Marokański kardynał o ogromie zniszczeń: Ludzie stracili domy i żyją w namiotach
Trzęsienie ziemi
Kardynał zaznaczył, że liczba ofiar wciąż rośnie, gdyż wydobywane są kolejne ciała. Dotychczas doliczono się 3000 ofiar śmiertelnych i 10 000 rannych, w wielu przypadkach ciężko. Potrzeba pomocy nie tylko medycznej czy materialnej, ale także wsparcia duchowego i psychologicznego, bo wielu przeżywa traumę – oświadczył hierarcha. Dodał, że panuje atmosfera dużej solidarności i to zarówno między samymi poszkodowanymi, jak i ze strony rządu marokańskiego i społeczności międzynarodowej.
Ciężkie warunki
- [Na ten moment] nie brakuje żywności. Ale ludzie stracili domy i żyją w namiotach typowych dla tutejszych społeczności koczowników. Warunki są ciężkie, a ponadto nie wiadomo, jak długo to potrwa, bo w takiej sytuacji nie ma szybkich i łatwych rozwiązań – stwierdził arcybiskup Rabatu. Zaznaczył, że władze działają sprawnie: zorganizowano szpitale polowe i przetransportowano wielu lekarzy na tereny dotknięte klęską żywiołową, a do miejsc odległych żywność i leki są dostarczane za pomocą dronów.
Odbudowa
Kardynał przyznał, że najbardziej martwi go teraz proces odbudowy: „Będziemy potrzebować bardzo wielu pieniędzy, żeby móc postawić na nowo szkoły, meczety, placówki medyczne, mieszkania dla każdej rodziny”. Rząd rozpoczął już w tej kwestii pierwsze prace i trwa debata nad tym, jak na nowo zagospodarować ten teren, by w przyszłości mieszkańcy byli bezpieczni. Solidarność, której doświadczamy, jest wielka i pozostaje w naszych sercach”.
Stać się solidarnymi
Jednocześnie rozmówca "Avvenire" zaapelował, by nie tylko solidarnie pomagać, ale aby stać się solidarnymi w całym naszym życiu. - Tak wiele jest potrzeb, nie tylko tu i teraz, [w Maroku], ale także blisko was są ubodzy i tak wiele osób zagrożonych albo potrzebujących pomocy. Dlatego wszyscy musimy być solidarni – podkreślił kard. López Romero.
Ziemia zatrzęsła się w Maroku 8 września w nocy. Wstrząsy o magnitudzie 6,8 miały epicentrum w obszarze górskim 72 kilometry na południowy zachód od Marakeszu. Wiele wiosek w centrum katastrofy zostało zupełnie zrównanych z ziemią.
Krzysztof Dudek SJ /vaticannews / Rabat