną miasta, a policja chce przejmować kontrolę nad tym, co mówią i myślą obywatele.

Czytaj również: Kosiniak-Kamysz gęsto tłumaczy się z afery wiatrakowej

Olbrzymie kłopoty niemieckiego przemysłu. Wielka firma przenosi produkcję z Niemiec do... Polski

 

Ogniste zamieszki

Tydzień temu Dublin zszokowała tragiczna wiadomość: 50-letni mężczyzna ranił nożem pięć osób, w tym 5- i 6-letnią dziewczynkę oraz 5-letniego chłopca. Dziewczynka w wieku 5 lat została ranna na tyle poważnie, że jej życie zawisło na włosku.

Mimo początkowego braku przekazu ze strony policji, do mediów społecznościowych przedostała się plotka: sprawcą ma być imigrant z Algierii. Taką informacją podzielił się irlandzki dziennikarz, Hermann Kelly, a poniżana od lat masową migracją Irlandia (której populacja zwiększa się średnio o parę procent na rok w wyniku samego napływu obcokrajowców) wybuchła gniewem. Policja jednak stanęła na stanowisku, że takie spekulacje są dezinformacją i że brak wystarczających faktów, by określić tożsamość napastnika i jego motywy.

Nagrania w mediach społecznościowych pokazywały tej nocy podpalane pojazdy i grabież sklepów na Parnell Square w irlandzkiej stolicy. Policjanci na miejscu byli uzbrojeni po zęby: rzadki widok w tym kraju. Oprócz funkcjonariuszy na ulicach, w mediach pojawiło się oficjalne stanowisko władz: szef irlandzkiej policji, Patrick McMenamin, zaprzeczył informacjom o pochodzeniu napastnika.

Policja meldowała później, że podczas zamieszek aresztowano 34 demonstrantów. Zniszczonych zostało łącznie 18 pojazdów, w tym autobusy i samochody policyjne, a ponad 10 budynków "uległo znacznym uszkodzeniom".

 

Jednak imigrant

Tożsamości nożownika nie dało się jednak ukrywać wiecznie i bliższe informacje o napastniku wypłynęły ostatecznie na światło dzienne. Według ustaleń irlandzkich mediów to irlandzka policja powielała dezinformację, nie zaś protestujący. Sprawca był z Afryki.

Imigrant przybył do Irlandii z Algierii w 2003 roku i złożył wniosek o azyl, twierdząc, że jest prześladowany politycznie w swoim kraju. Wniosek został najpierw odrzucony i wobec Algierczyka wydano nakaz deportacji. Jednak mężczyzna zaskarżył tę decyzję do Sądu Najwyższego, który nakaz deportacji przybysza uchylił. Algierczyk zaczął się więc ubiegać o irlandzki paszport i ten paszport dostał – stał się w Irlandii pełnoprawnym obywatelem.

O jego życiu prywatnym wiadomo jednak niewiele. Członkowie mniejszości algierskiej w Dublinie, którzy mężczyznę znali i którzy dali wywiady lokalnym mediom, opisali mężczyznę jako "samotnika", który nie był religijny i nie zabiegał o kontakt ze swoimi rodakami. "Jedyne, co wiemy, to że jest chory. W społeczności algierskiej znało go niewielu" – mówił w irlandzkich mediach inny przybysz z czarnego kontynentu. Na co nożownik miał dokładnie chorować – to pozostaje niejasnym.

Przybysz mieszkał pod różnymi adresami, czasami przez bardzo krótki okres czasu. Jego problemy z prawem nie skończyły się wraz z otrzymaniem przez niego obywatelstwa. 6 września 2022 roku został aresztowany przez policję za posiadanie noża w centrum miasta. Został zwolniony za kaucją, oczekując na datę rozprawy sądowej. 14 maja tego roku został ponownie aresztowany przez funkcjonariuszy, tym razem za uszkodzenie samochodu na jednej z ulic Dublina. Dalszych starć z prawem już nie miał, aż zaatakował dzieci nożem.

 

Zamknąć cyfrowe usta

Środkiem, który umożliwił demonstrującym zebrać się w rozgoryczony tłum tak szybko po incydencie, były media społecznościowe, w szczególności X (dawny Twitter), który – w przeciwieństwie do innych, wielkich platform – wspiera wolność słowa użytkowników. To dzięki postom na X władzom Irlandii nie udało się zataić prawdy o ataku.

Władza jednak się uczy, a wolność słowa w internecie jest dla każdej władzy potencjalnym niebezpieczeństwem. Nowoczesna technika, która pozwoliła na zorganizowanie demonstracji, będzie więc niedługo jeszcze bardziej cenzurowana. Éire chce wejść głębiej w sferę prywatną swoich obywateli.

Policja w Irlandii otrzyma bowiem nowe uprawnienia, w tym prawo do nałożenia grzywny do 30 000 euro na każdego, kto odmówi podania hasła do swojego urządzenia elektronicznego – komputera, telefonu itd. Zmianę ogłosiła minister sprawiedliwości Heather Humphreys w ramach projektu ustawy o policji pt. „Garda Síochána”, opublikowanej w poniedziałek. Odmowa podania swoich danych ma też być przestępstwem, za które będzie można zostać skazanym na do 5 lat więzienia.

Irlandzkie władze tłumaczą to sobie i mieszkańcom kraju jako konieczność: rzekomo od czasów lockdownów więcej przestępstw na wyspie przeniosło się do internetu, konkretnej do telefonów, komputerów i innych urządzeń. Przymus podawania własnego hasła lokalnym władzom ma być więc niezbędny do efektywnych przeszukań.

Minister Humphreys zaznaczyła w oświadczeniu, że celem irlandzkiego rządu jest stworzenie systemu, który jest „jednocześnie klarowny i prosty” dla policji i prosty do zrozumienia dla obywateli.

De facto oznacza to prawdopodobnie, że w Irlandii w więzieniu będzie można wylądować nawet wtedy, gdy nie będzie się pamiętało hasła do dawnego urządzenia, które policja chciałaby przeszukać. Jak przecież władze miałyby odróżnić, czy ktoś akurat nie pamięta hasła do starego telefonu schowanego biurku, czy faktycznie nie chce go podać?

 

"Rasistowskie" grafitti

W momencie, w którym Irlandia chce móc przeszukiwać telefony swoich obywateli, ci wracają do starych, sprawdzonych metod w świecie realnym: do sloganów naniesionych na ściany świecie poza Internetem i całkiem offline. To też jednak nie podoba się władzom.

Jeden z takich sloganów "zszokował" wczoraj irlandzkie, lewicowe media i progresywny rząd. „Irish Lives Matter” - takie zdanie pojawiło się bowiem na szarym murze przed centrum handlowym na ulicy Falls Road przez w Belfaście. Liczą się życia Irlandczyków, życie Irlandczyków jest ważne. Oburzeniu nie było końca!

Gerry Carroll z ugrupowania People Before Profit (trockiści promujący „eko-socjalizm) powiedział, że w irlandzkim „społeczeństwie nie ma miejsca na tego rodzaju rasistowską truciznę".

"Nie mamy żadnych złudzeń, że hasło 'Liczą się życia Irlandczyków' jest rasistowskim hasłem, które jest bezpośrednio przeciwstawione ruchom przeciwko uciskowi doświadczanemu przez czarnoskórych i inne mniejszości etniczne" – dodał ekologista.

Posłanka Sinn Féin natomiast nazwała tablice "skandalicznymi", dodając, że zostały "ustawione w celu wywołania lęku i zastraszania ludzi".

"Przywódcy polityczni i społeczni muszą stanąć razem, aby nadal budować bezpieczne, przyjazne i inkluzywne społeczeństwo dla wszystkich" – powiedziała pani polityk.

Czy inkluzywne społeczeństwo ma zatem milczeć za każdym razem, gdy imigrant zaatakuje nożem małe dzieci? Dla dobra postępu i multi kulti trzeba będzie na przyszłość fakty przemilczeć? Zabronić demonstracji? Pewności nie ma, ale można się domyślać.


 

POLECANE
Strzeżcie się kochani. Natalia Kukulska zaapelowała do fanów Wiadomości
"Strzeżcie się kochani". Natalia Kukulska zaapelowała do fanów

Piosenkarka Natalia Kukulska, która chętnie dzieli się swoim życiem w mediach społecznościowych, otwarcie opowiedziała o problemach zdrowotnych, które dotknęły ją w czasie świąt Bożego Narodzenia.

