Ojciec Dorobczyński: "zdarzyło Ci się kiedyś upomnieć księdza w… konfesjonale?"
"Zdarzyło Ci się kiedyś upomnieć księdza? A idźmy w jeszcze większy hardkor: zdarzyło Ci się kiedyś upomnieć księdza w… konfesjonale? - Yyyyy… jak to? – spytasz. Normalnie" - napisał zakonnik w mediach społecznościowych.
Duchowny przekonuje, że napominanie bliźniego jest częścią życia Kościoła, który według niego, nie może być miejscem samych pochwał i pochlebstw. "Przyjaciele zawsze mówią prawdę" - przekonuje.
"Wszyscy czasem potrzebujemy skarcenia. Duchowni również. Gdybyś zauważył, że ksiądz przestaje żyć Ewangelią – upomnij go. Tylko uwaga: upomnij go wtedy, gdy nie żyje Ewangelią, a nie wtedy, gdy nie spełnia Twojej wizji Kościoła, Twojego pomysłu na liturgię i nie spełnia Twoich zachcianek" - zauważa o. Dorobczyński.
"Nie bój się skarcić księdza w konfesjonale – jeśli z całą pewnością wiesz, że zamiast podać Ci rękę i pomóc Ci powstać, wdeptuje Cię jeszcze bardziej w Twój grzech. Żeby było jasne: ksiądz w konfesjonale nie jest po to, by nas dopieszczać. Idąc do spowiedzi, oczekuję od mojego spowiednika, że powie mi prawdę o mnie (a więc także prawdę o moim grzechu). Jednak oczekuję, że wskaże mi drogę, jak z tego grzechu wyjść, a nie będzie mnie poniżał" - wyjaśnia.
"Jeśli podczas spowiedzi ksiądz będzie toczył pianę nad Tobą, nie bój się przerwać jego słowotoku. (...) A gdyby nie przerwał – to Ty przerwij tę spowiedź, wychodząc z konfesjonału. Masz do tego prawo, bo to TWOJA spowiedź. Jeśli się dowiesz, że ów ksiądz ma taki sposób spowiadania – pisz do Kurii. I się podpisz. Bo poważne instytucje nie mają czasu na roztrząsanie anonimów" - pisze kapłan.