Andrew Michta: Śledźcie uważnie "Zapad 21'". Putin jest zdeterminowany. Kraje bałtyckie i Polska rozumieją o co toczy się gra

W wielkich manewrach ma wziąć udział około 200 tysięcy żołnierzy, 80 samolotów i śmigłowców, 290 czołgów i 15 okrętów. Nic więc dziwnego, że manewry wywołują ogromny niepokój w Polsce i w krajach bałtyckich. Wcześniej, podczas manewrów Zapad 2017 scenariusz był oparty o walkę z przeciwnikiem znajdującym się na terenie Polski.
Jednocześnie przy granicy z Polską trwa kryzys związany z dostarczonymi tam w ramach akcji przemytu ludzi "Śluza" przez białoruskie służby ludźmi, którzy zarówno przez białoruską propagandę, jak i przez "wiodące media" w Polsce przedstawiani się jako "uciekający przed Talibami Afgańczycy", podczas gdy najprawdopodobniej w większości są zwabionymi "na wizy turystyczne" Irakijczykami. Trudno nie odnieść wrażenia, że dziwnie "skoordynowana" akcja białoruskich służb i miejscowych "lewicowych aktywistów" zmierzająca de facto do udrożnienia kanału przemytu ludzi do Polski, nosi wszelkie znamiona prowokacji.
- Z każdą odsłoną Zapadu wiąże się wojna propagandowa i próba straszenia Sojuszu. W tym roku poważnie bierzemy pod uwagę również wariant testowania NATO przez Rosję za pośrednictwem Aleksandra Łukaszenki
- mówi Dziennikowi Gazecie Prawnej anonimowe źródło z kwatery głównej NATO.
NATO przygotowuje się na wtargnięcie podczas manewrów Zapad-21 oddziałów białoruskich w głąb Litwy
- Śledźcie uważnie #Zapad2021 Putin jest zdeterminowany, aby zrewidować postzimnowojenne porozumienie i będzie sondować słabe punkty @NATO. Kraje bałtyckie i Polska rozumieją, o co toczy się gra
- komentuje Andrew Michta amerykański politolog i ekspert ds. geopolityki i bezpieczeństwa
Operacja "Śluza"
W Polsce rozpętano histerię. Politycy opozycji, celebryci i "obrońcy praw człowieka" robią wszystko by de facto udrożnić łukaszenkowski kanał przerzutu ludzi do Polski. "Wiodące media" używają materiałów propagandowych białoruskiego reżimu.
Białoruski opozycyjny dziennikarz Tadeusz Giczan opisuje proceder nazywany przez białoruskie służy "Operacją śluza", który to system powstał już lata temu i miał służyć wywieraniu przy pomocy imigrantów presji na UE, by wymusić na niej przekazania funduszy "na ochronę". Jednak po tym jak Białoruś porwała samolot Ryanair z Ramanem Pratasiewiczem na pokładzie i po fali krytyki z jaką miał się w związku z tym spotkać reżim, Łukaszenka powiedział:
- Zatrzymywaliśmy narkotyki i migrantów – teraz sami będziecie ich łapać
A od słów przeszedł do czynów
Ogromnie zwiększono ilość lotów z Iraku do Białorusi. Na liniach pomiędzy tymi krajami zaczęły też kursować większe samoloty, a zachęceni słowami Łukaszenki Irakijczycy zaczęli organizować się w mediach społecznościowych, by ruszać na Białoruś, a de facto w kierunku granic UE.
Imigranci wykupują wycieczki turystyczne na Białoruś w cenie od 600 do 1000 dolarów. Na miejscu mają mieć przygotowanych specjalnie na ich użytek kilka hoteli i być pod opieką białoruskich służb, które dostarczają ich pod granicę.
Czytaj więcej: "Operacja śluza". Skąd się wzięli imigranci na granicy? Białoruski dziennikarz opisał proceder przemytu ludzi przez Łukaszenkę
Watch carefully #Zapad2021 Putin is determined to revise the post-Cold War settlement and will probe for @NATO’s weak spots. The Baltic States and Poland understand what’s at stake. @Pabriks @JJCarafano @mblaszczak @IanBrzezinski @SlawomirDebski @FrencLindley @RLHeinrichs
— Andrew A. Michta (@andrewmichta) September 5, 2021