[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: "Koniec obciągania królom Polski" czyli chore majaki w Krytyce Politycznej

Wyobraźcie sobie, że jakieś prawicowe medium opublikowało by tekst, w którym groziłoby, że patrioci zmuszą do seksu polskie feministki. „Będziemy was dręczyć ogniem, rozgrzanym woskiem, paznokciami, zębami...” - tak stałoby w tekście. Nie do pomyślenia, prawda? Tymczasem taką fantazję zamieściła wczoraj lewicowa Krytyka Polityczna, sugerując konieczność zgwałcenia wszystkich mężczyzn przez feministki.
Wściekła kobieta [Tylko u nas] Waldemar Krysiak:
Wściekła kobieta / Pixabay.com

Jedną z tegorocznych kandydatek do nagrody Nike, jednego z najbardziej prestiżowych odznaczeń literackich w kraju, jest Agnieszka Szpila za powieść „Heksy”. Jest to książka fascynująca i polecam ją każdemu. Nie jednak ze względu na jej literackie aspekty, a jako tani i szybki (choć nie bezbolesny) wgląd w świat feministek. Prezentuje ona bowiem bezwstydnie to, co większość feministycznych tekstów tylko sugeruje: że cywilizacja jako produkt białego, heteroseksualnego mężczyzny, jest czymś złym, szaleństwo zaś – fenomen według autorki głównie lub tylko kobiecy – czymś pożądanym.

Nie chcę podtrzymywać sztywnej konstrukcji zamkniętej w wyścigu pt. „kto więcej, mocniej, wyżej”. Mam dosyć objaśniającego mi świat i dyktującego reguły dziadersa płci dowolnej, za którym stoi wiecznie wyprężony i wiecznie zaaferowany prężeniem się penis. Zastanawiam się raczej, co by z nim było, gdyby nie stał i stać ciągle nie musiał

– tak recenzuje własną książkę Agnieszka Szpila w zeszłorocznym wywiadzie, również dla KryPola. Musimy bowiem zrozumieć: Szpila o erekcjach, albo raczej o chęci stłamszenia ich, pisze BARDZO chętnie. O samym szaleństwie, które adoruje, pisze zaś:

Ogień podpala mi stopy, wędruje po całym ciele, docierając aż do czubka włosów, i wraca, by dokonać zniszczenia. Zaczynam odklejać się od siebie i nie jestem już Agnieszką Szpilą, o czym, rzecz jasna, natychmiast informuje mnie mąż oraz ewentualni świadkowie zachodzącej przemiany i na co z niesmakiem patrzą terapeuci.

Ten „ogniowkurw” (termin wymyślony przez autorkę, nie przeze mnie), zainteresowanie naprężonymi penisami i jednoczesna pogarda wobec tego, co męskie, znajduje jednak swoją najbardziej wulgarną kulminację nie w „Heksach”, ale w opublikowanym wczoraj w Krytyce Politycznej tekście Agnieszki Szpili. Owa publikacja to jedna wielka fantazja erotyczna z zakresu BDSM, która przedarła się do i tak niskolotnego już portalu. Sam fakt, że ktoś ten tekst „puścił”, przyprawia o wstyd cudzy.

 

„Koniec obciągania królom Polski”

Wszystko zaczyna się od rozerotyzowanego tytułu: „Koniec obciągania królom Polski”. „Obciąganie” oznacza tu jednocześnie dwie rzeczy: seks oralny, wykonywany na kimś, ale też komplement. Komplement ten jest ledwie wykrywalny w polskim, jest on bowiem leniwą kalką angielskiego „sucking somebody's dick” i przeniesiony tak na nasze rodzime grunty brzmi przynajmniej niejednoznacznie. Podczas gdy w angielskim slangu daje wyraz przesadzonej, zbędnej adoracji wobec właściciela fallusa, w polskim wybrzmiewa jedynie wulgarnie.

