Miłosierdzie to - to nie jest...
Z tej okazji Kościół promuje i podejmuje liczne inicjatywy i dzieła miłosierdzia, które kojarzą się powszechnie z pomocą materialną i charytatywną. Samo pojęcie „miłosierdzie” jest często rozumiane błędnie. Powszechnie przeciwstawia się je sprawiedliwości Bożej i sugeruje się, że jest ono, jakby przymykaniem oka przez Boga na grzech, co byłoby przecież niezgodne z Objawieniem Bożym i Tradycją Kościoła.
Wystarczy jednak, nawet pobieżna lektura „Dzienniczka” św. Faustyny, by się przekonać, iż powyższy przekaz jest fałszywy i niezgodny z treścią orędzia świętej, o Bożym Miłosierdziu. Kto nie wierzy, niech się przekona, zaglądając do „Dzienniczka”.
Katechizm katolicki w swych zasadach wymienia uczynki miłosierne co do duszy i co do ciała, stawiając to, co duchowe zawsze na pierwszym miejscu. Każdy katolik zna je na pamięć, gdyż nie raz musiał zdawać z nich egzamin.
Oto uczynki miłosierne co do duszy: upominać grzeszących; pouczać nieumiejętnych; dobrze radzić wątpiącym; pocieszać strapionych; cierpliwie znosić krzywdy; chętnie darować urazy; modlić się za żywych i umarłych.
I co do ciała: nakarmić głodnych; napoić spragnionych; przyodziać nagich; przyjąć podróżnych do domu; pocieszać więźniów; odwiedzać chorych i pogrzebać umarłych.
Łatwo zauważyć, że współczesny Kościół często skupia się w swej katechezie przede wszystkim na uczynkach miłosiernych, co do ciała. One są akcentowane w kazaniach, ich dotyczą diecezjalne i parafialne inicjatywy. A tu właśnie tkwi pułapka – bo tak pojęte miłosierdzie łatwo można pomylić się z filantropią, dobroczynnością, życzliwością względem innych i bezinteresowną pomocą materialną.
Niby podobne, a jednak zupełnie coś innego. Działalność katolicka zawsze zakłada najpierw nawrócenie i pojednanie z Bogiem i bliźnimi. Pomoc materialna wypływająca z odruchu chrześcijańskiej miłości bliźniego, musi mieć na uwadze dobro duchowe, czyli zbawienie duszy potrzebującego.
Do czego natomiast, doprowadza filantropia, widać na przykładzie wielu współczesnych „dobroczyńców” ludzkości. Najbogatsi ludzie, usiłują z pozycji filantropów i wizjonerów tworzyć nowe, świeckie religie. Ratują planetę Ziemię, ględzą o ociepleniu lub ochłodzeniu klimatu. Wychwalają globalizację. Promują antykoncepcję i aborcję, jako jedyny sposób na dobrobyt. Czynią z ludzi zakładników swych chorych marzeń i idei. To jest prawdziwe oblicze współczesnej dobroczynności i filantropii. Kościół powinien odcinać się od niej, bo powinien odcinać się bezwzględnie od wszystkiego, w czym tkwi choćby pozór zła.
A w Tygodniu Miłosierdzia mogłyby być pootwierane całą dobę kościoły, a w nich trwająca nieustannie spowiedź...Tym bardziej, że trwa okres wielkanocny. A każdy katolik, przynajmniej raz w roku ma obowiązek wyspowiadać się i przyjąć Komunię Świętą właśnie w tym okresie.