Parlamentarzystka z Helsinek zacytowała Biblię. Prokuratura stawia jej zarzut "mowy nienawiści”
Proces przed helsińskim Sądem Apelacyjnym wyznacza nie tylko zakres praw przewidzianych przez „nowoczesne społeczeństwo” dla chrześcijan z całego świata, ale uczy chrześcijan bronienia się przed coraz silniej rozpychającą się lewacką ideologią wykluczającą z dyskusji publicznej nie tylko Boga, ale także wartości, które pozwoliły ludzkości zbudować obecną cywilizację. Problem, przed którym stoi fiński Sąd Apelacyjny, w równej, co chrześcijan, mierze dotyczy również innych monoteistycznych religii reprezentujących świat wspólnych wartości. Wśród nich jest islam – to dlatego w obronie Päivi Räsänen stają również europejskie środowiska muzułmanów, w tym jedna z najbardziej prężnych organizacji społecznych, brytyjska „Tell Mama”, która już nieraz wsławiła się obroną np. katolików, w tym Polaków, na Wyspach Brytyjskich. Przy czym jej działacze podkreślają, że jest to obrona nie religii – dla muzułmanów chrześcijaństwo jest błędem i herezją – ale właśnie wartości wynikających w podobnym stopniu z Biblii, Tory i Koranu.
Rażący atak na wolność słowa
Już na tydzień przed końcem września przynajmniej kilku znajomych przysłało mi propozycję złożenia podpisu na przygotowywanej przez serwis CitizenGo liście poparcia dla Päivi Räsänen, byłej minister spraw wewnętrznych Finlandii, dzisiaj aktywnej parlamentarzystki od lat broniącej chrześcijańskiego modelu świata i wartości, na których opiera się cała cywilizacja europejska.
– Sprawa jest poważna – przekonywał mnie jeden z nich. – Jeżeli odpuścimy tę sprawę, za kilka lat wszyscy pójdziemy siedzieć tylko za to, że mamy normalne rodziny.
Normalne, czyli zbudowane na małżeństwie pomiędzy mężczyzną a kobietą, najczęściej posiadające dziecko lub dzieci z takiego właśnie związku.
„Chyba każdy z nas był przekonany, że ograniczanie wolności słowa jest powszechne tylko tam, gdzie rządzą bezwzględni dyktatorzy i surowe reżimy. Jednak wstrząsające jest to, że praktyka zamykania ust niewygodnym osobom staje się coraz bardziej powszechna na Zachodzie. Przykładem, który doskonale ilustruje ten wyjątkowo niepokojący trend, jest sprawa Päivi Räsänen, matki, babci, lekarki i członkini parlamentu Finlandii” – wzywa jedna z petycji. I dalej: „Czy mogą sobie Państwo wyobrazić zarzuty karne i proces sądowy tylko za wyrażanie swoich przekonań? To rzeczywistość, w której dzisiaj znajduje się Päivi, i jest to bezpośredni atak na fundamentalne prawo chrześcijan do swobodnego wypowiadania się. Päivi jest niezłomna w walce o swoje prawa, nawet jeśli będzie to wymagało odwoływania się do kolejnych sądowych instancji. Ten rażący atak na wolność słowa jest nie do zaakceptowania […]. Ta sprawa jest nie tylko przejawem skrajnej niesprawiedliwości, ale także stanowi niebezpieczny precedens dla przyszłości praw chrześcijan i ich wolności słowa nie tylko w Finlandii, ale także w całej Unii Europejskiej i poza jej granicami.
Kolejny raz jesteśmy wezwani do obrony naszej wiary przed przymusową ideologią, która nie toleruje sprzeciwu, zwłaszcza w kwestiach związanych z ideologią gender i osobami LGBT. Jeśli ktoś odważy się mieć inne zdanie, staje w obliczu osobistego i zawodowego upadku.
Stawka jest naprawdę wysoka. Jeśli Päivi przegra swój proces, może to wywołać efekt domina w całej Unii Europejskiej, zagrażając fundamentom wolnego społeczeństwa. Nasze prawo do wyrażania przekonań i kwestionowania fałszywych ideologii jest zagrożone.
Jednak nadal jest nadzieja. Päivi nie jest sama, a my mamy siłę, aby zmienić tę sytuację. Sprawa może zostać umorzona przed skierowaniem jej do Sądu Najwyższego, ale potrzebujemy Państwa głosu, aby zwiększyć nasz przekaz i dokonać realnej zmiany…”.
LGBT w natarciu
Ten konkretny apel z listą podpisów trafił do prokuratora generalnego Finlandii, który dopatrzył się w cytowaniu Biblii łamania prawa. Proces apelacyjny Päivi Räsänen rozpoczął się 31 sierpnia.
O co ta cała awantura? Prokurator generalny Finlandii stawia Päivi Räsänen zarzut „podżegania etnicznego” oraz „mowy nienawiści”, do którego dopuściła się w swojej – napisanej wspólnie z luterańskim duchownym z Finlandii – broszurze poświęconej rodzinie. Miała w niej (i faktycznie tak jest) trzykrotnie cytować Pismo Święte, wskazując na grzeszność aktów homoseksualnych. Jakie to cytaty? To między innymi tytuł „Mężczyzną i kobietą stworzył ich”.
Päivi Räsänen wygrała sprawę przed sądem w pierwszych dwóch instancjach – Sąd Okręgowy w Helsinkach napisał w uzasadnieniu uniewinniającego wyroku, że „interpretowanie pojęć biblijnych nie należy do sądu okręgowego” a także, że „oskarżona Räsänen starała się bronić koncepcji rodziny i małżeństwa między mężczyzną a kobietą”, a jeżeli ktoś uznał te wypowiedzi za obraźliwe, to „musiałby istnieć nadrzędny społeczny powód do ingerowania w wolność wypowiedzi i do jej ograniczania”.
Jednak wygrana przed Sądem Apelacyjnym wcale nie jest taka oczywista. Po przegranej środowiska LGBT oraz lewackie organizacje zebrały siły i zatrudniają najlepszych prawników, którzy mają udowodnić, że wolność słowa jest ważna, jednak nie wtedy, kiedy chodzi o promowanie zachowań homoseksualnych ani promowanie chrześcijańskiego modelu rodziny.
Według fińskiego prawa (nad ustawą o mowie nienawiści pracowała w parlamencie m.in. właśnie Räsänen) przegrana chrześcijańskiej polityk będzie dla niej oznaczała przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy euro grzywny i – z automatu – dwa lata więzienia bez okoliczności łagodzących. A dla chrześcijan w Europie brak możliwości wypowiadania swojego zdania w obszarze tradycji i wartości.
Niezbędne poparcie
Päivi Räsänen wciąż wierzy w zwycięstwo. Przyznaje również, że głosy poparcia dla niej – w tym internetowe listy trafiające na biurko prokuratora generalnego – są ogromnie ważne. Być może ostatecznie wpłyną na wycofanie pozwu przeciwko fińskiej działaczce. Wyrok w tej sprawie ma zapaść do końca roku.
Tekst pochodzi z 37 (1807) numeru „Tygodnika Solidarność”.