Obecnie Hamas ma na celu nie tyle osiągnięcie wolnej Palestyny, co zlikwidowanie Izraela
7 października ponad 2000 terrorystów Hamasu przedarło się przez barierę bezpieczeństwa Gazy w skoordynowanym ataku lądowym, powietrznym i morskim. Wczesnym rankiem terroryści zaatakowali większość cywilnych izraelskich osiedli w pobliżu granicy Strefy Gazy. Brutalnie zamordowali około 1500 osób i porwali do Gazy 200–250 zakładników. Był szabat. Izrael w szoku dopiero po kilku godzinach odpowiedział zorganizowaną próbą obrony. Tak zaczęła się kolejna wojna na Bliskim Wschodzie.
– Stajemy po stronie Izraela – powiedział 17 października prezydent Joe Biden. – I zapewniamy, że Izrael będzie mieć wszystko, czego potrzebuje dla swoich obywateli, aby ich bronić i odpowiedzieć na ten atak – dodał. W przeszłości Izraelczycy słyszeli już takie oświadczenia amerykańskich prezydentów. Sposób dochodzenia praw ludności palestyńskiej coraz bardziej stawał się terroryzmem w wykonaniu islamizmu.
Zlikwidować Hamas...
Tym razem – jak się zdaje – obietnice Białego Domu mogą być zrealizowane, a Izrael może osiągnąć pełne zwycięstwo nad Hamasem. Tylko jak to może wyglądać bez podstawowego żądania bezwarunkowej kapitulacji i likwidacji Hamasu? Zachodni eksperci słusznie podkreślają, że podstawowym błędem było „pozostawienie w spokoju” Hamasu i zaakceptowanie przejęcia władzy w Strefie Gazy przez tę organizację. Jej celem powinno być zupełne zniszczenie Izraela. Słuszne są głosy, że po dokonaniu najbardziej okrutnego ataku na Żydów od czasu Holokaustu Hamas musi zostać tak samo jak nazizm całkowicie wykorzeniony. Czy tak faktycznie stało się z nazizmem? Może tylko objawowo? Może nie do końca? A może nie zostały wykorzenione przyczyny, przez które się pojawił?
Jeśli zaś uda się do końca wykorzenić Hamas, to przecież pozostaną jeszcze: Hezbollah, niedobitki Al-Kaidy i nadal sprawne ISIS. Pozostanie Bractwo Muzułmańskie, ostatnio zadomowione w Katarze (z Al-Dżazirą – podobno najbardziej obiektywnym i niezależnym medium na świecie) oraz w Turcji – członku NATO (i podobno szczególnie dobrym sojuszniku Polski).
Gaza obrócona w perzynę
Gaza jest już właściwie zdruzgotana – co niby wszyscy jak dotychczas idiotycznie broniący niezależności Palestyńczyków powinni przewidzieć, zważywszy na siłę militarną i wysokie morale Izraela. W mediach będą pojawiać się koszmarne sceny zniszczeń i ludzkich tragedii. Cywilnych mieszkańców Gazy jest ponad 2 mln. – stłoczonych w ruinach, bez wody, leków i żywności. Wezwaniom do zawieszenia broni będą towarzyszyć oskarżenia Izraela, że w atakach powietrznych giną setki tysięcy niewinnych kobiet i dzieci, a Tel Awiw używa „nieproporcjonalnej siły”. Może ktoś nakręci kolejną „Zieloną granicę”? Tym razem przeciwko Żydom. Ta strategia działa świetnie. Wiele „demokratycznych” mediów oskarża o całe zło Izrael, prezentując przy tym zakamuflowany lub czysty antysemityzm, a w najlepszym przypadku tzw. humanitarne przekonanie, że siła użyta w samoobronie musi być „proporcjonalna” do poziomu siły użytej przez agresora. Tymczasem ta ostatnia zasada jest z gruntu niedorzeczna. Celem napadniętego musi być skuteczna obrona, a nie zastanawianie się nad „proporcjonalnością” siły obrony. Napastnik musi wiedzieć, że w odwecie może go spotkać najgorsze. I tę zasadę Izrael słusznie stosuje wobec Hamasu, wobec mordowania swoich obywateli.
