Tadeusz Płużański: Uwaga. "Demokraci" u władzy

Z zeznań świadka:
„Bik spytał mnie, co to jest demokracja. Odpowiedziałem, że to musi być coś dobrego, bo o tym w gazetach piszą. Wtedy on z całej siły uderzył mnie pięścią w zęby wybijając mi obie górne jedynki”.
Inny więzień o mało nie stracił życia wskutek pobicia przez Bika. Po wyjściu na wolność nie odzyskał zdrowia i wkrótce zmarł.
Józef Bik, vel Bukar, vel Gawerski, kierownik Wydziałów Śledczych WUBP w Gdańsku i Katowicach, odpowiedzialny za represje wobec żołnierzy AK, w tym Danuty Siedzikówny, „Inki”.
W swoich publikacjach wychwalał „demokrację” w Związku Sowieckim, a w Polsce ekonomię marksistowsko-leninowską (przeciwną kapitalistyczno-obszarniczej) oraz jej mentorów – Bieruta i Minca, równocześnie atakując niepodległą Polskę – zgniłą i umierającą pod rządami „bezwzględnej faszystowskiej dyktatury sanacji”.
"Dalsza demokratyzacja naszego życia"
Włodzimierz Brus, właściwie Beniamin Zylberberg, politruk (l)WP, stalinowski ekonomista, potem rewizjonista, po 1968 r. razem z żoną - krwawą prokurator Heleną Wolińską – znalazł spokojną i dobrze opłacaną pracę w brytyjskim Oksfordzie.
29 czerwca 1956 r., w przemówieniu na antenie Polskiego Radia w Poznaniu stwierdził: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny”.
"W imię polskiej demokracji"
Józef Cyrankiewicz, przedwojenny socjalista, powojenny komunista, członek władz PPS i PZPR, pięciokrotny premier w latach 1947-1952 i 1954-1970.
W oficjalnych wspomnieniach „Z Tykocina za Ocean” tak pisał o swojej przyjaźni z ekonomistą Oskarem Lange:
„Obaj byliśmy jednomyślni co do tego, że w imię polskiej demokracji należy podjąć szeroką akcję w USA, nie tylko wśród Polonii, ale w społeczeństwie amerykańskim w ogóle. Obaj byliśmy zgodni, że losy narodu polskiego związane są z ZSRR. Toteż jednym z naszych zadań jest przeciwstawienie się antyradzieckiej polityce sanacji”.
"Walka z ustrojem demokratycznym"
Bolesław Gebert, urodzony w 1895 r. w Tykocinie, współzałożyciel Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, ambasador PRL w Turcji, agent sowieckiego wywiadu.
Przeniesiony w lipcu 1946 r. do piotrkowskiego Jaruzelski meldował przełożonym:
"Zadaniem bojówek terrorystycznych miała być bezkompromisowa walka z obecnym ustrojem demokratycznym oraz terroryzowanie i zabójstwa działaczy partii demokratycznych oraz UB i MO, rabowanie pieniędzy w instytucjach Państwowych i spółdzielczych, rabowanie broni oraz prowadzenie wszelkimi możliwymi środkami walki i propagandy przeciw demokratycznej Państwowości Polskiej z jej przedstawicielami".
"Utrwalanie podstaw demokratycznych"
Wojciech Jaruzelski, generał armii, I sekretarz KC PZPR, przewodniczący WRON, premier PRL, szef MON, szef Sztabu Generalnego WP, prezydent PRL/RP, a nade wszystko zbrodniarz komunistyczny.
Uchwałą Prezydium KRN z 19 lipca 1946 r. "w wyróżnieniu zasług na polu dwuletniej pracy nad odrodzeniem państwowości polskiej, nad utrwaleniem jej podstaw demokratycznych i w odbudowie kraju" został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
"Obalenie demokratycznego rządu"
Tu mamy wielu komunistycznych towarzyszy, w tym morderców, by wymienić tylko dwóch:
Stanisław Radkiewicz, generał dywizji, minister bezpieczeństwa publicznego.
Mieczysław Mietkowski, właściwie Mojżesz Bobrowicki, generał brygady bezpieki i wiceminister bezpieczeństwa publicznego.
W dniach 2-3 grudnia 1944 r. w siedzibie Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie jego szef Stanisław Szot mówił: „Sytuację obecną można zaliczyć do bardzo poważnych. (…) Grupy reakcyjne spod znaku AK, NSZ tak samo zainteresowane są wewnętrznym naszym rozbiciem. Celem ich jest obalenie obecnego demokratycznego rządu państwa polskiego”.
Po tej analizie sytuacji Szot pouczał swoich podwładnych: „W sprawozdaniach kierowników PUBP przeważnie zauważyłem tylko stwierdzenie terroru AK, nie widać jednak zdecydowanego działania przeciwko terrorowi. Podczas okupacji nie daliśmy tak hulać reakcji, jak dzisiaj, gdy posiadamy władzę i siłę. My nie zajmujemy swych stanowisk dla dobrych posad, my nie możemy ulęknąć się terroru, my musimy stać na straży demokracji”.
Stanisław Szot, „ludowy” partyzant, szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie.