Lekarze kontestujący oficjalne metody walki z pandemią założyli stowarzyszenie
- Na naszych oczach, przy milczeniu mediów, dokonano redefinicji pojęć „pandemia” i „szczepionka”. Na naszych oczach zakuto ludzi w maski, nie przedstawiając żadnego naukowego dowodu na skuteczność takiego działania, a uderzając w ludzką wolność i godność. Wprowadzono lockdown, zniszczono gospodarkę, edukację, kulturę. Nadszedł więc czas, aby przemówiła medycyna oparta na dowodach naukowych
– podkreślała prowadząca konferencję Anna Kurkowska.
- Nasze stowarzyszenie zostało powołane w związku z aktualną sytuacją zdrowotną i podejmowanymi decyzjami, które budzą nasze wątpliwości i coraz większy niepokój. Ponadto mamy do czynienia z upadkiem służby zdrowia nie tylko w sferze organizacyjnej ale także zaufania Polaków do służby zdrowia. Stowarzyszenie wpisuje się do grona już powstałych tego typu organizacji środowisk medycznych na świecie: America’s Frontline Doctors (USA), Children’s Health Defense (USA), World Freedom Allience (UK), organizacja naukowa zrzeszająca 30 tys. lekarzy i 30 tys. pielęgniarek i pielęgniarzy we Francji, do której dołączyła Narodowa Akademia Medyczna, organizacje lekarzy we Włoszech, w Hiszpanii – Medicos por la Verdat
– wyliczała z kolei dr Dorota Sienkiewicz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców.
Każdy ze zgromadzonych na konferencji lekarzy zwracał w swych wystąpieniach poruszał inne kwestie. Na przykład lekarz Ewelina Gierszewska zwracała uwagę na zagrożenia związane z masowymi szczepieniami.
- Jako lekarze uważamy, że w obliczu faktu trwających badań klinicznych tych warunkowo dopuszczonych do użytku preparatów, braku pełnej informacji na temat skuteczności, a zwłaszcza bezpieczeństwa stosowania tych preparatów inżynierii genetycznej po raz pierwszy w historii medycyny testowanych na ludziach i to na tak szeroką skalę, mamy do czynienia z eksperymentem medycznym, co gorsze - bez wydania pozytywnej opinii niezależnej komisji bioetycznej, bez spełnienia wymagań określonych w ustawie, a przede wszystkim bez informowania o tym społeczeństwa czyli uczestników tego eksperymentu. Tymczasem rządowi eksperci Rady Medycznej nagminnie informują, że preparaty inżynierii genetycznej nazywane przez nich szczepionkami są przebadane i bezpieczne, bagatelizując doniesienia, które płyną do nas z całego świata o poważnych niepożądanych odczynach poszczepiennych pod postacią zakrzepicy zatok żylnych mózgu, zakrzepicy żył trzewnych i zakrzepicy tętniczej, współistniejące z małopłytkowością, zespołu Guillain-Barrego, zapaleniach mięśnia sercowego i to u młodych osób, w tym u dzieci, oraz o zgonach, które pozostają w bezpośredniej koincydencji czasowej z przyjęciem preparatu
– podkreślała Gierszewska.
Natomiast dr Beata Wrodycka – Żytkowska wskazywała, że zamiast ryzykownej eksperymentalnej terapii genowej, można z doskonałym skutkiem stosować dostępne powszechnie leki.
- Chcę wyraźnie podkreślić, że wypowiadane przez nas opinie opierają się na rzetelnych doniesieniach naukowych i statystycznych z całego świata. Jesteśmy lekarzami, praktykami. W pracy z pacjentem szukamy najlepszych sposobów pomocy. Wiemy, że obecnie na całym świecie stosuje się stare, znane leki przeciwwirusowe, czyli blokujące namnażanie wirusa, które są skuteczne w leczeniu infekcji i Covid-19. Jest to Amantadyna, Iwermektyna, i Hydrochlorochina . Ich jedyną wadą jest to, że są tanie. Ostatnio obiegły świat badania Uniwersytetu w Oxfordzie o skuteczności Budesonidu - to także stary lek, który wg ich badań zmniejsza konieczność hospitalizacji o 90 proc. .Znaną zasadą jest, że gdy są skuteczne leki, to szczepionki mają znaczenie drugoplanowe
- podkreślała lekarka.