[Tylko u nas] Prof. David Engels: Pandemia wydobywa najniższe instynkty

Kilka lat temu znajoma Polka powiedziała mi, że tęskni za czasami dyktatury komunistycznej przynajmniej pod jednym względem: w tym okresie, mimo iż istniało z pewnością stale ryzyko prześladowań, zniesławienia i aresztowania, to granica między dobrem a złem, między przyzwoitością a podłością, między odwagą a tchórzostwem, krótko mówiąc między tymi, na których można było liczyć, a tymi, którzy w razie wątpliwości znajdowali się chętnie lub rzekomo "z konieczności" po drugiej stronie, była wtedy znacznie wyraźniejsza niż obecnie.
kłótnia, awantura [Tylko u nas] Prof. David Engels: Pandemia wydobywa najniższe instynkty
kłótnia, awantura / Pixabay.com

Te czasy powróciły. Jeszcze przed "pandemią" COVID-19 w społeczeństwie zarysowywał się nieoczekiwany podział na tych, którzy pozostali wierni sile politycznej poprawności i w konsekwencji solidaryzowali się z politycznym, medialnym i akademickim establishmentem, oraz tych, którzy rozumieli lub przynajmniej przeczuwali, że system ten prędzej czy później pociągnie całą naszą cywilizację w przepaść i że nadchodzi najwyższy czas by opracować alternatywę. Państwo ogólnoświatowe czy Zachód, globalizm czy lokalizm, transhumanizm czy ochrona życia, materializm czy transcendencja, kolektywizm czy humanizm: szare strefy stawały się coraz bardziej rozmyte - a "pandemia" wyniosła tę dychotomię na bezprecedensowy poziom.

W istocie, nierozerwalny związek między odosobnieniem, obowiązkowymi szczepieniami i wykluczeniem antyszczepionkowców a klasycznym ideologicznym arsenałem lewicy (transhumanizm, gospodarka planowa, Wielki Reset, Europejski Zielony Ład, masowa inwigilacja, walka "antyfaszystowska") stworzył śmiertelną spiralę, która, w swoim dążeniu do władzy całkowitej, nie może już być uchwycona przez intelektualne instrumentarium klasycznego państwa prawa. Kiedy jeden kompleks medialno-polityczny dominuje nad wszystkimi strukturami państwa i społeczeństwa oraz jest skłonny i zdolny do zawieszenia nawet najbardziej elementarnych praw podstawowych, to nie ma większego znaczenia fakt, że decyzje prowadzące do tej sytuacji zostały potwierdzone przez różne instytucje polityczne zgodnie z "podziałem władz": czy byłoby "fair play", gdyby gracz ściśle przestrzegał reguł używając przy tym sfałszowanych kart?

Zrozumienie pełnego zakresu zagrożenia dla naszych wolności politycznych i integralności cielesnej nie wydaje się być przez wszystkich zrozumiałe. Wiele osób a w szczególności w kręgach konserwatywnych, wciąż trzyma się idei, że w formalnie utrzymywanych "państwach rządów prawa" wszystko musi być koniecznie robione "zgodnie z przepisami". I to nawet ci, którzy przez lata wytrwale krytykowali każdą decyzję swojego rządu, począwszy od polityki imigracyjnej i klimatycznej, poprzez inflację, demontaż demokracji, dług publiczny i porażkę edukacyjną, aż po centralizację UE i rozpad infrastruktury, nagle z dziecięcą wiarą pragną zaufać tej samej politycznej kaście - tak jakby to coraz bardziej dziwaczne zgromadzenie oportunistycznych parlamentarzystów, upolitycznionych sędziów, na wpół-wykształconych ministrów i zadufanych w sobie dziennikarzy ponownie stało się elitą mężów stanu i obiektywnych dziennikarzy, których starsze pokolenie z nas jeszcze naprawdę znało.