Powierzchowna analiza tytułu nie powinna jednak ominąć tej symbolicznej: on odnosi się bowiem do polskich królów. Opublikowany zaś został w Dniu Ojca, a kto jak kto, ale każdy dawny monarcha był w przenośnym znaczeniu ojcem – patriarchą! - naszego kraju. Podobnie jak biologiczni ojcowie, niektórzy królowie spełniali swoje funkcje lepiej, inni gorzej, ale summa summarum ojcami Polski byli, niezależnie od kierunku, w którym swoje dzieci popchnęli. Zachęta do tego, by „im już nie obciągać” (= nie prawić komplementów) jest więc zachętą do zerwania z ciągłością istnienia naszej polskiej przeszłości.

 

Fantazja BDSM

Przejdźmy jednak do samego tekstu i powtórzmy to głośno: to jedna, wielka, absurdalna, śmieszno-straszna fantazja seksualna BDSM.

Tego dnia wstaniemy rano jak zwykle, lecz zamiast normalnego outfitu ubierzemy się w ultraobcisłe stroje, całe na czarno, a na twarze naciągniemy czarne pończochy bądź kominiarki.

- zaczyna się niewinnie fantazja Agnieszki Szpli. Fantazja jednak szybko przestaje być niewinna, bo bliżej nieokreślone jej bohaterki rychło przechodzą do czynu:

Potem szybko zgromadzimy się w wielkich stadach pod bankami i instytucjami parabankowymi i przejdziemy do ofensywy (…). Nie zabijając nikogo, zwiniemy stamtąd cały hajs, a potem wrócimy z nim do was (…). Żadnych trupów, żadnych poważniej rannych. Cywile z twarzą do podłogi wgapiają się w nas z podziwem. Nie dość, że dobrze wyglądamy, to jeszcze robimy coś dziwnego z banknotami. Wylizujemy je i wdychamy. Inhalujemy się nimi jak vaporubem. Wdech. Wydech. Wdech. Hologram pizga tęczowo po ślepiach. Jest pięknie. Banknotowe oświecenie. Potem, jak u Felliniego, zasysamy waginami niezliczoną ilość monet i z impetem wypuszczamy je z siebie, tryskając nimi na oszołomionych, leżących także twarzą do ziemi bankierów. Nauczone doświadczeniem część monet, na czarną godzinę, pozostawiamy w waginach.

W jaki sposób NIE dojdzie do niczyjej śmierci w sytuacji ogólnopolskiego napadu zmasowanego na banki? Nie wiadomo: tego fantazja nie opisuje. Opisuje zaś w męczących szczegółach akt penetracji polskich mężczyzn papierowymi złotówkami:

Sięgamy teraz po skradzione bankom banknoty i wkładamy je wam, w rulonach, w każdą możliwą dziurkę. Będziemy was dręczyć ogniem, rozgrzanym woskiem, paznokciami, zębami, obcasami szpilek. Aż wszyscy królowie czmychną z banknotów w popłochu.

Taki więc będzie koniec polskiego patriarchatu – przynajmniej w wizji Agnieszki Szpili. Pomijając jednak sam fakt, że większość pieniędzy nie znajduje się w bankach, a w obiegu, i pomijając żenadę, jaką tekst nominowanej do Nike pisarki powoduje, warto zadać sobie pytanie: skąd u feministki taka fantazja gwałtu?

Bo nie mam wątpliwości, że fantazja ta jest fantazją gwałtu. Gwałt wszak pochodzi od niemieckiego Gewalt, czyli przemoc, i niekoniecznie jest dokładnie tym samym, co „zgwałcenie” - termin, którego używa legislacja w kontekście wymuszonych czynności seksualnych. Gwałt jednak może być zgwałceniem i to dlatego pewnie autorka tekstu zarzeka się, że na pierwszy krok (co z resztą kroków?) niby będzie zgoda („wystarczy, byście zgodzili się na skrępowanie”).

Z jednej strony, można by zwrócić uwagę, że gwałt to jedna z najbardziej popularnych kobiecych fantazji seksualnych. Oczywiście, gdy przybiera ona formę wyobrażania sobie jakiegoś czynu, który ostatecznie miałby być źródłem przyjemności, to jest to bardziej fantazja bycia zdominowaną przez przystojnego, czystego i uwodzicielskiego macho, nie zaś brutalna penetracja wymuszona przez zboczeńca z chloroformem w jakiejś ciemnej uliczce. Tak przynajmniej zakładam (tylko ludzie zaburzeni marzą o faktycznej szkodzie dla samych siebie), to potwierdzają ankiety i tak to relacjonują znane mi bliżej kobiety. Feministyczna fantazja o gwałcie mogłaby być więc tylko przedłużeniem i tak już popularnego marzenia, obecnego w wielu kobiecych głowach.

