CBM w Strasburgu
Euroentuzjaści zrobili rewolucję traktatową. Europarlament mocno wierzgał, ale w końcu puścił te 120 stron z prawie 270 poprawkami, które przesuwają do kompetencji UE aż 65 obszarów. O ile na Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego euroentuzjaści uzyskali niemal 3,5 razy większe poparcie niż eurorealiści, o tyle teraz wygrali ledwo, ledwo. Gdyby nie dziewiątka europosłów z Polski - rezolucja by nie przeszła. Wybrani z list Koalicji Obywatelskiej byli premierzy z lewicy czyli „CBM” (Cimoszewicz, Belka, Miller) podążyli euroestabliszmentowi z odsieczą. A potem się dziwią, gdy złośliwcy, jak to złośliwcy będą skrót „CBM” odszyfrowywać jaki „Cisi, Bierni, Mierni”. Czy wiedzą, że w ten sposób dali pożywkę tym wszystkim, którzy mówią czy skandują: „Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela”.
Ciekawy manewr zastosowała PO, która medialnie popierała zmianę ustroju Unii (Bartosz Arłukowicz, Karolina Pawliczak, Elżbieta Łukacijewska) i krytykowała PiS, że sprzeciwiając się traktatowej rewolucji jest „antyeuropejski”, ale koniec końców zagłosowała przeciwko zmianom. Czy to nawrócenie szczere czy taktyczne? Będę niewiernym Tomaszem i poczekam, jak zachowa się rząd Donalda Tuska na posiedzeniu Rady Europejskiej ,na Konferencji Międzyrządowej oraz Konwencie, który zapewne będzie powołany. Rozbawił mnie natomiast argument użyty przez polityka PSL, który w jednej z telewizji apelował, żeby się nie martwić, bo zmiany w traktatach nastąpią dopiero za parę lat... Groteskowa niefrasobliwość! Co z tego, że będzie to przesunięte w czasie – co było z góry wiadome, sam o tym zresztą pisałem - jeżeli i tak do niej dojdzie! W tej beczce dziegciu jest jedna łyżeczka miodu: w głosowaniu odpadła poprawka, która likwidowała… konieczność zgody poszczególnych państw (parlamentów) na owe rewolucyjne zmiany. Zatem decydującą piłkę zagrają na Wiejskiej…
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (29.11.2023)