[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Zachować logikę wiary
![[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Zachować logikę wiary](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/15994143801d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b3722be26179f86b5c65fa0f4858f3372f9c.jpg)
Dokument Konferencji Episkopatu Polski dotyczący środowisk LGBT+ musiał wywołać i wywołał potężny spór. Środowiska progresywne, także wewnątrz Kościoła, nie mogły go przyjąć z entuzjazmem, bowiem przypomina on fundamentalne, a sprzeczne z pomysłami postępowców nauczanie Kościoła. Uznanie, że akty homoseksualne są grzechem jest dla nich nie do przyjęcia, choć trudno sobie wyobrazić Kościół, który w duchu Tradycji i jasnego nauczania Pisma Świętego, nie przyjąłby takiego wniosku. Oczywiście są wspólnoty chrześcijańskie, a nawet teolodzy katoliccy, którzy to nauczanie już odrzucili, ale Konferencja Episkopatu Polski (i bardzo dobrze) zachowuje w tej sprawie tradycyjnie katolickie stanowisko.
Jeśli na coś można i trzeba zwrócić uwagę to niepotrzebne uleganie z jednej strony logice świata, a z drugiej koncepcjom naukowym, które wydają się być falsyfikowalne. O czym mówię? O pomyśle powołania do istnienia sieci ośrodków, które miałyby pomagać osobom LGBT+ w poradzeniu sobie z własną skłonnością. Kłopot z tym pomysłem jest zaś taki, że choć dotyczy on ludzi, którzy sami chcą spróbować jakoś sobie ze skłonnością homoseksualną poradzić, to… wydaje się, że większość badań naukowych bardzo ostrożnie traktuje terapie konwersyjne, zwracając uwagę na to, że są one bardzo mało skuteczne, a do tego często wpychają ludzi w nowe problemy. I mając świadomość, że ostatnie słowo nie zostało - jak to zwykle w nauce - jeszcze powiedziane, i że część z krytyki terapii konwersyjnych związanych jest z ideologią, ale nawet najbardziej pozytywne wobec tych form terapii opinie wskazują, że jest ona mało skuteczna. Uwagi na temat jej wspierania nie są zresztą rolą Kościoła, bo tak się składa, że nie jest on autorytetem w dziedzinie psychologii, a do tego - jeśli chodzi o leczenie grzechu - to odpowiednie ośrodki terapii każdego grzechu - już istnieją, a są nimi… konfesjonały.
Każdy grzesznik, zarówno homoseksualista decydujący się na akty homoseksualne (a przypomnijmy, że dopiero one są grzechem, sama skłonność homoseksualna jest „obiektywnym nieuporządkowaniem”, ale nie grzechem”), heteroseksualista decydujący się na seks przed czy poza małżeństwem, oszczerca, kłamca, słowem każdy grzesznik może i powinien udać się do konfesjonału, by tam spotkać się z Jezusem i otrzymać nie tylko odpuszczenie grzechów, ale także związaną z sakramentem siłę do walki z grzechem. Eucharystia zaś jest pokarmem, który daje siłę, by w stanie łaski pozostać, by nie upaść ponownie. Oczywiście jesteśmy grzeszni, a poprzednie grzechy powodują w nas podatność na kolejne grzechy, ale nie ma lepszego lekarstwa i lepszego ośrodka terapii, niż właśnie sakrament spowiedzi i Eucharystii. Ani psychologia, ani terapie jej nie zastąpią, a mogą dać ludziom fałszywą nadzieję. Nadzieję na to, że ktoś - ośrodek, psychoterapeuta, cudowne lekarstwo - pozwoli mu zaprzestać nieustannej walki ze swoją słabością i swoim grzechem. Takiej możliwości zaś zwyczajnie nie ma. Każdy z nas zmaga się z grzechem i grzesznością, i choć istnieją kwestie w których psychoterapia czy psychiatria może i powinna nam pomagać, to akurat na skutki grzechu pierworodnego i skazę po naszych własnych wyborach, to nie działa. Będziemy ją toczyć do końca naszych dni. Kościół powinien nam o tym nieustannie przypominać, nie po to, by nas załamać, ale po to, by przypomnieć, że jest nadzieja, a jest nią przebaczenie ofiarowane przez Jezusa w sakramencie pojednania.