Papież o drodze synodalnej: W Niemczech jest bardzo dobry Kościół ewangelicki. Nie potrzebujemy drugiego
Zapis rozmowy jezuickich dziennikarzy z papieżem zamieścił portal deon.pl.
Wojna na Ukrainie
Zapytany o kwestię wojny toczącej się na Ukrainie Franciszek podkreślił, że istnieją różne siły i interesy, które się do niej przyczyniły.
- Tutaj nie ma metafizycznych dobrych i złych, opisywanych w sposób abstrakcyjny. Tu rodzi się coś globalnego, z elementami, które bardzo się ze sobą splatają - uznał papież.
- Ktoś może mi w tym momencie powiedzieć: ale ty jesteś za Putinem! Nie, nie jestem. (...) Jestem po prostu przeciwny ograniczaniu tej skomplikowanej rzeczywistości do wskazywania dobrych i złych, bez myślenia o korzeniach i interesach, które są bardzo złożone. Patrząc na dzikość i okrucieństwo wojsk rosyjskich, nie możemy zapominać o innych problemach, musimy próbować je rozwiązać - dodał.
Franciszek zaznaczył także, że na świecie toczy się obecnie wiele konfliktów zbrojnych i że w jego opinii możemy już mówić o trzeciej wojnie światowej.
- Świat jest w stanie wojny. Kilka lat temu przyszło mi do głowy powiedzenie, że przeżywamy trzecią wojnę światową w kawałkach. Moim zdaniem, trzecia wojna światowa została już wypowiedziana. I to jest coś, co powinno dać nam do myślenia. (...) Trzeba pomyśleć, że w ciągu jednego stulecia miały miejsce trzy wojny światowe, a za tym idzie cały problem handlu bronią! - zwrócił uwagę słuchaczy.
Ofiary wojen
Papież poruszył także temat szeroko rozumianych ofiar wojny i zalecał wsłuchać się w dramaty konkretnych osób:
- ... ludzki dramat kobiety, do której drzwi puka listonosz i która otrzymuje list z podziękowaniem za to, że oddała ojczyźnie syna, który jest bohaterem ojczyzny... I tak została sama. Refleksja nad tym bardzo pomogłaby ludzkości i Kościołowi - stwierdził.
Franciszek pytał także o przyszły los ukraińskich kobiet.
- Ponieważ sytuacja się uspokaja, kto zajmie się tymi kobietami? Musimy spojrzeć poza konkretne działania w danej chwili i zastanowić się, w jaki sposób będziemy je wspierać, aby nie stały się ofiarami handlu, nie zostały wykorzystane, bo sępy już krążą - uznał. Zauważył również kwestię obrony własnego terytorium i trudną historię Ukrainy. - Tak jakby historia predestynowała Ukrainę do bycia krajem bohaterskim. Widok tego bohaterstwa porusza nasze serca. Heroizm, który idzie w parze z czułością!
- Odbyłem czterdziestominutową rozmowę z patriarchą Cyrylem. Na początek przeczytał mi oświadczenie, w którym podał racje uzasadniające wojnę. Kiedy skończył, zareagowałem i powiedziałem mu: „Bracie, nie jesteśmy duchownymi państwowymi, jesteśmy pasterzami ludu” - relacjonował papież.
Niemiecka droga synodalna
Wśród wielu poruszanych wątków podjęto także temat niemieckiej drogi synodalnej, jej reform i zmian oraz stosunku Franciszka do nich. Papież przypomniał, że osobiście napisał w tej sprawie list.
- Przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Niemiec, bp. Bätzingowi, powiedziałem: „W Niemczech jest bardzo dobry Kościół ewangelicki. Nie potrzebujemy drugiego”. Problem pojawia się wtedy, gdy droga synodalna wychodzi od elit intelektualnych, teologicznych i jest bardzo silnie uzależniona od nacisków zewnętrznych - poinformował.
- Dzieje się tak, że w Niemczech działa wiele grup nacisku, a pod presją nie można dobrze rozeznać. Dodatkowo pojawia się tam [w diecezji kolońskiej - red.] problem ekonomiczny, w związku z którym myślę o wysłaniu na miejsce komisji finansowej - mówił na przykładzie kontrowersji do jakich dochodziło w Kościele w Kolonii.
Młodzi w Kościele
Zapytany o to, jak obecnie trafiać do zlaicyzowanej młodzieży, papież odparł:
- W moich czasach praca z młodzieżą polegała na spotkaniach studyjnych. Teraz to już nie działa w ten sposób. Musimy ich wspomagać w rozwijaniu konkretnych ideałów, dzieł, szlaków. Młodzi ludzie znajdują swoją rację bytu, idąc własną drogą, i nigdy nie dzieje się to w sposób statyczny. Niektórzy mogą się wahać, ponieważ widzą młodych ludzi, którym brak jest wiary, mówią, że nie mają oni łaski Bożej. Ale niech Bóg się tym zajmie!
... obecny problem Kościoła polega w dużej mierze właśnie na braku akceptacji Soboru - uważa papież, który stwierdził, że według niego minie jeszcze około 40 lat zanim Kościół zacznie głębiej wprowadzać w życie nauczanie i ducha ostatniego soboru.
Całość rozmowy dostępna TUTAJ