[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Debata republikańska w Milwaukee
W tej kampanii wyborczej padną rekordy, jeżeli chodzi o wydatki na zdobywanie głosów. Wydane zostaną nie miliony, ale dziesiątki, a może setki milionów dolarów. W debacie w hali widowiskowej Fiserv Forum w Milwaukee wzięło udział 8 kandydatów na prezydenta USA, w tym były wiceprezydent Mike Pence, była ambasador i gubernator USA Nikki Haley, gubernatorzy Ron DeSantis, Doug Burgum, byli gubernatorzy: Chris Christie, Asa Hutchinson, senator Tim Scott i czarny koń debaty: przedsiębiorca: Vivek Ramaswamy. W debacie zabrakło jednak zdecydowanego faworyta republikanów Donalda Trumpa, który tego samego dnia udzielił wywiadu na Platformie X byłemu dziennikarzowi Fox News Tuckerowi Carlsonowi.
Rozłam w Partii Republikańskiej
Co pokazała debata? Wnioski z niej są bardzo czytelne. GOP (Grand Old Party) – nieoficjalna nazwa Partii Republikańskiej – nie jest monolitem, a podziały w niej są bardzo widoczne. Trumpizm, który dawno zdominował Partię Republikańską, ma wyraźne problemy z wysłaniem wyraźnego sygnału jedności wśród republikanów, bez której nie da się pokonać Joe Bidena i Kamali Harris. Wśród obu partii dominują rozmaite grupy lobbingowe, które przez dotacje na kampanię wpływają na forsowanie swoich agend i doprowadzają do rozwodnienia jasnego, przejrzystego programu. Donald Trump jest objęty czterema niezależnymi od siebie postępowaniami karnymi, ale trzeba jasno powiedzieć, że jest on wyraźnym faworytem na kandydata na prezydenta w Partii Republikańskiej. W trakcie debaty padło pytanie: „Kto poprze, a kto nie poprze Donalda Trumpa, gdy ten zostanie skazany?”. Większość kandydatów poprze Trumpa z wyjątkiem Chrisa Christie i Asy Hutchinsona. Według sondażu Agencji Reuters 47 proc. wyborców Partii Republikańskiej poprze Trumpa w prawyborach. DeSantis uzyskał 13 proc. poparcia, o 6 punktów procentowych mniej niż w lipcu. Poparcie pozostałych kandydatów było jednocyfrowe. Z naszego punktu widzenia w debacie wybrzmiał temat stosunków rosyjsko-chińskich i głos, aby odpuścić Ukrainę, bo Chiny są poważniejszym zagrożeniem (Ramaswamy, DeSantis). „Ukraina nie jest naszym priorytetem. Nie możemy zacząć następnej niekończącej się wojny, jak w Iraku albo w Wietnamie” – powiedział Ramaswamy. „Możemy i pomagać Ukrainie, i rozwiązać problem na granicy” – powiedział Pence, dodając, że Polska i kraje bałtyckie będą następne w kolejce. Tak więc poparcie dla wojny na Ukrainie będzie w dużej mierze zależało od wyników wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Była to pierwsza debata. Następna przewidziana jest na 27 września w Bibliotece Prezydenckiej Ronalda Reagana w Simi Valley w Kalifornii. Czas jest więc na to, aby zarysować czytelny plan zatrzymania pochodu demokratów, i na jasny, czytelny przekaz jednoczący Amerykanów wobec katastrofalnej sytuacji w dużych miastach na południowej granicy oraz wobec odbudowy wyeksportowanej do Chin amerykańskiej gospodarki.