Elżbieta Połomska: Ósmy dzień tygodnia
Wydawać by się mogło, że życie codzienne powinno koncentrować się przede wszystkim na polityce lub sprawach społecznych. Nawet święta nie wyprowadzają nas z tego przekonania. Rozgrzewamy umysły losem marnych, opozycyjnych polityków, konferencjami prasowymi, zapowiedziami strajków...
Kto jednak pamięta, że cały czas, trwa teraz okres po Wielkanocy zwany oktawą Zmartwychwstania Pańskiego? Pojęcie "oktawa" pochodzi od łacińskiego liczebnika "osiem". Uroczystość i siedem dni po niej następujących - to właśnie religijna, liturgiczna oktawa. Czas świąteczny zostaje rozciągnięty i przedłużony na osiem dni. Można by powiedzieć, że w najwyższym stopniu realizuje się w oktawie, horacjańskie "carpe diem". Chwytaj dzień! Zatrzymaj tę świętą chwilę! Raduj się i ciesz, klaszcz w dłonie i śpiewaj! Chwytaj święto! Nie wypuszczaj z serca! Zanurz się w świętość Boga! Módl się i pracuj tylko na chwałę Boga! Jest świąteczna oktawa. Tu i teraz. Dziś!
Oto sens katolickiej oktawy świątecznej. Zaproszenie, albo wręcz nakaz radości. Nie chodzi w żadnym wypadku o jakieś pseudoreligijne ochy i achy. Chodzi o radość, płynącą z ukochania Trójcy Przenajświętszej. Która buduje się na czystym sumieniu wyspowiadanej duszy i gorącym pragnieniu zadośćuczynienia za popełnione zło. Radość codziennej modlitwy, którą prowadzą teksty liturgiczne tych świętych dni.
Oktawa skończy się wraz z ósmym dniem. A ósmy dzień jest symbolem końca świata i symbolem wieczności. Taka będzie nasza wieczność, jaki będzie nasz ósmy dzień.