Obecnie Hamas ma na celu nie tyle osiągnięcie wolnej Palestyny (muzułmańskiej, zapewne z szariatem, choćby z wdzięczności wobec Iranu), co zlikwidowanie Izraela i wymordowanie jego obywateli za każdą cenę. Dlatego zakazał ludności cywilnej w Strefie Gazy wycofywanie się na Południe. Ta ludność jest dla nich tarczą, Hamas traktuje własne palestyńskie kobiety i dzieci jak aktywa propagandowe, które są najcenniejsze po śmierci. Liczy, że zachodnią troskę o prawa człowieka wykorzysta jako skuteczny oręż. Hamas walczy z zupełnym lekceważeniem życia Palestyńczyków. Całe lata w szkołach, szpitalach czy domach mieszkalnych znajdowały się stanowiska instalacji bojowych prowadzących masowe ataki rakietowe na Izrael. A to jest zbrodnią wojenną – także przeciwko własnej ludności, przeciwko Palestyńczykom. Hamas jest bezwzględny również dla swoich rodaków – ci, którzy zginą, zostaną „męczennikami” w imię Allaha.
Kto finansuje i wspiera Hamas?
Ta grupa terrorystyczna dysponuje nowoczesnym sprzętem wojskowym. W ataku na kibuce Hamasowcy użyli wyrafinowanej broni, mimo że zarządzana przez nich enklawa w Gazie jest biednym i gęsto zaludnionym obszarem o ograniczonych zasobach. Jej przejęcie przez Hamas nastąpiło po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych w Palestynie w 2006 r. Były to ostatnie wybory. Już wtedy Hamas korzystał ze znacznego finansowania z zagranicy i dzięki temu wygrał wybory.
Prawdopodobnie obecnie największe wsparcie ta organizacja otrzymuje z Iranu. Na Teheran przypada około 70 proc. środków finansowych i bardzo dużo (trudno ocenić ile) pomocy w zakresie uzbrojenia. Znaczną część funduszy zapewniają palestyńscy emigranci i prywatni darczyńcy na całym świecie, w tym islamskie organizacje charytatywne na Zachodzie. Pośrednicy to zwykle pewne grupy pomocy humanitarnej. Iran również wysyła Hamasowi swoje wysoko zaawansowane rakiety balistyczne drogą morską jako komponenty do budowy w Gazie, a także broń osobistą i karabiny snajperskie.
Oprócz Iranu Hamas jest wspierany także (oficjalnie) przez Turcję poprzez pomoc finansową przekierowaną od tureckiej Agencji Współpracy i Koordynacji. Prezydent Recep Tayyip Erdoğan wyjaśniał niedawno, że pomoc ta wspiera jedynie polityczne skrzydło Hamasu, nie wojskowe. CIA informuje, że Hamas dysponuje dużymi zasobami rakiet syryjskich i irańskich – M-302 (syryjska niekierowana rakieta artyleryjska kal. 302 mm) oraz Fajr-3 (irańska niekierowana rakieta artyleryjską ziemia-ziemia).
Rosja oficjalnie zadeklarowała, że jest całkowicie po stronie Hamasu, co stanowi wyraźną zmianę w polityce Moskwy. Jednak trzeba pamiętać, że to jest powrót na starą ścieżkę. Wszystkie organizacje palestyńskie były inspirowane, finansowane i szkolone przez Sowietów. Tu był także szczególny wątek serdecznej współpracy z organami PRL-u. Hamas dysponuje dużymi ilościami rosyjskich kałasznikowów oraz – jak się okazało 7 października – pewną ilością broni zachodniej zdobytej przez Rosjan w walkach na Ukrainie. Drogi transportu broni to rozbudowana sieć tuneli podziemnych w Strefie Gazy. Kontaktów z Rosją Hamas nie ograniczał jedynie do dostaw broni. Ważną rolę miały też bojowe i techniczne szkolenia terrorystów Hamasu prowadzone przez najemników z Grupy Wagnera.