Można by też pokusić się o wyjaśnienie bardziej freudowskie: wyparcie pragnienia w jednym miejscu prowadzi do jego eksplozji w innym. Niektóre feministki wypierają zaś wiele rzeczy: swój pociąg do mężczyzn, podniecenie wobec męskiej agresji i pociąg do tego, co brutalne. Ciągoty te siedzą prawdopodobnie w nas wszystkich w jakimś stopniu, w ruchach feministycznych przykrywane są natomiast warstwą ideologii. Przemoc jest w feminizmie zła per se, wszystko, co brutalne jest szowinistyczne, a to, co męskie – opresyjne. Dodatkowo feministki otaczają się mężczyznami – żeby nie użyć okrutniejszych określeń – mało męskimi, ich wyparcie swojej natury będzie więc dodatkowo potęgowane przez lewicowe milieu.

Możliwe jest też, że Agnieszka Szpila chce Polaków „dręczyć ogniem, rozgrzanym woskiem, paznokciami, zębami, obcasami szpilek”, bo... to jej forma podrywu, zalotów. To z pewnością bezczelne, końskie zaloty – do tego przemocowe! - ale może na inne jej nie stać? Groźba upokorzenia i bólu, jakkolwiek by odpychająca nie była, będzie czasem lepszą strategią na zwrócenie na siebie uwagi, niż żadna. Agnieszka Szpila nie jest też obca w kraju dziwnych zalotów: w innym, cytowanym już tutaj wywiadzie, którego rok temu udzieliła również Krytyce Politycznej, prosiła mężczyzn, żeby samo-penetrowali się roślinami, bo uratuje to niby ich charaktery i naszą planetę przed zmianami klimatu.

 

Zemsta

Ostatecznie najprostsze może wytłumaczenie zagadki, czemu feministka fantazjuje o gwałcie, znajdziemy pewnie... w jej własnym tekście. Tu chodzi o zemstę:

Chodzi o wszystkie cholerne obowiązki domowe przypisane nam kulturowo i w ten sposób dyskryminujące nas na polu zawodowym (…). Kto powiedział, że dziecko defaultowo powinno być przypisane matce, a kobiety pragnące spełnić się zawodowo w dziedzinach do tej pory obsadzanych głównie przez mężczyzn mogą to robić tylko wtedy, kiedy będzie „uprane, wysprzątane, ugotowane” – a zatem najczęściej po nocach? I kto, no powiedzcie mi, kto wpadł na pomysł, że na szczycie hierarchii powinien stać właśnie mężczyzna? Że w ogóle musi być jakaś hierarchia, a struktura społeczna czy ekonomiczna nie może wyglądać inaczej?

To więc pretensja do rzeczywistości. To wyrzut wobec byłych partnerów i obowiązku pracy domowej. To wyrzut wobec świata i samej jego struktury: że jest jakiś podział, że kobiety są matkami i że facet czasem lubi chodzić w czystych gaciach albo jest nieodpowiedzialny. Ten gwałt na facetach to ma być więc prosta, zwykła vendetta.

Albo nie wiem, może Agnieszka Szpila chętnie wyobraża sobie, że wpycha zawartość banku w tylną część ciałą każdego faceta. Jeżeli tak, to może powinna zacząć pisać dla świerszczyków sado-masochistycznych, a nie produkować się w politycznych publikacjach udając, że chodzi jej o coś więcej, niż gorący fan-fik i turlanie dropsa?


 

POLECANE
Rosja zamyka polski konsulat w Królewcu. Jest komunikat z ostatniej chwili
Rosja zamyka polski konsulat w Królewcu. Jest komunikat

W piątek po południu MSZ Rosji poinformowało o zamknięciu polskiego konsulatu w Królewcu od 29 sierpnia 2025 roku.

