Odbył się pogrzeb Grzegorza Borysa. Jego bliscy mieli jedną prośbę

W środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk przekazała, że ciało 44-letniego mężczyzny zostało wydane osobie uprawnionej.
Dziennik „Fakt” poinformował, że w czwartek, w tajemnicy odbył się pogrzeb Grzegorza Borysa. Miało uczestniczyć w nim jedynie kilka osób. Nikt nie niósł tabliczki z jego imieniem i nazwiskiem.
Grzegorz Borys został pochowany z dala od syna.
„Fakt” pisze również, że rodzina mężczyzny poprosiła, by nie ujawniać, na którym cmentarzu został pochowany.
Sekcja zwłok Grzegorza Borysa
Sekcja zwłok Grzegorza Borysa została przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku w ubiegły wtorek, dzień po znalezieniu ciała w zbiorniku wodnym Lepusz w Gdyni.
Zdaniem biegłych bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny było utonięcie. W trakcie sekcji ujawniono na przedramionach, udach oraz na szyi płytkie powierzchowne rany cięte charakterystyczne dla osób podejmujących próby samobójcze.
Ponadto na skroniach ujawnione zostały dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprężony gaz, niemające związku ze śmiercią.
Prokuratura wskazywała wówczas, że do zgonu doszło prawdopodobnie około dwóch tygodni przed znalezieniem ciała.
– Nadal czekamy na pełne wyniki sekcji zwłok – mówiła w środę prok. Wawryniuk.
Dodała, że w trakcie czynności służby na miejscu zabójstwa zabezpieczyły kilka noży, które mogły należeć do Grzegorza Borysa. Na tę chwilę nie stwierdzono, czy wśród nich jest ten, którym mężczyzna zabił swojego 6-letniego syna i psa.
Prokurator przekazała, że nadal nie znaleziono broni pneumatycznej, z której Borys miał się postrzelić.
Mężczyzna był poszukiwany przez służby od 20 października, kiedy w jego mieszkaniu znaleziono ciało 6-letniego syna.