Afera w Volkswagenie. O wycieku danych 800 tys. pojazdów donieśli... hakerzy Wiadomości
Afera w Volkswagenie. O wycieku danych 800 tys. pojazdów donieśli... hakerzy

Grupa VAG ma kolejny problem, bo ze względu na słabe zabezpieczenia doszło do wycieku danych 800 tys. użytkowników elektrycznych aut m.in. Audi, Skody, Cupry oraz Volkswagena. Oznacza to, że dane dotyczące m.in. przebytych tras, miejsc parkowania nie są znane jedynie właścicielom pojazdów.

Sylwester w Zakopanem - będą utrudnienia. Władze wydały komunikat Wiadomości
Sylwester w Zakopanem - będą utrudnienia. Władze wydały komunikat

W związku z plenerowym koncertem sylwestrowym w Zakopanem, we wtorek zapowiadane są utrudnienia w ruchu. Zmiany w poruszaniu się w centrum miasta będą obowiązywały od godz. 6.00 rano. Władze Zakopanego zachęcają do poruszania się po mieście pieszo lub komunikacją miejską.

Co dalej z Januszem Palikotem? Jest decyzja sądu Wiadomości
Co dalej z Januszem Palikotem? Jest decyzja sądu

Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył o trzy miesiące areszt Janusza Palikota. Jeśli były poseł i biznesmen chce wyjść na wolność, do 31 stycznia musi wpłacić kwotę 2 mln zł.

Warszawiaków czekają podwyżki. Wzrosną rachunki za ścieki i wodę Wiadomości
Warszawiaków czekają podwyżki. Wzrosną rachunki za ścieki i wodę

Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie" zatwierdziło wniosek warszawskich wodociągów o nową taryfę dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków na terenie stolicy. Ceny pójdą w górę po wyborach, jednak na tym nie koniec.

Napad w centrum handlowym w Warszawie. Policja szuka sprawców Wiadomości
Napad w centrum handlowym w Warszawie. Policja szuka sprawców

W poniedziałek 30 grudnia, w galerii handlowej Westfield Mokotów w Warszawie, doszło do zuchwałego napadu na sklep jubilerski. Trzech zamaskowanych sprawców sterroryzowało pracowników i skradło biżuterię o znacznej wartości. Zgłoszenie o zdarzeniu wpłynęło do służb przed godziną 11.

Rzecznik PiS: Dzisiejsza decyzja PKW rodzi obowiązek wobec min. Domańskiego z ostatniej chwili
Rzecznik PiS: Dzisiejsza decyzja PKW rodzi obowiązek wobec min. Domańskiego

"Od początku działania związane ze wstrzymaniem finansowania PiS były nielegalne" - pisze w mediach społecznościowych rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek.

Wredny przeciwnik. Gwiazda Polsatu szczerze o swoim dramacie Wiadomości
"Wredny przeciwnik". Gwiazda Polsatu szczerze o swoim dramacie

Marta Lech-Maciejewska, znana prezenterka Polsat Cafe, w sierpniu tego roku podzieliła się w mediach społecznościowych dramatyczną historią. Mianowicie wykryto u niej nowotwór złośliwy. Jak się okazało, guz rozwijał się w jej organizmie przez kilka lat, jednak początkowo lekarze zbagatelizowali jego obecność. W jednym z najnowszych wywiadów, w programie Pasja jest kobietą, opowiedziała o swoich obawach oraz dobrych prognozach na przyszłość.

Nieoficjalnie: PKW przyjęła sprawozdanie finansowe PiS z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: PKW przyjęła sprawozdanie finansowe PiS

Państwowa Komisja Wyborcza, wykonując postanowienie SN, przyjęła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 r. PKW podkreśliła, że nie przesądza, czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN - która wydała to orzeczenie - jest sądem i nie przesądza o jego skuteczności.

Złe wieści dla Tuska. Jest nowy sondaż CBOS polityka
Złe wieści dla Tuska. Jest nowy sondaż CBOS

W grudniu nieznacznie ubyło zwolenników rządu - obecnie zalicza się do nich 32 proc. ankietowanych, 40 proc. deklaruje się jako przeciwnicy obecnego gabinetu. Lekko pogorszyły się też oceny działalności rządu i opinie o premierze Donaldzie Tusku - wynika z najnowszego sondażu CBOS.

REKLAMA

Waldemar Krysiak: Irish Lives Matter. Irlandczycy wściekli na własne państwo

Irlandczycy protestują przeciwko imigracji po tym, jak Algierczyk zaatakował nożem dzieci. Policja najpierw zaprzeczała, jakoby napastnikiem był obcokrajowiec, kiedy jednak tożsamość nożownika została potwierdzona, władze postanowiły potępić... proirlandzkie graffiti. Lokalni politycy chcą też, by obywatele musieli udostępniać im hasła do swoich telefonów. Wszystko, oczywiście, w ramach walki z rasizmem.
Zamieszki w Dublinie Waldemar Krysiak: Irish Lives Matter. Irlandczycy wściekli na własne państwo
Zamieszki w Dublinie / Screen TT @wolsned

Następne represje w Europie będą w obronie imigrantów spoza Europy i przeciwko zwolennikom prywatności i państw narodowych. Takie wrażenie można odnieść, kiedy spojrzy się na wydarzenia ostatnich dni z Irlandii, w której płoną miasta, a policja chce przejmować kontrolę nad tym, co mówią i myślą obywatele.

Czytaj również: Kosiniak-Kamysz gęsto tłumaczy się z afery wiatrakowej

Olbrzymie kłopoty niemieckiego przemysłu. Wielka firma przenosi produkcję z Niemiec do... Polski

 

Ogniste zamieszki

Tydzień temu Dublin zszokowała tragiczna wiadomość: 50-letni mężczyzna ranił nożem pięć osób, w tym 5- i 6-letnią dziewczynkę oraz 5-letniego chłopca. Dziewczynka w wieku 5 lat została ranna na tyle poważnie, że jej życie zawisło na włosku.

Mimo początkowego braku przekazu ze strony policji, do mediów społecznościowych przedostała się plotka: sprawcą ma być imigrant z Algierii. Taką informacją podzielił się irlandzki dziennikarz, Hermann Kelly, a poniżana od lat masową migracją Irlandia (której populacja zwiększa się średnio o parę procent na rok w wyniku samego napływu obcokrajowców) wybuchła gniewem. Policja jednak stanęła na stanowisku, że takie spekulacje są dezinformacją i że brak wystarczających faktów, by określić tożsamość napastnika i jego motywy.

Nagrania w mediach społecznościowych pokazywały tej nocy podpalane pojazdy i grabież sklepów na Parnell Square w irlandzkiej stolicy. Policjanci na miejscu byli uzbrojeni po zęby: rzadki widok w tym kraju. Oprócz funkcjonariuszy na ulicach, w mediach pojawiło się oficjalne stanowisko władz: szef irlandzkiej policji, Patrick McMenamin, zaprzeczył informacjom o pochodzeniu napastnika.

Policja meldowała później, że podczas zamieszek aresztowano 34 demonstrantów. Zniszczonych zostało łącznie 18 pojazdów, w tym autobusy i samochody policyjne, a ponad 10 budynków "uległo znacznym uszkodzeniom".

 

Jednak imigrant

Tożsamości nożownika nie dało się jednak ukrywać wiecznie i bliższe informacje o napastniku wypłynęły ostatecznie na światło dzienne. Według ustaleń irlandzkich mediów to irlandzka policja powielała dezinformację, nie zaś protestujący. Sprawca był z Afryki.

Imigrant przybył do Irlandii z Algierii w 2003 roku i złożył wniosek o azyl, twierdząc, że jest prześladowany politycznie w swoim kraju. Wniosek został najpierw odrzucony i wobec Algierczyka wydano nakaz deportacji. Jednak mężczyzna zaskarżył tę decyzję do Sądu Najwyższego, który nakaz deportacji przybysza uchylił. Algierczyk zaczął się więc ubiegać o irlandzki paszport i ten paszport dostał – stał się w Irlandii pełnoprawnym obywatelem.

O jego życiu prywatnym wiadomo jednak niewiele. Członkowie mniejszości algierskiej w Dublinie, którzy mężczyznę znali i którzy dali wywiady lokalnym mediom, opisali mężczyznę jako "samotnika", który nie był religijny i nie zabiegał o kontakt ze swoimi rodakami. "Jedyne, co wiemy, to że jest chory. W społeczności algierskiej znało go niewielu" – mówił w irlandzkich mediach inny przybysz z czarnego kontynentu. Na co nożownik miał dokładnie chorować – to pozostaje niejasnym.

Przybysz mieszkał pod różnymi adresami, czasami przez bardzo krótki okres czasu. Jego problemy z prawem nie skończyły się wraz z otrzymaniem przez niego obywatelstwa. 6 września 2022 roku został aresztowany przez policję za posiadanie noża w centrum miasta. Został zwolniony za kaucją, oczekując na datę rozprawy sądowej. 14 maja tego roku został ponownie aresztowany przez funkcjonariuszy, tym razem za uszkodzenie samochodu na jednej z ulic Dublina. Dalszych starć z prawem już nie miał, aż zaatakował dzieci nożem.