Bodnar złożył wniosek ws. Zbigniewa Ziobry z ostatniej chwili
Bodnar złożył wniosek ws. Zbigniewa Ziobry

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar złożył wniosek do marszałka Sejmu o wyrażenie przez Sejm zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobro na posiedzenie tzw. komisji ds. Pegasusa. Zbigniew Ziobro konsekwentnie odmawia stawienia się przed komisją, z powodu tego, że komisja działa nielegalnie – wyłączył ją z obiegu prawnego Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z września 2024 r. 

Symbol Krakowa zepsuty. Miasto wysłało komunikat z ostatniej chwili
Symbol Krakowa zepsuty. Miasto wysłało komunikat

Smok wawelski nie będzie ział ogniem. Jedna z najsłynniejszych atrakcji i symboli Krakowa musi przejść remont instalacji gazowej. Zaszkodziły jej m.in. ostatnie ulewne deszcze. 

Niemcy chcą wprowadzić limity liczby uczniów-migrantów na szkołę tylko u nas
Niemcy chcą wprowadzić limity liczby uczniów-migrantów na szkołę

Niemiecka minister edukacji Karin Prien podkreśliła, że Niemcy borykają się z problemami wynikającymi z niekontrolowanej migracji. Wskazała na konieczność przyspieszenia nauki języka niemieckiego przez dzieci imigrantów, co jest kluczowe dla ich integracji. Niemiecka gazeta der Tagesspiegel napisała, że w grę wchodzi ewentualny limit do 40% migrantów na szkołę.

Najnowszy sondaż parlamentarny. PiS i KO łeb w łeb z ostatniej chwili
Najnowszy sondaż parlamentarny. PiS i KO łeb w łeb

Koalicja Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość niemal zrównują się w najnowszym badaniu poparcia dla partii politycznych, przeprowadzonych przez pracownię Opinia24. Trzecie miejsce na podium zajęła Konfederacja.

Rubio: Straty Rosji na froncie gwałtownie wzrosły z ostatniej chwili
Rubio: Straty Rosji na froncie gwałtownie wzrosły

Szef resortu spraw zagranicznych USA Marco Rubio oświadczył, że straty ponoszone przez Rosję na froncie wojny z Ukrainą gwałtownie wzrosły od początku roku. Według niego od stycznia Rosja straciła 100 tys. żołnierzy. Wypowiedź Rubio przytoczył w piątek portal Moscow Times.

Marszałek rezygnuje ze stanowiska. Powód: niebezpieczna jazda samochodem z ostatniej chwili
Marszałek rezygnuje ze stanowiska. Powód: niebezpieczna jazda samochodem

Marcin Jabłoński, marszałek województwa lubuskiego z PO, podał się do dymisji. To konsekwencja wyjątkowo niebezpiecznej jazdy i kolizji drogowej, do której doprowadził pod koniec czerwca.  

Wiadomości
Wielcy Polacy w nietypowych dziedzinach

Gdy myślimy o polskich sukcesach na arenie międzynarodowej, najczęściej przychodzą nam do głowy wybitni sportowcy, naukowcy, artyści czy politycy. To naturalne. Jednak obok wielkich i dobrze znanych nazwisk istnieje cały świat mniej typowych dziedzin, w których Polacy również błyszczą. I to często w sposób, który zaskakuje nawet osoby uważnie śledzące życie publiczne.

Ewakuacja pacjentów z OIOM. Woda wlewa się na oddział  z ostatniej chwili
Ewakuacja pacjentów z OIOM. Woda wlewa się na oddział 

Pacjenci Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej w Szpitalu Powiatowym w Giżycku (woj. warmińsko-mazurskie) zostali ewakuowani. Powodem tej decyzji były obfite opady deszczu, które doprowadziły do zalania parteru, gdzie znajduje się oddział z chorymi podłączonymi do aparatury. Pacjenci zostali przewiezieni do innych szpitali w województwie warmińsko-mazurskim. 

Dziewięciu europejskich premierów ma dość kagańca ETPCz. Napisali list z ostatniej chwili
Dziewięciu europejskich premierów ma dość kagańca ETPCz. Napisali list

Dziewięciu premierów europejskich rządów napisało list otwarty do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o „nową interpretację” Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 r. List zainicjowały premier Włoch Giorgia Melonii oraz Danii Mette Frederiksen. Widnieje pod nim także podpis polskiego premiera Donalda Tuska.

REKLAMA

[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: "Koniec obciągania królom Polski" czyli chore majaki w Krytyce Politycznej

Wyobraźcie sobie, że jakieś prawicowe medium opublikowało by tekst, w którym groziłoby, że patrioci zmuszą do seksu polskie feministki. „Będziemy was dręczyć ogniem, rozgrzanym woskiem, paznokciami, zębami...” - tak stałoby w tekście. Nie do pomyślenia, prawda? Tymczasem taką fantazję zamieściła wczoraj lewicowa Krytyka Polityczna, sugerując konieczność zgwałcenia wszystkich mężczyzn przez feministki.
Wściekła kobieta [Tylko u nas] Waldemar Krysiak:
Wściekła kobieta / Pixabay.com

Jedną z tegorocznych kandydatek do nagrody Nike, jednego z najbardziej prestiżowych odznaczeń literackich w kraju, jest Agnieszka Szpila za powieść „Heksy”. Jest to książka fascynująca i polecam ją każdemu. Nie jednak ze względu na jej literackie aspekty, a jako tani i szybki (choć nie bezbolesny) wgląd w świat feministek. Prezentuje ona bowiem bezwstydnie to, co większość feministycznych tekstów tylko sugeruje: że cywilizacja jako produkt białego, heteroseksualnego mężczyzny, jest czymś złym, szaleństwo zaś – fenomen według autorki głównie lub tylko kobiecy – czymś pożądanym.

Nie chcę podtrzymywać sztywnej konstrukcji zamkniętej w wyścigu pt. „kto więcej, mocniej, wyżej”. Mam dosyć objaśniającego mi świat i dyktującego reguły dziadersa płci dowolnej, za którym stoi wiecznie wyprężony i wiecznie zaaferowany prężeniem się penis. Zastanawiam się raczej, co by z nim było, gdyby nie stał i stać ciągle nie musiał

– tak recenzuje własną książkę Agnieszka Szpila w zeszłorocznym wywiadzie, również dla KryPola. Musimy bowiem zrozumieć: Szpila o erekcjach, albo raczej o chęci stłamszenia ich, pisze BARDZO chętnie. O samym szaleństwie, które adoruje, pisze zaś:

Ogień podpala mi stopy, wędruje po całym ciele, docierając aż do czubka włosów, i wraca, by dokonać zniszczenia. Zaczynam odklejać się od siebie i nie jestem już Agnieszką Szpilą, o czym, rzecz jasna, natychmiast informuje mnie mąż oraz ewentualni świadkowie zachodzącej przemiany i na co z niesmakiem patrzą terapeuci.

Ten „ogniowkurw” (termin wymyślony przez autorkę, nie przeze mnie), zainteresowanie naprężonymi penisami i jednoczesna pogarda wobec tego, co męskie, znajduje jednak swoją najbardziej wulgarną kulminację nie w „Heksach”, ale w opublikowanym wczoraj w Krytyce Politycznej tekście Agnieszki Szpili. Owa publikacja to jedna wielka fantazja erotyczna z zakresu BDSM, która przedarła się do i tak niskolotnego już portalu. Sam fakt, że ktoś ten tekst „puścił”, przyprawia o wstyd cudzy.

 

„Koniec obciągania królom Polski”

Wszystko zaczyna się od rozerotyzowanego tytułu: „Koniec obciągania królom Polski”. „Obciąganie” oznacza tu jednocześnie dwie rzeczy: seks oralny, wykonywany na kimś, ale też komplement. Komplement ten jest ledwie wykrywalny w polskim, jest on bowiem leniwą kalką angielskiego „sucking somebody's dick” i przeniesiony tak na nasze rodzime grunty brzmi przynajmniej niejednoznacznie. Podczas gdy w angielskim slangu daje wyraz przesadzonej, zbędnej adoracji wobec właściciela fallusa, w polskim wybrzmiewa jedynie wulgarnie.

Powierzchowna analiza tytułu nie powinna jednak ominąć tej symbolicznej: on odnosi się bowiem do polskich królów. Opublikowany zaś został w Dniu Ojca, a kto jak kto, ale każdy dawny monarcha był w przenośnym znaczeniu ojcem – patriarchą! - naszego kraju. Podobnie jak biologiczni ojcowie, niektórzy królowie spełniali swoje funkcje lepiej, inni gorzej, ale summa summarum ojcami Polski byli, niezależnie od kierunku, w którym swoje dzieci popchnęli. Zachęta do tego, by „im już nie obciągać” (= nie prawić komplementów) jest więc zachętą do zerwania z ciągłością istnienia naszej polskiej przeszłości.

 

Fantazja BDSM

Przejdźmy jednak do samego tekstu i powtórzmy to głośno: to jedna, wielka, absurdalna, śmieszno-straszna fantazja seksualna BDSM.

Tego dnia wstaniemy rano jak zwykle, lecz zamiast normalnego outfitu ubierzemy się w ultraobcisłe stroje, całe na czarno, a na twarze naciągniemy czarne pończochy bądź kominiarki.

- zaczyna się niewinnie fantazja Agnieszki Szpli. Fantazja jednak szybko przestaje być niewinna, bo bliżej nieokreślone jej bohaterki rychło przechodzą do czynu:

Potem szybko zgromadzimy się w wielkich stadach pod bankami i instytucjami parabankowymi i przejdziemy do ofensywy (…). Nie zabijając nikogo, zwiniemy stamtąd cały hajs, a potem wrócimy z nim do was (…). Żadnych trupów, żadnych poważniej rannych. Cywile z twarzą do podłogi wgapiają się w nas z podziwem. Nie dość, że dobrze wyglądamy, to jeszcze robimy coś dziwnego z banknotami. Wylizujemy je i wdychamy. Inhalujemy się nimi jak vaporubem. Wdech. Wydech. Wdech. Hologram pizga tęczowo po ślepiach. Jest pięknie. Banknotowe oświecenie. Potem, jak u Felliniego, zasysamy waginami niezliczoną ilość monet i z impetem wypuszczamy je z siebie, tryskając nimi na oszołomionych, leżących także twarzą do ziemi bankierów. Nauczone doświadczeniem część monet, na czarną godzinę, pozostawiamy w waginach.

W jaki sposób NIE dojdzie do niczyjej śmierci w sytuacji ogólnopolskiego napadu zmasowanego na banki? Nie wiadomo: tego fantazja nie opisuje. Opisuje zaś w męczących szczegółach akt penetracji polskich mężczyzn papierowymi złotówkami:

Sięgamy teraz po skradzione bankom banknoty i wkładamy je wam, w rulonach, w każdą możliwą dziurkę. Będziemy was dręczyć ogniem, rozgrzanym woskiem, paznokciami, zębami, obcasami szpilek. Aż wszyscy królowie czmychną z banknotów w popłochu.

Taki więc będzie koniec polskiego patriarchatu – przynajmniej w wizji Agnieszki Szpili. Pomijając jednak sam fakt, że większość pieniędzy nie znajduje się w bankach, a w obiegu, i pomijając żenadę, jaką tekst nominowanej do Nike pisarki powoduje, warto zadać sobie pytanie: skąd u feministki taka fantazja gwałtu?

Bo nie mam wątpliwości, że fantazja ta jest fantazją gwałtu. Gwałt wszak pochodzi od niemieckiego Gewalt, czyli przemoc, i niekoniecznie jest dokładnie tym samym, co „zgwałcenie” - termin, którego używa legislacja w kontekście wymuszonych czynności seksualnych. Gwałt jednak może być zgwałceniem i to dlatego pewnie autorka tekstu zarzeka się, że na pierwszy krok (co z resztą kroków?) niby będzie zgoda („wystarczy, byście zgodzili się na skrępowanie”).

Z jednej strony, można by zwrócić uwagę, że gwałt to jedna z najbardziej popularnych kobiecych fantazji seksualnych. Oczywiście, gdy przybiera ona formę wyobrażania sobie jakiegoś czynu, który ostatecznie miałby być źródłem przyjemności, to jest to bardziej fantazja bycia zdominowaną przez przystojnego, czystego i uwodzicielskiego macho, nie zaś brutalna penetracja wymuszona przez zboczeńca z chloroformem w jakiejś ciemnej uliczce. Tak przynajmniej zakładam (tylko ludzie zaburzeni marzą o faktycznej szkodzie dla samych siebie), to potwierdzają ankiety i tak to relacjonują znane mi bliżej kobiety. Feministyczna fantazja o gwałcie mogłaby być więc tylko przedłużeniem i tak już popularnego marzenia, obecnego w wielu kobiecych głowach.

Można by też pokusić się o wyjaśnienie bardziej freudowskie: wyparcie pragnienia w jednym miejscu prowadzi do jego eksplozji w innym. Niektóre feministki wypierają zaś wiele rzeczy: swój pociąg do mężczyzn, podniecenie wobec męskiej agresji i pociąg do tego, co brutalne. Ciągoty te siedzą prawdopodobnie w nas wszystkich w jakimś stopniu, w ruchach feministycznych przykrywane są natomiast warstwą ideologii. Przemoc jest w feminizmie zła per se, wszystko, co brutalne jest szowinistyczne, a to, co męskie – opresyjne. Dodatkowo feministki otaczają się mężczyznami – żeby nie użyć okrutniejszych określeń – mało męskimi, ich wyparcie swojej natury będzie więc dodatkowo potęgowane przez lewicowe milieu.

Możliwe jest też, że Agnieszka Szpila chce Polaków „dręczyć ogniem, rozgrzanym woskiem, paznokciami, zębami, obcasami szpilek”, bo... to jej forma podrywu, zalotów. To z pewnością bezczelne, końskie zaloty – do tego przemocowe! - ale może na inne jej nie stać? Groźba upokorzenia i bólu, jakkolwiek by odpychająca nie była, będzie czasem lepszą strategią na zwrócenie na siebie uwagi, niż żadna. Agnieszka Szpila nie jest też obca w kraju dziwnych zalotów: w innym, cytowanym już tutaj wywiadzie, którego rok temu udzieliła również Krytyce Politycznej, prosiła mężczyzn, żeby samo-penetrowali się roślinami, bo uratuje to niby ich charaktery i naszą planetę przed zmianami klimatu.

 

Zemsta

Ostatecznie najprostsze może wytłumaczenie zagadki, czemu feministka fantazjuje o gwałcie, znajdziemy pewnie... w jej własnym tekście. Tu chodzi o zemstę:

Chodzi o wszystkie cholerne obowiązki domowe przypisane nam kulturowo i w ten sposób dyskryminujące nas na polu zawodowym (…). Kto powiedział, że dziecko defaultowo powinno być przypisane matce, a kobiety pragnące spełnić się zawodowo w dziedzinach do tej pory obsadzanych głównie przez mężczyzn mogą to robić tylko wtedy, kiedy będzie „uprane, wysprzątane, ugotowane” – a zatem najczęściej po nocach? I kto, no powiedzcie mi, kto wpadł na pomysł, że na szczycie hierarchii powinien stać właśnie mężczyzna? Że w ogóle musi być jakaś hierarchia, a struktura społeczna czy ekonomiczna nie może wyglądać inaczej?

To więc pretensja do rzeczywistości. To wyrzut wobec byłych partnerów i obowiązku pracy domowej. To wyrzut wobec świata i samej jego struktury: że jest jakiś podział, że kobiety są matkami i że facet czasem lubi chodzić w czystych gaciach albo jest nieodpowiedzialny. Ten gwałt na facetach to ma być więc prosta, zwykła vendetta.

Albo nie wiem, może Agnieszka Szpila chętnie wyobraża sobie, że wpycha zawartość banku w tylną część ciałą każdego faceta. Jeżeli tak, to może powinna zacząć pisać dla świerszczyków sado-masochistycznych, a nie produkować się w politycznych publikacjach udając, że chodzi jej o coś więcej, niż gorący fan-fik i turlanie dropsa?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe