Rewolucja zjada swoje dzieci. Odwołano wykład „niewystarczająco radykalnej” feministki
Sekcja Psychologii Sądowej należąca do Koła Naukowego Studentów Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego zaplanowała w ramach Kampanii 16 Dni Przeciwko Przemocy ze względu na płeć wykład pani dr Magdaleny Grzyb.
Szybko jednak okazało się, że gospodarze „nie zgadzają się z poglądami gościa”.
Wydano specjalne oświadczenie.
Wybierając prelegenta(-kę) kierowaliśmy się obszarem specjalizacji, a także tym, że wielokrotnie współpracowaliśmy już z osobami pracującymi w Katedrze Kryminologii Wydziału Prawa i Administracji UJ. Zapraszając do poprowadzenia wykładu Panią doktor Magdalenę Grzyb, nie byliśmy świadomi poglądów, które Pani doktor reprezentuje. Chcemy także zaznaczyć, że absolutnie nie zgadzamy się z opiniami, które Pani doktor wygłasza, a także nie wyrażamy zgody na żadne przejawy transfobii w przestrzeni uniwersyteckiej.
W tym miejscu chcemy również przeprosić za zaistniałą sytuację, która mogła wywołać u wielu osób dyskomfort i zaburzyć ich poczucie bezpieczeństwa. Sekcja Psychologii Sądowej KNSP UJ chce być przestrzenią bezpieczną i inkluzywną dla wszystkich osób studiujących i będzie dążyła do tego, aby podobne sytuacje już nigdy nie miały miejsca
– czytamy na profilu Sekcji na Facebooku.
Feministka na cenzurowanym
Wcześniej byliśmy przyzwyczajeni do tego, że pod presją lewackich środowisk wyznających ideologię gender odwoływane są raczej wykłady naukowców „identyfikowanych” jako konserwatyści. Tymczasem dr Magdalena Grzyb jest z przekonania feministką, tyle że zwracającą uwagę na to, że kwestionowanie pojęcia płci nie leży w interesie kobiet.
Ostrze „rewolucji” jest dziś skierowane przeciwko tym feministkom, nazywanym pogardliwie TERF-ami (trans-exclusionary radical feminist, czyli radykalna feministka wykluczająca osoby transpłciowe), które w obronie pojęcia płci nie wykazują się wystarczającym „rewolucyjnym radykalizmem”.
Zastąpienie w przepisach prawa kategorii płci biologicznej „płcią odczuwaną” jest dla kobiet niekorzystne i szkodliwe. A to dlatego, że dyskryminacja prawna i społeczna kobiet ma swoje źródła właśnie w tym, co Stanisław Krawczyk ironicznie nazywa „genitalną wspólnotą losów”
– pisała dr Magdalena Grzyb na łamach Kultury Liberalnej w artykule „Transpłciowość, kapitalizm i ostracyzm. Odpowiedź Stanisławowi Krawczykowi”.
Pomimo hucznych zapowiedzi bojkotu, spotkanie w końcu się odbyło. Przyszły nawet lobbystki seksworkingu. Ale nie przyszły rozmawiać, przyszły wydrapać mi oczy. Powtórzyły się wszystkie wcześniejsze „argumenty”. Moje zaplecze teoretyczne jest złe, bo jest złe, nie pracowałam „w terenie”, więc nie jestem kompetentna. Dane i badania, na które się powołuję, są złe, dane i badania, na które one się powołują – dobre. I tak dalej. Czy prostytutki są ofiarami handlu ludźmi? Nie, bo nie. Czy Nigeryjka prostytuowana przez nigeryjskiego sutenera z Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii, któremu winna jest 60 tys. euro za przeszmuglowanie jej do Europy, jest „prostytutką dobrowolną”? Oczywiście – ich zdaniem – tak. Były tak zaciekłe i głuche na argumenty, że rozmowa z nimi – niestety – nie miała sensu
– tak Grzyb opisywała jedną z dyskusji, w której wzięła udział.