Wraz z tą błędną kalkulacją, w której myślenie życzeniowe zastępuje realizm, a szokująca skala dominacji mediów głównego nurtu nad społeczeństwem staje się widoczna, coraz częściej obserwujemy ponowne pojawienie się starego dobrego oportunizmu, bez którego nie byłby możliwy żaden autorytarny rząd. Ten oportunizm w ostatnich latach, szczególnie w Niemczech Angeli Merkel, też nie jest niczym nowym, ale obecnie rozprzestrzenia się na warstwy społeczne, które wcześniej nie chciały go zaakceptować, czy to z własnej woli, czy z powodów wynikających z okoliczności. Dla wielu przeciwników politycznych wydaje się, że kryzys związany z covidem stał się długo oczekiwaną przepustką do powrotu do grona dobrze myślących obywateli poprzez wykazanie się pandemiczną "odpowiedzialnością", a intensywność potrzeby znalezienia się w tym głównym nurcie można mierzyć stopniem gotowości do wykluczenia przeciwników obowiązkowych szczepień...

Obok naiwniaków i oportunistów znajdujemy wreszcie sadystów. Otóż, rosnąca histeria związana z wykluczeniem, stygmatyzacją i karaniem osób nieszczepionych oraz brak konsekwencji, z jakim media i politycy wydają się gotowi dyskutować o najbardziej surrealistycznych sankcjach, wydobywają z wielu obywateli najgorsze cechy charakteru, które do tej pory z pewnością nie były tłumione przez przyzwoitość, ale przynajmniej przez brak bodźców zewnętrznych. Fakt, że obecnie, po raz pierwszy od końca totalitaryzmu, jasno zdefiniowana grupa ludności jest ponownie obiektem nienawiści i obrzydzenia, a jej ucisk jest nie tylko tolerowany, ale także stylizowany przez politykę, media, gospodarkę, a nawet Kościół jako obowiązek obywatelski, fakt ten ponownie budzi najniższe instynkty. Należy się zatem obawiać, że obecne działania są jedynie początkiem niebezpiecznej spirali, na końcu której tak bardzo wychwalane "wartości europejskie" zostaną ponownie uznane za moralne bankructwo.

Ale im bardziej zachodnia "wspólnota wartości", rzekomo "oświecona" i oparta na "rządach prawa", staje się absurdalna i traci resztki swojej moralnej legitymizacji na rzecz pokusy władzy, tym bardziej objawia się charakter tych, którzy wymykają się z tego uścisku i są gotowi ponieść najgorsze konsekwencje za swoje przekonania, zasady i wiarę. To nie jest kwestia przeciwstawienia "pro-szczepionkowców" i "anty-szczepionkowców" – w tej kwestii każdy musi dokonać wyboru zgodnie z własnym sumieniem. Chodzi raczej o różnicę między tymi, którzy nadużywają sytuacji kryzysowej aby zwiększyć swoją władzę lub którzy stając po stronie siły czerpią przyjemność z oglądania dyskryminacji innych, a tymi, którzy z różnych powodów nadal bronią przyzwoitości, wolności, umiaru oraz autonomii jednostki, czy to dla nich samych czy dla innych. Osoba, która w imię tych ideałów gotowa jest zrezygnować z grona przyjaciół, z pracy, uznania społecznego, a często nawet z więzi rodzinnych i domu, wykazuje się siłą charakteru, która w epoce przed-pandemicznej była często zakopana pod wieloma powierzchownościami. Ważna jest nie tyle sama treść tych przekonań, co raczej determinacja, by zaufać wewnętrznemu kompasowi a nie skoncentrowanej presji otoczenia. Są to ludzie, z którymi nie zawsze musimy się zgadzać, ale przynajmniej powinniśmy ich szanować i ufać im tak po prostu po ludzku, i trudno się dziwić, że to właśnie te osoby są coraz bardziej bezwzględnie wykluczane przez obecny system. Podkreślenie istnienia takich osób w epoce, która wydaje się należeć w całości do "ostatniego człowieka" Nietzschego, może pewnego dnia okazać się ukrytym i nieoczekiwanym darem pandemii. Oddzielanie pszenicy od plew w czasach bezprecedensowej kolektywizacji - cóż może być bardziej cenniejszego?

[z francuskiego tłumaczyła Jolanta Domagalska]
 


 

POLECANE
Trzaskowski: Mamy dwie płcie polityka
Trzaskowski: Mamy dwie płcie

– Ja jestem politykiem zdrowego rozsądku, a według polskiego prawa mamy dwie płcie biologiczne, wszyscy o tym wiemy – mówił na antenie Polsat News kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. 

Nie mam z tym nic wspólnego!. Dramat Roberta Makłowicza Wiadomości
"Nie mam z tym nic wspólnego!". Dramat Roberta Makłowicza

Robert Makłowicz, znany krytyk kulinarny i podróżnik, padł ofiarą oszustów internetowych. W mediach społecznościowych pojawiły się fałszywe konta, które podszywają się pod niego, publikując treści bez jego wiedzy i zgody. Co gorsza, niektóre z nich poruszają tematy polityczne, co budzi szczególne zaniepokojenie.

Kolumbijczycy starli się w centrum Słupska. Nagranie obiegło sieć gorące
Kolumbijczycy starli się w centrum Słupska. Nagranie obiegło sieć

W centrum Słupska doszło do awantury, w której udział wzięło około 30 Kolumbijczyków. Policja apeluje do świadków zdarzenia.

Pożar hali w Gdańsku. Ewakuacja Wiadomości
Pożar hali w Gdańsku. Ewakuacja

W dawnych Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego na gdańskiej Przeróbce wybuchł pożar. Przed przyjazdem służb z budynku ewakuowało się ok. 60 osób.

Dziennikarz WP: Izabela Leszczyna kłamie Wiadomości
Dziennikarz WP: Izabela Leszczyna kłamie

"Bardzo smutne jest to, co robi Izabela Leszczyna. Czyli mówiąc wprost – kłamie, żeby wpadło parę lajków na Twitterku" – pisze w mediach społecznościowych dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik.

Ekspert: jeszcze nigdy nikt tak nie upodlił polskiego wymiaru sprawiedliwości gorące
Ekspert: jeszcze nigdy nikt tak nie upodlił polskiego wymiaru sprawiedliwości

Dzień 3 lutego 2025 r. to data przełomowa w historii sądownictwa, jeszcze nigdy nikt tak nie upodlił polskiego wymiaru sprawiedliwości jak Komisja Kodyfikacyjna Prawa o Ustroju Sądów Powszechnych.

Odchodzę. Znana tenisistka ogłosiła koniec kariery Wiadomości
"Odchodzę". Znana tenisistka ogłosiła koniec kariery

Była liderka światowego rankingu tenisistek Simona Halep poinformowała, że kończy sportową karierę. 33-letnia Rumunka ogłosiła decyzję po porażce z Włoszką Lucią Bronzetti 1:6, 1:6 w 1. rundzie turnieju WTA w ojczystym Kluż-Napoce.

To koniec. Katarzyna Dowbor wydała oświadczenie Wiadomości
To koniec. Katarzyna Dowbor wydała oświadczenie

Katarzyna Dowbor podjęła decyzję o zakończeniu współpracy z Canal+ Domo. Oznacza to, że jej autorski program „Dowborowa od nowa” nie powróci na antenę w nadchodzącym sezonie. Dziennikarka w rozmowie z Wirtualnymi Mediami wyjaśniła, że rezygnacja była efektem jej nowych obowiązków w Telewizji Polskiej.

Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu. Mariusz Błaszczak odpowiada na zarzuty polityka
Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu. Mariusz Błaszczak odpowiada na zarzuty

– Dokumenty, które ujawniłem, nie były objęte tajemnicą, były historyczne; ówczesny rząd Donalda Tuska chciał oddać Polskę wschodnią pod rosyjską okupację, gdyby wybuchła wojna – ocenił poseł PiS, były szef MON Mariusz Błaszczak, komentując sprawę wniosku prokuratury o uchylenie mu immunitetu.

Nie żyje znany polski sportowiec Wiadomości
Nie żyje znany polski sportowiec

Media obiegła smutna wiadomość o śmierci wybitnego sportowca i wielokrotnego mistrza Polski.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. David Engels: Pandemia wydobywa najniższe instynkty

Kilka lat temu znajoma Polka powiedziała mi, że tęskni za czasami dyktatury komunistycznej przynajmniej pod jednym względem: w tym okresie, mimo iż istniało z pewnością stale ryzyko prześladowań, zniesławienia i aresztowania, to granica między dobrem a złem, między przyzwoitością a podłością, między odwagą a tchórzostwem, krótko mówiąc między tymi, na których można było liczyć, a tymi, którzy w razie wątpliwości znajdowali się chętnie lub rzekomo "z konieczności" po drugiej stronie, była wtedy znacznie wyraźniejsza niż obecnie.
kłótnia, awantura [Tylko u nas] Prof. David Engels: Pandemia wydobywa najniższe instynkty
kłótnia, awantura / Pixabay.com

Te czasy powróciły. Jeszcze przed "pandemią" COVID-19 w społeczeństwie zarysowywał się nieoczekiwany podział na tych, którzy pozostali wierni sile politycznej poprawności i w konsekwencji solidaryzowali się z politycznym, medialnym i akademickim establishmentem, oraz tych, którzy rozumieli lub przynajmniej przeczuwali, że system ten prędzej czy później pociągnie całą naszą cywilizację w przepaść i że nadchodzi najwyższy czas by opracować alternatywę. Państwo ogólnoświatowe czy Zachód, globalizm czy lokalizm, transhumanizm czy ochrona życia, materializm czy transcendencja, kolektywizm czy humanizm: szare strefy stawały się coraz bardziej rozmyte - a "pandemia" wyniosła tę dychotomię na bezprecedensowy poziom.

W istocie, nierozerwalny związek między odosobnieniem, obowiązkowymi szczepieniami i wykluczeniem antyszczepionkowców a klasycznym ideologicznym arsenałem lewicy (transhumanizm, gospodarka planowa, Wielki Reset, Europejski Zielony Ład, masowa inwigilacja, walka "antyfaszystowska") stworzył śmiertelną spiralę, która, w swoim dążeniu do władzy całkowitej, nie może już być uchwycona przez intelektualne instrumentarium klasycznego państwa prawa. Kiedy jeden kompleks medialno-polityczny dominuje nad wszystkimi strukturami państwa i społeczeństwa oraz jest skłonny i zdolny do zawieszenia nawet najbardziej elementarnych praw podstawowych, to nie ma większego znaczenia fakt, że decyzje prowadzące do tej sytuacji zostały potwierdzone przez różne instytucje polityczne zgodnie z "podziałem władz": czy byłoby "fair play", gdyby gracz ściśle przestrzegał reguł używając przy tym sfałszowanych kart?

Zrozumienie pełnego zakresu zagrożenia dla naszych wolności politycznych i integralności cielesnej nie wydaje się być przez wszystkich zrozumiałe. Wiele osób a w szczególności w kręgach konserwatywnych, wciąż trzyma się idei, że w formalnie utrzymywanych "państwach rządów prawa" wszystko musi być koniecznie robione "zgodnie z przepisami". I to nawet ci, którzy przez lata wytrwale krytykowali każdą decyzję swojego rządu, począwszy od polityki imigracyjnej i klimatycznej, poprzez inflację, demontaż demokracji, dług publiczny i porażkę edukacyjną, aż po centralizację UE i rozpad infrastruktury, nagle z dziecięcą wiarą pragną zaufać tej samej politycznej kaście - tak jakby to coraz bardziej dziwaczne zgromadzenie oportunistycznych parlamentarzystów, upolitycznionych sędziów, na wpół-wykształconych ministrów i zadufanych w sobie dziennikarzy ponownie stało się elitą mężów stanu i obiektywnych dziennikarzy, których starsze pokolenie z nas jeszcze naprawdę znało.

Wraz z tą błędną kalkulacją, w której myślenie życzeniowe zastępuje realizm, a szokująca skala dominacji mediów głównego nurtu nad społeczeństwem staje się widoczna, coraz częściej obserwujemy ponowne pojawienie się starego dobrego oportunizmu, bez którego nie byłby możliwy żaden autorytarny rząd. Ten oportunizm w ostatnich latach, szczególnie w Niemczech Angeli Merkel, też nie jest niczym nowym, ale obecnie rozprzestrzenia się na warstwy społeczne, które wcześniej nie chciały go zaakceptować, czy to z własnej woli, czy z powodów wynikających z okoliczności. Dla wielu przeciwników politycznych wydaje się, że kryzys związany z covidem stał się długo oczekiwaną przepustką do powrotu do grona dobrze myślących obywateli poprzez wykazanie się pandemiczną "odpowiedzialnością", a intensywność potrzeby znalezienia się w tym głównym nurcie można mierzyć stopniem gotowości do wykluczenia przeciwników obowiązkowych szczepień...

Obok naiwniaków i oportunistów znajdujemy wreszcie sadystów. Otóż, rosnąca histeria związana z wykluczeniem, stygmatyzacją i karaniem osób nieszczepionych oraz brak konsekwencji, z jakim media i politycy wydają się gotowi dyskutować o najbardziej surrealistycznych sankcjach, wydobywają z wielu obywateli najgorsze cechy charakteru, które do tej pory z pewnością nie były tłumione przez przyzwoitość, ale przynajmniej przez brak bodźców zewnętrznych. Fakt, że obecnie, po raz pierwszy od końca totalitaryzmu, jasno zdefiniowana grupa ludności jest ponownie obiektem nienawiści i obrzydzenia, a jej ucisk jest nie tylko tolerowany, ale także stylizowany przez politykę, media, gospodarkę, a nawet Kościół jako obowiązek obywatelski, fakt ten ponownie budzi najniższe instynkty. Należy się zatem obawiać, że obecne działania są jedynie początkiem niebezpiecznej spirali, na końcu której tak bardzo wychwalane "wartości europejskie" zostaną ponownie uznane za moralne bankructwo.

Ale im bardziej zachodnia "wspólnota wartości", rzekomo "oświecona" i oparta na "rządach prawa", staje się absurdalna i traci resztki swojej moralnej legitymizacji na rzecz pokusy władzy, tym bardziej objawia się charakter tych, którzy wymykają się z tego uścisku i są gotowi ponieść najgorsze konsekwencje za swoje przekonania, zasady i wiarę. To nie jest kwestia przeciwstawienia "pro-szczepionkowców" i "anty-szczepionkowców" – w tej kwestii każdy musi dokonać wyboru zgodnie z własnym sumieniem. Chodzi raczej o różnicę między tymi, którzy nadużywają sytuacji kryzysowej aby zwiększyć swoją władzę lub którzy stając po stronie siły czerpią przyjemność z oglądania dyskryminacji innych, a tymi, którzy z różnych powodów nadal bronią przyzwoitości, wolności, umiaru oraz autonomii jednostki, czy to dla nich samych czy dla innych. Osoba, która w imię tych ideałów gotowa jest zrezygnować z grona przyjaciół, z pracy, uznania społecznego, a często nawet z więzi rodzinnych i domu, wykazuje się siłą charakteru, która w epoce przed-pandemicznej była często zakopana pod wieloma powierzchownościami. Ważna jest nie tyle sama treść tych przekonań, co raczej determinacja, by zaufać wewnętrznemu kompasowi a nie skoncentrowanej presji otoczenia. Są to ludzie, z którymi nie zawsze musimy się zgadzać, ale przynajmniej powinniśmy ich szanować i ufać im tak po prostu po ludzku, i trudno się dziwić, że to właśnie te osoby są coraz bardziej bezwzględnie wykluczane przez obecny system. Podkreślenie istnienia takich osób w epoce, która wydaje się należeć w całości do "ostatniego człowieka" Nietzschego, może pewnego dnia okazać się ukrytym i nieoczekiwanym darem pandemii. Oddzielanie pszenicy od plew w czasach bezprecedensowej kolektywizacji - cóż może być bardziej cenniejszego?

[z francuskiego tłumaczyła Jolanta Domagalska]
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe