KORUPCJA NA UKRAINIE - KARTĄ W GRZE ROSJI
Wykorzystując swoje wpływy w mediach Zachodu, Rosja gra bardzo mocno kwestią korupcji na Ukrainie. Niestety, strona ukraińska dostarcza Moskwie wystarczająco dużo nawet nie tyle pretekstów, co realnych powodów, żeby pojawiały się w krajach i mediach nawet przychylnych Kijowowi i niechętnych Putinowi publikacje pokazujące, że obojętnie kto rządzi państwem ukraińskim, to korupcja dalej jest tam gigantyczna.
Ostatnie informacje o tym, że szefowie jednego z centralnych urzędów państwowych tego kraju dokonali przekrętu na 62 miliony hrywien (czyli: 6,78 miliona złotych ) zostały ujawnione w anglojęzycznym „Kyiv Post” i mocno rozpowszechnione na Zachodzie.
Niestety, nie chodzi o jedną z wielu instytucji centralnych u naszego wschodniego sąsiada, ale o bardzo ważną, wręcz strategiczną Państwową Służbę Łączności Specjalnej i Ochrony Informacji Ukrainy (SSSCIP). Defraudacji środków rządowych i korupcji na wielką skalę mieli dopuścić się szefowie tej instytucji Jurij Szihol oraz jego zastępca Wiktor Żora. Dodajmy, że urząd ten pełni kluczową rolę z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, bo odpowiada za cyberbezpieczeństwo, a więc obszar ostatnio szczególnie mocno atakowany przez Rosję i jej bardzo sprawnych, niestety, hakerów. Kierownictwo tegoż urzędu zakupiło sprzęt i oprogramowanie po zawyżonych cenach, a także wzięło apówki. Ciekawe, a może charakterystyczne, że byli w zmowie nie tyle z firmami prywatnymi, co z firmami… państwowymi! To pokazuje dramatyczną skalę korupcji na Ukrainie, gdzie pieniądze idą między jedną a drugą instytucję państwową po to, aby wylądować w prywatnych kieszeniach. A wszystko to dzieje się w sytuacji wojny z Rosja -militarnej i informacyjnej. W tej drugiej zaś ukraińska korupcja staje się natychmiast amunicja rosyjskiej propagandy.
*tekst ukazał się na portalu wio.waw.pl (30.11.2023)