Zaskakujące doniesienia. Rosyjscy żołnierze zaczęli strzelać do siebie nawzajem?

W nocnym incydencie w Kyseliwce w obwodzie chersońskim miało wziąć udział po około 50 żołnierzy z każdej strony.
"Przyczyny konfliktu etnicznego leżą w niechęci Buriatów do prowadzenia ofensywnych operacji wojskowych i w nierównych warunkach z Czeczenami. Ci ostatni w ogóle nie idą na linię frontu, pozostając na tyłach wyłącznie jako +oddziały ochronne+. Ich zadaniem jest zachęcanie jednostek okupacyjnych do podejmowania aktywnych działań, czyli otwieranie ognia do tych, którzy próbują się wycofać" – pisze wywiad.
"Jak się okazało, rosyjskim żołnierzom służącym na kontrakcie obiecano operację według «scenariusza krymskiego». To znaczy brak oporu ze strony Ukrainy, przydziały mieszkań na terytoriach okupowanych i spokojne odbywanie służby" – dodał HUR.
Bezpośrednim powodem strzelaniny był nierówny podział łupów. Lwią część zysków z grabieży mają otrzymywać Czeczeni.