 

Zamknąć cyfrowe usta

Środkiem, który umożliwił demonstrującym zebrać się w rozgoryczony tłum tak szybko po incydencie, były media społecznościowe, w szczególności X (dawny Twitter), który – w przeciwieństwie do innych, wielkich platform – wspiera wolność słowa użytkowników. To dzięki postom na X władzom Irlandii nie udało się zataić prawdy o ataku.

Władza jednak się uczy, a wolność słowa w internecie jest dla każdej władzy potencjalnym niebezpieczeństwem. Nowoczesna technika, która pozwoliła na zorganizowanie demonstracji, będzie więc niedługo jeszcze bardziej cenzurowana. Éire chce wejść głębiej w sferę prywatną swoich obywateli.

Policja w Irlandii otrzyma bowiem nowe uprawnienia, w tym prawo do nałożenia grzywny do 30 000 euro na każdego, kto odmówi podania hasła do swojego urządzenia elektronicznego – komputera, telefonu itd. Zmianę ogłosiła minister sprawiedliwości Heather Humphreys w ramach projektu ustawy o policji pt. „Garda Síochána”, opublikowanej w poniedziałek. Odmowa podania swoich danych ma też być przestępstwem, za które będzie można zostać skazanym na do 5 lat więzienia.

Irlandzkie władze tłumaczą to sobie i mieszkańcom kraju jako konieczność: rzekomo od czasów lockdownów więcej przestępstw na wyspie przeniosło się do internetu, konkretnej do telefonów, komputerów i innych urządzeń. Przymus podawania własnego hasła lokalnym władzom ma być więc niezbędny do efektywnych przeszukań.

Minister Humphreys zaznaczyła w oświadczeniu, że celem irlandzkiego rządu jest stworzenie systemu, który jest „jednocześnie klarowny i prosty” dla policji i prosty do zrozumienia dla obywateli.

De facto oznacza to prawdopodobnie, że w Irlandii w więzieniu będzie można wylądować nawet wtedy, gdy nie będzie się pamiętało hasła do dawnego urządzenia, które policja chciałaby przeszukać. Jak przecież władze miałyby odróżnić, czy ktoś akurat nie pamięta hasła do starego telefonu schowanego biurku, czy faktycznie nie chce go podać?

 

"Rasistowskie" grafitti

W momencie, w którym Irlandia chce móc przeszukiwać telefony swoich obywateli, ci wracają do starych, sprawdzonych metod w świecie realnym: do sloganów naniesionych na ściany świecie poza Internetem i całkiem offline. To też jednak nie podoba się władzom.

Jeden z takich sloganów "zszokował" wczoraj irlandzkie, lewicowe media i progresywny rząd. „Irish Lives Matter” - takie zdanie pojawiło się bowiem na szarym murze przed centrum handlowym na ulicy Falls Road przez w Belfaście. Liczą się życia Irlandczyków, życie Irlandczyków jest ważne. Oburzeniu nie było końca!

Gerry Carroll z ugrupowania People Before Profit (trockiści promujący „eko-socjalizm) powiedział, że w irlandzkim „społeczeństwie nie ma miejsca na tego rodzaju rasistowską truciznę".

"Nie mamy żadnych złudzeń, że hasło 'Liczą się życia Irlandczyków' jest rasistowskim hasłem, które jest bezpośrednio przeciwstawione ruchom przeciwko uciskowi doświadczanemu przez czarnoskórych i inne mniejszości etniczne" – dodał ekologista.

Posłanka Sinn Féin natomiast nazwała tablice "skandalicznymi", dodając, że zostały "ustawione w celu wywołania lęku i zastraszania ludzi".

"Przywódcy polityczni i społeczni muszą stanąć razem, aby nadal budować bezpieczne, przyjazne i inkluzywne społeczeństwo dla wszystkich" – powiedziała pani polityk.

Czy inkluzywne społeczeństwo ma zatem milczeć za każdym razem, gdy imigrant zaatakuje nożem małe dzieci? Dla dobra postępu i multi kulti trzeba będzie na przyszłość fakty przemilczeć? Zabronić demonstracji? Pewności nie ma, ale można się domyślać.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe