Odeszła z TVN w atmosferze skandalu. Dziś komentuje zmiany w Dzień Dobry TVN: „Syndrom oszusta”

W obszernym wpisie na Instagramie prezenterka zaatakowała bezceremonialnie TVN, twierdząc, że w ciągu wielu lat pracy w TVN wielokrotnie doświadczyła mobbingu i poniżania.
Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie, gnębienie, krzyki, przekleństwa to była norma w wielu firmach. Na pewno w mediach. Podobnie teksty w stylu: nie podoba się to do widzenia, wiesz, ile osób chętnych jest na twoje miejsce? Do polskiej telewizji trafiłam cztery lata po pracy w Londynie. Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody. Zgłaszałam, jasne, że zgłaszałam. Na początku jest jeszcze ogromne poczucie niesprawiedliwości. Potem się cichnie…
– napisała Wendzikowska na Instagramie.
Czytaj więcej: „Byłam poniżana, gnębiona”. TVN odpowiada Annie Wendzikowskiej
„Telewizja to trochę brutalny świat”
Podczas niedawnej premiery filmu „Porady na zdrady 2” Wendzikowska została zapytana przez plotkarski portal Pudelek o kwestię zakończonej z hukiem współpracy z TVN. Wypowiedziała się również nt. ostatniej fali zwolnień, która została przeprowadzona przez zarząd w „Dzień dobry TVN”; przypomnijmy, że z programem nagle i w zagadkowych okolicznościach pożegnała się większość dotychczasowych prowadzących.
Nie brakuje mi [pracy w telewizji – przyp. red.], dlatego że nastawiam się na przeżywanie chwili i nauczyłam się, jak cieszyć się tym, co mam w danym momencie. […] Jedyne, czego mi brakuje, to dreszczyku emocji związanego z telewizją na żywo. […] Lubiłam ten element niepewności i podniecenia
– mówiła Wendzikowska. Zapytana o ostatnie zwolnienia w „Dzień dobry TVN”, odpowiedziała:
Mam syndrom oszusta i wydaje mi się, że nawet jeśli coś idzie super i wypruwam sobie żyły, to i tak mam poczucie, że na pewno to źle zrobiłam i mnie zwolnią. Myślę sobie, że z perspektywy czasu nigdy się nie zbliżyłam do tego, aby ktoś mnie zwolnił z „Dzień dobry TVN”
– wyznała. Dodała, że bardzo współczuje zwolnionym prezenterom.
To nie jest miłe i nikomu nie powinno się przydarzać. Jestem osobą bardzo empatyczną i zawsze sobie wyobrażam, jakby to było, gdybym ja była w tej sytuacji. To jest bardzo przykre i nieprzyjemne. Nikt nie lubi tracić pracy
– stwierdziła prezenterka i podkreśliła, że taka sytuacja „bardzo mocno uderza w samoocenę i poczucie własnej wartości”.
Aczkolwiek ja wierzę, że wszystkie kryzysy są szansą do rozwoju. Jeśli potrafi się z tego skorzystać, to można wyjść silniejszym
– dodała. Zaznaczyła również, że trudno jej się wypowiadać nt. zmian, ponieważ nie śledzi obecnie programu.
Jeśli miałabym ogólnie to ocenić, to uważam, że zmiany niosą ze sobą potencjał na stworzenie czegoś lepszego i innego. Przyjęło się, że zmiany są dobre. W tym przypadku są one kosztowne dla osób, które były zaangażowane. Telewizja to trochę brutalny świat i tak już jest
– podsumowała Anna Wendzikowska.