[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Silni, zwarci, gotowi
Miejmy nadzieję, że poradzimy sobie, jak mówi generał Rajmund Andrzejczak, ze szkoleniem, współpracą z sojusznikami, podnoszeniem zdolności obronnych oraz samodoskonaleniem. To najważniejsze zadania, które stawia przed polską armią szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego – najbardziej znany na Zachodzie polski wojskowy. Tymczasem w „Foreign Affairs” ukazał się ciekawy artykuł pt. „An Enduring Coalition to Protect Ukraine” (Trwała koalicja w obronie Ukrainy) na temat udzielenia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Czytamy w nim: „Ukraina nie musi wstępować do NATO, by otrzymać bezpośrednie wsparcie wojskowe od Zachodu”. Pomysł amerykańskiego politologa Rajana Menona zakłada stworzenie koalicji europejskich krajów, które mogłyby dać Kijowowi gwarancję bezpieczeństwa, obiecując pomoc w walce z Rosją w przyszłych konfliktach – pisze na łamach „Foreign Affairs” Rajan Menon. Polska prasa bardzo szybko podjęła ten temat, jednak pominęła ważny fragment tekstu Menona, który dla jasności przytoczę w moim felietonie: „The coalition of guarantors, all of whom would be NATO countries, would promise not to invoke Article 5 if forced to fight Russia to defend Ukraine” (Koalicja gwarantów, z których wszyscy byliby krajami NATO, obiecałaby nie powoływać się na artykuł 5, gdyby została zmuszona do walki z Rosją w obronie Ukrainy).
Problem z artykułem 5
No właśnie, jest to istotny fragment, który umknął wielu komentatorom tego ważnego tekstu. Otóż kraje wymienione w tekście Menona, czyli Polska, Litwa, Estonia, Łotwa, Wielka Brytania mają obiecać, że nie będą się powoływać na artykuł 5, gdyby zostały zmuszone do walki z Rosją. Ten właśnie fragment został pominięty w przekazie medialnym, a co to oznacza, możemy tylko sobie wyobrazić lub sięgnąć pamięcią do 1939 roku. Wspieram prawo narodu ukraińskiego do obrony swojej ojczyzny, podziwiam moich rodaków i Polonię na całym świecie za bezkompromisową pomoc Ukrainie, lecz ten pomysł dowodzi, że traktuje się nas instrumentalnie, próbując wciągnąć nas w tę wojnę. Warto zastanowić się nad naszymi pomysłami nad rozwiązaniem tego problemu. Jeśli nie zrobimy tego my z naszymi sąsiadami, zrobią to za nas inni z niekoniecznie dobrymi skutkami. Budujmy siłę w postaci silnej i dobrze wyszkolonej armii. Budujmy również siłę ekonomiczną opartą na kreatywności i zdolnościach Polaków. Za 300-tysięczną dobrze wyszkoloną armię trzeba będzie zapłacić tak samo, jak za zamówiony z zagranicy sprzęt wojenny. Siła Polski musi się opierać również na sprawnej i konkurencyjnej gospodarce, którą trzeba rozwijać, aby ta mogła w koherentny sposób wspomagać armię i bezpieczeństwo Polaków. Martwi mnie tutaj, za oceanem, brak w kampanii wyborczej rzeczowej dyskusji nad wizją rozwoju Polski, nad tym, jak łączyć – nie dzielić Polaków.