Hezbollah – gotowy uderzyć na Izrael
Drugim ramieniem walki o likwidację Izraela jest Hezbollah, czyli libańska partia polityczna radykalnych szyitów, to struktura radykalnego Islamu, która opanowała (i gospodarczo zrujnowała) Liban. Partia ta została utworzona w 1982 r. Od początku była wspierana i finansowana przez Iran, Syrię, a także przez dotacje jej zwolenników. Hezbollah jest uważany za organizację terrorystyczną przez Stany Zjednoczone, Izrael, Kanadę, Argentynę, Wielką Brytanię, Holandię, Australię, a nawet przez sunnitów: Ligę Państw Arabskich oraz Radę Współpracy Zatoki Perskiej. Hezbollah atakował amerykańskie bazy wojskowe i ambasadę amerykańską w Libanie w czasie wojny libańskiej w latach osiemdziesiątych. Nazwa organizacji pochodzi od słów „Partia Boga” i zaczerpnięta jest z Koranu: „On wprowadzi ich do Ogrodów, gdzie w dole płyną strumyki; oni będą tam przebywać na wieki. Bóg znalazł w nich upodobanie i oni mają upodobanie w Nim. Oni stanowią partię Boga. O, tak! Zaprawdę, partię Boga – oni są szczęśliwi!”.
Istnieją poważne obawy, że na żądanie Teheranu Hezbollah otworzy drugi front przeciwko Izraelowi. Byłoby to druzgocące dla Libanu i kosztowne dla Izraela, ale Iran liczy, że mogłoby złagodzić presję na Gazę. Hezbollah oficjalnie ostrzegł, że w związku z eskalacją izraelskich działań w Strefie Gazy jest w pełni gotowy do walki z Izraelem. I opublikował wideo przedstawiające snajperów strzelających do izraelskich kamer monitorujących granicę. Od podobnych działań zaczęła się inwazja Hamasu 7 października. Do dnia, w którym oddajemy do druku ten numer „Tygodnika Solidarność”, obie strony wymieniają ostrzał artyleryjski i rakietowy przez granicę. Po stronie libańskiej zginęło co najmniej siedem osób, w tym czterech bojowników Hezbollahu. 16 października izraelskie wojsko nakazało ewakuację ludności zamieszkałej w odległości dwóch kilometrów od granicy z Libanem.
Zarówno Rosja z Hamasem, jak i Iran z Hezbollahem wyraźnie wierzą, że wojna z Izraelem na Bliskim Wschodzie radykalnie odwróci uwagę Stanów Zjednoczonych od Ukrainy. Tymczasem prezydent Biden zdecydował się na ruchy wspierające Izrael. USA wysłały błyskawicznie transport sprzętu wojskowego (w tym amunicji) do sojusznika. Grupy uderzeniowe dwóch potężnych lotniskowców, rakiety kierowane, dodatkowe eskadry myśliwców oraz grupa dwóch tysięcy żołnierzy sił specjalnych (służby medyczne), cyberbezpieczeństwo i osłona wywiadowcza – wszystko to ma na celu odstraszanie Iranu i wsparcie Izraela. Biały Dom rozważa i przygotowuje się na ewentualność użycia siły, jeśli libański Hezbollah otworzy drugi front wojny z Izraelem. Napięcie będzie trwało być może przez wiele tygodni, a nawet miesięcy. Na razie światowe ceny ropy i gazu ziemnego poszybowały w górę. Inne skutki mogą okazać się znacznie bardziej ponure. Nowe fale uchodźców z Palestyny, a nawet z całego regionu bliskowschodniego, coraz liczniejsze zamachy terrorystów islamskich i akcje antysemickie w ogłupiałej Europie.
Tekst pochodzi z 43 (1813) numeru „Tygodnika Solidarność”.